10 przykazań gracza MMO, czyli zbiór zasad, które każdy no-life powinien mieć w czubku małego paluszka. Wszystkie punkty oparte są na własnych, niepodważalnych doświadczeniach. No, ale zaczynamy!
~~ 1. Nie będziesz miał gier innych przede mną. ~~
Każdy pełnoprawny gracz MMO wie, że zabawa na kilka frontów na dłuższą metę nie wchodzi w grę. Zaangażowanie to klucz do sukcesu, więc tylko pełne oddanie się sprawie ma jakikolwiek sens. Każdy profesjonalny gracz ma również świadomość, że alt-tabowanie to zło. Do gry wchodzimy zaraz po odpaleniu systemu, a wychodzimy, dopiero gdy spod blachy słychać jęki równo przypiekanych procesorów i płyt głównych. Inne czynności to zwykła strata czasu i okazji na dodatkowy grind.
~~ 2. Nie będziesz brał pełnego backpacka twego nadaremno. ~~
Każdy głupi wie, że grind to nie tylko cenne doświadczenie. Pełny ekwipunek to grzech ciężki (dosłownie i w przenośni )! Pełny plecak różnego rodzaju złomu nie dość, że jest najczęstszą przyczyną skrzywień kręgosłupów naszych pixelowatych odpowiedników, to, i co ważniejsze, wyklucza looty, które, jak wszyscy doskonale wiedzą są źródłem wiecznego szczęścia. No... a i miliony w plecaczku przecież nic nie ważą, prawda?
~~ 3. Pamiętaj, abyś GM-Eventy święcił. ~~
Zmorą każdego przywoitego player'a jest życie realne. Co rusz, to matka będzie kazała nam wyrzucić śmieci, to popiskujący pies będzie się wypróżniał na dywan obok. W tych i kilku innych krytycznych sytuacjach, Boże broń, będziemy musieli oderwać się od naszego wypucowanego herosa. Swoistą manną z nieba są w tym wypadku eventy, których za nic nie można przegapić! Każdy wie, że oprócz znacznej oszczędności czasu na grind, mamy również możliwość zamienienia dwóch zdań ze stacjonującym game masterem, co z kolei drastycznie zawyża nasz respekt wśród innych pixelowatych kamratów.
~~ 4. Czcij chara swego i gildię swoją. ~~
Gildia to rzecz święta. Bo kto inny obroni nas przed zdemoralizowanymi pk'erami, czyhającymi na nas za każdym kamlotem by wyskoczyć niepostrzeżenie i zgarnąć loota. Drugą świętą rzeczą jest naturalnie nasza postać. Jeśli zastosowałeś się już do powyższych punktów, twój growy odpowiednik to, oprócz pary nerek na rynku organów, najdroższa rzecz jaką posiadasz. Śladem Libra (lolwtf?), wtórując pieśni, obrona passów przed scammerami i keyloggerami to priorytet.
Czym byłyby bowiem rajdy i godziny spędzone na spawnach bez, jakże satysfakcjonującego, zabijania. Od pająków, przez szkielety po ogromne kilku-głowe smoki. Każde monstrum albowiem, warte jest naszego ostrza.
Czas spędzony na oglądaniu gołych bab, można bowiem wykorzystać w zupełnie inny, przydatny sposób(czyt. grind). "Walić" można jedynie mounta, żeby ten, poniósł nas szybko i bezpiecznie między hordami orków i innych bestii żądnych naszej krwi.Uwaga: Punkt 6. nie obowiązuje w grach, do których obsługi potrzeba jedynie jednej ręki
Od naszej dziewczyny kasującej naszego growego avatara, bardziej, boli tylko banicja. Ryzyko udanego skoku jest bowiem, w większości wypadków, zupełnie niewymierne do możliwego zysku. Oprócz poczucia porównywalnego do otrzymania poczwórnego dożywocia, banicja zostawi po sobie na zawsze, intuicyjną, nalepkę z napisem 'FRAJER' na twoim czole.
~~ 8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. ~~
Kamraci na polu walki są ważni, o ile nie najważniejsi. Jakakolwiek próba wrobienia swojego pobratymcy, może się w najlepszym wypadku skończyć kopem w d*pę od growej społeczności, która, jak wszem i wobec wiadomo, od wrogiej gildii, bardziej nienawidzi tylko 'szczurów'.
~~ 9. & 10. Nie pożądaj broni bliźniego swego, ani żadnej rzeczy, która jego jest. ~~
Drużyna to rzecz święta, a kradzież wspólnego lootu to doń grzech ciężki. Oczywiście, łasić się na pojedyncze looty można, ale tak jak w życiu, wpier*ol przy okazji można dostać. Dlatego, zysk jest po raz kolejny niewymierny do podejmowanego ryzyka.
UWAGA: Powyższego artykułu NIE MOŻNA brać poważnie. Napisany został z nudów, w celach humorystycznych; nie miał bowiem na celu urażenia kogokolwiek.