HawksTeaM

Odświeżam.

Ok, już zaczynamy działać, odświeżam, na wypadek gdyby ktoś jeszcze chciał się zgłosić.

a w jaka gre gracie i czy macie tsa?

TS to nie problem, można załatwić darmowy pokój na jakimś dużym serverze, Ja na kompie mam RaiderZ i Allods, na początek chyba wybierzemy jedną z nich, ale to jeszcze jest sprawa do ustalenia.

hawksf.jpg

Witam.

Zanim przejdę do sedna sprawy, opowiem coś o sobie. Mam na imię Kacper, mieszkam w województwie opolskim, mam 15 lat. Interesuję się grami komputerowymi, a szczególnie takimi, w których mamy możliwość wejścia w interakcję z innymi graczami. Na portal trafiłem przez przypadek, jeden z kumpli wysłał mi link, potem postanowiłem odwiedzić forum. Śledziłem kilka interesujących mnie tematów na forum, regularnie czytałem newsy na stronie głównej. Nadszedł czas, abym zaczął się udzielać. O grach wiem bardzo niewiele, moja przygoda z komputerem zaczęła się stosunkowo niedawno. Dwa miesiące temu dokonałem zakupu komputera, który mam nadzieję poradzi sobie z grami jak Battlefield 3, Wiedźmin 2 czy Guild Wars 2 (jeśli te gry nie są dla niego przeszkodą, to cała reszta również nie będzie).Poza grami, interesuję się tym, co chyba każdy chłopak w moim wieku, no może poza motoryzacją, czyli sportem, muzyką, filmami, ale wiem o tym wszystkim bardzo niewiele. Mecze piłki nożnej oglądam tylko gdy gra Polska czy ktoś w domu akuratnie ogląda, muzyka jest mi na tyle bliska że mam kilkanaście ulubionych zespołów i znam kilka piosenek na pamięć, jeśli ktoś chce podyskutować na temat członków zespołu, czy roku wydania danego albumu, to raczej nie ze mną. Jeśli nie interesuje Cie moja osoba, to możesz wyjść z tematu, ponieważ nie chcę pozbierać tutaj grupy ludzi którzy chcą przez tydzień pograć i potem się zawinąć to innego clanu.

HAWKS TEAM:

Pewnego deszczowego wieczoru, w tajemniczej krainie, do której ręka bogów nie sięga, rozległy się krzyki. Nie były to okrzyki zwycięstwa, czy dopingujące wojowników, ale były to krzyki przerażenia, krzyki mężczyzny, który ewidentnie wołał o pomoc. Nikt nie odważył się pomóc, czy nawet sprawdzić co się takiego dzieje. Po kilku minutach krzyki ucichły, Wszyscy myśleli że mężczyzna skonał, lub uciekł, ale następnego dnia, o tej samej porze wszyscy usłyszeli te same krzyki, tej samej osoby, wołał o pomoc której nie dostał poprzedniego wieczora. Lecz tym razem krzyk był stanowczo głośniejszy, dało się zrozumieć słowa, brzmiały one następująco "Błagam...Nie mnie, tylko nie Ja... Dlaczego? Proszę! Proszę nie!, tylko nie Ja!" mieszkańców krainy ogarnął strach, bo byli przekonani, że cierpiący mężczyzna zmarł lub uciekł w odległe miejsce. W nocy, gdy większość ludzi już spała, poza tymi którzy pół przytomni popijali piwo w karczmie, wszyscy się zbudzili, słysząc kobiecy krzyk. Dobiegał on z ust jednej w wieśniaczek, która płakała za swoim mężem, który zniknął, a po jego stronie łoża został napis z krwi "On należy do mnie", sprawa ucichła, chłop nie wrócił, wszystko wróciło do normy, lecz po niespełna pół roku, rozległ się krzyk, ten sam co wcześniej. Dobiegał on z rynku, wszyscy się zbiegli, lecz było tylko słychać wołanie o pomoc, wszyscy jak jeden mąż trzęśli się ze strachu. Od tamtej nocy, każdego kolejnego dnia, w samo południe ubywało jednego mieszkańca, a nocą do krzyku o pomoc, dołączał kolejny, były to krzyki zaginionych osób. Po kilku latach, miasto wyglądało jak po przejściu tornada, żadnej żywej duszy. Większość uciekła, twierdząc że kraina jest przeklęta, a Ci którzy zdecydowali się zostać, dołączyli do nadawców krzyków. Gdyby nocą wejść na rynek, można byłoby nabawić się zawału serca, gdyż niezliczona ilość jęków i wołań o pomoc była nie do wyobrażenia dla normalnego człowieka, który nie ma do pomocy zaklęć magicznych. Scena jak z horroru, lecz po kilkuset latach, do niegdyś pełnego życia miasta przybywa grupka uzbrojonych mężczyzn, każdy w pięknej zbroi, hełmie a w pochwie miecz z najdroższych surowców. Był to klan wojowników których nazywano "Jeźdźcami prawdy", a to dlatego że nie bali się legend, i starali się dowieść że opowieści, na których myśl ludzie spisują testamenty, są zwykłymi kłamstwami, lub nawet jeśli prawdziwe to nie groźne. Udowodnili już że lasy północy nie są zamieszkałe przez nocne elfy, spędzając w nich okrągły rok, czy że górskie szlaki są jak najbardziej do przejechania, i nie krążą nad nimi legendarne smoki. Nadszedł czas, na udowodnienie ludziom że starożytne miasto, z którego mieszkańcy uciekli w popłochu, nie jest nawiedzone. Grupa naszych bohaterów to zapaleni wojownicy, uczący się walki mieczem, toporem łukiem czy szkolących się na czarodzieja. Każdy z nich ma własnego konia. Wjeżdżając do legendarnego miasta zobaczyli napisy w stylu "Masz okazję zawrócić", "Błagam, zawróć", lecz na bohaterach nie zrobiły one wrażenia. Wjechali bez wahania. Pierwszej nocy osadzili się na brzegach miasta, rozbili obóz, rozpalili ognisko i dwoje z nich zaczęło szykować kolację dla wszystkich. Był spokój, i nie było słychać żadnych krzyków, była idealna cisza. Dochodziła godzina pierwsza, wszyscy już spali, gdy nagle konie zaczęły się płoszyć i wierzgać. Wybiegli z namiotów i ujrzeli ciało jednego z koni, pozbawionego głowy. Właściciel wierzchowca podbiegł do truchła i zaczął je opłakiwać, reszta klanu stała za nim i wystraszona rozmyślała, co się stało. Nagle usłyszeli huk, gdyby za nimi coś spadło z dużej wysokości. Obrócili się i zobaczyli głowę konia. Ogarnęła ich groza, zaczęli się rozglądać wokół i po niebie, lecz niebo było zachmurzone i nic nie było widać. Stali tak już jakiś czas, emocje powoli opadały. Mieli już wracać do namiotów, gdy nagle usłyszeli kobiecy krzyk. Zawrócili się i stanęli gotowi do walki stając do siebie plecami, tworząc koło wokół ogniska. Nikt nie miał wątpliwości że się nie przesłyszał, rozglądali się, zapadła cisza, nawet wiatr zaczął jakby słabiej wiać. Nagle usłyszeli kobiecy śmiech, a ognisko zgasło w skutek gwałtownego powiewu wiatru, wiatr wiał tak gwałtownie że mało co się nie wywrócili, a do śmiechu kobiety dołączyły dziesiątki innych kobiecych głosów. Byli oszołomieni, nie wiedzieli co się dzieje. Nagle wiatr i kobiece krzyki ucichły. Byli przerażeni jak jeszcze nigdy. Po około trzydziestu minutach odwrócili się i stanęli jakby zobaczyli ducha. Koło które tworzyli, zamieniło się w półkole, równo połowy z nich nie było, rozmyślali czy uciekli czy może jakaś tajemnicza siła ich zabrała, ale nie mieli już żadnej wątpliwości że w tym miejscu straszy. Powoli zaczęło wychodzić słońce, śmiałkowie wrócili do namiotów by się wyspać. Rano wstali, pełni emocji. Chcieli nakarmić konie, zobaczyli że głowy konia, jak i ciała już nie ma, ba, żadnego konia nie było. Właściciela uśmierconego w tajemniczych okolicznościach konia, widziano ostatnio płaczącego nad ciałem zwierzęcia, zatem zniknął w trakcie tej dziwnej wichury. Zaczęto mówić że zaginieni to tylko banda tchórzy, która zabrała konie i uciekła. Minął dzień, spędzili go na rozmowach i przemyśleniach, nie posunęli się w głąb krainy, postanowili odłożyć to na ranek następnego dnia. Zapadł zmrok, wszyscy siedzieli przy ognisku, czekając w obawie przed wiatrem, ale wiatru tej nocy nie było, podobnie jak ciszy. Siedzieli w niepokoju, aż nagle usłyszeli rżenie koni, rzucili się wszyscy do biegu, w miejsce w którym trzymane były konie, ku ich zdziwieniu nie widzieli żadnego zwierzęcia, pędem wrócili do ogniska, tam bez zmian. Wszystko w porządku, poza jedną rzeczą. Zobaczyli odlatującego jastrzębia, podeszli do pnia na którym siedział ptak, i ujrzeli wydrapany napis "W tym miejscu nie znajdziecie spokoju, rankiem odejdźcie i nie wracajcie. Nie śpijcie dziś w namiotach". Widząc to, mężczyźni byli kompletnie skołowani, i wszyscy chcieli odejść z tej krainy, poza jednym, który miał to wszystko za podstawione. Reszta położyła się przy ognisku, ale ten jeden wszedł do namiotu, ale prędko z niego wybiegł łapiąc oddech. Pozostali stanęli obok niego pytając co się stało, lecz ten tylko wskazał palcem na namiot. W namiocie zobaczyli bezgłowe ciało konia, należał on do właściciela namiotu, w pozostałych namiotach było to samo. Z samego rana zbudziły ich jastrzębie, wszyscy skojarzyli je z wskazówką na pniu, i pozbierali wszystko co potrzebne ruszając w drogę. Jastrzębie leciały wysoko, tak aby wojownicy nadążyli pieszo za nimi. Przy granicy nawiedzonej krainy, jastrzębie zleciały na ziemię, wpatrując się w mężczyzn. Ci wyciągnęli rękę, a ptaki na nich usiadły. Po tygodniu wędrówki, wrócili do swojego rodzinnego miasta, kiedy już byli przed jego bramą, ptaki odleciały, na ręce każdego bohatera był wydrapany napis "Nie wracaj". Tak narodził się klan o nazwie "Drużyna Jastrzębi"...

Klan Jastrzębi przetrwał tysiące lat, odwiedzali niezliczoną ilość krain, przeżywali różne przygody. Dziś przyszedł czas na nas.

Heh, mam nadzieję że się podobało, i ilość błędów nie jest aż tak strasznie rażąca, że ma to ręce i nogi. Napisałem to żeby zachęcić kilka osób, do przeczytania reszty tematu.

Temat ten ma na celu znalezienie kilku osób, chętnych do stworzenia zespołu, złożonego z ludzi, którzy nie ograniczają się do zabawy w jednej lub dwóch grach, którym gry się szybko nudzą i szukają czegoś nowego. Ja jestem taką osoba, i z tego co wiem, to jestem wyjątkowy. Rajcuję się grą przez góra miesiąc, i szukam czegoś nowego. Ale brakuje mi stałej ekipy. Mam już na koncie gry jak SilkRoad, Metin2, WolfTeam. W SilkRoad grałem w pojedynkę, i było fajnie, w Metinie i WT grałem w klanie, ale znajomi z WT i wspólne rozmowy na TS3 to jednak miazga. Zabawa ze znajomymi, z którymi rozmawiamy nie może się równać z graniem solo. Niestety moi koledzy nie chcą zostawić WolfTeam na rzecz innych gier. Jeśli jest na tym forum ktoś, kto ma ochotę grać w różne gry, i razem ze mną stworzyć zgrany team to zapraszam do odpowiadania w tym temacie. Czego wymagam?

Proste:

-Myślenia, czyli coś unikalnego, nie chcę sytuacji że zgłosi się ktoś z kim rozmowa na TS3 czy innym komunikatorze głosowym będzie wyglądała tak:

"Myślący" siemka

Ja cześć

M grałeś w LoL?

J tak, tak, grałem, fajna gierka, chcesz pograć?

M yy,no.

J jaki masz lvl w LoL-u?

M yy no ten, nie pamiętam już.

- Umiejętności rozmowy, czyli szukamy wspólnego języka, a nie mówisz do mnie o czymś o czym nie mam pojęcia, i traktujesz to jako wymianę zdań, kiedy Ja jestem zmuszony odpowiadać "no tak tak"

- Sprawny mikrofon i możliwość rozmawiania, rozumiem przez to, to, że masz mikrofon, gdzie wyraźnie Cię słychać, i z mikrofonu korzystasz, a nie coś typu, no cześć, Ja nie mogę gadać, złapiemy się na grze i popiszemy. Wymagam od Ciebie abyś rozmawiał, bo nie zbieram drużyny po to żeby siedzieć samemu na TS.

- Przynajmniej godzina dziennie poświęcona na gre, nie wymagam od nikogo, aby siedział codziennie od 15 do 24 i grał, ale żebym wiedział że ktoś jednak jest. Świetnie rozumiem że ktoś pracuje, ma na głowie dom, rodzinę itp. Sam w tygodniu siedzę jakieś 2-3h, bo na więcej nie mam czasu.

- Radości z gry, szukam funboy, nie pro elo graczy, którzy robią wszystko żeby być najlepszym i przekładają fun na skill.

- Nie uzależniania się od gier, jeśli ktoś ma swój ulubiony tytuł, przy którym spędza codziennie czas, to spoko, ale przystępując do HawksTeaM musi mieć czas na inne produkcje.

- Wiek, tutaj nie ma chyba specjalnych ograniczeń, bo sam mam zaledwie 15 lat, ale myślę że użytkownicy poniżej 13 lat nie są godni zaufania, tak jak Ci starsi, dlatego minimum 13 lat.

- Chęć zapoznania się i stworzenia teamu, bo już kilka razy starałem się stworzyć własny team, ludzie byli chętni, wszystko fajnie, a na skypie cześć, jestem Łukasz i koniec gadki. Wiem że stworzenie czegoś takiego jak zgrany zespół w grze nie jest czymś łatwym, bo polega to na zakolegowaniu się z kompletnie obcymi osobami.

Jak Ja widzę HawksTeaM, zbiera nam się drużyna 3-4 osoby, tworzymy team, wybieramy gre na którą mamy ochotę, pobieramy, i na forum gry tworzymy temat że szukamy kilka osób do gildi, robi nam się 10 osób w wybranej grze, nam się nudzi to postanawiamy odejść, jeśli ktoś kto dołączył chce odejść z nami to odchodzi, jeśli nie to zostawiamy gildię w rękach rekrutów i szukamy nowych przygód w innej grze. Lub dołączamy wszyscy do istniejącej gildi, po czym odchodzimy. Zależy od gry. Oczywiście robimy własnego TS-a, być może własną stronę internetową. Co jakiś czas zmieniamy gre, jeśli się nudzi, jak komuś się spodoba i chce zostać to nie ma musu aby zostawił ją, tylko niech gra również z resztą w nowy tytuł, jedno nie wyklucza drugiego. Produkcje do zagrania to te darmowe jak i płatne, liczę że znajdzie się kilka osób.

Pozdrawiam