Komputer nie chce się włączyć. Uruchamia się na sekundę, po czym się wyłącza i włącza ponownie, ale "dalej nie idzie"

Witam!

Przepraszam za dziwny temat, ale zaraz wyjaśnię.

Komputer dość stary, ale z tych nowszych gier wszystko w miarę chodzi, więc nie narzekam. Problem mam od 1,5 roku, chyba z dyskiem twardym. Komputer się zawieszał, było słychać stuki, wyskakiwało mi "disk boot failure" przy starcie. Poszedł do informatyka. Wymienili mi dysk twardy. Po 6 miesiącach komputer wylądował u tego samego informatyka, bo wymiana była na gwarancji. Znowu miałem problemy takie, jak poprzednio i znowu do wymiany poszedł dysk. Pochodziło tak znowu z kilka miesięcy i problemy pojawiły się takie same. Wytrzymałem tak kilka miesięcy, ale miesiąc temu komputer padł mi całkowicie. Po naciśnięciu guzika uruchamiał się i to by było na tyle. Na ekranie nic się nie pokazywało (to nie problem z monitorem, komputer po prostu chodził na "małych obrotach", tak jakby coś mu nie pozwalało się całkowicie włączyć [zasilanie?]). Trochę się wnerwiłem i uderzyłem w niego pięścią. Komputer się wyłączył. Z następnym uruchomieniem włączył się na sekundę i sam się wyłączył, po czym włączył się ponownie i tak jak poprzednio, był czarny ekran (nic się nie załączało, nawet ekran startowy). Oddałem do innego informatyka i koleś powiedział, że chodził u niego długo i nie miał żadnego stukania czy błędów, tak jak u mnie. Wyczyścił mi go za 10 złotych i tyle z jego pomocy. Po powrocie do domu działał z tydzień, aż w końcu znowu nawalił. Podczas uruchamiania wyskoczyło mi najpierw: "IDE Channel 0 master: . " i dalej nic nie ładowało. Przy następnym uruchomieniu miałem "disk boot failure", a przy przy ponownym na ekranie startowym wyskoczyły mi jakieś dziwne symbole (zamiast cyfr i liter miałem coś takiego: http://i.imgur.com/jeBJk2G.jpg [to nie mój komputer i nie miałem tego samego, ale takie symbole miałem już przy pierwszym ekranie startowym]). Odczekałem kilka godzin i dał się uruchomić. Niestety, dzisiaj komputer się zawiesił, zrestartowałem i było to co kiedyś, po naciśnięciu guzika komputer się włącza, ale nie pojawia się ekran startowy. Po kilku godzinach jakoś sam się "naprawił".

Nie przegrzewa się.

Ktoś ma jakieś pomysły? Zasilanie?

Są tu ludzie po informatyce, a niestety w mojej okolicy większość informatyków, to chyba amatorzy, którzy jedynie kabelki przekładają.

Od razu mówię, że jestem głupi w tych sprawach, więc trzeba mi jak krowie na rowie napisać.