Cześć,
Po ok. 11 latach grania w WoWa przyszedł czas na zmiany. Od kilku miesięcy (szczególnie przez ostatni miesiąc) szukam czegoś, co pozwoliłoby mi zastąpić WoWa.
Szukam gry, która za dużo nie będzie ode mnie wymagać, chcę się zalogować na 6-8h tygodniowo, coś porobić i tyle Nie mam problemu z opłacaniem abonamentu, ale czuję, że przy takiej ilości godzin po prostu traciłbym kasę. Jedynie mogę opłacać WoWa bez zastanowienia się nad "opłacalnością", już w tej grze tyle osiągnąłem, że po prostu opłacam abonament z sentymentu. Ostatnio przetestowałem kilka "topowych" MMO i albo już tak się przyzwyczaiłem do WoWa, że nic innego mi się nie podoba, albo granie w MMO już mi zbrzydło. Teraz moim głównym zajęciem, gdy siedzę w domu, jest oglądanie filmów i seriali. Potrafię dziennie wciągnąć 3-4 odcinki jakiegoś serialu albo obejrzeć 2 filmy.
W WoWie zawsze podobała mi się wolność w tym, co robię. Gra mnie w zasadzie do niczego nie zmuszała. Gdy miałem czas i ochotę mogłem hardkorowo raidować, a innym razem mogłem jako zupełny casual pobiegać po świecie i robić co mi się podoba. Nie czułem tego, że jeśli nie będę robił np. daily questów i cotygodniowych raidów, to zostanę w tyle. Nawet gdy zakładałem nową postać, to spokojnie mogłem dogonić resztę. Dopiero w Legionie odczułem, że gra mnie zmusza do ciągłego ulepszania broni.
Wymienię przykładowe rzeczy, które robiłem w WoWie:
- raidy (z gildią, LFR)
- dungeony (ze znajomymi, lfg)
- world bossy
- PvP (areny i battlegroundy i open world)
- solowanie starych raidów i instancji (dla kasy, mountów i rzadkich przedmiotów)
- zbieranie surowców do profesji
- wytwarzanie przedmiotów z profesji
- robienie achievementów (mocno ogólne, przy tym można siedzieć latami i zawsze będzie coś do roboty)
- bawienie się ekonomią na AH (potrafiłem tygodniami ustalać reguły kupna/sprzedaży itemów w addonie "TSM" przy każdym patchu - na dwóch postaciach nabiłem cap golda)
- walki petów
Tak więc, gdy jedna rzecz mi się znudziła, to zajmowałem się inną. Dzięki temu nie musiałem co chwile zmieniać gier.
Teraz takie moje ogólne preferencje na temat MMORPG:
Lubię:
- raidy
- dungeony
- PvP
- Questy (na 2 postaciach w WoWie mam Loremastera)
- ekonomię (profesje i handel z innymi)
- zbieranie achievementów
- integrację z innymi graczami (gildie, party, raidy)
- wolność w wyborze co chcę robić
- system skilli opartych na cooldownach, a nie combo
Nie lubię:
- grindu (wytrzymuję maksymalnie 20 min ciągłego expienia w jednym miejscu)
- azjatyckich klimatów (ładni panowie, małe dziewczynki, skille które świecą się jak psu jajca, gear - skąpo ubrane damskie postacie, panowie ubrani w kilka ton żelastwa)
- zmuszania do konkretnych czynności
- systemu combo w skillach (wolę sam wybierać odpowiednią rotację)
Teraz lista gier:
Spodobały mi się:
- WoW - tu już wszystko wymieniłem.
- WildStar - taki "klon" WoWa w całkiem przyjemnej oprawie graficznej. Jednak nie czułem, że jest to gra na dłużej, szczególnie przez małą ilość graczy i ciągłe informacje o "upadku" tej gry.
- Ultima Online - niesamowity system profesji. Za dużo z tej gry już nie pamiętam, bo minęło co najmniej 15-16 lat, ale wspominam ją bardzo dobrze.
- Tibia - ale tylko na serwerach OTS nastawionych na RPG. Lubiłem custom serwery, gdzie był system profesji, rozbudowane questy itd (ogólnie im więcej systemów, które niwelowały ciągły grind, tym lepiej). Czasami lubię zagrać na serwerach Dragon Ball i Naruto.
- Maple Story- w zasadzie nie wiem czemu, ale strasznie lubiłem tę grę.
- PoE - czasami lubię poklikać i zrobić masakrę. Fajny system handlu.
- Neverwinter - spoko gra do pogrania na konsoli (raz na kilka tygodni się zaloguję i coś tam porobię - gram na XO), ale nic po za tym.
- Rift - klon WoWa - i pewnie tylko dlatego mi się spodobał.
- MU Online - chyba tylko przez nostalgię miło wspominam tę grę.
Nie spodobały mi się:
- Blade & Soul - nie mój klimat i nie mój styl walki.
- ArcheAge - pograłem krótko, ale w ogóle mnie nie wciągnęło.
- Lineage 2 - grind, to mnie odstraszyło od tego legendarnego MMORPG.
- Aion - niby spoko gra, ale są zdecydowanie lepsze, więc sobie odpuściłem. Grałem łącznie może z 2-3 miesiące z przerwami nawet na kilka lat.
- Cabal Online - grind, ale pograłem kilka tygodni.
- DC Universe Online - nie mój klimat.
- Silkroad Online - taki grind, że nawet bot się męczył.
Mógłbym tutaj wymienić jeszcze masę innych gier, ale przy każdej by było to samo - grind.
Mam mieszane uczucia, czyli gry, w które z chęcią bym dłużej pograł, ale nie dam rady. Na pewno są to gry, które sobie wyselekcjonowałem jako potencjalni następny WoWa:
- Black Desert Online - niesamowicie podoba mi się system profesji i nody, ale grind zabił miłość od pierwszego wejrzenia. Pograłem do 52 lvla, więcej już nie dałem rady przez grind. Gdyby ktoś mi wbił 60 lvl, to zdecydowanie byłaby to gra, przy której bym teraz siedział.
- Final Fantasy XIV - gra się super, nieco przeszkadza mi klimat gry (mocno azjatycki, jak to FF), ale staram się go ignorować. Jak na razie mój kandydat na następcę WoWa. Tylko mam problem z abonamentem - niby nie mam problemu z jego opłacaniem, ale czuję, że przy grze 1-2h dziennie nie opłaca mi się grać w gry z abonamentem. Spodobało mi się to, że mogę rozwijać jedną postać i na niej mieć wszystkie profesje i klasy. Jednak ta gra jest na tyle podoba do WoWa, to czemu miałbym opłacać abonament w FFXIV, a nie w WoWie?
- TESO - taki Skyrim MMO, całkiem przyjemnie mi się grało. Nie spodobało mi się to, że jest strasznie dużo surowców, których nie ma gdzie trzymać, trzeba było co chwile biegać do miasta. Musiałem kupić abonament, by dostać nieskończony plecak na surowce. Co prawda do max lvla nie dotrwałem (miałem ok, 40 lvla), ale gra mi się znudziła chyba przez małą ilość rzeczy, którą mogę robić oprócz levelowania i za dużo się naczytałem o tym, że później za bardzo nie ma co robić. Będę musiał do TESO wrócić, wbić max lvl i sprawdzić, czy się wciągnę.
- Guild Wars 2 - fajnie się gra, ale męczy mnie to, że w zasadzie jako ranger z łukiem mam 2 skille do atakowania, a nie po to wziąłem postać dystansową, by biegać z dwuręcznym mieczem.
Gry, które z chęcią bym spróbował, ale na razie się powstrzymuję:
- Albion Online - zamysł mi się podoba, ale czytałem, że to gra oparta na grindzie i bez grindu nie będę szedł naprzód.
- EVE Online - zawsze chciałem w to zagrać, ale coś czuję, że to by była moja nowa praca (musiałbym siedzieć po kilka godzin dziennie).
- Elite Dangerous - raczej nie jest to gra na dłużej. Pewnie by było jak w przypadku Neverwintera - odpalałbym co jakiś czas na konsoli i tyle.
- Destiny 2 - pograłem chwilę w betę na konsoli. Jednak strasznie wkurzała mnie ilość HP mobów, trzeba było w nich wpakować sporo amunicji. W zasadzie to na razie chyba nic więcej o tej grze nie można napisać. Może pooglądam filmiki z pierwszej części Destiny, druga nie powinna za wile się różnić.