MMORPG do gry solo

Dla fana RPG BDO ma jedną poważną wadę - praktycznie nie czuć tam RPG. Jasne, można zrobić dowolną postać, świat to sandbox i nic cię nie ogranicza, ale BDO ma tak powolny progres, że po miesiącu dałem sobie spokój. Do tego kosmiczne momentami RNG, mała różnorodność w zbrojach i strojach, chyba że kupisz sobie takowe w IS lub wysnajpisz na aukcji, rozgrywka skupiająca się na robieniu jednej rzeczy - bicia mobów w nieskończoność, do tego często tych samych, bo akurat te dają jakikolwiek progres i tłucz je przez kolejny miesiąc, przyjacielu, od czasu do czasu można się zająć craftem, który dla odmiany jest dosyć ciekawie skonstruowany. Ogólnie dobra gra, ale często będziesz czuł się jakbyś pracował, a nie odpoczywał, przy 2-3 godzinach dziennie to już w ogóle. Stanowczo dla osób, które mają sporo czasu na granie.

ESO z kolei z początku jest ciekawe, wiele się dzieje, jest cholernie dużo do roboty, potem trzeba nieco rzeczy dokupić lub opłacić ESO+, a po dłuższym graniu już cię szlag zaczyna trafiać, bo może i Triale są w miarę ciekawe i PvP/PvE z gildią jest przyjemne, ale powtarzalność assetów, brak zainteresowania historią czy kolejna doza questów, które wydają się fajne, ale tak naprawdę znowu są tym samym, gdzie najpopularniejszy schemat to: “dzieje się coś złego, sprawdź o co chodzi i dowiedz się, że to ten zły koleś, którego trzeba na końcu ubić”. I ja wiem, że powtarzalność w MMO to nic nowego, ale kiedy trzy chain questy, które robisz, są dokładnie tym samym, tylko przeciwnik ma inaczej na imię i bijesz się w innym miejscu, to zaczynasz mieć dosyć i uderza cię sztuczność tego świata.

Dlatego zaznaczyłem, że BDO też ma wady. Ja na przykład rzuciłem grę właśnie przez RNG. Jeśli chodzi o spoty to wcale nie jest tak źle, do 60 lvl masz bardzo dużo spotów, prawie cała pustynia jest bardzo fajna (ja 60lvl wbiłem na desert nagach dawno temu) także z tym się nie mogę zgodzić. Po prostu są spoty do zarabiania, inne do expa a jeszcze inne do dropa tylko trzeba o tym wiedzieć a nie lecieć za masą #tylkopiraty.
Po miesiącu to nie wyszedłeś z samouczka BDO tak naprawdę, to mmo w starym stylu gdzie progress jest wolny ale cieszy a nie, że w trzy dni max lvl kolejny tydzień BiS gear i zostają ci daily questy przez kolejny rok :stuck_out_tongue_winking_eye:
Moim zdaniem to właśnie w nowszych produkcjach nie czuć RPG, jak mam się wczuć w postać, która wczoraj zabijała wilki a dzisiaj czyszczę dungeony z demonami, półbogami i czym tam jeszcze. To właśnie powolne dłubanie w postaci + crafting sprawia, że możemy się utożsamić z awatarem i pracą włożoną w jego progress. Trochę jak w starym dobrym Gothicu :slight_smile:

Jeszcze jednym minusem, przez który przestałem grać to to, że interakcja z graczami przeszkadza a nie pomaga. Ktoś wbija na spota - Ty tracisz bo musisz go ganiać albo samemu uciekać. W party też za bardzo nie ma co robić więc szybko nabierasz nawyku: inny gracz - wróg.

PS. 178 x zabita Karanda (z pół roku gry) - nie wypadł Dandelion, komuś wypada za pierwszym razem…

W starym dobrym Gothicu po 10 godzinach miałeś tyle rudy, że byłbyś w stanie wykupić połowę Starego Obozu.

No cóż, jeśli miesiąc to tutorial, to ja dziękuję - szkoda mi życia na takie coś. A już jak słyszę, że żeby bić się PvP potrzebuję gearu, na który muszę pracować pół roku, do tego nie wiadomo, czy RNG nic nie zjebie, to mi się odechciewa w ogóle próbować. Już raz spędziłem przy Age of Wulin rok czasu, gdzie progres też był kosmicznie powolny, ale tam szereg różnorodnych aktywności, całkiem niezłe PvP, genialna gildia i community i autentycznie ciężkie PvE (jak Yanmen Pass) sprawiły, że mimo wszystko chciałem w to grać, poza tym AoW było dość odmienne od innych MMO, co dodatkowo mnie wkręcało. BDO, poza fajnymi life skillami, nie ma w sumie wiele rzeczy, które mogły by mnie trzymać przy grze. Nawet to PvP, choć pewnie fajne, przy większych potyczkach potrafi jarać kompy i wydaje się strasznie chaotyczne z tym skakaniem po całej okolicy i wybuchami fajerwerków.

Pozyskiwanie gearu jest ważne, ale ważne jest dobre tego zaimplementowanie. Z jednej strony albo jest za szybko i w miesiąc masz już wszystko, co się da. Z drugiej - jest za wolno i po roku gry masz rękawice, ale brakuje ci całej reszty, albo kowal ci coś spalił i musisz farmić kolejny miesiąc by dropnąć przedmiot, a potem następne trzy, by go ulepszyć. Dokładnie jak z tym Dandelionem (też go nie mam, koleżanka na nowej postaci na 23lvl poszła i dropnęła za pierwszym).

“Ktoś wbija na spota - Ty tracisz bo musisz go ganiać albo samemu uciekać”
To akurat dosyć mi się podoba - w MMO gram dla interakcji z innymi graczami i takie sytuacje mogą zrodzić coś ciekawego, tylko właśnie - znowu odniosę się do AoW. Tamta gra miała tak fajne PvP, bo poza systemem walki opartym w zasadzie na prostym “papier, kamień, nożyce”, społeczność była mocno zaangażowana, dużo ludzi na najwyższych poziomach się znało i community ogólnie żyło, przez co wywołanie małej wojny lub choćby ustawki, nie było trudne. Ważną rzeczą jest też to, że silny gracz nie był w stanie zdmuchnąć “na hita” przeciwnika niższego o rangę czy dwie, a dwóch, trzech słabszych miało szansę na położeniu koksa (przynajmniej teoretycznie, bo w grze mocno liczył się zarówno osobisty skill jak i faktycznie posiadane/kupione umiejętności). Tutaj mam wrażenie, że takie coś by nie wypaliło.

I to jest chyba to, co mnie nudzi w dzisiejszych grach MMO - granie solo i brak nacisku na commuinty. Największą zabawę miałem zawsze w robieniu rzeczy z gildią lub losowymi ludźmi czy to w AoW, WoWie, GW2, L2 czy ESO i prawdopodobnie byłbym w stanie w BDO przełknąć to wszystko i grać przez długie miesiące, gdybym znalazł dobrą gildię i kupił nieco lepszego kompa, by móc bawić się komfortowo w PvP, jednak nadal - RNG, granie przez długie miesiące bez widocznych zmian, PvE ograniczające się wyłącznie do grindu to nadal spore problemy czy brak szans w walce czy choćby na dołączenie do lepszej gildii, jeśli nie mamy sprzętu farmionego pół roku to rzeczy, które mnie osobiście odrzucają od BDO, ale jeśli ktoś szuka gry na lata i nie przeszkadza mu pewna monotonia, to Black Desert powinien być idealny.

Chyba graliśmy w dwa różne Gothic’ki :stuck_out_tongue: Albo mówisz o jakiś tworach typu Arcania czy inne rzeczy bo w dwójce na koniec gry miałeś może garstkę rudy a w jedynce na porządny miecz nie było Cię stać przez 3/4 gry :wink:

Bez jaj, niecały miesiąc temu przeszedłem Gothica 1 - zanim zwiedziłem Cmentarzysko Orków, miałem prawie 5k bryłek rudy. Na koniec gry zostałem z 23k. Może to kwestia znajomości gry, a może co innego, ale akurat hajsu mi w G1 rzadko brakowało. W G2 się zdarzało, ale w sumie tylko na początku - po Jarkendarze już pełna kiesa.

A w G3 to w ogóle jest coś z ekonomią, bo zwiedzając samą Myrtanę i idąc do Nordmaru, miałem już zbroję paladyna czy jak tam się nazywała (maksymalna u buntowników, chyba druga albo trzecia najlepsza w grze).

Jeszcze nic nie zakupiłem :smiley:

Star Trek Online

ESO i SWToR. Obie gry są fabularnie świetne i dają ogrom opcji personalizacji postaci.

Jeżeli mówisz o zdjęciu z portalu. To nie jest gigant, wręcz przeciwnie, to krasnolud z Crowfalla XD :stuck_out_tongue:

Napisałeś coś na co Johnny dostał odpowiedź 2 dni temu =P No ale nic liczą się chęci :slight_smile:

The elder scrol online…gra do gry solo najlepsza i obecnie chyba najlepsza jako pseudo “mmo”…to jest gra solo mmo czyli gra z dodatkiem mozliwosci gry ze znajomymi.