P2W - problem, który nie istnieje

pay

Witam.
Naszło mnie na przemyślenia egzystencjonalne i zastanawia mnie odwieczny problem z P2W w grach, szczególnie MMO. Czy to faktycznie jest problem?

Wszystko zależy od tego z jakim graczem mamy do czynienia - hobbystycznym czy ambitnym. Wydaje mi się, że gry są po to, aby miło spędzić czas. Owszem, nagrody, zwycięstwa, dobry loot nas cieszy i jeszcze bardziej zachęca do dalszej gry. Czy w tej kwestii P2W jest rozwiązaniem? Jeżeli gra nie jest w stanie nas przyciągnąć rozgrywką free to play albo buy to play to obawiam się, że w takie gry się nie gra. Patrzę na gry, w które gram regularnie albo takie, które mnie przyciągnęły na “chwilowe” poświęcenie czasu. Często szybko się nudzą, okazuje się, że nie oferują tego co by się chciało ale nigdy nie drażniło mnie P2W w tych grach, ponieważ ja jestem z tej grupy hobbystycznej. Nie mam wielkich pragnień na max level, nie mam wielkich pragnień na best gear. Moim pragnieniem jest grać komfortowo na tym co gra oferuje bez dodatkowego płacenia.

Nie mogę powiedzieć złego słowa o Black Desert, ponieważ gra mi się super. Świetna grafika (oprócz "metrowego renderingu), wyśmienity system walki (wydaje mi się najlepszy w MMO). Nie obchodzą mnie pety, ciuchy, PVP, więc nie obchodzi mnie P2W, ponieważ nie mam parcia na bycie top.

TERA Online - grałem na enmasse, grałem na gameforge i różnica była może tylko w wersji gry, bo global pewnie dostawał coś szybciej. Nie miałem potrzeby wydawania kasy. Z dungeonów drop był nieziemski, miałem zawsze wszystko top. Gra sama w sobie dawała jeszcze masę gratisów i w pewnych momentach miałem wrażenie, że to jest za łatwe. Byłem “top” bez chęci bycia “top”. Znudziło się gdzieś przy levelu 67. Nawet nie pamietam.

Jest jeszcze jedna gra, która jest wręcz sentymentalna dla mnie i z niecierpliwością czekam na remaster - Lineage 2. Nie podoba mi się grind w tej grze, jest mało wynagradzający. Low rate’y są dla prawdziwych hardcorowców, ja nim nie jestem. Gram z nudów, dla zabicia czasu i odciągnięcia się od innych gier. Próbowałem wersje EU Classic, Essence, GoD i gra się fajnie, aż się nie znudzi, a wiemy, że grind w Lineage jest niemiłosierny i nudzi się szybko. I tutaj przyznaje się szczerze, wydałem parę razy kasę na premium, aby szybciej levelować ale jak się okazało, że mając +400% dostaje tego expa 0.245% za jednego moba, którego bije dość długo to podziękowałem. Teraz spędzam czas na prywatnych serwerach ale ostatni trend na serwery “grand opening” na pół roku jest ewidentnym skokiem na kasę i traktuje to jako “sezonowy” farming. Nie płace i nigdy nie miałem zamiaru płacić na prywatnych serwerach.

Oczywiście takich gier jest więcej i żadna z nich nie odciągnęła mnie od grania z powodu P2W. Często niczego nie oferowała co by mnie zatrzymało na dłużej. Zwyczajnie się nudziłem albo klepiąc to samo po raz 50ty, albo robiąc durne questy gdzie trzeba było pogadać z gościem, który stoi obok, albo na drugim końcu świata, albo “Zabij 100 lisów”, potem “Zabij 150 szarych lisów”… Są też takie gry, które nie mają P2W i mi się szybko nudzą, bo jestem wybrednym hobbystą.

Podsumowanie? Wydaje mi się, że to należy do każdego indywidualnie. Jeśli jesteś hobbystą, to nie zwracasz uwagi na P2W. Jeśli jesteś ambitny, to P2W jest dla ciebie problemem, ponieważ ktoś kto inwestuje pieniądze może być lepszy od ciebie. Ambicja takim graczom nie pozwala na bycie gorszym i będą ładować gotówkę gdzie się da byleby tylko być najlepszym, top, niepokonanym albo zaczną głośno krzyczeć, że żeby być top to trzeba płacić. Oczywiście możesz być hobbystą, który płaci za ulepszenia ale mam wrażenie, że tacy siedzą cicho. Hobbysta również może być ambitny ale wydaje mi się, że bycie top u takiego gracza nie jest kluczowym celem. Ogólnie to różnica między płacącym hobbystą, a ambitnym graczem jest taka, że jak ambitny gracz jest gorszy to albo wydaje więcej, albo zniechęca innych ludzi do grania, bo gra jest P2W. Czegoś czego on nie może mieć niech inni też nie mają. Hobbysta to zwyczajnie oleje. Wiem po sobie.

Miłego weekendu :wink:

2lajki

Pamiętam jak za dzieciaka zaczynałem swoją przygodę z mmorpg to grałem w to co było dostępne na rynku i spodobało mi się na pierwszych kilku lewelach.
Głównie były to gry free to play z pełnym P2W w których świetnie się bawiłem i nawet nie myślałem że coś muszę płacić, jaka by niebyła gra to musiałem sam się przekonać czy mi się podoba.
Jeśli przeżuciem się na gry płatne tylko dlatego bo zazwyczaj oferowały więcej aktywności w grze ale nigdy nie przywiązywałem uwagi do tego czy będę musiał bulić dodatkową kasę w end game, porostu liczyła się zabawa.
Wszystko się zmieniło kiedy zacząłem częściej czytać recenzje i wypociny niektórych graczy na forach o MMO które odstraszały ludzi od gry zazwyczaj mieszając z błotem z powodu P2W i tym samym nawet nie próbowałem większości nowych produkcji.
Sporo czasu minęło kiedy dojrzałem i zmieniło się moje podejście, jestem już za stary żeby przejmować się zdaniem jakiś nolifem z internetów, i teraz jak gra mi się podoba to gram niezależnie czy jest darmowa czy muszę płacić abonament.
Skoro nie mam czasu na bycie w “topce” w jakiejkolwiek grze to czemu mam się przejmować, popgrostu gram w co mi się podoba.
A tak naprawdę to jeśli bym podliczył ile wydałem na gry to prawdopodobnie na gry abonamentowe bez P2W i tak wydaje miesięcznie więcej i jakoś nie czuje żebym coś wygrał czy przegrał, jeśli ktoś wydaje na grę gruby hajs żeby przyśpieszyć progres tylko szybciej wypali się w grze i znudzony porzuci tytuł.
Podsumują w większości zgadzam się z autorem tematu.

5lajków

Już tłumaczę.
P2w to pojęcie względne subiektywnie.
Jest niedopuszczalne i nikt nie będzie tego tolerować ani czerpać fun z takiej gry.

Dlaczego więc tyle osób gra?
A no właśnie dlatego że jest to subiektywne.
Dla każdego win oznacza co innego.
Jaki jest p2w w 10x exp booscie w grze która ma lvl cap? W walce żaden, ale ktoś się kogo wygrana jest max level, fakt istnienia exp boosta skreśla grę. Jaki jest p2w w grze gdzie ktoś kupuje najlepszy set (a tak samo silny można zdobyć grając)? Dla walki na endgame, znów żaden, ale dla kogoś kogo celem jest osiągnięcie endgame, fakt że można go kupić, skreśla grę.

Może być nawet gra, która nie ma lvlcap a można kupować sobie boosta lub poty na heal których nie zdobędziesz w grze co sprawia że gra jest oczywistym p2w jeżeli chodzi o walkę, ale wciąż będą w to grać bo ich wygrana może być np eksploatacja.

Football superstars jest gra p2w gdzie można kupić sobie statystyki, ale grałem w nią ponieważ wygrana dla mnie było rozegranie fajnej akcji, a nie wynik meczu.

Za to np star wars old republic uznałem za niedopuszczalny p2w poniewaz wtedy gdy w niego grałem, aby dodać sobie pasków szybkiej akcji, trzeba było zapłacić kasę, w innej grze (chyba terra) było to samo bo potrzeba było mieć premium aby tworzyć oferty na markecie, a dla mnie wygrana jest zarobek na sprzedaży na markecie.

Niektórzy nazywają WoT p2w bo można kupić boostvexpa i kasy oraz złota amunicję i montować na każdy czołg dodatkowe mechanizmy oraz wyszkolic zasługę do fulla. Do tego można kupić czołg do zarabiania kasy. Na pewno chcąc “wygrać” ranking wn8, to takie zakupy daje nam możliwość win’a, ale ktoś kogo celem jest wygranie bitew, szybciej lub później uzbroi swój pojazd dokładnie tak samo jak ten co kasę wydawał.

2lajki

P2W to określenie, które narodziło się stosunkowo niedawno. Myślę, że wynika ono na wszechobecnej tendencji do upraszczania gameplayu przez wydawców. Jest to też termin w pełni subiektywny - dla jednego wydanie pieniędzy na dodatkowy abonament może być p2w, dla drugiego przedmioty wspomagające ulepszanie wyposażenia, a jeszcze inny powie, że skiny i outfity… Wszystko zależy od nas, jakie podejście mamy do gier - dla mnie problemem nie jest wydać raz czy dwa razy w miesiącu na itemshop, bo traktuje granie w gry jak każde inne hobby. Jeżeli biegasz, grasz w piłkę nożną, malujesz lub wyszywasz, to też inwestujesz pieniądze w te wszystkie potrzebne rzeczy - ubrania, buty, płótna, nici… Tak samo w grze, jeżeli grasz, żeby miło spędzić czas, to wydanie pieniędzy na itemshop nie powinno być problemem. Ważna też jest zasobność portfela, bo jedni wydadzą na grę 100 zł i powiedzą, że to dużo, a inni wydadzą 500 zł i będą nadal czuli niedosyt.

Jak wspomniałem na początku „P2W” jest określeniem dość młodym. Wcześniej, jeszcze 10-15 lat temu, grając w gry pokroju tibia i metin, większość z nas nie zwracała uwagi na przedmioty w itemshopie. Całość może wynikać też z tego, że przez lata producenci stali się coraz bardziej pazerni. Jednak, żeby postawić taką tezę musielibyśmy przeanalizować rozwój tego elementu na przestrzeni lat i wielu różnych tytułów.

Pamiętajmy, że więksi producenci, to również dobrze rozwinięty marketing. Jak każda firma, zapewne analizują rynek i patrzą na możliwości, które może im dać. Dlatego, jeżeli ktoś wytyka p2w, to zapewne znajduje się w mniejszości, której producenci nie brali pod uwagę, jako potencjalnego klienta.

Warto zwrócić też uwagę na to, że termin „P2W” rozkwita w Polsce. W innych krajach, jeżeli ktoś nie chce płacić, to nie gra. Nasi rodacy mają tendencję do użalania się, podkładania kłód pod nogi tym, którym się powodzi itd…

2lajki

Bez zbędnego pierdolenia, w grach z tej epoki najczęściej spotyka się P2SaveTime, nawet te prehistoryczne f2p crapy pokroju metinow czy innego ścierwa wymienianego wyżej często pozwalają już zdobyć to co za kasę, walutą z gry.

Problem jedynie występuje w umysłach robactwa, czy to Polskiego czy jakiegokolwiek innego, zapominającego, że jeżeli gra na to pozwala (i to nie ważne czy przez IS czy RMT) to ktoś kogo stać na to i chce, będzie wydawał hajs dla przewagi nad innymi. I tak na każdą taką osobę znajdzie się ktoś, kto wyda jeszcze więcej. Potem to kto jest w top1 definiuje czy wydaję optymalną ilość hajsu i odpowiednio to inwestuje, zna grę na wylot i czy gra aktywnie adekwatnie do tego jak gra wymaga utrzymanie się w top1 no i rng też dobry atut. W praktyce znajdzie się x pretendentów, których stać i chcą siedzieć na samej górze.

Każdy casual powinien pogodzić się z tym, że jeżeli chce równej gry to niech sobie włączy singleplayer’a jakiegoś, bo w praktyce nie ma znaczenia czy gra ma jakiekolwiek ułatwienia w IS czy nie, chociażby jak w WoW:Classic, casual nie ma na tyle szerokiej wyobraźni i nie widzi perspektyw żeby chociaż wydedukować na co i po co ktoś by wydawał po tysiąc czy dwa eur miesięcznie na gold w grze, która “polega tylko na robieniu rajdów co tydzień”.

Gdy typowy robak zrozumiałby, że mmo, a tym bardziej te f2p nie są robione charytatywnie może by uświadomił sobie, że nie warto wchodzić w jakąkolwiek grę z myślą o tym co on może, a czego nie. Czy będzie top w rankingu czy razem z sobie podobnymi daleko na końcu. Czy będzie mógł robić to samo co ten drugi czy nie.

Błędem osób, które pierwsze są do szczekania jak to gra jest niesprawiedliwa, jest to, że się ogólnie, nawet irl porównujecie, gdy podejmiecie decyzje za chwilę “a może to by było lepsze”, “a co jeżeli tamta lepiej ssie fiuta”? Patrzycie po sobie nawet w głupich grach i liczycie w nich na sprawiedliwość, litości.

Ja osobiście mam w piździe co gra oferuje dodatkowego za pieniądze, jeżeli mi się podoba to gram, jest ukryty podział na graczy, którzy chcą wydawać i na tych co wolą bawić się jak najmniejszym kosztem, a w przypadku f2p zerowym. I jedno i drugie działa. Nie musicie być najlepsi, ani widnieć w topkach, być równi między sobą i tak dalej. A jeżeli już musicie to sio tam gdzie rywalizacja to jest podstawa, jakieś lole pubgi apexy czy kurwa szachy.

Mój ostatni f2p mmo to był Soulworker 2 lata temu, gdy okazało się, żeby wejść na ten pierwszy rajd, który potrzebował jakiegoś biletu, typ który nie szczędził hajsu na grę stwierdził, że będzie pobierał opłaty za to, że wpuści 7 innych osób z GILDII do rajdu. No samo się nasuwa “no to rób sobie sam to i pal gume XD”.

Nawet te 10 lat temu metin był o wiele bardziej community grą, potem każdy już tylko każdego przeliczał na yangi i nawet na potki żałował. Nie wspominając o tym płaczu jaki to PL jest p2w, te same osoby potem wydają po pare stów na start priva, który pada do roku. 3. Profit. Traktowanie gry jak wyścigu i rywalizowanie ze sobą podłapało w końcu GF.

Polecam zmienić sposób myślenia i grać w MMO dla zabawy i tworzyć ze sobą jakieś community, a jak jesteś osobą, która chce podbijać rankingi to przynajmniej upewnij się, że Cię na to stać, albo sobie ski deluxe jumping pobierz i tam rób 102 metry.

elo es

ps. Dla przykładu P2ST jest chociażby w Tarkovie, mając edycje za 140 eur dostajesz to co możesz zdobyć samemu na standardzie za 40 eur, ale w praktyce nie bez powodu są osoby, które wolą sobie przyśpieszyć progres a także na starcie mieć ułatwienia, które albo dostanie się na wysokim poziomie do którego typowy newbie szybko nie dojdzie albo ma powiększoną skrzynkę, która oszczędza dla typowego tarkovianina - w chuj waluty z gry, bo jest juz ulepszona na max w przeciwieństwie do STD wersji gry, jak i pozwala wymaxować hideout (różne bonusy dostaje się tam) 10 lvli wcześniej, oczywiście nadal trzeba zarobić dużo rubli na wszystkie moduły ale mimo wszystko 140 eur i ma się dużo do przodu) no i zamiast 4 slotów w kontenerze, który zostaje z nami jak zginiemy ma się 9(oczywiście robiąc taski(questy) w końcu zdobędziemy większy niż 4 sloty container).

Wniosek:
Tak więc no, często można sobie oszczędzić w grach czas wydając kasę.

1lajk

Kolejny co jak mu ktoś w morde napluje to powie że deszcz pada. P2W było jest i będzie. Pierwszy lepszy przykład - uwielbiana przez polskich graczy gra metin2. Chcesz expic? Spoko. Chcesz expić w lochu pająków v2? Spoko. Chcesz tam wejść? Kup wejściówkę za PLN xddd Inaczej klep ezoty albo BO biedaku xddd
Wszyscy mają takie same szanse, chyba że kupisz IS 2x exp, 2x drop, wierzchowca z bonusem na potwory + 30% doświadczenia.

Tak samo prywatne serwery do metina - bez 150zł na start nie podchódź bo cię zmiecie z planszy.

Serio, wy jesteście stworzeni do tego żeby was robić na hajs.

PS. Wiem że teraz już jest wejsciówka na v2 możliwa do handlu - kiedyś nie była, także dzieci nie warczeć.

3lajki

No niestety są takie gry w których gracze są tak zaślepieni że nawet nie widzą jak ich dymają bez wazeliny, świetnym przykładem jest np. Black Desert gdzie wydawca od lat ciągnie hajs w najbardziej bezczelny sposób a ludzie z tego forum potrafią tego bronić i szkoda już z nimi nawet mi gadki…

Stworzeni po to by robić na nich hajs :joy: jak ktoś wyżej już wspomniał, tylko was opluć i iść dalej bo nic sobą nie reprezentują takie osoby i tylko psują rynek
Ktoś was kopie po nerach i mówicie że kasztany z drzewa spadają, ktoś na was pluje z balkonu a wy że deszcz pada…

A najbardziej mnie śmieszą ci co sobie drabiają znaczenia typu Pay2Progress, Pay2savetime albo inne pier****e - ALBO COŚ JEST PAY2WIN ALBO NIE JEST, koniec historii.

3lajki

Chuj z tym p2w, ta gra to ścierwo.

2lajki

darmozjadzie określenie P2W istnieje tylko w twojej kategori wiekowej albo bezrobtnych studentow

Posłuchaj mnie mały gnojku, bo najwyraźnie nie wiesz o czym piszesz.
P2W jest wtedy, kiedy za realną gotówkę zyskujesz przewagę nad graczami, co nie płacą. Czego tu nie rozumieć?

Jest jeszcze kwestia p2progress, ale to można powiedzieć, że wykupujesz czas.

Zanim ktoś będzie srał, że f2p gry muszą zarabiać.
Tak, muszą zarabiać, ale jest wiele darmowych gier, gdzie jest IS bez p2w.
Da się? Da się

Kurwa mać, mam wrażenie, że na tym forum same ameby umysłowe siedzą.

1lajk

jedyną AMEBĄ umysłową jestes ty imbecylu w dodatku sknerą albo pasożytem

PS. to wypierdalaj na te darmowe cioto

Pojęcie P2W zdecydowanie ulegało transformacji przez lata.
P2W nazywaliśmy gry, które były niegrywalne pod F2P, lecz wydanie kilku dyszek nie gwarantowało Ci jako takiego zbawienia.

Są gry, które nie oczekują zbyt wielu pieniędzy w zamian za granie w ich gry, a za lekką dopłatą skrócą czas zdobywania pewnych rzeczy. Wtedy mówimy o normalnej grze.

Jeśli możesz kupować dobra od innych graczy, i to Ci daje przewagę to w pewnym sensie też jest P2W, ale twórca gry nie bierze od Ciebie grosza, na czym traci.

Weźmy na przykład Tibię - jest darmowa, ale nie da się grać bez konta premium.
Możesz grać normalnie, ale żeby spędzać czas w grze efektywnie i móc zwrócić sobie wydane pieniądze zarabiając na grze, musisz wydać średnią krajową na postać, żeby cokolwiek stworzyć sensownego. Dodatkowo musisz doinwestowywać rozwój postaci, żeby móc rywalizować z innymi.

Z drugiej strony runescape, który do niczego Cie nie zmusza, ma trójwymiarową grafikę, i system tick rate który uniemożliwia innym graczom na posiadanie zdecydowanej przewagi poprzez użycie macro kosztuje mniej miesięcznie i daje Ci więcej frajdy biorąc pod uwagę nieskończony grind i protagonistyczny styl gry.

Nikt nie każe nikomu wydawać grosza na żadną grę, tylko wyciągając pieniądze z portfela musimy zdecydować co chcemy w zamian, i powiedzieć stanowcze nie cygaśnkim tytułom które opierają się na baitowaniu i oszukiwaniu użytkownika.

Nowe pojecie? W grach w 2008 juz bylo, w wiekszosci gier od PW ktos kto wydal kilkanascie tysiecy $ byl #1 w PVP zabijal grupy ludzi 1 aoe. Teraz takie rzeczy sa mniej spotykane bo rynek MMO kuleje, 10 lat temu testowalo sie kilkanascie CB/OB w ciagu roku a teraz…

1lajk

Dla mnie P2W zawsze oznaczało, że wyciągnięcie dużej ilości gotówki da Ci przewagę nad innymi. Nie pamiętam jak jest w Black Desert, ale jeżeli gierka kosztuje 50zł i w shop możesz kupić jakiś pack za 30zł miesięcznie i peta za 200zł, które daje Ci korzyści w grze, to dla mnie w tym momencie gierka realnie kosztuje 250zł i 30zł miesięcznie. Jest to mimo wszystko akceptowalna kwota, którą można przeznaczyć na taką produkcje. Ludzie nie płacący tyle to ci akceptujący to, że grają na okrojonej wersji gry, co wcale nie musi im przeszkadzać przy niewielkich korzyściach z płacenia.
Jeżeli ktoś uważa, że należy mu się po zapłaceniu marnego 50zł cały kontent i równe możliwości, to nie rozumie, że jest po to tylko w grze, żeby gra nie wydawała się martwa. Stanowi on większość - ludzi niepłacących pełnej ceny, którzy są w takich gierkach po to tylko, żeby gra była popularna tym samym przyciągała nowych graczy (nikt nie lubi zaczynać grać w mało popularne mmo). Nie pamiętam jak jest w BDO, ale jeżeli możesz zarobić in-game walute za pomocą shopa to gra staje się P2W, według definicji którą podałem.

2lajki

Pachnie bananem :slight_smile:

Większość z was zwraca uwagę, że P2W to jakaś nowość. Nic takiego nie napisałem. Wcześniej zwyczajnie nie zwracałem na to uwagi ale to nie znaczy, że to jest jakaś nowość. Może sam termin Pay2Win jest czymś świeżym ale sama praktyka tego typu w grach była już od dawna.

Widać w komentarzach kogo to najbardziej boli, a kto ma to głęboko we dupie. Najbardziej obrywa się Black Desert ale jakby tak podejść do “problemu” tak jak podszedł @Ceries to wychodzi na to, że ta gra nie kosztuje 20 zł tylko 250. Chcesz pograć w “trial”, kup za dwie dychy albo za darmo na Steam i graj w to za co zapłaciłeś. Nie podoba ci się, że inni mają, a ty nie? Zapłać albo nie graj ale nie oczerniaj gry na każdym możliwym forum czy portalu społecznościowym. Skoro BDO jest tak bardzo P2W to dlaczego jest tak cholernie popularne?

Ty raczej tłumaczysz że coś co jest 100% P2W nie jest p2w a to ile zainwestujesz to twoja sprawa, najwyżej na tle innych bedziesz gównem.

Dobry clickbait z tego postu
Ta dyskusja nie ma sensu bo:

  1. Gracze sami są sobie winni, że jest p2w bo są jebanymi debilami. Dajecie się patałachy rżnąć w dupsko na każdym kroku. To się odnosi do każdej kwestii społecznej, nie tylko do środowisk gamingowych.
  2. Takie pierdolenie nic nie zmieni a tylko jak zwykle banda oszczańców będzie szczekać w tym poście i pokazywać swoje naj racje co do niczego nie prowadzi, tym bardziej do jakiejś konkluzji.
  3. Jak widać wyżej każdego z was chuj obchodzi zdanie poprzednika lub następnika (xD) więc po co dyskutować?
6lajków
  1. Tak, zgadza się ale jak ciebie nie stać na bycie top to nie oczerniaj produkcji. Inni mają nie grać bo jednego nie stać? Jeśli ktoś ma zamiar grać długo i chce inwestować w takie rzeczy to dlaczego od razu “daje się patałach rżnąć w dupsko na każdym kroku”? Jego kasa, jego wybór, jego cele.
  2. Miałem coś do powiedzenia w tej sprawie i napisałem to tutaj. To czy ma to sens i czy coś zmieni mnie nie obchodzi, bo nie taki był cel. Temat jest często poruszany i definitywnie nie jest problemem ogólnym gier czy wydawców, a samych graczy.
  3. Skoro to clickbait i nikogo nie obchodzi zdanie poprzednika to po co sam dyskutujesz?