Piszę, bo mogę!

Jestem prawie pewien, że sąsiadka właśnie wezwała na mnie bagiety.
Mieszkam sam w zabitej dechami dziurze niedaleko granicy Podlaskiego i Warmińsko-Mazurskiego. Mam jedną sąsiadkę. JEDNĄ. I tak się składa, że jest absolutnie pierdolnięta. Powiedziałbym, że żyje sama, ale tak nie jest. Ma dosłownie hordę 20-30 dzikich kotów, które rezydują sobie na naszych posesjach.
Tak właściwie to nie przeszkadza mi to aż tak bardzo. Daję sobie radę z tymi obrzydliwymi kotami. Jedynym moim zarzutem jest to, że śpią i szczają po moim samochodzie bo nie mam garażu, ale że mieszkamy na dość wiejskim terenie to mam to gdzieś(choć muszę powiedzieć, że uwielbiam patrzeć jak bielik zabija i zjada jej koty).
Problem w tym, że ta suka upiera się przy dokarmianiu gęsi. I to nie są 2-3 gęsi. To całe pier**lone stado. Karmi je tak, że całkowicie dały sobie spokój z migracją. Po prostu żyją sobie na NASZYCH posesjach. Gęsi to ohydne zwierzęta. Srają dosłownie wszędzie. Ale nie to jest najgorsze...
Gęsi i dzikie koty oczywiście ze sobą nie współgrają. Za każdym razem gdy te pier**lone Gęsi zbliżają się na 15 metrów do naszych domów rozpętuje się piekło. To jak druga wojna światowa w wersji gęsio-kociej. Te pojeby walczą jak gdyby były przeklęte do chodzenia po Ziemi jako udręczone dusze dopóki cała wroga armia nie zostanie rozgromiona. Nie ma znaczenia czy to dzień czy noc. Zawsze któraś j**nięta Gęś/kot szykuje się do napierdalania. Hałas jaki przy tym wytwarzają jest niewiarygodny. Problematyczne bo pracuję na nockach.
Właśnie ostatniej nocy miałem nockę. Wróciłem do domu o 5 nad ranem. Podchodzę w ciemności otworzyć drzwi i słyszę nagle "HSSSSSSSSSSSSS" - pier**lona Gęś spała sobie pod krzesłem ogrodowym na moim trawniku. Ruszyła na mnie i próbowała dziabnąć w łydkę więc rąbnąłem ją w głowę moim pudełkiem na lunch - uciekła werandą wydając przy tym te zjebane okrzyki(to zdarza mi się co najmniej dwa razy w tygodniu. Mają obsesję na punkcie mojej werandy, tak jakby to było centrum ich skurwiałego gęsiego imperium).
Tak czy inaczej dostałem się do środka, wziąłem prysznic i poszedłem spać. Kilka godzin później - około 8 rano - słyszę, że zaczęła się walka. Słyszeliście kiedyś gęś walczącą z kotem? To jedna z najgłośniejszych, nieznośnych rzeczy jakie możecie sobie wyobrazić. Kot robił to swoje niskie, gardłowe "OWWWWWWWWWWWWWWWLLLLLL", a gęś wystawiała jęzor i nieustannie gęgała w odpowiedzi.
W końcu miałem dosyć. Wybiegłem na zewnątrz i rzuciłem w gęś butem tak mocno jak tylko mogłem. Przewróciła się i zaczęła na mnie syczeć wystawiając przy tym swój zjebany gęsi język. Następnie wstała i odeszła kulejąc. Jestem na 90% pewien, że coś jej przetrąciłem w środku.
Złożyło się tak, że akurat widziała to ta k**wa - moja sąsiadka. Przez większość dni jedyne co robi to stoi w oknie i napawa się wojną niczym jakiś kapryśny, mściwy bóg. Widziała jak rzuciłem butem i zaczęła pier**lić:
O TY sk***ysynu, WZYWAM BAGIETY. ZDECHNIESZ W PIERDLU W SZTUMIE!
Tak jak zazwyczaj pokazałem jej środkowy palec i powiedziałem żeby sp***dalała. Ale tu cały myk - jeśli bagiety przyjadą to zobaczą, że Gęś jest rzeczywiście rozjebana. Wciąż kuleje jak debil wokół mojego domu. Gęsi nie są przypadkiem chronione prawnie czy coś w ten deseń?
Z innej beczki - wierzcie lub nie, ale horda kotów mojej sąsiadki była co najmniej 3 razy większa. Te, które się zostały to uciekinierzy z ostatniego lata.
Wdałem się z tą k**wą w sprzeczkę bo jej koty ciągle spały na moim samochodzie, szczając przy tym po oponach. Miała totalnie wyjebane, że to moja posesja i mój wóz. Tak jakby jej koty miały jakieś prawo do chodzenia gdzie chcą i robienia co chcą.
Wziąłem więc miotłę i przegoniłem koty z mojego samochodu. Strasznie się o to wkurwiła i wezwała policję.
Bagietmajster przyjechał żeby zbadać sprawę znęcania się nad zwierzętami i natychmiast zauważył, że wokół szlaja się około 60-70 kotów. Zadzwonili po hycla i zaczęli zgarniać koty z jej podwórka. Sąsiadka łkała na zewnątrz krzycząc przy tym "MOJE DZIECI!"
Śmiałem się do rozpuku. Nawiązałem z nią kontakt wzrokowy i pokazałem faka. To była jedna z najśmieszniejszych rzeczy jaką widziałem. Byłem podekscytowany jakbym wygrał właśnie w totka.
Koty, które obecnie pozostały, to te które uciekły do lasu niczym murzyni.
Tak w ogóle to cała ta wojna gęsi z kotami nabiera na mocy latem, gdy mają młode. Żaden z tych kotów nie jest wysterylizowany więc mnożą się niczym Zergi. Podejrzewam, że zajmie im jeszcze sezon czy dwa żeby znów liczyły blisko setkę.
Gęsi to zabójcy z zimną krwią. Sam widziałem jak atakują młode kocięta i dziobiąc młócą je na śmierć. Czasem koty bronią swoje młode, czasem zabierają ze sobą niedobitków i salwują się ucieczką.
Koty robią to samo młodym Gęsiom(co doprowadza Gęsi do szału), ale nie młócą ich. Zamiast tego niosą je dając jasno do zrozumienia, że mają zamiar je zjeść wewnątrz szopy tej kociej wariatki. Jej szopa to praktycznie ołtarz śmierci. Non stop widzę, że koty niosą tam gryzonie i inne ścierwo. Podejrzewam, że ta k**wa tam właśnie je karmi i dlatego czują się tam bezpiecznie jedząc.
Koty zazwyczaj przegrywają walki. Duże gęsi chronią mniejsze, podczas gdy koty próbują dobrać się do słabszych osobników. Jak w jakimś programie z Czubówną - nawet zdziczałe koty skupiają się na chorych/rannych/osłabionych gęsiach.
Gęsi są praktycznie jak Orki. To pier**lone barbarzyńskie zwierzęta, gdzie społeczeństwo skupia się wokół najsilniejszych. Nawet między sobą się napierdalają. Widziałem w tym stadzie Samca_Alfa, który zabijał inne gęsi.
Jako, że to wschodnia Polska to wokół mamy sporo dzikiej przyrody. Dużo lasów. Czasem w okolice przylatują bieliki.
Mój pierwszy kontakt(i nie ostatni) z orłem był jakoś 2-3 miesiące po tym jak się tu przeprowadziłem. Wychodziłem rano do pracy i niosąc mój lunch zauważyłem tego przejebanego orła na środku mojego trawnika. Najzwyczajniej w świecie jadł zdechłego kota niczym naleśnika na śniadanie. Bielik zerknął na mnie przez może pół sekundy. Po prostu się na siebie patrzyliśmy, a potem po prostu wrócił do jedzenia. Ominąłem go szerokim łukiem żeby mu nie przeszkadzać.
Widzieliście kiedyś bielika w swoim życiu? Są k**ewsko duże. Co kilka tygodni widzę tego sk***ysyna. Rozbebesza sobie kota i wpierdala je nie dając przy tym jebania. Po wszystkim odlatuje.

Jestem prawie pewien, że sąsiadka właśnie wezwała na mnie bagiety. Mieszkam sam w zabitej dechami dziurze niedaleko granicy Podlaskiego i Warmińsko-Mazurskiego. Mam jedną sąsiadkę. JEDNĄ. I tak się składa, że jest absolutnie pierdolnięta. Powiedziałbym, że żyje sama, ale tak nie jest. Ma dosłownie hordę 20-30 dzikich kotów, które rezydują sobie na naszych posesjach. Tak właściwie to nie przeszkadza mi to aż tak bardzo. Daję sobie radę z tymi obrzydliwymi kotami. Jedynym moim zarzutem jest to, że śpią i szczają po moim samochodzie bo nie mam garażu, ale że mieszkamy na dość wiejskim terenie to mam to gdzieś(choć muszę powiedzieć, że uwielbiam patrzeć jak bielik zabija i zjada jej koty). Problem w tym, że ta suka upiera się przy dokarmianiu gęsi. I to nie są 2-3 gęsi. To całe pier**lone stado. Karmi je tak, że całkowicie dały sobie spokój z migracją. Po prostu żyją sobie na NASZYCH posesjach. Gęsi to ohydne zwierzęta. sr**ą dosłownie wszędzie. Ale nie to jest najgorsze... Gęsi i dzikie koty oczywiście ze sobą nie współgrają. Za każdym razem gdy te pier**lone Gęsi zbliżają się na 15 metrów do naszych domów rozpętuje się piekło. To jak druga wojna światowa w wersji gęsio-kociej. Te pojeby walczą jak gdyby były przeklęte do chodzenia po Ziemi jako udręczone dusze dopóki cała wroga armia nie zostanie rozgromiona. Nie ma znaczenia czy to dzień czy noc. Zawsze któraś j**nięta Gęś/kot szykuje się do napierdalania. Hałas jaki przy tym wytwarzają jest niewiarygodny. Problematyczne bo pracuję na nockach. Właśnie ostatniej nocy miałem nockę. Wróciłem do domu o 5 nad ranem. Podchodzę w ciemności otworzyć drzwi i słyszę nagle "HSSSSSSSSSSSSS" - pier**lona Gęś spała sobie pod krzesłem ogrodowym na moim trawniku. Ruszyła na mnie i próbowała dziabnąć w łydkę więc rąbnąłem ją w głowę moim pudełkiem na lunch - uciekła werandą wydając przy tym te zjebane okrzyki(to zdarza mi się co najmniej dwa razy w tygodniu. Mają obsesję na punkcie mojej werandy, tak jakby to było centrum ich skurwiałego gęsiego imperium). Tak czy inaczej dostałem się do środka, wziąłem prysznic i poszedłem spać. Kilka godzin później - około 8 rano - słyszę, że zaczęła się walka. Słyszeliście kiedyś gęś walczącą z kotem? To jedna z najgłośniejszych, nieznośnych rzeczy jakie możecie sobie wyobrazić. Kot robił to swoje niskie, gardłowe "OWWWWWWWWWWWWWWWLLLLLL", a gęś wystawiała jęzor i nieustannie gęgała w odpowiedzi. W końcu miałem dosyć. Wybiegłem na zewnątrz i rzuciłem w gęś butem tak mocno jak tylko mogłem. Przewróciła się i zaczęła na mnie syczeć wystawiając przy tym swój zjebany gęsi język. Następnie wstała i odeszła kulejąc. Jestem na 90% pewien, że coś jej przetrąciłem w środku. Złożyło się tak, że akurat widziała to ta k**wa - moja sąsiadka. Przez większość dni jedyne co robi to stoi w oknie i napawa się wojną niczym jakiś kapryśny, mściwy bóg. Widziała jak rzuciłem butem i zaczęła pier**lić: O TY sk***ysynu, WZYWAM BAGIETY. ZDECHNIESZ W PIERDLU W SZTUMIE! Tak jak zazwyczaj pokazałem jej środkowy palec i powiedziałem żeby sp***dalała. Ale tu cały myk - jeśli bagiety przyjadą to zobaczą, że Gęś jest rzeczywiście rozjebana. Wciąż kuleje jak debil wokół mojego domu. Gęsi nie są przypadkiem chronione prawnie czy coś w ten deseń? Z innej beczki - wierzcie lub nie, ale horda kotów mojej sąsiadki była co najmniej 3 razy większa. Te, które się zostały to uciekinierzy z ostatniego lata. Wdałem się z tą k**wą w sprzeczkę bo jej koty ciągle spały na moim samochodzie, szczając przy tym po oponach. Miała totalnie wyjebane, że to moja posesja i mój wóz. Tak jakby jej koty miały jakieś prawo do chodzenia gdzie chcą i robienia co chcą. Wziąłem więc miotłę i przegoniłem koty z mojego samochodu. Strasznie się o to wk***iła i wezwała policję. Bagietmajster przyjechał żeby zbadać sprawę znęcania się nad zwierzętami i natychmiast zauważył, że wokół szlaja się około 60-70 kotów. Zadzwonili po hycla i zaczęli zgarniać koty z jej podwórka. Sąsiadka łkała na zewnątrz krzycząc przy tym "MOJE DZIECI!" Śmiałem się do rozpuku. Nawiązałem z nią kontakt wzrokowy i pokazałem faka. To była jedna z najśmieszniejszych rzeczy jaką widziałem. Byłem podekscytowany jakbym wygrał właśnie w totka. Koty, które obecnie pozostały, to te które uciekły do lasu niczym murzyni. Tak w ogóle to cała ta wojna gęsi z kotami nabiera na mocy latem, gdy mają młode. Żaden z tych kotów nie jest wysterylizowany więc mnożą się niczym Zergi. Podejrzewam, że zajmie im jeszcze sezon czy dwa żeby znów liczyły blisko setkę. Gęsi to zabójcy z zimną krwią. Sam widziałem jak atakują młode kocięta i dziobiąc młócą je na śmierć. Czasem koty bronią swoje młode, czasem zabierają ze sobą niedobitków i salwują się ucieczką. Koty robią to samo młodym Gęsiom(co doprowadza Gęsi do szału), ale nie młócą ich. Zamiast tego niosą je dając jasno do zrozumienia, że mają zamiar je zjeść wewnątrz szopy tej kociej wariatki. Jej szopa to praktycznie ołtarz śmierci. Non stop widzę, że koty niosą tam gryzonie i inne ścierwo. Podejrzewam, że ta k**wa tam właśnie je karmi i dlatego czują się tam bezpiecznie jedząc. Koty zazwyczaj przegrywają walki. Duże gęsi chronią mniejsze, podczas gdy koty próbują dobrać się do słabszych osobników. Jak w jakimś programie z Czubówną - nawet zdziczałe koty skupiają się na chorych/rannych/osłabionych gęsiach. Gęsi są praktycznie jak Orki. To pier**lone barbarzyńskie zwierzęta, gdzie społeczeństwo skupia się wokół najsilniejszych. Nawet między sobą się napierdalają. Widziałem w tym stadzie Samca_Alfa, który zabijał inne gęsi. Jako, że to wschodnia Polska to wokół mamy sporo dzikiej przyrody. Dużo lasów. Czasem w okolice przylatują bieliki. Mój pierwszy kontakt(i nie ostatni) z orłem był jakoś 2-3 miesiące po tym jak się tu przeprowadziłem. Wychodziłem rano do pracy i niosąc mój lunch zauważyłem tego przejebanego orła na środku mojego trawnika. Najzwyczajniej w świecie jadł zdechłego kota niczym naleśnika na śniadanie. Bielik zerknął na mnie przez może pół sekundy. Po prostu się na siebie patrzyliśmy, a potem po prostu wrócił do jedzenia. Ominąłem go szerokim łukiem żeby mu nie przeszkadzać. Widzieliście kiedyś bielika w swoim życiu? Są k**ewsko duże. Co kilka tygodni widzę tego sk***ysyna. Rozbebesza sobie kota i wpierdala je nie dając przy tym jebania. Po wszystkim odlatuje.

Że też chciało Ci się to wszystko pisać ale nie powiem usmiałem się

@Civil

Dobrze wiedzieć że mieszkasz sam, na bezludziu i pracujesz w nocy. Nie zdziw się jak kiedyś wrócisz rano z roboty i w domu nic nie będzie.

Niedługo wpadne... ^^

@Civil

Hahaa więcej pls :D poprawiłeś mi humor na noc :D

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty sk***ysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty k**wa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Ehh anone co to się dzisiaj odjebało to nawet ja nie ;__; a mianowicie pojechałem dzisiaj do Gdańska, no bo wiadomo święta i te sprawy, to i prezenty trzeba kupić. Na dodatek mame chciała mi kupić spodenki czarne marki Kipsta z Decathlonu żebym na wf miał. Jako, że wybredny nie jestem, ucieszyłem się, nareszcie porządne spodenki. Może nawet koledzy zaczną mnie lubić hehe,większość mojego życia spędzam przed ekranem komputera, toteż moje zdolności into stosunki międzyludzkie są znikome. Wracając do dzisiejszego dnia. Po udanym zakupie dwóch par spodenek marki hipsta, pojechaliśmy do Galerii Bałtyckiej - miejsca udanych niedzielnych zakupów i możliwość podziwiania mega pieniężnych loszek :3 Miałem sobie wybrać prezent na święta,
pomyślałem ze do spodenek przyda mi się para butów. Ostatnio widziałem, że bardzo modne stały się Airmaxy. Szukałem ich po całej galerii, aż w końcuznalazłem. Ostatnia para czarno zielonych airmaxow w promocji.

>Czujedobrze.jpg
Zaczalęm myśleć o tym jak moje życie zmieni się z ciągłych pasm porażek into wygryw. Przymierzyłem je i były idealne. Jakby były zrobione, przez biedne chinskie dzieci pracujące za miskę ryżu dziennie, specjalnie dla mnie.Przez moment czułem się jak Kuba Wojewódzki lansujacy się w swoim nowym porsze. Z powodu mojego szczęścia, postanowiłem zaprosić mame w podziece za ten wspaniały dzień,do ekskluzywej restauracji McDolan. Nie chwal dnia przed zachodem słońca można by powiedzieć, To był początek mego końca. Zamówiłem sobie wiesmiaca, a dla mamy Happy meal, ponieważ się odchudza. Po paru minutach mamę poszła do łazienki przypudrować nosek, a ja zajadajac się frytkami podziwiałem z dumą swój zakup. W pewnym momencie usłyszałem donośny, charakterystyczny głos -"SIEMA" - zabrzmiał. Odwrociłem sie zdumiony i ujrzałem w całym swym majestacie, wraz z okularami w czerwonych oprawkach, nie kogo innego jak JURKA OWSIAKA. Jako dumny posiadacz kuca, jestem zobowiązany czcić jego osobę, za organizowanie Brudstocku. Jurek spojrzał na mnie i coś pierdnął, że mam bardzo ładne włosy i czy może się przysiaść. Ja po chwili szoku spowodoewanego spotkaniem takiej sławy, zgodziłem się i zaproponowałem mu by sie częstował resztkami Happy meala mamy ( i tak by pewnie nie jadła, bo niezdrowe czy coś). Rozmawialiśmy ze sobą o muzyce i zbiórce pieniędzy. Z każdą upływającą minutą wydawało mi się, że Jurek zaczyna mnie lubić i to bardzo, odnajdywałem w nim swojego przyjaciela, rozmawialiśmy ze sobą jak łyse konie, zgodził się nawet na przymierzenie swoich czerwonych okularów! Po wspaniale spędzonym czasie Jurek zaczął sie zbierać, twierdząc, że dzieci bez niego nie mogą żyć i musi dalej pomagać im. Dziękował
za wspólny posiłek i szybkim krokiem odszedł. Wyczułem, że cos tu śmierdzi i to wcale nie chodziło mi o żywność z mcdolana. Spojrzałem pod stolik i przeraziłem się JUREK OWSIAK TEN FARBOWANY LIS ukradł moje airmaxy!!! Przez ten cały czas próbował je zabrać, czułem jakby mi serce pękł, w przeciągu jednej chwili okazało się, że to co było między nami, nie było prawdziwe. Nie wytrzymałem tego i ruszyłem w pogoni za nim. Nie zdążył odejść zbyt daleko, toteż szybko go dostzegłem. sk***ysynu ZATRZYMAJ SIĘ - krzyczałem. Na próżno. Tylko go spłoszyłem. Zacząłem biec, "obława się rozpoczęła", "wygrałeś bitwe ale wojne przegrasz" - pokrzykiwałem, jednak Jurek, miał ogromną przewagę, ja nie dość, że nie jestem w formie(piwnica 24/7), to jeszcze Jurek miał na sobie szybsze buty, a ja na dodatek, zacząłem odczuwać skutki zjedzenia podwójnego wieśmaca. Mimo bólu przebiegłem i ogromnego wysiłku przebiegłem jeszcze 50metrów, po czym podknąłem się o dziecko (prawdopodobnie było ono podstawione przez współpracowników Owsiaka) Runąłem na ziemie, jak po lepie w tył głowy o Andrzeja Gołoty. Usłyszałem od Owsiaka, jeszcze tylko coś w stylu "hahaha, jeszcze lepszy przekręt niż z tym Wośpem". Poległem, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Załamałem się, mam chyba coś w rodzaju depresji, prawdopodobnie już nigdy nie wyjdę z piwnicy i przegrywu. A mogło być tak pięknie, rucham psa jak sra Ta zniewaga krwi wymaga - mówiłem sobie w myślach planując zemstę ostateczną. Nie spocznę póki, nie zemszczę sie na nim. JUREK JEŚLI TO CZYTASZ,

STRZEŻ SIĘ, BO NIE ZNASZ DNIA ANI GODZINY

----------------------------------------------------------

im mniej czasu spędzam na oglądaniu anime, tym zdrowszy jestem na umyśle i ciele, ale i to ma swoje złe strony. przez kilka dni musiałem wszystkie majtki zastąpić nowymi, bo mi tak jądra urośli a penis urus tak, że musiałem dokupić mu buta. jak poszedłem do sklepu obuwniczego i powiedziałem, że chcę jeden but, to mie facio od razu spytał czy lewy, czy prawy to powiedziałem, że środkowy, bo to but dla mojego penisa. ten facio tak się z tego chirchrał

dla mnie to lekcja, że nie można przeginać w żadną ze stron, dlatego dziś znowu puł dnia spędzę na oglądaniu anime. będę przegladal forum dla otaku, bede lajkował wszystkie obrazki na fanpejdżach SAO, czas rozstrzygnąć to raz na zawsze, kto jest ładniejszy asuna czy sinon. jakiegoś otaku znowu zdradzi waifu, inny będzie miał urodziny, ktoś się będzie kłucił czy 1 sezon SAO jest lepszy od 2giego a jak dobrze pujdzie to coś ciekawego napisze ten śmieszny chłopak z kotem ruszającym językiem w awatarze

w sumie niepotrzebnie wyrzuciłem te stare majtki, pewnie by się teraz przydały

-------------------------------------------------------------

info ode mnie: większość to jest kopiuj wklej, ale ta ostatnia o anime można powiedzieć, że jest mojego autorstwa ;) jeśli będzie zainteresowanie co ciekawsze "historyjki" mogę tu wrzucać, 2/3 dziennie(nie grozi mi tu ban, chociaż szkoda, że nie można tu wrzucać nic o treściach erotycznych, bo mam kilka takich nooooo ostrych i tu mówię poważnie :D), postaram się też pyknąć coś samemu. POZDRO Z HUMORKIEM

Slabe, tamto bylo bardziej prawdziwe.

Co kto lubi ;-; mam ponad 300 stron takich czy innych różności, jedne lepsze inne gorsze

^_^

@Civil to możesz mi podesłać te erotyki na pw |°·°|

hej.

spać.

nie.

mogę.

https://www.youtube.com/watch?v=ZvaK0v924fo

Dobra, znudziło mi się to.

Dobranoc.

ps. Gwiazda, wyślij mi na pw swój numer tel. ʘ ͜ʖ ʘ

I jak? Zasnąłeś w końcu? :P

Dobra, znudziło mi się to.

Ładnie sobie ponabijałeś pościki:) Piosenki zacne - z czasów gimnazjum:P