10 ulubionych MMORPG'ów - by guru (część druga)

33tm6iw.png

10.

2aj9je8.png

- 6

(miejsce w poprzednim rankingu: 4)

Gdyby nie ubiegłoroczna premiera EUKO (European Knight Online), to gierka dawno wylądowałaby poza rankingkiem TOP10. Na szczeście, zabawy na europejskich serwerach, z kochanymi Turkami-hakerami, masą bugów, zerowym Supportem i olewaniem graczy… o dziwo, na nowo rozbudziły moją miłość do Knighta. Kochałem KO, kocham KO i będę kochał KO za poziom trudności, który tylko z pozoru wydaje się „casualowy”. Ale od totalnego laika, do wymiatacza na PvP (bo Knight Online to w 99% PvP, reszta rozgrywki to droga do momentu wejścia na arenę) potrzebne są LATA (!!!) gry i doświadczeń. Inaczej pierwszy, lepszy obszczymur będzie nas raz za razem poniżał w Colony Zone, a i nie będziemy mogli zrobić nic, absolutnie nic. I żeby było śmieszniej, będziemy w pełni świadomi, że przegrywamy poprzez swój brak „ogrania” i umiejętności.

Psss, tak naprawdę kocham KO za brak dzieciarni i neokidów. Uwierzycie czy nie, ale użytkownicy Knight Online to w 90% osoby powyżej 20. roku życia (Turki się nie liczą).

9.

edeneternallogolg350x35.png

Nowość

Kreskówkowy Number One pośród MMORPG’ów wystarczył „tylko” na 9. miejsce w moim rankingu. To i tak dużo, zważywszy, że jeszcze rok temu stroniłem od takiej stylistyki, tłumacząc się… no właśnie, sam nie wiem czym: brakiem dorosłości, infantylnością? Teraz już wiem, że był to błąd, ale dopiero Eden Eternal otworzył mi na tyle szeroko oczy, by dostrzec ogromny potencjał i zabawę w takich „dziecinadach”. Naprawdę, bicie przerośniętych słoneczników, zmutowanych grzybów, lub tygrysków, które pierwszoklasiści rysują na lekcjach Plastyki może być fajne.

Ale Eden Eternal był wyjątkowy z innego powodu, mianowicie – multiklasowości, która sprawiała, że gra była wyjątkowa, już nawet nie pośród „cukierków”, ale pośród wszystkich MMORPG’ów, łącznie z Runes of Magic, który wprowadził podobny system kilka lat temu, ale nie aż tak zaawansowany, co EE.

8.

hellgatef.png

Nowość

Jeśli The Secret World ma w cholerę i jeszcze więcej klimatu, to Hellgate Global ma w chu* i jeszcze więcej klimatu. Zdecydowanie, najbardziej „uczuciowa” gra na rynku (moim zdaniem – remember), przy której zapominamy o tym, co dzieje się wokół nas, a całościowo angażujemy się w rozgrywkę „Piekelnych Wrót”, niekiedy nudną, senną, wiejącą monotonią, ale na Boga, wróc, ale na Szatana, Hellgate to przecież hack’n’slash, nietypowy, ale hack’n’slash, a przecież w tym gatunku chodzi o rozwalanie jak największej ilości mobków i zbieraniu przedmiotów. A tu mamy i jedno i drugie.

I się dziwić, dlaczego w Hellgate Global grało mi się najlepiej na nocnych eskapadach, przy kompletnej ciszy i słuchawkach na głowie?

7.

rustyq.png

Nowość

Już po koreańskich gameplay’ach miałem ogromną „chętkę” na Rusty Hearts, pomimo tego, że całość była przedstawiona w anime’owanej stylistyce, która niekoniecznie do mnie przemawiała. Nigdy nie trawiłem japońskich bajeczek, z ich charakterystycznymi dialogami i kompletnie nieśmiesznym humorem, ale o dziwo – RH wywalczyło ocenę 5/6 (w mojej recenzji) właśnie wspomnianą grafiką i poczuciem humoru, przez którą fabuła stawała się… ciekawa. Rozmowy Frantza z Angelą – z minuty na minutę – stawały się coraz bardziej kultowe i naprawdę słuchało się ich równie przyjemnie, co Martina i Rogera z „Zabójczej Broni”. Jeden bohater wyśmiewał drugiego, ale pod żarcikami i docinkami kryło się drugie dno, dno fabularne, które idealnie komponowało się z tym, co widzimy na ekranie.

Nie mógłbym zapomnieć o walce: efektownej, szybkiej, dynamicznej i przede wszystkim wymagającej „skilla”.

Do producentów MMORPG – oto przykład gry, w której umiejętnie posłużono się wątkami fabularnymi, przez co zyskały one na jakości, nie będąc tym samym tylko „dodatkiem” do całości.

6.

19xilx.png

Nowość

Wstyd się przynać, ale przez „bawienie się” w AoL’e, Proxy Switcher’y i równego rodzaju zmieniacze numerów IP – byłem zmuszony wykonać później formata całego komputera. Ale nie żałuję, bo był to… najbardziej opłacalny format w historii mojego peceta. Dzięki niemu zobaczyłem, czym jest Dungeon Fighter Online i zrozumiałem, że żaden Vindictus, żaden Dragon Nest, nawet żaden Continent of the Ninth nie dał mi tyle frajdy, co instancjonóweczka od słynącego z niechęci do Europejczyków, Nexona.

Udało im się stworzyć MMORPG, który łączy w sobie trzy zalety, z czego jedna może być wadą: jest grywalny, jest popularny (na całym świecie na kilku wersjach językowych gra w niego kilkadziesiąt milionów osóB)… i jest brzydki. Ale z tego minusa zrobiono plusa, tłumacząc się retro klimatem i nawiązaniem do RPG’ów z lat 90-tych i popularnego w tamtym czasie Pegasusa. I ja to kupuję, bo zabawa z DFO rzeczywiście przypomina stare, oldskulowe gry. Owszem, dzieciństwa nikt nam nie wróci, ale grając w Dungeon Fighter Online możemy chociaż na kilka godzin znów poczuć się beztroskimi gówniarzami.

Żałować możemy tylko jednego, że Nexon nie dojrzał jeszcze do wersji EU.

5.

woie.png

Nowość

Myślę, myślę, myślę, moooocno, naprawdę mocno wysilam pamięć i naprawdę nie mogę sobie przypomnieć, by jakikolwiek MMORPG w ostatnich 2. latach zatrzymał mnie na dłużej niż kilka tygodni. A w War of the Immortals – teoretycznie – gram po dzień dzisiejszy, oczywiście już mniej aktywnie i regularnie niż kilka miesięcy temu, bardziej nastawiam się na cotygodniowe Walki, ale od 1 grudnia 2011, czyli od samej premiery WOI nie przegapiłem niczego ważnego: dwa spuszczam, jeden w pamięci, dodaję cztery, no jak byk wychodzi mi pół roku z produktem Perfect World Entertainment. Sukces!

Owszem, monotonii jest cała masa, głównie dlatego, że dzień w dzień wykonujemy to samo, ale uwierzcie, w WOI gra się dla Community, które jest OGROMNE, a nawet teraz, w godzinę Daily Quiz’u (19:00) Channel 1 jest pełny, dosłownie do ostatniego miejsca.

Parę danych: 30-40 komunikatów na czasie w ciągu minuty, w godzinach szczytu 250+ Vendor’ów, setki gildii, kilka party na Dragon’s Bloodach co paręnaście minut…

Pamiętajcie – gra w WOI zaczyna się z 90+lvl i z super ogarniętą gildią. Inaczej nie ma sensu grać. Solo możemy sobie co najwyżej… pomarudzić, jak to robi większość userów w komentarzach.

4.

34ozjew.png

Nowość

Kiedy w 2010 roku pisałem ranking TOP10, byliśmy świeżo po zapowiedzi i pierwszym trailerze Path of Exile. Już wtedy widziałem w tym hack’n’slashu ogromny potencjał, ale rzecz jasna nie mógł się on znaleźć na liście – z wiadomych powodów. Teraz jesteśmy bardzo blisko premiery PoE i mogę śmiało rzec…

Jest to esencja hack’n’slasha MMO, najlepszy przedstawiciel tego (pod)gatunku, ale może dlatego, że Mythos i inne projekty tylko „udawały” hns’a, więc konkurencja była i jest praktycznie żadna. Ale jeśli pod komentarzami do Diablo 3 pojawiają się głosy, że „Blizzard dał ciała, a Path of Exile jest lepsze”, to tylko pokazuje, jak dobry, jak szanowany i jak wyczekiwany jest towar eksportowy z Nowej Zelandii.

Nic tylko testować buildy na CBT i zaczynać mordobicie na Open Becie.

3.

2qa6xdd.png

+7

(miejsce w poprzednim rankingu – 10)

Nie jestem pewnie jedyną osobą, która uważa, że Allods Online to najlepszy, DARMOWY MMORPG na rynku. Zaraz się pewnie pojawi pytanie: to dlaczego nie umieściłem dzieła bolszewickich programistów na 1. miejscu, tylko na najniższym stopniu podium? Już odpowiadam.

Cały czas dojrzewam do tej gry. W poprzednim rankingu, Allods ledwo załapał się na dziesiąte miejsce, by teraz zanotować największy awans na liście. Powodów było wiele, ale największym jest… poprawa ze strony gPotato, który zrezygnował z absurdalnych mikrotransakcji, przez co teraz można w miarę sprawiedliwie, praktycznie bez jakichkolwiek opłat cieszyć się tym wspaniałym MMORPG. I najdroższym, bo Allods Online kosztował najwięcej spośród wszystkich F2P. Widać to na każdym kroku, gdzie dopracowany jest każdy szczegół: od znakomitego intefejsu, po jeszcze znakomitszą czcionkę i rozgrywkę a’la World of Warcraft. No właśnie, dzieło Astrum Nival nosi przydomek „darmowa alternatywa dla WoW’a” i to wcale nie gorsza.

A jakościowe porównanie do Króla MMORPG’ów to chyba największy komplement, jaki mogą usłyszeć twórcy swojej gry.

2.

2yn3p77.png

=

(miejsce w poprzednim rankingu – 2)

Dekaron był, jest i będzie jednym z moich ulubionych MMORPG i wątpię, czy jakiś tytuł z najbliższym czasie zmiecie ex-2Moons z drugiego miejsca. Uda się to pewnie tylko Dekaronowi 2, który był zapowiedziany, by ostatecznie zostać anulowanym – przeklęte Żółtki.

Cholernie trudno w kilku słowach napisać, dlaczego akurat ta gra i dlaczego akurat na tym miejscu. Po szczegóły będziecie musieli poczekać do zbliżającej się recenzji, właśnie Dekarona. Ale gdybym miał wybierać, to byłaby to chyba walka, najbardziej wymagająca i najbardziej efektowna (skillowo). Każdy mobek wymaga osobnej uwagi, a potyczki nie ograniczają się do wciskania kilku klawiszy…

Uwierzcie, walka z TERA Online – uznawana za jedną z lepszych i bardziej zręcznościowych – to pikuś przy Dekaronie.

I gdyby Nexon otworzył nowy serwer, to jestem pewien, że projekt GameHi przeżywałby właśnie „drugą młodość”. Na szczęście są jeszcze prywatne serwery.

1.

nexf7a.png

=

(miejsce w poprzednim rankingu – 1)

Dalej się pewnie dziwicie, co widzę w tym przeciętnym, niczym wyróżniajacym się tytule? SENTYMENT.

Był to pierwszy MMORPG, jaki pobrałem u siebie w domu po założeniu internetu (przełom 2k6-2k7), haha pamiętam nawet atomową prędkość, kiedy 900 MB ściągało mi się… półtora dnia. I nie wiecie, jak się cieszę, że trafiłem akurat na „Dziewięć Smoków”, bo jest to tak niekonwencjonalny Massively Multiplayer – porównując do starszych tytułów, że od razu przykuł moją uwagę na dłuuugie miesiące.

Fenomenalne questy, trenowanie umiejętności poprzez ich używanie, brak teleportów (na drugą mapę trzeba było za***przać na sprincie), system Chi, duuuży świat i unikalność, połączona z totalnym orientem, który porównać można tylko do obecnego Blade & Soul.

Azjatycki majstersztyk, takich gier się teraz nie robi, przynajmniej nie na system Free2Play, niestety.

Ciekawe, ciekawe. Popieram umieszczenie w Top10 PoE, Allods i EE. Dekaron to jedna z lepszych grindówek, chociaż ma już swoje lata. WoI - przez jakiś czas wciąga, ale później okazuje się że gra jest Pay2Win i bye bye. W 9Dragons grałem krótko, nie zachwyciło mnie. Reszty nie miałem okazji przetestować, na pewno zagram w DFO gdy wyjdzie wersja EU.

Guru, ten ranking dotyczy tylko F2P czy po prostu nie grywasz w P2P?

@edit: Mój prywatny ranking F2P wyglądałby mniej więcej tak:

10. LOTRO

9. Forsaken World

8. Anarchy Online

7. MapleStory

6. Vindictus

5. Eden Eternal

4. Atlantica Online

3. Runes of Magic

2. Allods Online

1. Path of Exile

Tylko F2P.

Co do drugiego miejsca, zgadzam się w 100%, ahh... ten grind, te prześliczne PvP, te epickie DFy, a w szczególności ostatnia faza PvP... to były lata.

Teraz jak by nie patrzeć, trochę to zcasualizowali, zamiast grindu robimy wiązanki questów, żadko kiedy znajduję się dobre grind party, co jest rezultatem wcześniej wspominanych questów, trochę szkoda... bo grind w DK był cholernie przyjemny. Ja osobiście wystawił bym Dekaronowi główne podium (4 lata temu, dał bym je Conquerowi), gdyż żadna, powtarzam żadna gra MMORPG nigdy nie pobije tej gry pod względem PvP.

Co do 9Dragons, hm... chyba nigdy w tą produkcję się nie zagłębiałem, pamiętam jak Acclaim ustawiło blokadę kontynentalną dla 2Moons, i szukałem jakiegoś zamiennika, ale jakoś mnie to nie wciągnęło, po prostu inny klimat.

Myślałem, że na jedynkę wstawisz WoI, albo BoI, ale dobrze, że tak się nie stało. ;)

Ja grałem w Allodsa chwilowo, dlatego też oceniam go po początkach gry, które moim zdaniem są najlepsze, ze wszystkich gier w które dotychczas grałem. Czekamy na polską Wersje.

9Dragons... nie no wybacz guru, też mam ogromny sentyment do tej gry bo spędziłem przy niej w cholerę czasu (ładnych parę lat z życiorysu), ale polityka indy i acclame'u ją zniszczyła. Z gry unikalnej (bo jak nazwać system, gdzie ciuchy prawie w ogóle nie dodawały defa, z nieco innym sposobem na liczenie lvli, etc.?) stała się zwyczajną - doszły ciuchy z defem co wyeliminowało wszelkie inne możliwości (jak kogoś było stać na 600def set to po co mu jakikolwiek inny?), doszły ornamenty do broni odnawiające hp (czytaj - jedyny sens istnienia healera nagle zniknął, bo w porównaniu z innymi za słaby, a leczyć mogą się i bez twojej pomocy), zaczęło pojawiać się coraz więcej rzeczy w których item mall dawał przewagę (perma deco z możliwością odblokowania 4 slotów, itemy do wycinania slotów w broniach i ciuchach, hardness do broni, już nie mówiąc o wielu dostępnych od dawna - w tamtych czasach nie przypominam sobie gry F2P która nie próbowałaby robić "darmowych" w ciula, a 9D nie było wyjątkiem)... Dzięki Bogu wyrwałem się z grindu będąc na GL2/3 i stwierdziłem że to nie jest warte mojego czasu (4%/h - dość sporo patrząc na inne gry, ale przede mną było jeszcze z 65 lvli na 200)...

I nie do końca rozumiem co ludzie w tym H:L widzą. Dla mnie nawet jak na hack'n'slash ta gra nie powalała... no, właściwie niczym. Wolę po raz setny zrobić nową postać w D2 i tam pobawić się w czystą i nieskrępowaną niczym eksterminację potworów. Co do reszty listy nie mam zarzutów - ot, kwestia gustu, a gier które (poza 9D) nie zasługują na swoje miejsca nie widzę.

10. Nie moje klimaty, "Ja latam z bardziej kłującą w oczy zbroją niż wy" do mnie nie przemawia, ale rozumiem że każdy może mieć jakieś sentymenty.

9. Gdyby patrzeć na grafikę, Luminous Arc/Disgaea/FFT/FFTA2: Grimoire no Rift/Shin Megami Tensei Devil Survivor/... nie miałyby szans.

6. Jak lubisz takie klimaty polecam ze swojej strony Guilty Gear XX# Reload (na PC), D&D: Tower of Doom albo Shadow over Mystara (przyjemnie się gra)... Imo przypomina mi to bardziej Snesowe klimaty, Cadillacs and Dinosaurs tylko z większą dozą RPG.

4. Przede wszystkim klimat, który aż zachęca do tłuczenia obślizgłych,odrażających wrogów aż zmienią sie w miazgę. Diablo 3 ma natomiast mięsnego jeża i przekolorowany (jak dla mnie styl) trochę upodobniający go do Warcrafta

5f994b59c825fb6a8af23be51b558794.png?1337040792

1. "Fenomenalne questy, trenowanie umiejętności poprzez ich używanie, brak teleportów (na drugą mapę trzeba było za***przać na sprincie), system Chi, duuuży świat i unikalność, połączona z totalnym orientem, który porównać można tylko do obecnego Blade & Soul." ->

Poza orientem i teleportami (jeśli nie jesteś kasiasty, odznacz) można dodać do tego Shin Megami Tensei: Imagine Online.

Generalny brak klas, są tylko bloki które można ulepszać używając umiejętności należących do danego bloku (+Limit ilości punktów na postać) . Właściwy rozwój bloków odblokowuje kolejne, bardziej zaawansowane dziedziny, które posiadają znacznie lepsze umiejętności (Hexy,Magiczne Pociski,Snajper...).

Za dużo tego by opowiedzieć w krótkim tekście, (można byłoby mówić przez jakieś ...30 min?) biorąc pod uwagę odwołania do poprzedników...

33tm6iw.png

10.

2aj9je8.png

- 6

(miejsce w poprzednim rankingu: 4)

Gdyby nie ubiegłoroczna premiera EUKO (European Knight Online), to gierka dawno wylądowałaby poza rankingkiem TOP10. Na szczeście, zabawy na europejskich serwerach, z kochanymi Turkami-hakerami, masą bugów, zerowym Supportem i olewaniem graczy… o dziwo, na nowo rozbudziły moją miłość do Knighta. Kochałem KO, kocham KO i będę kochał KO za poziom trudności, który tylko z pozoru wydaje się „casualowy”. Ale od totalnego laika, do wymiatacza na PvP (bo Knight Online to w 99% PvP, reszta rozgrywki to droga do momentu wejścia na arenę) potrzebne są LATA (!!!) gry i doświadczeń. Inaczej pierwszy, lepszy obszczymur będzie nas raz za razem poniżał w Colony Zone, a i nie będziemy mogli zrobić nic, absolutnie nic. I żeby było śmieszniej, będziemy w pełni świadomi, że przegrywamy poprzez swój brak „ogrania” i umiejętności.

Psss, tak naprawdę kocham KO za brak dzieciarni i neokidów. Uwierzycie czy nie, ale użytkownicy Knight Online to w 90% osoby powyżej 20. roku życia (Turki się nie liczą).

9.

edeneternallogolg350x35.png

Nowość

Kreskówkowy Number One pośród MMORPG’ów wystarczył „tylko” na 9. miejsce w moim rankingu. To i tak dużo, zważywszy, że jeszcze rok temu stroniłem od takiej stylistyki, tłumacząc się… no właśnie, sam nie wiem czym: brakiem dorosłości, infantylnością? Teraz już wiem, że był to błąd, ale dopiero Eden Eternal otworzył mi na tyle szeroko oczy, by dostrzec ogromny potencjał i zabawę w takich „dziecinadach”. Naprawdę, bicie przerośniętych słoneczników, zmutowanych grzybów, lub tygrysków, które pierwszoklasiści rysują na lekcjach Plastyki może być fajne.

Ale Eden Eternal był wyjątkowy z innego powodu, mianowicie – multiklasowości, która sprawiała, że gra była wyjątkowa, już nawet nie pośród „cukierków”, ale pośród wszystkich MMORPG’ów, łącznie z Runes of Magic, który wprowadził podobny system kilka lat temu, ale nie aż tak zaawansowany, co EE.

8.

hellgatef.png

Nowość

Jeśli The Secret World ma w cholerę i jeszcze więcej klimatu, to Hellgate Global ma w chu* i jeszcze więcej klimatu. Zdecydowanie, najbardziej „uczuciowa” gra na rynku (moim zdaniem – remember), przy której zapominamy o tym, co dzieje się wokół nas, a całościowo angażujemy się w rozgrywkę „Piekelnych Wrót”, niekiedy nudną, senną, wiejącą monotonią, ale na Boga, wróc, ale na Szatana, Hellgate to przecież hack’n’slash, nietypowy, ale hack’n’slash, a przecież w tym gatunku chodzi o rozwalanie jak największej ilości mobków i zbieraniu przedmiotów. A tu mamy i jedno i drugie.

I się dziwić, dlaczego w Hellgate Global grało mi się najlepiej na nocnych eskapadach, przy kompletnej ciszy i słuchawkach na głowie?

7.

rustyq.png

Nowość

Już po koreańskich gameplay’ach miałem ogromną „chętkę” na Rusty Hearts, pomimo tego, że całość była przedstawiona w anime’owanej stylistyce, która niekoniecznie do mnie przemawiała. Nigdy nie trawiłem japońskich bajeczek, z ich charakterystycznymi dialogami i kompletnie nieśmiesznym humorem, ale o dziwo – RH wywalczyło ocenę 5/6 (w mojej recenzji) właśnie wspomnianą grafiką i poczuciem humoru, przez którą fabuła stawała się… ciekawa. Rozmowy Frantza z Angelą – z minuty na minutę – stawały się coraz bardziej kultowe i naprawdę słuchało się ich równie przyjemnie, co Martina i Rogera z „Zabójczej Broni”. Jeden bohater wyśmiewał drugiego, ale pod żarcikami i docinkami kryło się drugie dno, dno fabularne, które idealnie komponowało się z tym, co widzimy na ekranie.

Nie mógłbym zapomnieć o walce: efektownej, szybkiej, dynamicznej i przede wszystkim wymagającej „skilla”.

Do producentów MMORPG – oto przykład gry, w której umiejętnie posłużono się wątkami fabularnymi, przez co zyskały one na jakości, nie będąc tym samym tylko „dodatkiem” do całości.

6.

19xilx.png

Nowość

Wstyd się przynać, ale przez „bawienie się” w AoL’e, Proxy Switcher’y i równego rodzaju zmieniacze numerów IP – byłem zmuszony wykonać później formata całego komputera. Ale nie żałuję, bo był to… najbardziej opłacalny format w historii mojego peceta. Dzięki niemu zobaczyłem, czym jest Dungeon Fighter Online i zrozumiałem, że żaden Vindictus, żaden Dragon Nest, nawet żaden Continent of the Ninth nie dał mi tyle frajdy, co instancjonóweczka od słynącego z niechęci do Europejczyków, Nexona.

Udało im się stworzyć MMORPG, który łączy w sobie trzy zalety, z czego jedna może być wadą: jest grywalny, jest popularny (na całym świecie na kilku wersjach językowych gra w niego kilkadziesiąt milionów osóB)… i jest brzydki. Ale z tego minusa zrobiono plusa, tłumacząc się retro klimatem i nawiązaniem do RPG’ów z lat 90-tych i popularnego w tamtym czasie Pegasusa. I ja to kupuję, bo zabawa z DFO rzeczywiście przypomina stare, oldskulowe gry. Owszem, dzieciństwa nikt nam nie wróci, ale grając w Dungeon Fighter Online możemy chociaż na kilka godzin znów poczuć się beztroskimi gówniarzami.

Żałować możemy tylko jednego, że Nexon nie dojrzał jeszcze do wersji EU.

5.

woie.png

Nowość

Myślę, myślę, myślę, moooocno, naprawdę mocno wysilam pamięć i naprawdę nie mogę sobie przypomnieć, by jakikolwiek MMORPG w ostatnich 2. latach zatrzymał mnie na dłużej niż kilka tygodni. A w War of the Immortals – teoretycznie – gram po dzień dzisiejszy, oczywiście już mniej aktywnie i regularnie niż kilka miesięcy temu, bardziej nastawiam się na cotygodniowe Walki, ale od 1 grudnia 2011, czyli od samej premiery WOI nie przegapiłem niczego ważnego: dwa spuszczam, jeden w pamięci, dodaję cztery, no jak byk wychodzi mi pół roku z produktem Perfect World Entertainment. Sukces!

Owszem, monotonii jest cała masa, głównie dlatego, że dzień w dzień wykonujemy to samo, ale uwierzcie, w WOI gra się dla Community, które jest OGROMNE, a nawet teraz, w godzinę Daily Quiz’u (19:00) Channel 1 jest pełny, dosłownie do ostatniego miejsca.

Parę danych: 30-40 komunikatów na czasie w ciągu minuty, w godzinach szczytu 250+ Vendor’ów, setki gildii, kilka party na Dragon’s Bloodach co paręnaście minut…

Pamiętajcie – gra w WOI zaczyna się z 90+lvl i z super ogarniętą gildią. Inaczej nie ma sensu grać. Solo możemy sobie co najwyżej… pomarudzić, jak to robi większość userów w komentarzach.

4.

34ozjew.png

Nowość

Kiedy w 2010 roku pisałem ranking TOP10, byliśmy świeżo po zapowiedzi i pierwszym trailerze Path of Exile. Już wtedy widziałem w tym hack’n’slashu ogromny potencjał, ale rzecz jasna nie mógł się on znaleźć na liście – z wiadomych powodów. Teraz jesteśmy bardzo blisko premiery PoE i mogę śmiało rzec…

Jest to esencja hack’n’slasha MMO, najlepszy przedstawiciel tego (pod)gatunku, ale może dlatego, że Mythos i inne projekty tylko „udawały” hns’a, więc konkurencja była i jest praktycznie żadna. Ale jeśli pod komentarzami do Diablo 3 pojawiają się głosy, że „Blizzard dał ciała, a Path of Exile jest lepsze”, to tylko pokazuje, jak dobry, jak szanowany i jak wyczekiwany jest towar eksportowy z Nowej Zelandii.

Nic tylko testować buildy na CBT i zaczynać mordobicie na Open Becie.

3.

2qa6xdd.png

+7

(miejsce w poprzednim rankingu – 10)

Nie jestem pewnie jedyną osobą, która uważa, że Allods Online to najlepszy, DARMOWY MMORPG na rynku. Zaraz się pewnie pojawi pytanie: to dlaczego nie umieściłem dzieła bolszewickich programistów na 1. miejscu, tylko na najniższym stopniu podium? Już odpowiadam.

Cały czas dojrzewam do tej gry. W poprzednim rankingu, Allods ledwo załapał się na dziesiąte miejsce, by teraz zanotować największy awans na liście. Powodów było wiele, ale największym jest… poprawa ze strony gPotato, który zrezygnował z absurdalnych mikrotransakcji, przez co teraz można w miarę sprawiedliwie, praktycznie bez jakichkolwiek opłat cieszyć się tym wspaniałym MMORPG. I najdroższym, bo Allods Online kosztował najwięcej spośród wszystkich F2P. Widać to na każdym kroku, gdzie dopracowany jest każdy szczegół: od znakomitego intefejsu, po jeszcze znakomitszą czcionkę i rozgrywkę a’la World of Warcraft. No właśnie, dzieło Astrum Nival nosi przydomek „darmowa alternatywa dla WoW’a” i to wcale nie gorsza.

A jakościowe porównanie do Króla MMORPG’ów to chyba największy komplement, jaki mogą usłyszeć twórcy swojej gry.

2.

2yn3p77.png

=

(miejsce w poprzednim rankingu – 2)

Dekaron był, jest i będzie jednym z moich ulubionych MMORPG i wątpię, czy jakiś tytuł z najbliższym czasie zmiecie ex-2Moons z drugiego miejsca. Uda się to pewnie tylko Dekaronowi 2, który był zapowiedziany, by ostatecznie zostać anulowanym – przeklęte Żółtki.

Cholernie trudno w kilku słowach napisać, dlaczego akurat ta gra i dlaczego akurat na tym miejscu. Po szczegóły będziecie musieli poczekać do zbliżającej się recenzji, właśnie Dekarona. Ale gdybym miał wybierać, to byłaby to chyba walka, najbardziej wymagająca i najbardziej efektowna (skillowo). Każdy mobek wymaga osobnej uwagi, a potyczki nie ograniczają się do wciskania kilku klawiszy…

Uwierzcie, walka z TERA Online – uznawana za jedną z lepszych i bardziej zręcznościowych – to pikuś przy Dekaronie.

I gdyby Nexon otworzył nowy serwer, to jestem pewien, że projekt GameHi przeżywałby właśnie „drugą młodość”. Na szczęście są jeszcze prywatne serwery.

1.

nexf7a.png

=

(miejsce w poprzednim rankingu – 1)

Dalej się pewnie dziwicie, co widzę w tym przeciętnym, niczym wyróżniajacym się tytule? SENTYMENT.

Był to pierwszy MMORPG, jaki pobrałem u siebie w domu po założeniu internetu (przełom 2k6-2k7), haha pamiętam nawet atomową prędkość, kiedy 900 MB ściągało mi się… półtora dnia. I nie wiecie, jak się cieszę, że trafiłem akurat na „Dziewięć Smoków”, bo jest to tak niekonwencjonalny Massively Multiplayer – porównując do starszych tytułów, że od razu przykuł moją uwagę na dłuuugie miesiące.

Fenomenalne questy, trenowanie umiejętności poprzez ich używanie, brak teleportów (na drugą mapę trzeba było za***przać na sprincie), system Chi, duuuży świat i unikalność, połączona z totalnym orientem, który porównać można tylko do obecnego Blade & Soul.

Azjatycki majstersztyk, takich gier się teraz nie robi, przynajmniej nie na system Free2Play, niestety.