"Po pierwsze nie dla sławy, po drugie nie dla pieniędzy" jak to kiedyś można było usłyszeć na kasecie Molesty, biorąc pod uwagę polskich artystów nie łykał bym takich tekstów jak młody pelikan, bo można się na tym przejechać jak Zabłocki na przysłowiowym mydle, kojarzycie Pana z który kiedyś afiszował się z tekstami typu "nie w blasku fleszy", a dziś jest członkiem grupy Monopol? Świetny przykład, ale w sumie wróćmy do tematu.
O ile polska scena hip-hopowa od początku była bardzo hermetyczna, kolesiostwo nie było, nie jest i zapewne nie będzie jej obca, a ostatnio tylko słyszę o tym jaka ta Policja jest zła i w ogóle. Słuchając zastanawiam się, czy autor ma mnie za troglodytę, czy stara się mnie na tą ścieżkę sprowadzić. Oczywiście są wyjątki, ale i tym brakuje polotu, zmienię zdanie kiedy Eldo nagra płytę lepszą niż "Eternia". Można mieć do tego wszystkiego dystans, ale wtedy się niestety sprzedaliśmy.
Niemniej jednak wyszły w tym kraju płyty darzę sentymentem i uważam za naprawdę świetne produkcję, które były o niebo lepsze niż te dostępne na półkach sklepowych, chociaż nigdy tam nie trafiły. Oto lista 5 płyt które moim zdaniem szczególnie zasługują by o nich wspomnieć.
1. Faczyński i Kidd - Pansofia
Duet z Elbląga, związany z tamtejszym "Skwerem", płyta ukazała się w 2004 roku. Ciężko mi jest porównać to do jakiejkolwiek innej produkcji. Bardzo pesymistyczna wizja autorów, wręcz przytłaczająca, jednak cholernie przyciąga. Chłopaki oceniają to co ich otacza bardzo krytycznie, też sporo narzekają, ale inaczej niż w setkach tracków w których usłyszymy, bo pora część krytyki dotyczy samych autorów.
Mała próbka: http://www.youtube.com/watch?v=oZeu8p_8e9c lub
2. Jimson - Gorączka w parku igieł
Tytuł EP, jak i okładka nawiązują do jednego z pierwszych Filmów Ala Pacino "The Panic in Needle Park" (polski tytuł "Narkomani", chociaż o ile mi wiadomo polski dystrybutor również używał tytułu "Panika w Parku Igieł"), chociaż sama produkcja ma więcej wspólnego z obrazem Oliver Stonea - "Natural Born Killers" ("Urodzeni Mordercy"). Ze spójnej zawartości wybijają się dwa tracki, "Paryski Perkusista" i "Twarze", ten drugi jest dissem na VNM'a, czy Venoma jak kto woli. EP stosunkowo młode, jest z 2008 roku.
Mała próbka:
3. Małpa - Kilka numerów o czymś
Najnowsza w zestawieniu i chyba ostatnia polska płyta którą przesłuchałem w całości, "wyszła" pod koniec 2009 roku. Przy czym trochę czasu minęło zanim dotarła do szerszego grona odbiorców, bo ani sam Małpa, ani Proximite (duet z Jinxem) nic szczególnego wcześniej nie wypuścili. Całe szczęście dobra płyta broni się sama, a Małpa jedną konkretną produkcją wypłynął na głęboką wodę. Reasumując - dobre, proste, szczere (mam nadzieje ) wersy.
Mała próbka:
4. Skorup - Pieśń Wajdeloty
Produkcja gliwickiego rapera, unikalna pod każdym względem, począwszy od spojrzenia na świat, poprzez dystans autora, aż po flow.
Mała próbka:
5. Bonus/Matek - Wspomnienia z domu umarłych
Koncepcja albumu jest prosta, widać ją już w tytule. Wszechobecna wizja śmierci, w której autor najczęściej utożsamia się z oprawcą, wszak sam napisał jego historie. EP wyszło w 2008 roku, nie jest to mistrzostwo jeśli chodzi o flow, czy bity, ale jeśli chodzi albumy koncepcyjne, to zostaje tu awangardą. Paskudna okładka
Mała próbka:
Oczywiście jest jeszcze masa takich kotów jak Tetris, Smarki, Cira, Gress, Kopruch, Ras, ale miło być moje top 5 i jest.
Naturalnie wszystkie ww. produkcje można legalnie ściągnąć z internetu, trzeba tylko użyć google.