Age of Wulin - MEGA zapowiedź (by guru)

logocxi.png

MMORPG’ów w uniwersum fantasy mamy wiele, ale lider wciąż pozostaje ten sam, czyli World of Warcraft. To samo dotyczy MMORPG’ów na bazie wschodnich sztuk walki, ale wyznaczenie zwycięzcy w tym wypadku jest o wiele trudniejsze, o ile prawie niemożliwe. Z jednej strony mamy bardzo dobre 9Dragons, z drugiej Silkroad Online, z innej nowiutkie Scarlet Legacy, ale wszystkie te tytuły mają poważne wady, których – przynajmniej na razie – nie można dostrzec w Age of Wulin (Legend of the Nine Scrolls). Może dlatego, że... gra nie została jeszcze wydana, a może dlatego, że jest to naprawdę tak fenomenalny produkt, który z powodzeniem może zawojować DARMOWY (nie płatny) rynek MMORPG. Zobaczmy, jak przedstawiają się poszczególne elementy w tej „nadziei” friko’wców.

Fabuła, czyli tam i z powrotem

Już miałem przygotowane dłuuugie przemówienie nt. bezmyślnej, płytkiej i prostolinijnej fabuły, która nie różni się niczym szczególnym od dziesiątek, o ile nie setek innych MMORPG’ów. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że historia Age of Wulin... naprawdę ma sens. I nie chodzi mi o jakieś ciekawe wydarzenia, tylko fakt, że story gry dotyka głębokich, wręcz osobistych doświadczeń każdego człowieka. Wiem, brzmi to trochę irracjonalnie, jednak jak inaczej nazwać serię 7-mu opowieści, na które składa się cała otoczka fabularna w The Legend of the Nine Scrolls. Jedne aspekty dotykają śmierci wielkiego wodza wojennego i żałoby jego rodziny (Chapter 1: A Warrior’s death, a family’s sorrow), następne myśliwego, która sam stał się ofiarą (Chapter 7: The Hunter becomes the hunter), a jeszcze inne o rywalizacji o tron, która przybrała niebezpieczne, wręcz krwawe zawody pomiędzy członkami rodziny (Chapter 5: A new ruler brings murder to Snow Mountain). Wszystko napisane jest w przestępny, ale też iście interesujący sposób, co daje wrażenie, jakbyśmy czytali dobrą książkę historyczną o dawnym królestwie Chin. Wreszcie nie jest to prostacki bełkot o spokojnym państwie, których nawiedziło nieszczęście (lub najechał na nie ktoś zły) ,tylko prawdziwa historia, która mogła, ale nie musiała wydarzyć się kilkaset lat temu. No właśnie, każde z tych opowiadań mogłoby posłużyć jako scenariusz do filmu lub osobne wydarzenie w dziejach starożytnych Chin i nikomu, absolutnie nikomu nie przyszłoby do głowy, że ów fabuła pochodzi... z gry komputerowej. Wielkie chapeau bas dla twórców!

Jackie Chan czy Bruce Lee, czyli wybór szkoły

Lub jak kto woli frakcji (lub konkretnej sztuki walki), którą przyjdzie nam grać przez resztę przygody z Age of Wulin. Każda z ośmiu szkółek to osobny styl, osobne umiejętności i osobne atrybuty, które już na pierwszy rzut oka można rozróżnić od innych placówek. No i najważniejsza kwestia – każdy skill i każdy cios członka danej organizacji bazuje na AUTENTYCZNYCH ruchach Kung Fu. Nie jest to machanie rękami i cząstkowe naśladowanie tego „sportu”, tylko wszystko to, czego nauczylibyśmy się w 100% teraźniejszej Szkole Wschodnich Sztuk Walki. A najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że do udziału w produkcji gry (przy tworzeniu efektów/animacji walki naszej postaci) wynajęci zostali ludzie z czarnym pasem:) Oto przykład:

beztytuuqlt.jpg
http://youtu.be/4qrAJxBjRXQ

Wracając jednak do szkółek, tak jak powiedziałem – mamy ich 8. Przyznam szczerze, że ze wszystkich... kojarzę może z 2-3 frakcje, podczas gdy reszta jest: albo wymyślona przez twórców, albo nie mająca nic wspólnego ze starożytnymi Chinami. Shaolin, Beggar – tak, ale co robi tutaj szkółka Priest’ów lub Paradise Valley. Cóż, widocznie jakoś pasowali do koncepcji i początkowego założenia, więc nie miejcie im tego za złe, bo i tak Age of Wulin zapowiada się na najbardziej realistyczny Kung Fu MMORPG w historii.

klasypoziome.jpg

Udawana bezklasowość, czyli klasy i techniki walki

Dlaczego udawana? Bo praktycznie rzec biorąc... mamy klasy, chociaż nie podpisane, tylko imitujące odpowiednie rodzaje broni. Tak więc postać z długim, stalowym mieczem możemy nazwać chyba Wojownikiem, tak jak bohatera z łukiem można nazwać Łucznikiem, prawda? Szczegół polega na tym, że każdą klasę, wróóóóć – broń możemy w dowolnym momencie zmienić, ale to z kolei nie ma najmniejszego sensu. Wybranie odpowiedniego oręża to jedno, ale w Age of Wulin... musimy nauczyć się posługiwać takim przedmiotem. Czekają nas więc dłuuuugie godziny na ekstremalnym treningu, co zaowocuje w końcu lepszymi statystykami i większymi obrażeniami na przeciwnikach. Jest to proces podobny do tego, co widzimy w 9Dragons, gdzie bicie drewnianych manekinów (lub nawet żywych mobków) zwiększa nasze osiągi. Tutaj będzie podobnie, z tą różnicą, że produkt Snail Games oferuje – UWAGA – 14 różnych narzędzi. Nieźle. A są to: Knife Form, Flute Music, Stick Form, Sword Form, Boxing, Xiujian (Sleeve Arrow – cokolwiek to jest), Palm Form, Dual Blade, Short Sticks, Two-hand Sword, Short Knives, Long Sticks, One-hand Sword, Knife Hand. Jak sami widzicie – jest ich cała chmara, więc na pewno każdy znajdzie odpowiedni dla siebie oręż, a jeśli nie... to zawsze może wybrać coś innego, o ile oczywiście ma troszkę czasu na „trenowanie”.

noclasskopia.png

Nasza postać „żyje” po logout’cie, czyli Offline Mode

Jest to najbardziej spektakularny, najbardziej rewolucyjny, ale też najbardziej skrywany element w całym Age of Wulin. Nawet teraz – w przededniu startu zamkniętych beta testów w Chinach – wiemy niezbyt wiele, a przecież każdy chciałby wiedzieć, co nasza postać będzie robiła... po naszym wylogowaniu, prawda? Jeśli wierzyć tym cząstkowym i niepotwierdzonym dotąd informacjom to będzie to wyglądało tak: bohater będzie mógł wykonywać questy (nie wiemy jak), będzie mógł rozmawiać z NPC’kami oraz... integrować się z graczami. Fajnie to brzmi, ale jakoś nie wyobrażam sobie postaci samo-chodzącej i samo-gadającej. Do wyjaśnienia.

Twórcy ostrzegają jednak, że po wylogowaniu, odczekaniu kilku godzin i ponownym wejściu w świat Age of Wulin... możemy znaleźć postać na drugim końcu mapa (lub świata).

Fajnie to wszystko brzmi, ale wielce prawdopodobne, że ów Offline Mode będzie wymagał jednak uiszczania jakiś regularnych opłat lub zakupu odpowiedniego przedmiotu w Item Shop. Nie jest to potwierdzona informacja, bo takowa decyzja ma zostać podjęta podczas rozpoczynających się 8 października beta testach w Chinach. I tu pojawia się kolejny problem – balansu. Jakoś nie widzi mi się podział na graczy „offline’owych” i „darmowych”, którzy będą cierpieć tylko dlatego, że odmówili zakupienia tego modu. A nie muszę chyba wspominać, że użytkownicy „expiący po godzinach” będą zdobywać i uczyć się umiejętności szybciej, łatwiej i w ogóle sprawniej.

offlinex.jpg

Właśnie wyszedł nowy materiał z serii „Documentary”, który mówi co nieco o Offline Mode. Z tego co powiedziała nam miła Azjatka, w tym trybie będziemy mogli kontynuować zabawę wyłącznie w aspekcie profesji(akapit poniżej).

Gotowanie, produkowanie, zbieranie, czyli Life Skills

Ktoś mógłby powiedzieć: „ale to przecież było i jest obecne w dzisiejszych MMORPG’ach”. Prawda. Ale w Age of Wulin przybiera to nieprawdopodobne rozmiary (i znaczenie), które sprawi, że jeśli znudzi nam się grindowanie lub wykonywanie kolejnych questów, w każdej chwili możemy zabrać się... za życie. Będzie to: górnictwo, aptekarstwo, gotowanie, myślistwo, rybołówstwo, rolnictwo, kowalstwo, krawiectwo, leśnictwo, gotowanie oraz tzw. Poison Expert, czyli specjalista od trucizn. Każda profesja będzie posiadała kilkadziesiąt poziomów rozwoju, przez co każdy, następny lvl daje nam większe możliwości i szansę na stworzenie czegoś lepszego. Nie muszę chyba wspominać, że jest to za***iście opłacalna praca. Jako Krawiec możemy produkować armory, jako Aptekarz specjalne miksturki i tak dalej.

aowmove2.jpg

Smaczki, czyli ciekawostki z Age of Wulin

A pikantnych smaczków jest cała masa, która potwierdza tylko aspiracje Age of Wulin do stania się najlepszym, darmowym MMORPG ever. Baa, śmiem nawet twierdzić, że wiele z tych elementów dorównuje płatnym tytułom, które są przecież lepiej wyglądające i lepiej dopracowane (z pozoru) od tych „naszych”. Dobra nie zanudzam, bo naprawdę jest o czym pisać:

  • Wszystkie kołki, gałęzie, kwiatki i inne duperele będą podlegały zniszczeniu. Fajnie, bo wkurzały mnie już statyczne elementy w grach (wyjątek – Vindictus).
  • Świat Age of Wulin liczy 20,000 kilometrów kwadratowych i jest porównywany z mapą... World of Warcraft. Nie podano tylko, czy samego WoW’a, czy WoW’a z dodatkami.
  • Każdą postacią będziemy mogli skakać po dachach, domach i innych budowlach. Ponadto, jednym ze środków transportu będą... jumpy po wodzie. Widocznie Jezus nie był jedynym Water-Runner’em:)
  • Czas umilą nam też mini gierki typu: kości, warcaby lub dla bardziej zaawansowanych, ale też rytmicznych graczy – granie na starożytnej gitarze, a raczej zlepku paru strun.
  • Wszystkie scenerie mają swoje odzwierciedlenie w tutejszym/tamtejszym krajobrazie. Tylko malutka część mapek została wymyślona „z głowy”.
  • Age of Wulin ma oferować solo lub party dungeony.
  • Każda gildia będzie mogła zdobyć swoje terytorium, na które może – UWAGA – zapraszać inne organizacje w celu np. przeprowadzenia turniejów PvP.
  • Nie będzie typowego auto-navigate lub jak kto woli quest-tracking, ale nowe rozwiązanie ma połączyć starych wyjadaczy z dzisiejszymi casualam’i.
  • Każdy gracz może odblokować specjalne, ukryte questy, które z kolei posypią następnym drzewkiem zadań. Ma to być losowe, więc raz znalezionej „drogi”, nie powtórzymy na innej postaci.
  • Oglądając duel dwóch Kung Fu Masterów... zarobimy expa. Rzekomo w celu „nauki”.

długo nie było trzeba szukać

Sleeve Arrow

kocham chiński klimat w mmo, ponieważ tam nie ma zmyślonych przedmiotów, jest wszystko to co wymyślono lub nawet funkcjonuje do teraz

jednym słowem czytajcie chińską mitologię ;)

Ale znajdź mi polski odpowiednik słowa "sleeve arrow":)))

takich rzeczy nie ma w polsce,

wydaje mi się że weapon ten pojawił się także w assassins creed brotherhood

jest on bardzo efektywny, lecz wolny i głośny

Gra wydaje się dobra, a nawet bardzo dobra, ale zepsuje ją zapewne IS ;[

Jeżeli chodzi o tą broń zangielszczoną na jakiś arrow to ona była używana przez chińskich kapłanów w wielkim skrócie "demo-kusza" - w środku sprężyna, spust i strzałka pam i niewiernego nie ma - tak mi się wydaje, ale nie jestem pewien.

Gra zapowiada się świetnie, tym bardziej, że 9D jest moim absolutnym faworytem. Po prostu nie mogę się doczekać. : D

Gra wydaje się dobra, a nawet bardzo dobra, ale zepsuje ją zapewne IS ;[

Moim zdaniem jeśli ktoś wkręci się na tyle mocno w klimat i cały prezentowany system będzie mu "pasował" to jest w stanie zostać nawet ze skopanym ISem, mam cichą nadzieję że i ja będę taką właśnie osobą, chociaż z drugiej strony będzie to trudne, ponieważ jestem za bardzo wybredny,

oby tylko pvp w jakimś chociaż stopniu dorównywało temu z L2 i było jak najmniej daily q, a gra będzie jak dla mnie bomba ! :)

Od czasu jak wystawiłeś newsa jakiś rok temu o AoW tak mam stronę główną ustawioną jako startowa.

Nie mogę się doczekać, i od dawna oczekuje

Od czasu jak wystawiłeś newsa jakiś rok temu o AoW tak mam stronę główną ustawioną jako startowa.Nie mogę się doczekać, i od dawna oczekuje

Zapewne nadal zostanie tylko to przez dłuższy czas...

Soundtrack z Hero w tle i aż się doczekać nie mogę ;)W końcu będzie gra gdzie z ciekawością będę wczytywał się w opisy i dialogi :)

logocxi.png

MMORPG’ów w uniwersum fantasy mamy wiele, ale lider wciąż pozostaje ten sam, czyli World of Warcraft. To samo dotyczy MMORPG’ów na bazie wschodnich sztuk walki, ale wyznaczenie zwycięzcy w tym wypadku jest o wiele trudniejsze, o ile prawie niemożliwe. Z jednej strony mamy bardzo dobre 9Dragons, z drugiej Silkroad Online, z innej nowiutkie Scarlet Legacy, ale wszystkie te tytuły mają poważne wady, których – przynajmniej na razie – nie można dostrzec w Age of Wulin (Legend of the Nine Scrolls). Może dlatego, że... gra nie została jeszcze wydana, a może dlatego, że jest to naprawdę tak fenomenalny produkt, który z powodzeniem może zawojować DARMOWY (nie płatny) rynek MMORPG. Zobaczmy, jak przedstawiają się poszczególne elementy w tej „nadziei” friko’wców.

Fabuła, czyli tam i z powrotem

Już miałem przygotowane dłuuugie przemówienie nt. bezmyślnej, płytkiej i prostolinijnej fabuły, która nie różni się niczym szczególnym od dziesiątek, o ile nie setek innych MMORPG’ów. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że historia Age of Wulin... naprawdę ma sens. I nie chodzi mi o jakieś ciekawe wydarzenia, tylko fakt, że story gry dotyka głębokich, wręcz osobistych doświadczeń każdego człowieka. Wiem, brzmi to trochę irracjonalnie, jednak jak inaczej nazwać serię 7-mu opowieści, na które składa się cała otoczka fabularna w The Legend of the Nine Scrolls. Jedne aspekty dotykają śmierci wielkiego wodza wojennego i żałoby jego rodziny (Chapter 1: A Warrior’s death, a family’s sorrow), następne myśliwego, która sam stał się ofiarą (Chapter 7: The Hunter becomes the hunter), a jeszcze inne o rywalizacji o tron, która przybrała niebezpieczne, wręcz krwawe zawody pomiędzy członkami rodziny (Chapter 5: A new ruler brings murder to Snow Mountain). Wszystko napisane jest w przestępny, ale też iście interesujący sposób, co daje wrażenie, jakbyśmy czytali dobrą książkę historyczną o dawnym królestwie Chin. Wreszcie nie jest to prostacki bełkot o spokojnym państwie, których nawiedziło nieszczęście (lub najechał na nie ktoś zły) ,tylko prawdziwa historia, która mogła, ale nie musiała wydarzyć się kilkaset lat temu. No właśnie, każde z tych opowiadań mogłoby posłużyć jako scenariusz do filmu lub osobne wydarzenie w dziejach starożytnych Chin i nikomu, absolutnie nikomu nie przyszłoby do głowy, że ów fabuła pochodzi... z gry komputerowej. Wielkie chapeau bas dla twórców!

Jackie Chan czy Bruce Lee, czyli wybór szkoły

Lub jak kto woli frakcji (lub konkretnej sztuki walki), którą przyjdzie nam grać przez resztę przygody z Age of Wulin. Każda z ośmiu szkółek to osobny styl, osobne umiejętności i osobne atrybuty, które już na pierwszy rzut oka można rozróżnić od innych placówek. No i najważniejsza kwestia – każdy skill i każdy cios członka danej organizacji bazuje na AUTENTYCZNYCH ruchach Kung Fu. Nie jest to machanie rękami i cząstkowe naśladowanie tego „sportu”, tylko wszystko to, czego nauczylibyśmy się w 100% teraźniejszej Szkole Wschodnich Sztuk Walki. A najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że do udziału w produkcji gry (przy tworzeniu efektów/animacji walki naszej postaci) wynajęci zostali ludzie z czarnym pasem:) Oto przykład:

beztytuuqlt.jpg

http://youtu.be/4qrAJxBjRXQ

Wracając jednak do szkółek, tak jak powiedziałem – mamy ich 8. Przyznam szczerze, że ze wszystkich... kojarzę może z 2-3 frakcje, podczas gdy reszta jest: albo wymyślona przez twórców, albo nie mająca nic wspólnego ze starożytnymi Chinami. Shaolin, Beggar – tak, ale co robi tutaj szkółka Priest’ów lub Paradise Valley. Cóż, widocznie jakoś pasowali do koncepcji i początkowego założenia, więc nie miejcie im tego za złe, bo i tak Age of Wulin zapowiada się na najbardziej realistyczny Kung Fu MMORPG w historii.

klasypoziome.jpg

Udawana bezklasowość, czyli klasy i techniki walki

Dlaczego udawana? Bo praktycznie rzec biorąc... mamy klasy, chociaż nie podpisane, tylko imitujące odpowiednie rodzaje broni. Tak więc postać z długim, stalowym mieczem możemy nazwać chyba Wojownikiem, tak jak bohatera z łukiem można nazwać Łucznikiem, prawda? Szczegół polega na tym, że każdą klasę, wróóóóć – broń możemy w dowolnym momencie zmienić, ale to z kolei nie ma najmniejszego sensu. Wybranie odpowiedniego oręża to jedno, ale w Age of Wulin... musimy nauczyć się posługiwać takim przedmiotem. Czekają nas więc dłuuuugie godziny na ekstremalnym treningu, co zaowocuje w końcu lepszymi statystykami i większymi obrażeniami na przeciwnikach. Jest to proces podobny do tego, co widzimy w 9Dragons, gdzie bicie drewnianych manekinów (lub nawet żywych mobków) zwiększa nasze osiągi. Tutaj będzie podobnie, z tą różnicą, że produkt Snail Games oferuje – UWAGA – 14 różnych narzędzi. Nieźle. A są to: Knife Form, Flute Music, Stick Form, Sword Form, Boxing, Xiujian (Sleeve Arrow – cokolwiek to jest), Palm Form, Dual Blade, Short Sticks, Two-hand Sword, Short Knives, Long Sticks, One-hand Sword, Knife Hand. Jak sami widzicie – jest ich cała chmara, więc na pewno każdy znajdzie odpowiedni dla siebie oręż, a jeśli nie... to zawsze może wybrać coś innego, o ile oczywiście ma troszkę czasu na „trenowanie”.

noclasskopia.png

Nasza postać „żyje” po logout’cie, czyli Offline Mode

Jest to najbardziej spektakularny, najbardziej rewolucyjny, ale też najbardziej skrywany element w całym Age of Wulin. Nawet teraz – w przededniu startu zamkniętych beta testów w Chinach – wiemy niezbyt wiele, a przecież każdy chciałby wiedzieć, co nasza postać będzie robiła... po naszym wylogowaniu, prawda? Jeśli wierzyć tym cząstkowym i niepotwierdzonym dotąd informacjom to będzie to wyglądało tak: bohater będzie mógł wykonywać questy (nie wiemy jak), będzie mógł rozmawiać z NPC’kami oraz... integrować się z graczami. Fajnie to brzmi, ale jakoś nie wyobrażam sobie postaci samo-chodzącej i samo-gadającej. Do wyjaśnienia.

Twórcy ostrzegają jednak, że po wylogowaniu, odczekaniu kilku godzin i ponownym wejściu w świat Age of Wulin... możemy znaleźć postać na drugim końcu mapa (lub świata).

Fajnie to wszystko brzmi, ale wielce prawdopodobne, że ów Offline Mode będzie wymagał jednak uiszczania jakiś regularnych opłat lub zakupu odpowiedniego przedmiotu w Item Shop. Nie jest to potwierdzona informacja, bo takowa decyzja ma zostać podjęta podczas rozpoczynających się 8 października beta testach w Chinach. I tu pojawia się kolejny problem – balansu. Jakoś nie widzi mi się podział na graczy „offline’owych” i „darmowych”, którzy będą cierpieć tylko dlatego, że odmówili zakupienia tego modu. A nie muszę chyba wspominać, że użytkownicy „expiący po godzinach” będą zdobywać i uczyć się umiejętności szybciej, łatwiej i w ogóle sprawniej.

offlinex.jpg

Właśnie wyszedł nowy materiał z serii „Documentary”, który mówi co nieco o Offline Mode. Z tego co powiedziała nam miła Azjatka, w tym trybie będziemy mogli kontynuować zabawę wyłącznie w aspekcie profesji(akapit poniżej).

Gotowanie, produkowanie, zbieranie, czyli Life Skills

Ktoś mógłby powiedzieć: „ale to przecież było i jest obecne w dzisiejszych MMORPG’ach”. Prawda. Ale w Age of Wulin przybiera to nieprawdopodobne rozmiary (i znaczenie), które sprawi, że jeśli znudzi nam się grindowanie lub wykonywanie kolejnych questów, w każdej chwili możemy zabrać się... za życie. Będzie to: górnictwo, aptekarstwo, gotowanie, myślistwo, rybołówstwo, rolnictwo, kowalstwo, krawiectwo, leśnictwo, gotowanie oraz tzw. Poison Expert, czyli specjalista od trucizn. Każda profesja będzie posiadała kilkadziesiąt poziomów rozwoju, przez co każdy, następny lvl daje nam większe możliwości i szansę na stworzenie czegoś lepszego. Nie muszę chyba wspominać, że jest to za***iście opłacalna praca. Jako Krawiec możemy produkować armory, jako Aptekarz specjalne miksturki i tak dalej.

aowmove2.jpg

Smaczki, czyli ciekawostki z Age of Wulin

A pikantnych smaczków jest cała masa, która potwierdza tylko aspiracje Age of Wulin do stania się najlepszym, darmowym MMORPG ever. Baa, śmiem nawet twierdzić, że wiele z tych elementów dorównuje płatnym tytułom, które są przecież lepiej wyglądające i lepiej dopracowane (z pozoru) od tych „naszych”. Dobra nie zanudzam, bo naprawdę jest o czym pisać:

  • Wszystkie kołki, gałęzie, kwiatki i inne duperele będą podlegały zniszczeniu. Fajnie, bo wkurzały mnie już statyczne elementy w grach (wyjątek – Vindictus).
  • Świat Age of Wulin liczy 20,000 kilometrów kwadratowych i jest porównywany z mapą... World of Warcraft. Nie podano tylko, czy samego WoW’a, czy WoW’a z dodatkami.
  • Każdą postacią będziemy mogli skakać po dachach, domach i innych budowlach. Ponadto, jednym ze środków transportu będą... jumpy po wodzie. Widocznie Jezus nie był jedynym Water-Runner’em:)
  • Czas umilą nam też mini gierki typu: kości, warcaby lub dla bardziej zaawansowanych, ale też rytmicznych graczy – granie na starożytnej gitarze, a raczej zlepku paru strun.
  • Wszystkie scenerie mają swoje odzwierciedlenie w tutejszym/tamtejszym krajobrazie. Tylko malutka część mapek została wymyślona „z głowy”.
  • Age of Wulin ma oferować solo lub party dungeony.
  • Każda gildia będzie mogła zdobyć swoje terytorium, na które może – UWAGA – zapraszać inne organizacje w celu np. przeprowadzenia turniejów PvP.
  • Nie będzie typowego auto-navigate lub jak kto woli quest-tracking, ale nowe rozwiązanie ma połączyć starych wyjadaczy z dzisiejszymi casualam’i.
  • Każdy gracz może odblokować specjalne, ukryte questy, które z kolei posypią następnym drzewkiem zadań. Ma to być losowe, więc raz znalezionej „drogi”, nie powtórzymy na innej postaci.
  • Oglądając duel dwóch Kung Fu Masterów... zarobimy expa. Rzekomo w celu „nauki”.