Sieeeemanko!
Kolejny tydzień i kolejne osiągnięte oraz postawione cele. W ubiegłym udało nam się utłuc dwa razy pewną poczwarę i pierwszy raz zawitać do Sanity’s Edge (jaja były konkretne). Tak więc co działo się w Gondorze…
Sojusz
Nasza gildia jest tworem socjalnym. Skupiamy się na budowaniu społeczności, która czerpie przyjemność z wzajemnej obecności - niezależnie od tego co kto aktualnie robi. Nie przymuszamy ludzi do aktywności i oczekujemy tego samego od każdego członka względem pozostałych. Niemniej jednak musimy dawać ludziom pole do socjalizacji, w obrębie zorganizowanych odgórnie aktywności. Praktycznie od początku Gondorskiej sekcji TESO stawiamy na TRIAL’e. Sekcja przepuściła już przez swe struktury blisko kilkadziesiąt osób, jednakże wyłonienie z tej społeczności grupy będącej zwartą i gotową do akcji stało na wskroś naszym założeniom. Powodem powyższego, a właściwie efektem było posiłkowanie się tzw. “Szalonymi Cragowcami”. Ludzie Ci okazywali się nieraz dobrymi graczami, niestety zdecydowanie częściej poprzez brak komunikacji odgrywali oni role ambiwalentnej kuli u nogi. Wtem rozwiązanie przyszło do nas samo. Wieść o Gondorskiej sekcji TESO niesie się szeroko poprzez połacie świata Nirn. Dotarła również do uszu nijakiego John’a. Ten natomiast przedsięwziął pertraktacje ze mną. Na czym nasz “sojusz” miał polegać? Jak już wspomniałem nam brakowało ludzi do progresowania co trudniejszych aktywności, natomiast Harrowstorm jest tworem w pełni casual’owym i potrzebuje ludzi do podstawowych aktywności. Widząc pole do popisu w obu gildiach oraz możliwość wzajemnego rozwoju podjęliśmy decyzje. Harrowstorm oraz Gondor! Ramię w ramię będą od teraz przemierzać świat Tamriel! Nie doszukujcie się tu fuzji. Każda z gildii działa osobno, ale jednocześnie daje swoim członkom możliwość “crossowania się” w ramach rozgrywki. Członkowie mają większą pule graczy, z którymi działając mogą liczyć na interakcje voice, która jest nieodzownym elementem trudniejszej zawartości. Ponadto mogą liczyć na większą ilość wydarzeń gildyjnych, z uwagi na to że zarówno Gondor, jak i Harrowstorm organizują swoje aktywności, a zapisy do nich są dostępne dla sojuszników. Skoro już każdy może mieć pięć gildii to czemu nie stworzyć z tego sposobności do zawiązania sojuszu pośród nami? Wiemy, że gildie handlowe to inna para kaloszy i każdy ma ich zazwyczaj kilka. Tutaj sojusz byłby ciężki do zastosowania, tym bardziej że większość gildii handlowych nie socjalizuje się, ale te dwa sloty można zawsze sobie wygospodarować w imię wspólnej integracji oraz korzyści. Warto zaznaczyć, że nie ma przymusu dołączania do gildii sojuszniczej w grze. Opieramy się na migracji pomiędzy serwerami discord. Podwojone okazje, podwojona aktywność, a w przyszłości może i podwojone zaangażowanie i jeszcze więcej soku wyciśniętego z tej Zenimax’owej cytryny!
Cotygodniowy zawrót głowy
Tak jak ostatnio i tym razem Trial Lider dał nam do pieca… Zaczęło się od Veteran Asylum Sanctorium +0. Pozornie łatwe… w praktyce też. Było parę wipe’ów w związku z kite’owaniem mechaniki, załapaniem działania sfer i zachowaniem życia przy nieszczęsnych skokach boss’a. Ostatecznie uwinęliśmy się w około godzinę, gdzie chciałbym zauważyć, że większość z nas była tam pierwszy raz, a jedną czwartą grupy stanowili wspomniani wyżej - “Cragowcy”. W sobotę mieliśmy robić podejście drugie, jednak tym razem w opcji +1. No i zrobiliśmy. To był k*** matrix. Dochodziło do takich absurdów, że Trial Lider kazał nam padać po nastym nieogarnięciu mechaniki, którą i tak call’ował. Było ciężko, ale nie poddawaliśmy się. Ja tym razem, w przeciwieństwie do wypadu na +0, stanowiłem kwintesencje przydupasa. Jak to określił Trial Lider: “Na main tanku to się stoi i usypia, a na off to chociaż się poruszasz”. No to się poruszałem. Saint Olms the Just okładał mnie po łbie ogonem, aż mi zęby dzwoniły, a ja w tym czasie starałem się zapanować nad jego odźwiernym. Ponownie trzeba było kilkunastu prób, aby metalowy dzban runął na posadzkę niestety bezdźwięcznie… Za to dźwięcznie było na naszym DC. Nie ma co ukrywać, frustracja byłą naturalną emocją w tym przypadku. Mimo to dojrzale podeszliśmy do tematu i potraktowaliśmy to jako lekcje, by przy kolejnym podejściu wiedzieć nad czym mamy pracować. Teoretycznie czekał nas jeszcze jeden TRIAL w obrębie gildii sojuszniczej - Normal Kyne’s Aegis. Początkowo wydawało się, że nie dojdzie on do skutku, ale wraz z John’em zmobilizowaliśmy się i zebraliśmy tylu ludzi ilu tylko dało radę. Nagle z odwołanego TRIAL’u zrobiła się 10 osobowa grupa. Tak naprawdę przebieglibyśmy po tym KA, gdyby nie chęć Trial Lidera do nauczenia nas mechanik, co uważam za duży plus całego zajścia. Takie decyzje pozwalają osobom jak ja, które nie czerpią teoretycznie profitu z tego wypadu, mieć realny benefit w postaci zdobytej i zarazem bezcennej wiedzy w zakresie ogrania własnej postaci. Przerobiłem przynajmniej kilkadziesiąt poradników z Internetu, ale dopiero na TRIALach zbudowałem solidną podstawę dla swojego tanka. No i co? Koniec, tak? No więc nie do końca. Ogólnie nie miałem już chęci na nic end game’owego. Wszedłem do gry około 21:00 w niedzielę z zamysłem quest’owania na swoim necrusie. przypadkowo zalogowałem się na tanka i nagle na środku ekranu widze invite. Wchodzę na dc. Dawaj San robimy Sanity’s Edge - Aha. No dobra, w głowie mam to, że jeszcze tam nie byłem więc czemu nie, kiedyś muszę spróbować, a akurat jest grupa. Przemogłem się. Haczyk był taki, że byłem jedynym tankiem. Żebyście mieli klarowność sytuacje, ja nie jestem żadnym wyjadaczem. Jestem typowym casual’em, który ma 3 sety ozłocone i 3 monster’y. Tankuje konkretniej może od półtora miesiąca. Resztę dopowiedzcie sobie sami. Dodatkowo call’ował członek naszej gildii, który co prawda robił to z sukcesami w trybie Veteran, ale na DPS i kompletnie nie wiedział jak odnieść mechaniki w stosunku do tanka, czy healer’a. No ale ktoś nadał nam tytuł naczelnych nie bez powodu. Trzeba było użyć tych ostatnich szarych komórek. Nie będę wchodził w szczegóły bo i tak wątek TRIAL’owania jest przydługi, ale uwierzcie, że dla mnie to nSE w porównaniu do vAS +1 to był kosmos. Bądź co bądź zrobiliśmy to. Wspólnymi siłami, po spontanicznej zbiórce daliśmy radę zrobić Sanity’s Edge. Ktoś powie, że normal, że to się z pugiem robi, a ja powiem że jestem dumny. Naprawdę czuje satysfakcje z tego jak ta grupa się rozwija i czuję wewnętrzne ożywienie na myśl ile jeszcze może osiągnąć.*
Kolejny tydzień przed nami. Wam życzę wszystkiego dobrego, a nam zdrowia… resztę zrobimy sami!
Jeśli jesteś zainteresowany dołączeniem do naszej gildii socjalnej to zapraszamy na nasz serwer DC, wciąż prowadzimy aktywną rekrutacje. Jeśli już dołączysz na serwer DC skorzystaj z kanału rekrutacja-zapisz-się, tam wybierz opcję Zapisz się na rekrutację do Sekcji The Elder Scrolls Online. A my gdy zobaczymy Twoje zgłoszenie niezwłocznie odpowiemy. Gdybyś jednak czekał zbyt długo możesz napisać wiadomość prywatną do mnie @Sanrookie, bądź oficera naszej gildii - Adelline(@adell4865)