Artykuł: Żywot gracza

Mnie, z wyłączeniem straaaasznie nudnych definicji ze środka, się nawet podobało ;D To trochę taka karykaturalna przestroga dla ogółu graczy, więc przesada i "mocne słowa" są jak najbardziej na miejscu. Kontrowersja włącza myślenie i prowokuje dyskusję, a to zawsze dobrze.

Ode mnie duuuży plus za kawał niezłej publicystyki, bo to bodaj ostatnia rzecz jakiej mi na forum brakuje.

Good%2520one.jpg

Bardzo dobry artykuł. Uświadamia nam, że tak naprawdę życie w wirtualnym świecie jest zgubne. Może dzięki temu wiele osób ograniczy spędzanie długich godzin przed komputerem. Sam spędzam "trochę" czasu. Zacznę ograniczać.

Te łacińskie nazwy mnie podobijały. Mnie też środek trochę usypiał ale z uśmiechem na ustach. Fajne git majonez ketchup i musztarda.

Świetne!

Długie, zabawne, treściwe i w dobrym stylu.

Podobałoby mi się bardziej tylko gdybym nie zazdrościł ;)

1 akapit

Przypominają mi się czasy gdy pierwszy raz zagrałam w MMO. To był Cabal. Cudowne czasy gdy nie umiałam przesunąć skilla na pasek. Pomagał mi mój przyjaciel, a teraz już obecny chłopak, och, co za czasy, aż się łezka w oku kręci. "Ślub" nawet w grze wzięliśmy (Co prawda gra nie dawała takiej możliwości więc wszystko odegraliśmy). Odchodzę od tematu Cabala i mówię teraz ogółem o grach mmo. Nigdy jednak nie nazwałam cudownych programistów złodziejami! Nigdy! Doceniam ich pracę i wkład w grę, nawet jak są bugi to mówię sobie "Co się dziwić, gra taka duża że muszą być jakieś niedociągnięcia!". I naprawiają, dbają o swoje wspaniałe dzieło dając rozrywkę na długie godziny/dni/miesiące/lata. Jestem bardzo wyrozumiała. Nigdy nie uznałam że ktoś wyłudza ode mnie pieniądze, że mnie okrada. W grach zazwyczaj kupuje się jakieś dodatkowe stroje czy coś, można się bez tego obyć. Denerwuje mnie jednak możliwość kupowania Premium który zwiększa różne rzeczy, a w szczególności expa.

2 akapit.

No cóż, na imprezę typu drinki, laski, basenik bym nie poszło bo burdelów nie odwiedzam. Nie dziwie mu się więc że został w domu. Natomiast na spacer, kino, przyzwoite spotkanie jestem zawsze jak najbardziej chętna :3 Tyle że możliwość spotkania się z normalnymi ludźmi mam dopiero w innym mieście, w którym jestem raz na miesiąc - na weekend ;( Z drugą połówką mam to szczęście że randki mamy w grach (Moja pierwsza randka - Ghost Ship w Cabalu xD) ale ileż kłótni było gdy graliśmy w WoWa! Rozumiem tutaj ten przekaz, wolałam sama grać w WoWa niż z chłopakiem którego niesłusznie wyzwałam od noobów. Co do obowiązków mam to szczęście że dziele kompa z bratem i gdy on wchodzi ja robię różne pierdoły w domku. Gdyby nie to pewnie żylibyśmy wszyscy w syfie. A na sytuacje w grach nie reagowałam aż tak... agresywnie ;D (No tak, ale gdy 5 raz padłam w WoWie w tym samym miejscu, przez tego samego stwora to wpadłam w histerię.)

3 akapit.

Przyczepię się do grupy pierwszej, a mianowicie Darmozjadus Pospolitus Tranzwestytus. Akurat ja jestem niespotykanym odsetkiem kobiet grających w MMO (wiem ze wyżej pisałam tylko o WoWie i Cabalu ale grałam chyba we wszystko co wyszło). W Guild Wars zdążyła się sytuacja gdy z kimś rozmawiałam i on "odkrył" że jestem kobietą. Potrzebowałam wtedy akurat chyba skór i on mi je dał za darmo gdy mój chłopak płacił za nie ciężką kasę. Miałam tak niesamowitego kaca moralnego że już NIGDY niczego nie wzięłam za darmo od drugiego gracza tylko i wyłącznie dlatego że jestem kobietą. To że mam cycki nie znaczy że mam mieć łatwiej i mają mi wszyscy pomagać. Gdy ktoś myśli że jestem facetem i mówi do mnie w rodzaju męskim nie zwracam mu na to uwagi, wolę być traktowana równo :3

Co do całej reszty, każdy gatunek spotkałam w grze. Każdy. Wspaniale to wszystko opisałeś, Gratuluje :3 Podział już na WoWców, Tibijczyków itp. byłby już mocno przesadzony, podoba mi się to tak jak jest xD

4 akapit.

Zawsze mam problem z tymi klasami, zawsze po prostu. Do dziś nie wiem jaka jest moja ulubiona. Gram zazwyczaj łotrzykami o ile to możliwe, ale czy ja to lubię? Zawsze narzekam że nie myślę podczas walki, naciskam byle co, że szybko padam... Powinnam być klasą CZOŁG. Wielki, ogromny, cokolwiek zrobi wszystko roz*ierdoli. Wtedy na pewno bym nie narzekała. No tak, powinnam może grać warriorem? Nie, bo nie lubię over powah. I weźcie tu dogódźcie kobiecie. Tragedia, nienawidzę siebie ;<

Co do walenia w klawiaturę, Death Knightem mi się dobrze grało. O tak. Pięści w ruch i wszystko zniszczone. Lodowaty Czołg.

Gram 3 lata w różne mmo. I co? Nie osiągnęłam nawet połowy tam napisanej. Jestem jeszcze gorsza od no life'a.

5 akapit.

Komputer mam przed łóżkiem :D Sterty ubrań leżą, mam garderobę jak pokój w bloku, a i tak wszystko leży w moim pokoju na podłodze. Obok komputera. Biurko mam splamione pepsi, ale nie jem przy kompie... Ale co tam pepsi, ja mam wszędzie sterty kartek! Dużo rysuje, podczas ładowania gry zawsze coś nabazgrole, a jak serwery padną to poćwiczę :D

---------

Wspaniały artykuł, lecz gdybym przeczytała go 6 miesięcy wcześniej na pewno dałby mi wiele do myślenia. Refleksje jakie powinny nastąpić po przeczytaniu nastąpiły u mnie już dawno. Marnowałam czas. Ciesze się jednak że mam pasję które rozwijam, rysuje, zajmuje się grafiką komputerowa, czytam książki, piszę opowiadania... Gdy widzę innych ludzi którzy tylko i wyłącznie grają, robią przerwy na papierosa, piwko, jak nie ma prądu pójdą zaliczyć jakąś otynkowaną ścianę, gdy widzę że oni nie mają żadnych pasji życiowych, żadnych zainteresowań które im się kiedyś przydadzą... Ja mam rysowania, książki, grafika (chociaż tutaj upadam, miałam coś zrobić na mmorpg.org.pl ale przestraszyłam się tych reakcji co do mnie) - wszystko to wykorzystam w życiu! Kształcę się na informatyka, poważnie myślę o tym zawodzie. Mam plany, mam ambicje, a że czasem pogram sobie w jakąś grę dla frajdy? Że mi się spodoba i spędzę przy niej jakiś czas? Czy to czyni ze mnie no-life'a?

Świetny tekst po prostu... Nigdy nie bylem no-life wiec i tym lepiej.

BRAWA DLA TEGO PANA !

Ten tekst. Założyłem tu acc dla niego..

Przemyślenia spoko. podsumowanie życia "Gracza" ale chyba niezłego "frustrata"

Przypomina to list samobójcy.. Zmęczonego "kolorowym życiem" czy N.L ;)

Joke wyrafinowany.. Prawie jak .. Nie !! skończyło się mleko idę się pociąć.

Ale spójrzmy prawdzie w oczy Na 99% Każdy forumowicz jest metaforycznym uosobieniem-

Częścią jednej z grup..

Pzdr-)

Ehh śmieszne,ale niestety prawdziwe :(

Odświeżam, bo jeżeli możliwość odpowiedzi nie jest zablokowana, to chyba można, co nie? Poza tym, teksty tego pokroju warto chyba co jakiś czas odświeżyć, żeby nowi też się mogli zaznajomić.

a do rzeczy... dziś miałem przyjemność obejrzeć "salę samobójców" i jakoś przypomniałem sobie również o tym tekście. Wiem, że tematyka tylko względnie podobna, a skala przekazu kompletnie różna, ale sam typ przekazu wydał mi się już całkiem podobny. Mrocznie, ostro i dosadnie opowiedziana historia, która jakoś trafia do czytelnika/widza mimo ledwie ułamka autentyczności, bo cała opowieść w obu przypadkach jest wciąż mocno przerysowana.

Brawo tekst naprawde niezły.

mały błąd :)

Potykasz się o stertę brudnych ubrać

no i rażące jest powtórzenie się

Dla mnie możesz być nawet Alicją w Krainie Czarów. I tak jesteś zerem.

ale reszta OK, w miarę fajna :)

mocny, niekiedy ostry, ale dla mnie jest to czyste science-fiction

To nic nie wiesz o zyciu :D.

Historia z życia wzięta :D

Ide po koleszke by wyszedł na powietrze. Czekam piec minut i wychodzi, no to idziemy po nastepnego. Dzownimy domofonem:

-Sie, wylas idziemy na dziesiatke popykamy(dziesiatka to szkola SP 10 :) )

-Nie bo gram, moze potem dojde, ale to moze - jeb koniec rozmowy.

Dzwonimy do sasiada by nas wpuścił do klatki. Sasiad otwiera my wbijamy do srodka, otwieramy skrzynke z wylacznikiem pradu w pionie klatki i dzwonimy ponownie.

-Czego k**wa?!

-W co grasz?

-W WoWa i mam raida akurat

-A zasejwowales?

-Ze co?

PYK pradu nie ma w calym pionie. A po chwili wybiega na klatke wkuriony kolo prawie z lzami w oczach i krzyczy ze mu nie dajemy grac :).

To bylo z 5 lat temu... Teraz tego pana juz nikt nie widzi i nikt go nie zna. Jak ja to mowie... 26-cio letni prawiczek :D

Spawn, ale czy to cos zlego? Znaczy sie, z naszej perspektywy tak, ale z jego perspektywy to wyglada zupelnie inaczej. i tak sobie mysle, ze skoro mu takie zycie odpowiada i sprawia, ze czuje sie szcesliwy, to dlaczego nie? Niech robi swoje.

Też mnie to zawsze denerwuje, że ludzie się wtrącają do czyjegoś życia.Jeśli ktoś woli sobie pograć zamiast wchłaniać litry alkoholu,czy tam pograć w piłkę to jego sprawa.Wiadomo w pewnym momencie się ocknie i uświadomi sobie, że przegrał połowę życia,ale to jego sprawa co nie?.

Freequ jeszcze za glowe bedziesz siedzial :>>

Nie no spoko niech se gra cale zycie... I tak jest ciuchtą :). Tyle ze tacy nolajferzy zazwyczaj najwiecej pyskuja :)

to nie pyskuj :)

Przed przeczytaniem tego luźnego w formie i treści artykułu pragnę zaznaczyć, że ma on spełniać funkcje typowo rozrywkową. Nie kieruje moich słów do żadnej konkretnej osoby, chyba, że z kontekstu wynika, iż jest to osoba społecznie znana i powiązana ze środowiskiem mmorpg. Tyczy się to również firm. Jest to artykuł w formie luźnej i mam nadzieję, że nikogo nie urazi. Miłej lektury!

gamer2.jpg

Jesteś graczem. Tak, widzę ten błysk w oczach. Morda się cieszy, prawda? I tutaj gwóźdź do trumny. Bycie graczem to nic fajnego, o ile słowo „fajny” cokolwiek oznacza. W sumie to tak, jakbym powiedział, że jesteś zajeb*sty. Ale żyj dalej w swoim kolorowym świecie. Dla mnie możesz być nawet Alicją w Krainie Czarów. I tak jesteś zerem. Dobrze to wiesz, zastanów się. Spędzasz przed monitorem godziny, dni, miesiące, czacha dymi. Nabawiłeś się wady wzroku a developerzy mają cię głęboko w d*pie. Jesteśmy dorośli...no może wy nie. Ale zacznijmy w końcu nazywać rzeczy po imieniu. Wspierasz grę odkrywając przeróżne bugi, błędy techniczne i nowe contenty, a oni i tak traktują cię jak bankomat. W sumie jak pusty bankomat, bo zakładam, że nie wydajesz na grę ani złotówki. Jesteś darmozjadem i to leniwym. Nie ruszysz nawet tłustego tyłka, żeby pójść do pracy i zarobić na swoje „wydatki”. Może się też zdarzyć, że jesteś rozpieszczonym darmozjadem. Wtedy bierzesz kasę od rodziców i mimo iż „nie masz pojęcia o zabijaniu”, wywyższasz się nazywając innych graczy noobami. Zapamiętaj dokładnie co ci teraz powiem. Sam jesteś noobem. I to największym jakiego możesz poznać. Płacz dalej, że cię pkują, że ktoś ci shakował konto, że kolega pożyczył i nie oddał, że na dworze pada śnieg, a złodzieje nie odpowiadają na twój piąty ticket już dwa dni. Gdzie nie spojrzysz, tam problem. Jakbyś ruszył mózgownicą, to byś wiedział, że na przykład, w takiej Afryce dzieci głodują i że butelka coli jest tańsza od butelki wody. Ale co cię to do diabła obchodzi, hę?

kompnarece.jpg

Dzwoni telefon. „Jasna cholera, znowu muszę odebrać”. No, a jak. Sięgnięcie do kieszeni to zbyt wiele. W końcu ktoś przykleił ci tyłek do krzesła. Co najwyżej możesz się na nim bujać. Klikasz zieloną słuchawkę – o ile jeszcze jesteś w stanie ją zobaczyć.

- Siema Marian! Wpadaj wieczorem, będzie niezła imprezka. Driny, laski, basen, normalnie party pierwsza klasa.

„Ta, jasne”, myślisz sobie. „Party to ja mam 24/7 do jasnej cholery”.

- Sorry Stachu, ale dzisiaj nie mogę.

- Jak to nie możesz? Stary, mam wolną chatę, a to nie zdarza się często. Wpadniemy po ciebie za trzy godziny.

- Mówię, że nie mogę.

- No ale dlaczego? Przecież ty nigdy nie możesz!

- Nie i tyle. Muszę kończyć. Nie mam już kasy na koncie. Nara.

Co do...przecież to ziomek dzwonił, zapomniałeś? Tak czy inaczej przejmujesz mysz i klawiaturę. Zerkasz na monitor, po czym...”Jezus Maria”. Znowu telefon. Nerwowo przykładasz fona do ucha, czując smród swoich spoconych łap.

- Marian? Dlaczego nie odbierałeś? Dzwoniłam już z pięć razy!

Zerkasz na wyświetlacz. „Rzeczywiście. Czy ona nie ma nic innego do roboty?”.

- Marian, jesteś tam?

- Jestem, a gdzie mam być?

- Nie widzieliśmy się już dwa tygodnie! Dzisiaj zabierasz mnie do kina!

- Dzisiaj nie mogę. Pójdziemy w piątek.

- Przecież dzisiaj jest piątek! Brałeś coś?

- No to pójdziemy za tydzień. Nie mam teraz czasu. Nara.

Wyciszasz telefon w nadziei, że nikt nie będzie marnował twojego – jakże cennego – czasu. „Rydzyk miał rację. Telefon to narzędzie szatana”. Ta, jasne. Samochód też, tylko szkoda, że ma ich już pięć. Ponownie zerkasz na monitor. Na szczęście party nie padło. Jedziemy dalej. Jeszcze dwie godziny boosta do expa. Jak dobrze pójdzie, to ktoś odpali następny. W sumie strefa czasowa sprawia, że „ci którzy mają lepiej” zalogują się za kilka godzin. Wtedy bez problemu znajdziesz ziomków i ekipę na całą noc. Szybko zapominasz o kolegach i dziewczynie. W pełni oddajesz się rozgrywce, kiedy...

- Marian! Wyrzuć w końcu te śmieci! Ile razy mam cie prosić?

„Borze widzisz i nie grzmisz”. Tak i co jeszcze? Jesteś taki perfekcyjny, że nawet myśląc popełniasz błędy gramatyczne. Ale ktoś prąd musi opłacić. I to na pewno nie jesteś ty. Ześlizgujesz się z fotela i ruszasz w kierunku drzwi. A potem sprint. Zaśmieciłeś całe podwórko, niezdaro.

Nie ma to jednak znaczenia. Wracasz jeszcze szybciej. Potrąciłeś staruszkę, kopnąłeś kota, zepsułeś zamek w drzwiach od klatki schodowej, potargałeś, potrzaskałeś, spaliłeś, ale co tam. Wtargnięcie do pokoju rzutem na taśmę...Nie!!!

Ktoś spekował ci party. Nerwowo klikasz „B”, szybki research, tarcza jest, zbroja jest, czapka niewidka na miejscu, kolczyki plus pięć do zajebistości są, legendarny miecz złotego smoka z gór błękitnych plus dziesięć....kur*a, nie ma miecza! Tak oto poległ MarianPL97, ostatni syn w rodzinie. Krzesło w ruch, monitor przez okno, gitara na głowie. Twoje życie legło w gruzach.

Pogrzeb odbędzie się w piątą niedzielę miesiąca 6 czerwca o godzinie 16-stej.

rozjd.jpg

Na pewno zdążyłeś zauważyć, że różnisz się od innych graczy, mimo iż wszyscy jesteście pasożytami i darmozjadami bez życia osobistego. Postanowiłem cię uświadomić. Różnice są bowiem kolosalne.

Grupa Pierwsza: Darmozjadus Pospolitus

Są to nędzne kreatury żerujące na czyimś „szczęściu”. Można je podzielić na trzy grupy;

Darmozjadus Pospolitus Beggarus – czyli wszelkiej maści karaluchy spamujące „1000k gold plis”, tudzież używające różnych sposobów na otrzymanie złota lub artefaktów.

Darmozjadus Pospolitus Cwaniakus – potocznie okrzyknięci mianem „pieprz**ch złodziei”, podających się za osoby którymi nie są, okradające znajomych, bądź co gorsza, używające perswazji na wysokim poziomie, na przykład werbalnie „Ej, dasz potrzymać mietrz? Zara oddam, no plis”.

Darmozjadus Pospolitus Tranzwestytus – są to osoby podające się za płeć piekną w celu otrzymania konkretnych dóbr. Częste dla tej populacji jest popełnianie błedów gramatycznych w każdej literze oraz minimalizowanie zdań pytających tj. na przykładzie - „pl?”.

Grupa Druga: Raritus Differentus

Osobniki, które pełnią różne funkcje w rozwijającym się cyber-społeczeństwie graczy. Doświadczyć możemy tu pewnej analogii do greckiego polis i podziału na klasy społeczne w Atenach. Wyróżniamy trzy podgrupy;

Raritus Citizenus – czyli wszelcy pełnoprawni obywatele płacący krocie, aby być „TopMadl” i siać grozę wśród pozostałych graczy. Wyróżniają ich większe prawa i względy developerów. Mają zapewniony support 24/7 oraz przewagę już na starcie. Ich pobudki, chęć wydawania oraz cele nie są znane.

Raritus Darmozjadus Metojkus – rzemieślnicy i pracoholicy. Siedzą 24/7, żeby dotrzymać kroku pierwszej grupie. Handlują, śpiewają, zabijają na zlecenie. Szara prawda jest taka, że niezależnie od wysiłku będzie to syzyfowa praca. Nigdy nie staną się tak dobrzy jak Raritus Citizenus.

Raritus Darmozjadus Cancerus – totalne ścierwo, wrzody na tyłku, tasiemce, plama na obrusie i brudne skarpetki, które Hajzer musi reklamować. Nic nie znaczą, nie handlują, nie wydają pieniędzy, bo ich nie mają. Najwięcej płaczą i zalewają miasta niczym plaga Egipska.

Grupa trzecia: Societus Anomalius

Charakterystyczne dla tej grupy jest zachowanie jednostki. W tym przypadku, psycholodzy mierzą odchylenia od normy w interakcji z resztą populacji graczy.

Societus Anomalius Hardkorus – czyli wszelkie koxy wyżywające się na słabszych, pkujące low lvle, umieszczające filmiki na youtube prezentując swoją moc i siłę. Często pod wpływem emocji gubią słownik pod łóżkiem. Z reguły nie mają „przyjaciół”. Ale po co, w końcu są hardkorami.

Societus Anomalius Noobobus – największa populacja graczy. Zajmują spoty, ksują, nigdy nie osiągają wysokiego poziomu, zmieniają postacie jak skarpetki..to był kawał. Prawdziwy gracz nie zmienia skarpetek częściej, aniżeli raz na tydzień. Ma to miejsce, kiedy servery są restartowane.

Zastanawiałem się czy ów podział w rzeczywistości odzwierciedla prawidłowość egzystencji graczy i doszedłem do wniosku, że to tylko podstawowa klasyfikacja. Można by pokusić się o stwierdzenie, iż występują inne kategorie. Na przykład, kryterium uwzględniające dane mmo tj. WoW'owcy, tibijczycy, second'lifowi imprezowicze itd. Pierwsi to wywyższający się spośród innych hipokryci, drudzy nie poznali dobrze języka polskiego, a wszelkie spory rozwiązują na Ts'ie, ostatni z kolei nigdy nie byli w barze ze znajomymi, na koncercie...w ogóle nigdzie nie byli. Charakterystyka jest zbyt obszerna. Naprawdę, nie chce mi się o tym pisać, tym bardziej, że jedni drugich z widłami gonią.

hardcoregamersmokingpiz.jpg

Ściągnąłeś pierwsze mmo. Jesteś graczem. Tak, widzę ten błysk w oczach. Morda się cieszy, prawda? I tutaj gwóźdź do trumny. Żywot gracza nie jest łatwy. Musisz przecież wybrać postać.

Najlepszym rozwiązaniem byłoby pójście do wróżki. Problem w tym, że gracz nie wychodzi dalej aniżeli do toalety. Mógłbyś poczytać forum, ale gdzie tam. Forum służy do pisania durnych postów typu: „Która postać jest najlepsza w PvP?”, albo „Czy ta gra jest naprawdę fajna?”. Nie! Jest do d*py. Nie graj w nią, bo w momencie zakładania takiego tematu przegrałeś. Powinieneś zobaczyć ekran z ogromnym napisem „Game Over”, mimo iż w mmorpg jest to niemożliwe.

Będziesz zmieniał postaci jak skarpetki. Nigdy nie wbijesz maksymalnego poziomu, nie dojdziesz do najlepszej gildii i nie będziesz miał najlepszych itemów. Zawsze będą cię klepać. Pozostanie ci płacz i bezpodstawne odgrażanie się.

Wybrałeś już? Jesteś graczem. I tak jesteś zerem. Ale żyj dalej w swoim kolorowym świecie. Dla mnie możesz być nawet Alicją w Krainie Czarów. Sam sobie na to zasłużyłeś. Wybrałeś beznadziejną postać, pełną bugów. Kto ci kazał? Myślałeś - „będę pro, nikt nie gra tą klasą” - jak widać, myślenie nie jest twoją najmocniejszą stroną. Do końca gry będziesz narzekał. Nie będą cie brali do party. Będziesz zmiatany z powierzchni ziemi przez pekerów. W większych potyczkach posłużysz jako mięso armatnie. I tak nie naprawią tej postaci. Pogódź się z tym.

Tak, widzę ten błysk w oczach. Niżej nie możesz upaść. Tylko leszcze grają "charami" Overpowered. Podchodzisz, walisz głową o klawiaturę i wygrywasz. Nie ma bata. Zawsze będziesz pro. Masz skilla, fakt nie do podważenia. Inni są nikim. Nie dorastają ci do pięt. Wiesz co? Achilles miał piętę. Ty też masz. To metafora, baranie. Prędzej czy później zostaniesz znerfiony. A wtedy pozostanie ci wrócić do punktu wyjścia. W końcu...Jesteś graczem.

Grasz już miesiąc? Rok? Dwa lata minęły „jak z bitch'a strzelił”. I co? Zadowolony? Nazbierałeś plecak najlepszych pikseli na serwerze. Pokonałeś smoka z pięcioma głowami. Nie ma na ciebie mocnych. Na forum wypisuje się twoje imię. Zrobiłeś wszystkie questy, wbiłeś skille na maksa, odkryłeś piracki skarb, nagrałeś „pińcet” filmików. I co?

wownolife.jpg

Sobota rano. Słońce powoli wyłania się zza ciemnych chmur sunąc na wschód po krwawym horyzoncie. Otwierasz oczy. Z trudem wyślizgujesz się z łóżka. Potykasz się o stertę brudnych ubrać. Intuicyjnie włączasz Peceta. Siadasz na krześle poplamionym kawą i sosem z pizzy. Przetłuszczone włosy, śmierdzący oddech. Odpalasz clienta. Logujesz się. „Co tak długo?!”.

Wyskakuje kolorowe okienko z sobotnią wiadomością:

„Our company has encountered a several problems and we have to shut the servers down temporary. Wish you good luck in our other games. For all our players who spend money during last month we prepared special promotions and events.We are sorry for the inconvenience.

Best regards XxX!”

nolifel.jpg

Jesteś graczem. Tak, widzę ten błysk w oczach. Morda się cieszy, prawda? I tutaj gwóźdź do trumny. Bycie graczem to nic fajnego, o ile słowo „fajny” cokolwiek oznacza. W sumie to tak, jakbym powiedział, że jesteś za***isty. Ale żyj dalej w swoim kolorowym świecie. Dla mnie możesz być nawet Alicją w Krainie Czarów. I tak jesteś zerem.

Edit.

Postanowiłem dodać krótką adnotację, ponieważ wiele osób nie zrozumiało z pozoru prostego tekstu.

Jest to maksymalnie zabarwiony obraz człowieka uzależnionego, z wieloma problemami, które przypisać - chociaż po części - może sobie każdy gracz mmorpg. Tekst napisany zieloną czcionką powinien wyjaśnić cel i formę, ale wydaje mi się, że nikt go nie przeczytał.

Nie wiem też skąd opinie, że autor - w tym przypadku ja - przelał swoje doświadczenia i "problemy" w tym artykule. Aby było jasne, odwołuję ponownie do pierwszego akapitu zaznaczonego kolorem. Dodam tylko, że tekst posiada dwa - no może więcej - krótkie przesłania.

Czytanie ze zrozumieniem to wielka sztuka! Pozdrawiam wszystkich.