Battlefield Heroes
Missile Mayhem
Jest to pierwsza część mojej nowej serii poradników, napisana w takim stylu na prośbę userów mmorpg.org.pl. W tej serii będę opisywał bardzo szczegółowo każdą mapę z osobna.
Ogólnie o MM
Wielkość mapy: bardzo mała
Struktura mapy: zamknięta, centralny punkt na mapie jest odsłonięty ze wszystkich stron
Ilość stanowisk snajperskich: mało
Zasady gry na MM
Zasady gry na tej mapie różnią się dość mocno niż na pozostałych - tu nie liczy się ilość zabitych i zgonów, ważne jest tylko, kto obecnie kontroluje rakietę znajdującą się na środku mapy. Jest ona odsłonięta ze wszystkich stron, więc bronić jej jest niełatwo. Ten, ktu utrzyma ją nieco poniżej 5 minut (pierwsze 20 lub 30 sekund to okres, w którym rakieta nie może zostać przejęta) wygrywa.
Żelazne reguły mapy MM
1. NIGDY nie wychodź przed gunnera, chyba, że jesteś zamaskowanym komandosem, ale to też odradzam, bo często kończy to się wykryciem.
2. zdobycie i utrzymanie rakiety to jedyny cel, nie patrz na punkty i liczbę zabić - i tak najwięcej punktów na tej mapie zyskuje się z kontrolowania rakiety.
3. współpraca w drużynie jest tu najważniejsza.
4. nawet, jeśli twoja drużyna ma przewagę nad drużyną przeciwnika nie bądź pewien zwycięstwa.
Komandos
Grając na tej mapie jako komandos musimy wybrać, czy preferujemy walkę w zwarciu, czy na dystans.
Jeśli chcemy grać jako snajper, to będziemy mieć ciężko - żołnierze przeciwnika tylko czekają, aby nas podpalić, a jak wiadomo płonący komandos to martwy komandos. Nadal jesteśmy zdeterminowani? No dobrze, ale uprzedzam, że łatwo nie będzie.
Zarówno w przypadku niebieskich, jak i czerwonych cała taktyka opiera się na przebywaniu na domie z balkonem (no, ewentualnie nad nim) i czekaniu na ofiary. Nie powinno być to problemem, bo jedyny ważny punkt na mapie jest odsłonięty. Szczególnie dużo radości powinni mieć snajperzy z najwolniejszą snajperką - po wystrzeleniu pojedyńczego magazynka są w stanie zabić nawet 2-3 graczy!
Bycie nożownikiem na MM jest z jednej strony łatwiejsze, a z drugiej trudniejsze. Dlaczego trudniejsze? Obowiązuje jedna zasada - jak najmniej się pokazywać. Odsłonięcie się w okolicach rakiety to pewna śmierć i najgłupsze, co możemy zrobić. Zamiast tego musimy walczyć dywersyjnie - podkładać ładunki wybuchowe pod rakietę, przejmować kontrolę nad nią, zabijać próbujących się uleczyć przeciwników - oczywiście o ile nikt inny nie powinien nas zobaczyć. Posiadanie w drużynie więcej niż dwóch "partyzantów" mija się z celem - jeśli jesteś tym trzecim, lepiej przestań się tym zajmować i stawiaj na walkę z dystansu. Jeśli nie potrafisz powstrzymać się od walki kontaktowej/masz tylko broń do walki kontaktowej, wspomagaj swoich zabijając wrogich snajperów i szybko uciekając.
Żołnierz
Żołnierze na MM nie powinni się zbytnio wychylać - jeśli chcą wyjść na środek mapy, to tylko trzymając się za plecami gunnera, inaczej czeka nas śmierć z rąk snajpera/gunnera/innego żołnierza (niepotrzebne skreślić), a jeśli nawet się na to decydujemy, po przejęciu rakiety powinniśmy wrócić do naszego bezpiecznego miejsca. Przez większość czasu powinniśmy atakować z dystansu (jeśli się da, używając karabinu maszynowego na daleki dystans) i używać umiejętności Burning Bullets. Jest to klucz do zwycięstwa, bo przeciwnicy będą bali się wychodzić ze swojej bazy, jeśli jesteś przy życiu, co oczywiście prowadzi do nieprzejmowania przez nich rakiety i w rezultacie do zwycięstwa. Przydatne okazują się również granaty oraz umiejętność Blasting Strike na natrętnych nożowników - no, i shotgun oczywiście.
Gunner
Gunnerzy mają na tej mapie najprostszą robotę - służą jako mięso armatnie. Wystawiają się na ostrzał i nic sobie z tego nie robią, bo mają tylko jeden cel w całym swoim krótkim życiu - przejąć i utrzymać panowanie nad rakietą. Klasa ta nie powinna się skupiać na niczym innym, ale oczywiście jakiś wyjątek od gatunku gunnerus pospolitus zawsze się niestety trafia (choć są oczywiście wyjątki, czasem się przydają odważni gunnerzy, którzy robią zamieszanie w bazie przeciwnika, przez co traci on cenny czas, ale to nie reguła).
