Przyznaję się bez bicia, jestem fanem książkowego Harrego Pottera. Może nie jakimś zagorzałym, ale jak było się małym to serię się czytało i raczej dobrze wspominam tamte czasy. Również w pamięci mam gry w tym uniwersum, które mniej lub lepiej zrealizowały Quidditcha, czyli zawody na miotłach. Z tego powodu z pewnym optymizmem podchodzę do Broomstick League.
Zaznaczam przy tym,…