Combat Arms
NEXON nie raz zaskakiwał mnie swoim ambiwalentnym podejściem zarówno do graczy jak i samych gier. Z jednej strony oferuje produkty wysokiej jakości, z możliwością zabawy bez wydawania grosza, ale z drugiej strony wcale nie udaje że zależy mu na pieniądzach i traci zainteresowanie swoimi dziećmi. Kilkadziesiąt godzin przy Combat Arms jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że NEXON jest "be".
Combat Arms to gra z gatunku MMOFPS wydawana przez korporację NEXON. Gra dostępna jest w trzech różnych wersjach dla trzech głównych rynków MMO: w USA, Europie i Azji. W tym krótkiej recenzji postaram się wyjaśnić, dlaczego lepiej jest nie przykładać ręki do tej produkcji.
Na pierwszy rzut oka Combat Arms to po prostu kolejny FPS w tłumie komercyjnych sieciówek. Zresztą, na drugi i na trzeci też. Bo prawda jest taka, że CA nie oferuje niczego, czego bym wcześniej nie widział, a to co miało nadać grze innowacyjności pociągnęło ją na dno. Ale zacznijmy od początku. Gra oferuje nam rozgrywkę przez sieć w wielu klasycznych trybach takich jak kradzież flagi (Capture the Flag), deathmatch (One Man Army), deathmatch drużynowy (Elimination) i podkładanie bomb (Search & Destroy). Poza wymienionymi gra oferuje też kilka nowych:
Spy Hunt - celem graczy jest samotne polowanie na teczki pojawiające się na mapie, oraz na innych graczy którzy je posiadają. Gracz który zbierze je pierwszy, zamienia się w super szpiega (uhh) z ogromną ilością HP i karabinem Gatlinga. Pozostali przy życiu gracze mają wspólnie go zabić, zanim on zabije ich. Niezbyt popularny tryb ze względu na wysoką ilość zgonów która brzydko wygląda w rankingu?
Quarantine Mode - tryb powstały na fali popularności zombiaków w FPS'ach. Na początku każdej rundy spośród dwóch graczy wybierani są zombie. Są oni bardzo wytrzymali, szybcy i potrafią dwoma atakami zamienić pozostałych graczy w zombie. Brzmi nie fair, co? I jest. Bez zgranej ekipy (czyt. Na każdym serwerze jaki znajdziesz) zombie wygrywają. ZAWSZE. Na ok. 80 meczy w których brałem udział wygrałem tylko w trzech. Dlaczego tak się dzieje? Poza kompletnym brakiem kooperacji, ludzie po prostu nie wiedzą co mają robić. Celem ocalałych ludzi wcale nie jest dotarcie do schronu, ani zabicie zombie a znalezienie trudno dostępnego miejsca i obrona go. Jak już pisałem, zombie są bardzo wytrzymałe, i aby zabić jednego potrzeba około 16 magazynków amunicji, czyli 4 chłopa. Bronić należy się więc w miejscach, do których wściekły motłoch nie może doleźć, np. wysoko na kanałach wentylacyjnych. Wtedy wdrapujące się pojedynczo zombie mogą być strącane na dół przez siłę pojedynczych wystrzałów z broni. Jak dla mnie ten tryb to totalna porażka.
Fireteam Mode - walka z botami. Celem graczy jest wykonanie prostych, uzasadnionych fabularnie czynności podczas walki z graczami kierowanymi przez AI. Wszystko byłoby bardzo fajnie, gdyby nie dwa szczegóły: DEBILNE AI i LAGI. Boże, dawno nie widziałem takiego zidiociałego AI. NEXON chyba stwierdził, że skoro robi grę dla 12 latków to nie zrobi im to różnicy jeśli boty nie będą miały AI. I zamiast tego wrzucili do gry MORZE botów. A boty nie robią nic, poza strzelaniem. Ew. poruszają się w linii prostej w stronę celu. I to jeszcze nic! Dla urozmaicenia niektórzy przeciwnicy po śmierci wyrzucają granaty, które zadają ciężkie rany. Po co ja się pytam? Jaki efekt chcieli osiągnąć? Przecież przedzierając się przez ten wściekły motłoch nikt nie będzie oglądał się za granatami! W niektórych miejscach trup ścielę się tak gęsto, że nie widać tekstur gleby, co dopiero jakiś zbłąkany odłamkowy! Druga wymieniona sprawa: lagi. Może i boty to banda debili po lobotomii, ale widać to i tak za dużo dla serwerów NEXON'u. Wystarczy kilka pokojów z Fireteam'em na kanale, aby wszyscy mieli lagi. A zapewniam, jest ich dużo więcej niż kilka, albowiem ludzie rżną w ten tryb namiętniej niż... eee dobra, daruję sobie tę metaforę. Reasumując - ten tryb to czyste ZŁO. Najlepiej zamknijcie go od razu na 25 lat w piwnicy, i to razem z Quarantine.
O ile gra kuleje jeśli chodzi o tryby, to mapy mile mnie zaskoczyły. Mimo iż większość jest schematyczna, to wykonane są szczegółowo i pomysłem. Na różnorodność klimatów narzekać nie można: zwiedzimy złomowiska, pustynie, rosyjska tajgę. Przyjdzie nam nawet walczyć we wraku rozbitego w dżungli samolotu.
Poza wyżej wymienionymi "ficzerami" gra w standardzie oferuje system rankingów i awansu. Po każdym meczu przyznawane są punkty doświadczenia i środki pieniężne. Te pierwsze pozwalają nam awansować wyżej w szarży wojskowej, co odblokowuje nowe uzbrojenie, które możemy zakupić za wspomniane pieniążki, czyli GP. Gra oferuje ponad 60 różnych pukawek, począwszy od rewolwerów magnum ,przez CKM?y na automatycznych strzelbach skończywszy. Jeśli chodzi o gadżety to mamy do wyboru kilka rodzajów granatów, min a nawet? czujnik tętna, który pozwala na wykrywanie obecności wroga. Do każdej spluwy możemy wprowadzić dodatkowe modyfikacje: tłumik, celownik optyczny i dodatkowy magazynek. W zależności od ceny, poszczególne modele oferują różne bonusy i wydajności. Poza samym uzbrojeniem możemy też zakupić wszelkiego rodzaju uzbrojenie maskujące, plecak pozwalający nosić więcej gnatów czy też czapeczki i okularki które robią NIC. Wszystkie rzeczy obejmuje limit czasowy w czasie rzeczywistym. Oznacza to, że nawet kiedy się wylogujemy, zegar będzie tykał.
Jeśli już jesteśmy przy zakupach, to należy zaznaczyć że CA posiada system mikro-płatności. Za środki zakupione przy użyciu twardej gotówki (NxCash) możemy zakupić w Black Markecie uzbrojenie, nowe skórki dla postaci, ubranka, czapeczki i inne duperele. Rozumiem że gra wymaga utrzymania, ale bonusy w stylu dodatkowego doświadczenia, czy gotówki i celowniki ułatwiające celowanie (legalny aimbot?) to gruba przesada. (To jest skandal! Ja się poskarżę w liście!) Z innych genialnych pomysłów NEXON'u mogę wymienić choćby dodanie do męskich postaci "czułego punktu", którego trafienie dawało taki sam efekt jak strzał w głowę - gleba z miejsca. Ten nowy element gry nazwano Nutshot (ang. strzał w fistaszki). Równolegle wprowadzono do gry postacie kobiecie, oczywiście pozbawione tegóż punktu. Oczywiście, można było zrobić postać od nowa, i uchronić się od strzału w "drugą głowę", jednak co mieli zrobić gracze, którzy już coś osiągnęli? NEXON i na to znalazł lekarstwo: W Black Markecie pojawiła się odpłatna możliwości zmiany płci.
Gromkie brawa, burza oklasków. Grają werble, kurtyna opada. Dobra robota, NEXON!
Gra ma wbudowany system klanów i walk między nimi, istnieje nawet specjalny serwer do zmagań tego typu. Często organizowane są związane z nim event'y. I jeśli już przy tym jesteśmy, to jak w każdej grze, tak i tutaj NEXON pozwala zakosztować szarym zjadaczom chleba nieco luksusu i dość regularnie oferuje dodatkowe bonusy doświadczenia tudzież darmowe uzbrojenie.
Mocną stroną Combat'a jest grafika. Mimo iż postarzała się nieco od chwili wydania gry, to w porównaniu z innymi "darmowymi" FPS'ami wygląda świetnie. Efekty pogodowe, tekstury i wygląd uzbrojenia prezentują wysoki poziom. Nie inaczej jest z dźwiękiem: gnaty brzmią jak trzeba, odgłosy otoczenia też... i to w zasadzie tyle. Poza tematami z menu nie ma żadnego innego udźwiękowienia, chociaż może to i lepiej.
W artykule celowo pomijam kwestię hackerstwa czy community, bo zbyt ciężko jest mi je scharakteryzować. Cheater'zy byli i będą w każdej grze, a gracze są jacy są. Można z powodzeniem traktować Combat'a jako grę singleplayer'ową, bo współpraca z innymi graczami na meczach publicznych i tak jest symboliczna.
Combat Arms zostawił mnie z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony to soczysty, pełen akcji FPS, z drugiej strony lagi i głupie błędu twórców znów pchnęły mnie w objęcia Modern Warfare 2. Wystawiam tej grze 7/10, do czasu aż NEXON nie weźmie się w garść, i nie poprawi swoich "pomyłek".
Grafika 9/10
Dźwięk 8/10
Grywalność 8/10
Community: 4/10 (Community? Jakie Community?!)
Zgłaszam tę recenzję do konkursu w kategorii "Recenzja". Proszę o komentarze i ocenę.