Wszystko co stare ma swój klimat. Stare filmy, muzyka – dla mnie bomba, ale co z grami? Jak owe skamieliny odnajdują się wśród napakowanych bajerami, ładnie wyglądających produkcjach. Próbowałem wielokrotnie podchodzić do nieco starszych tytułów, z fatalnymi skutkami, dlaczego? O tym dopiero pod koniec tekstu, tym czasem opiszę swój pierwszy kontakt z Conquer Online.
- Zagrajmy w starocia:
Inicjatywę naczelnego potraktowałem nieco z przymrużeniem oka. „Jak można grać w stare gry, podczas, gdy tyle fajnych nowości jeszcze nie zostało zrecenzowanych”, nie wiem. Moje przygody ze starszymi MMORPGami zamykały się na paru tytułach, reszta nie była dla mnie atrakcyjna. Niestety, życie redaktora to nie tylko sielanka, dostęp do zamkniętych beta testów itp.
Pierwszemu odpaleniu gry towarzyszyły mieszane uczucia, niby fajnie zrobione menu główne gry, dużo serwerów (w tym spora ich część, dosyć dobrze zaludniona) – myśl sama pcha się do głowy, coś w tym musi być skoro tyle ludzi tam siedzi.
Ekran tworzenia postaci mimo iż prosty, jest zadowalający, daje nam to co trzeba: informacje o danej klasie, których (jak na starszą produkcję) nie jest mało.
Na uwagę zasługuje również oprawa audio-wizualna, pomimo tego, że mamy do wyboru trzy rodzaje (słabą, średnią i dobrą jakość) to wydaje mi się, że nie ma gracza z blaszakiem, który by nie uciągnął tej gry na maksymalnych ustawieniach. Mimo to prezentuje się bardzo, bardzo dobrze. Jak na swój wiek, Conquer wyróżnia się malowniczymi lokalizacjami, a te wspierane są klimatyczną muzyką.
- Autospacerek:
Po stworzeniu naszego awatara (co do jasnej ciasnej w starożytnych Chinach robią trojanie i piraci..?) atakuje nas obraz starego chińskiego miasta, ujętego w pięknej rysowanej grafice, którą opisałem wyżej , gdyby postacie były równie ładnie wykonane to byłoby miodzio. Jak zwykle zaczynamy od questów i tutaj jakże przyjemne zaskoczenie. Po zaakceptowaniu zadnia, moja postać nagle sama zaczęła żabimi skokami kierować się do celu swojej misji – dlaczego? Ja się pytam dlaczego, po tylu latach, żaden baran nie wpadł na to żeby taką możliwość umieścić w swoich grach. Czy tylko ja w MMORPGach włączam „auto bieganie” i minimalizuje grę, rozmawiając z kimś na gadu-gadu albo przeglądając stronkę? Toż to najnudniejsza część robienia zadania – dobieganie do niego. Pathfinding – bo tak nazywa się owa opcja – pozwala nam również na automatyczne dotarcie do każdego możliwego miejsca w grze, takiego jak NPC z przedmiotami, strefy do ekspienia itp.
Jak wszystko w życiu i to rozwiązanie ma swoje wady, gdy przyjdzie nam podejść gdziekolwiek samodzielnie, uderza w nasze oczy kontrast tego jak wolno chodzi nasza postać w porównaniu do szybkiego hasania.
Swoją drogą, coś ze mną nie tak, skoro nawet w grach jestem zbyt leniwy żeby, gdziekolwiek chodzić na piechotkę.
Jak już jesteśmy przy zadaniach, no cóż, czego można oczekiwać od starej gry, nie są one jakieś super oryginalne. Idź tam, zagadaj do tego, zabij tylu i tylu wrogów, albo pozbieraj coś z ich martwych ciał. Nie mniej, wykonuje się je bardzo przyjemnie. Nie jest to mozolne wykonywanie questow, które znamy z większości MMO, zarówno dotarcie do miejsca jak i wykonanie zadania to kwestia paru minut – co przekłada się na szybkie levelowanie, czyli coś co lubię.
- O co tu chodzi?
I tu zaczynają się schody, wiem wiem, mało was to będzie interesowało, że nie miałem zbyt dużo czasu ostatnio by dokładniej zbadać na czym polega urok Conquera, ale niestety tak właśnie było. A szkoda, bo w zasadzie chciałbym jeszcze zasmakować oldschoolowego PvP.
Tu się kłania problem, który obiecałem omówić pod koniec artykułu. Dlaczego tak trudno jest „ogarnąć” starsze tytuły spod stajni MMORPG – wniosek jest prosty, gra tam cała masa osób, które grę mają w paluszku, a my? Przyzwyczajeni do bycia prowadzonym za rączkę od początku gry, po jej najważniejszych aspektach, gubimy się w natłoku zawartości, która była stopniowo dodawana do gry, by ją urozmaicić pod kątem graczy starszych stażem. To niestety odstrasza nowszych graczy, którzy tak jak ja, będą chcieli nie raz sprawdzić co jest takiego zacnego w starszych tytułach.
Z pewnością znajdzie się wielu graczy, którzy o Conquerze powiedzieli by wiele więcej dobrego, lub złego niż ja. Możecie mnie ewentualnie uświadomić, chętnie to sprawdzę, gdy tylko znajdę troszkę więcej czasu (gdyby tak doba miała więcej niż te 24 godziny, eh…).
Nie mniej, jak na te parę godzin, które spędziłem z tą grą, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że na tle nowych MMORPGów i tak trzyma się całkiem nieźle.
4/6
Fuksiasty.