Dobra, moze nie gralem w Guild wars 2 tyle, co panowie wypwiadajacy sie wyzej, ale moze to tez byc pewnym wyznacznikiem do odpowiedzi na pytanie postawione w temacie. Bo skoro gralem wzglednie malo, a przez malo rozumiem 100 godzin, to chyba znaczy to tyle, ze gra nie jest tym, czego oczekiwalem i co spodziewalem sie dostac. Ale czy czuje sie zawiedziony i czy zaluje zakupu? Nie, bo nadal uwazam, ze 100 godzin to na tyle duzo (a ta liczba kiedys sie powiekszy), ze wystarczajaco, jak na cene, ktora zaplacilem za gre (160 zl. w dniu premiery). Oczywiscie przed samym zakupem, jeszcze na dlugo przed wydaniem gry, zapoznalem sie ze wszystkim o czym mowili tworcy. Tak wiec brakiem pewnych elementow czy wrecz przeciwnie, ich umieszczeniem w grze, zaskoczony nie bylem, ale jednoczesnie nie spodziewalem sie, ze bedzie to mialo az taki wplyw na przyjemnosc czerpana z rozgrywki.
O czym wlasciwie mowie? Jest kilka spraw, ktore mnie irytuja, a tez kilka takich, ktore bardzo przypadly mi do gustu. Zaczne od rzeczy zlych, czy to tych umieszczonych w grze, czy zlych z tgo wzgledu, ze w GW2 ich nie ma.
Fabula.
Oczekiwalem duzo po warstwie fabularnej gry. Nie zeby czesc pierwsza byla pod tym wzgledem jakos specjalnie udana, ale to mimo wszystko osbna gra, a wiec i oczekiwania niekoniecznie mialem wyrobione na podstawie czesci pierwszej (choc tez) i tak wlasnie bylo z fabula gry. Nie patrzylem na nia przez pryzmat gw1, a jako cos nowego, odrebnego, nieobarczonego poprzedniczka. Moje wymagania byly spore. To tez byla nadzieja, bo wszyscy wiemy, jak wyglada warstwa fabularna w gra MMORPG, jak traktowana jest przez tworcow. Zazwyczaj bardzo zlewana, jednak panowie pracujacy nad Guild wars 2 zapowiadali i obiecywali, ze historia opowiedziana w ich produkcji bedzie ciekawa, wciagajaca, JAKAS. A jest wrecz odwrotnie, fabula to jedna wielka tandeta, sztampa, naiwnosc, jest zwyczajnie nijaka, nie wzbudza emocji, a w glownej mierze irytuje. Wykreowane postacie bawia, szczegolnie w momentach, gdy z przygrywajaca w tle pompatyczna muzyka, wyglaszaja jakas mowe ku pokrzepieniu serc. Wszystko to nie zostalo dpowiednio przyprawione, brak temu smaku, jest tylko plitowanie i pewien smiech przez lzy. Okropnosc. NPCe to kpina, nie sprawiaja wrazenia prawdziwosci, ich emocje to tylko powierzchwnosc, do tego jakas taka malo naturalna. Pomijam juz fakt ras, ktore przyjdzie nam sptkac w grze, bo nikt mi nie powie, ze ludzie drzewa czy ludzie dzieci to arcydzielo w dziedzinie kreacji ras zamieszkujacy fantastyczny swiat. Te ich glosiki, twarze, szczegolnie zalosnie wypadaja, kiedy zestawi sie je z wypowiadanymi gornolotnymi kwestiami, takimi patetycznymi, majacymi zagrzewac do walki. Kontrast bije po oczach, ale nie jest to pozytywny kontrast. Pozostaje grac ludzmi, chc ci tez sa nadeci i zblazowani i ugrzecznieni do zarzygania.
Zdaje sobie sprawe, ze dla gry MMORPG ten aspekt, fabularny znaczy sie, to sprawa drugorzedna, ale obietnice byly troche inne, a sama konstrukcja rozgrywki PvE sprawia, ze historia, zadania fabularne, wychodza jednak na pierwszy plan. Szkoda tylko, ze w tak malo zgrabny sposob.
Dialog.
Krotki akapit o dialogach. Juz wspominalem o nich, kiedy pisalem o fabule, ale nie chce, aby ta kwestia zostala przytloczna przez natlok tekstu z poprzedniego akapitu.
Dialogi sa zle. Dialogi bawia i smiesza, ale w negatywy spsosob. Wszyscy wypowiadajacy sie bohaterzy sa tacy sami i nie robiloby to roznicy, gdyby pozamieniac miejscami wypowiedzi konkretnych osob, tak aby pan X wypowiadal kwestie pani Y, a pani Y kwestie pana X, bo same kwestie sa tak nijakie, nie odzwierciedlajace charakteru postaci, ze to naprawde nie zrobiloby roznicy, kto w rzeczywistosci mowi. Prowadzona przez nas postac to uosobienie swietego, co nigdy nie zgrzeszyl, a udowadnia to w kazdym wypowiadanym przez siebie slowie, zabarwiajac zdania nutka heroizmu, nigdy nie bedac zmeczonym na tyle, aby mowic bardzo wzniosle. Ble.
Bezcelowosc.
Kolejna rzecz, o ktorej chce wspomniec, to bezcelowosc naszych dzialan. Rozumiem konstrukcje gry, rozumiem zalozenia twrcow, ich cele. Doskonale wiem, o co im chodzilo, gdy robili taka gre, a nie inna. Cieszylem sie z tego, ale po czasie doszedlem do wniosku, ze to byl jednak blad. Bezcelowosc naszych dzialan, chodzi o to, ze w zaden sposob nie jestesmy nagradzani za nasz trud. Nie oszukujmy sie, ale nowy acziwment czy troche inaczej wygladajacy miecz, to nie jest odpowiednia nagroda za godziny spedzone w swiecie gry. Czlowiek to taka bestia, ktora lubi byc doceniania, glaskana, komplementwana za osiagniete cele. Tutaj tego nie ma, bo ten nowy, ladny miecz i tak niczego konkretnego nam nie daje, bo komu mam teraz spuscic nim lomot? Potworkwi, ktorego i tak juz ubilem wczesniej? Teraz zrobie to troche szybciej? Tutaj dochdzimy do kwestii pvp, ale o tym za chwile. Wracajac jeszcze do bezcelwosci - rozumiem, ze dla kogos moze byc przyjemnoscia sama w sobie posiadanie danego przedmiotu, jakiegos unikatowego, swiadczacego o wysilku, ktory gracz wlozyl w jego uzyskanie, ale ja uwazam, ze posiadanie samo w sobie nie jest wystarczajaca nagroda, a te drobne roznice w statystykach? No, moze i latwiej bedzie sie robic konkretne instancje czy szybciej zabije sie jakegos potworka... Ale to troche malo, prawda?
PvP
Pdzielmy to na dwa osbne punkty.
Podoba mi sie pomysl, gdzie na pvp arenowym, ze tak to nazwe, otrzymujemy "gotowa" postac i nie przejmujac sie statystykami, ruszamy w wir walki, aby rzeczywiscie sprawdzic kto jest najlepszy, polegajac tylko na swoim skillu i umiejetnosciach wspolpracy. Fajnie
A co nie jest fajne? Brak PvP w swiecie gry, brak walki o jakies tereny, wazne dla krolestwa punkty kontrolne, czy to ze wzgledow ekonomicznych, czy politycznych. Zawieranie sojuszy,przejmowanie zamkow, jako realnych siedzib gildi, walka o dominacje. Nic tak nie cieszy, jak skopanie tylka znienawidzonej gildii, klanowi, teamowi i tak dalej. Brak GW2 szczypty rywalizacji, jakiegos punktu zapalnego, ktory zaangazowalby EMOCJONALNIE graczy. Do dzis pamietam, jak w pewnej grze sleczelismy gdzies na serverze, obgadujac nasze dalsze poczynania, czujac d pewnych graczy sympatie, a do innych jakies negatywne emocje. Pamietam, jak organizwalismy sie w klany, jak walczylismy o prestiz, czesto tez slownie. Kiedy dchodzi o rywalizacji, tworza sie wiezi miedzy uczestnikami zabawy, wszyscy dzialaja jak zespol, aby skopac inny zespol. I czy to nie byloby wspaniale, gdyby do GW2 dorzucic prawdziwe wojny gildi? Do tego jakies tereny dominacji, przejmowanie siedzib naszych rywali, brona wlasnych, budowanie swej potegi, kontrola nad wioskami i tak dalej i tak dalej. Tego tutaj brakuje. Nikt nie mowil, ze to bedzie, ale mimo wszystko, brak tych aspektow sprawia, ze gra nie ma zadnego celu. Poznajemy mialka fabule, zwiedzamy swiat i to wszystko. Mozna sie bawic w maksowanie wszystkiego, zdobywanie acziwmentow i tyak dalej, ale to jest mialkie. Brak rywalizacji = szybka nuda, brak emocji, brak wrogow i przyjaciol. Teraz skaczemy sobie od gildi go gildi, nie wchodzac z nikim w glebszy kontakt. Nie ma sojuszy, nie ma paktow, nie ma calej tej otoczki, nie ma wiec elementu waznego dla MMORPG, czyli community. Bieda.
Plynnosc rozgrywki.
Nie zrozumcie mnie zle, ja jestem zadowolony z optymalizacji, gra na moim zlomie smiga az milo, ale ponoc nadal sa osoby, ktore maja jakies tam problemy z plynnym dzialaniem Guild wars2. Skok jakosciowy, porownujac do pierwszeg dnia dzialania gry, jest juz teraz bardzo widoczny i wydaje mi sie, ze za jakis czas problemy zwiazane z klatkowaniem powinny zniknac.
Skalowanie poziomu
Z jednej strony rozumiem, ale z drugiej - nigdy nie czujemy sie silni. I tutaj znowu wracam do bezcelowosci rozgrywki. P co levelowac, po co wzrastac w sile, skoro po powrocie do pierwszych lokacji jestem tak samo cherlawym gosciem, jak na poczatku. Troche przesadzam, ale cos w tym jest.
questy
To samo co w przypadku misji fabularnych. Smiech pod wzgledem opowiedzianej historii, a do teg smiech, jesli mowa o roznorodnosci zadan. Wszystkie sprowadzaja sie do tego samego.
A co i sie podoba?
Areny PVP
Gracz najwazniejszy, a nie postac. Sama rozgrywka moglaby zostac nawet wydana, jako osbna gra, a i tak by sie obronila. PvP ma potencjal stania sie ciekawa propozycja dla e-sprtowcow, jednak w tej chwili czegos brakuje. Sam nie wiem czego. Mimo to : wielki plus.
Konstrukcja gry
Wydzielone misje fabularne (szkoda ze slabe), brak tradycyjnych questow, prowadzenie gracza (znaczniki na mapie) do najciekawszych miejsc. To jest swietne, sama eksploracja swiata daje duzo frajdy, a dzieki tworcom wiemy, gdzie znajdziemy cos ciekawego. No i samo przyznawanie expa za zwiedzanie swiata, to tez mi sie podoba.
Casualowosc
Wielki plus, szczegolnie dla tych, ktorzy nie siedza w gimnazjum i nie maja czasu spedzac w grze 6 godzin dziennie. Tutaj grasz kiedy chcesz, nie odczuwasz presji czasu i otoczenia, a bawisz sie zawsze tak samo dobrze.
Eventy -
Zmieniajacy sie swiat, wydarzenia, dzieki ktorym zawsze jest co robic. Choc tutaj trzeba tez zaznaczyc, ze eventy sa pwtarzalne i po kilkunastu godzinach zdajemy sobie sprawe, ze graniczaja sie do masowej eksterminacji poczwar.
Molgbym pisac jeszcze dlugo, ale nie chce mi sie. Podsumowanie:
GW2 warto kupic, jesli nie jestes hardkorowym graczem, dla ktorego gra komputerowa to drugie zycie.
Jesli zas nim jestes, to wara od GW2
Za bledy w poscie przepraszam, pewnie troche tego jest, ale nie mam w tej chwili czasu tego poprawiac. Zrobie to za jakis czas.