Ehh, uwielbiam się powtarzać. Cieszy mnie, że wszyscy wypowiadający się w tym temacie czytają poprzednie posty.
@Might TayBez sensu napisałeś, że GW2 nie jest grą MMO :^^ Tak dla ścisłości, zapewne wiesz że MMO znaczy- Massively Multiplayer Online, a Gw2 jest taką grą więc nie wiem po co wprowadzać zamęt i pisać że nie jest
Massively - jasne. Online - jasne. Multiplayer - dla PvP się zgodzę, dla całej reszty nie.
Dlaczego tak uważam? Proszę, żebyś nie musiał szukać. I patrząc po ilościach "polubień" tego postu, wnioskuję, że coś może być na rzeczy.
W tym, co teraz napiszę nie ma ani trochę sarkazmu:Gra jest dobra. Nie jest świetna, ale jest dobra. Grafika i system walki są ok, fabuła z podstawki i LS1 były do bani, ale LS2 nieco nadrobiło, system skilli mi się podoba (traitów już mniej), ma barwny żywy świat i zabawne PvP, jak na SINGLE'A!Co czyni grę MMO - Massively multiplayer online? Konieczność gry z innymi graczami. I fakt, jak spojrzysz na niektóre aspekty, jak World Bossy, Guild Missions czy WvW to fakt, stwarza takie wrażenie. Tylko że te wszystkie 3 rzeczy, które czynią tą grę MMO są kompletnie bezmózgimi zergami!1. Wszystkie World Bossy, za wyjątkiem Teq'a i Wurma, są kompletnie bezmózgie. Możesz stać w miejscu, wcisnąć auto-attack i pójść do kibla. Teq też zbliża się do tej granicy - wymagane jest dokładnie 9 ogarniętych ludzi, 6 na działkach i 3 commanderów, żeby ściągać co trzeba. Reszta może biegać za commami i zergować. Na wurmie tak się nie da, i co? Jest martwy - robią go tylko gildie, za punkty.2. Guild Missions były zabawne i miałem kupę śmiechu na nich, zwłaszcza na puzzlach. I mimo tego, że moja gildia robiła je tylko raz tygodniowo, po jakichś 2 miesiącach poczułem... znużenie. Są 2 unikatowe bossy, cała reszta misji (za wyjątkiem puzzlów - te są dobre) jest, you guessed it, zergowalna.3. WvW - zerg, zerg, zerg, zerg! I nawet jak Twoja wielka gildia WvW się zbierze i podbije jakąś fortecę, to jedyna nagroda, jaką dostanie to sztandar gildii w 3 miejscach na niej. Super.Teraz wszystko inne co oferuje gra jest możliwe do wykonania samemu i wręcz jesteś zmuszany do brania ludzi, aby przejść jakiś fragment.Najprostszy przykład - Arah P1 i Shoglut (3ci boss). Swego czasu było możliwe zablokowanie gejzerów klonami mesmera czyniąc cały path możliwy do wykonania samemu. Po jakimś patchu klony przestały być uznawane jako gracz i trzeba 4 ludzi. Nie wiem też, czy tylko ja miałem takie wrażenie, ale dungi story były trudniejsze od explo.Puzzle - zrób raz i zapomnij. Ewentualnie powtórz z przyjaciółmi dla śmiechu na TS'ie i zapomnij.World events jesteś w stanie zrobić sam jak się postarasz.I teraz PvP - lobby. Wchodzisz do lobby, rozegrasz kilka meczy, wychodzisz. To samo masz w TYSIĄCACH innych tytułów i nie różni się to absolutnie niczym.Znowu najprostszy możliwy przykład: Mount & Blade. Jest solo, które też jest względnie zabawne, po czym wchodzisz do online - lobby, wszyscy są równi i da się grać "for fun" grając na instrumentach, organizując parady itd.Z tym, że niektóre z tych gier nagradzają za grę online jakimś unikatowym skinem czy znacznikiem, czego oczywiście GW2 nie robi, ale ok - teraz dostajesz sety z dungów, więc się nie rzucam.I jest to jedyny powód, dla którego hejtuję tą grę - bo ma znaczek MMO. Podchodzę do niej jak do single'a - zrobię wszystko, co daje mi frajdę i pozwoli mi powiedzieć "skończyłem" i wyjdę. Kupię dodatek, wrócę, zrobię to samo, wyjdę. I, tak jak w przypadku singli, na dodatek/sequel/dlc muszę czekać o wiele za długo.
Czyli, dobij max, i łaź ciągle na tego samego bossa aż do usranej śmierci, lub póki nie wypuścimy nowego dungeona/raidu byś mógł farmić. W Guild Wars 2 nie ma czegoś takiego, producent nie określił i nie sprecyzował end game, to gracz ma sobie sam zdecydować co chce robić, na czym mu zależy po wbiciu max levelu. Stąd problemy ludzi.
Te, czekaj, a w GW2 nie musimy farmić dunga/Teq'a aby dostać jakiegoś skina, który akurat nam się podoba? Nie musimy farmić hajsów, aby dostać nowego skina, bo są one dodawane tylko do IS (z 5 wyjątkami)? Nie mamy tych samych World Bossów (3 wyjątki) do farmienia od premiery?
Skoro nie ma sprecyzowanego end-game'u, to co mam robić? Ukończyłem grę i mam wyrzucić ją do momentu wyjścia dodatku? Bo jeżeli tak, to to tylko potwierdza mój argument o tej grze będącej singlem.
Jedynka też była unikalna
Tylko, że to nie było MMORPG. Poszukałem nawet tej nazwy - CORPG.