Late game w wowie to przede wszystkim kupa achievementów oraz rajdów z całą gildią, coraz to bardziej wymagające bossy dodawane w coraz to nowyszch dodatkach, które wychodzą, w przeciwieństwie do gw. W gw2 grałem, dobiłem lvl, zrobiłem wszystkie jump puzzle, uzbierałem set i zrobiłem pare fraktali, wszystko zajeło mi może z 3 tygodnie. W wowie jest cała masa różnych mountów, petów, zabawnych titli i przede wszystkim HISTORII(między innymi osławiony JENKINS) a dodać do tego nostalgię, melancholię względem warcrafta i mamy przepis na KRÓLA mmo. Co nie zmienia faktu, że wolę grać w EVE, 0 każualostwa i dzieciarni.
- GW2 także posiada pokaźny i rozbudowany system aczików. Pochwal się ile punktów zebrałeś.
- Rajdy z całą gildią. Tutaj się zgodzę. Jest to na pewno coś bardzo fajnego, ale nie jest to coś czego gw2 nie ma. World Bossy oraz WvWvW. Tam też można rajdować z gildią.
- Ile wow miał dodatków? Co z bossami, dungeonami i landami z poprzednich dodatów? Martwy content, co?
- Wbiłeś maks level w gw. Gratulację. Zróbiłeś wszystkie JP. Także gratuluję. Uzbierałeś set? Rare? Parę fractali, to ile? 2-3? Mówisz więc, że w ciągu 3 tygodni ledwo liznąłeś grę? Gratulacje.
- W gw2 nie ma mountów. Są za to minis, co jest odpowiednikiem petów. Ponad 100 zwierzątek, które są systematycznie dodawane.
- Lore i sama historia gw2 jest tak rozbudowana i ogromna, że w ciągu tych 3 tygodni praktycznie nic nie poznałeś. Nie wspomnę o smaczkach pojawiających się tu i ówdzie (sekretna farma truskawek na terenach Charrów)
Co nie zmienia faktu, że wolę grać w D3.
Nie zrozum mnie źle. Nie uważam Wowa za grę słabą, ale po prostu trzeba pogodzić się z faktem, że mechanika gry jest mocno przestarzała i powoli odchodzi do lamusa. "Król MMO" to gigant na glinianych nogach.