Xar, ja rozumiem, że chcesz reklamować GW2 i w ogóle jako to fajna gra, że po 3 latach ktoś jeszcze na WvW lata, ale doskonale wiesz, że gildie RP są wrzucane na serwer z innymi gildiami RP. Gildie na TR były traktowane jako gildie RP i są wrzucane na te same serwery. Nie wiem, jak ANet sprawdza, która gildia to RP (jeśli np. członkowie piszą po polsku), ale gildia RP będzie wrzucana na ten sam serwer, co inna gildia RP.
Bardziej jestem zdziwiony tym, że mimo wielokrotnych prób zniszczenia społeczności RP przez ANet - ta wciąż istnieje. Dziwi mnie również to, że ludzie wciąż biegają w sPvP. Ta gra powinna nazywać się Condi Wars 2. Rozumiem, że w drużynowym PvP wyższego tieru spamowanie przypadłościami nie istnieje, bo dzięki zgraniu drużyny szybko się go pozbywa, to jednak w solo PvP ciągłe ściąganie przypadłości może być irytujące. Tym bardziej, że build musi opierać się na tym ściąganiu, a to ogranicza nasze polo do popisu w sprawie innych buildów.
Wciąż nie rozumiem, kto był taki mądry i mechanikę walki z GW1 zamienił na tą z GW2. W GW2 nie przypominam sobie, żebym na Random Arena czy Alliance Battles musiał męczyć się z przypadłościami. Tak, był taki necro, która wrzucał Weaken Knees, czy mesmera, który kochał patrzyć jak noob assassin zabija się Empathy, ale wszystko opierało się na obrażeniach. I nie takich jak w GW2, gdzie jedna postać może zmasakrować cię tylko przez zaskoczenie. W GW1, żeby pozbyć się gracza, do akcji musiała wkroczyć cała drużyna. Na TS-ie odliczało się do 3 i wtedy cała drużyna atakowała pojedynczego gracza.
Wiem, że im wyższy tier, tym gra staje się bardziej taktyczna, ale chodzi mi o to, że w GW1 nie było wybuchów na cały ekran, nie było spamowania AoE (na WvW ja tylko kółka na widzę, większość to chyba od ele i necro), nie było spamowania przypadłościami, a mimo to, gra była taktyczna i, moim zdaniem, wybaczała mniej osobom, które bezmyślnie używały skilli.
