Dlaczego Drakensang Online okazał się klapą?

headerplk.png

No właśnie, to jedno z tych pytań, na które nawet ja nie znam odpowiedzi. Dotąd wydawało mi się, że ilość plusów znacznie przewyższa ilość minusów Drakensang Online. Widocznie się myliłem, bo wszystkie, ale to wszystkie dane statystyczne przemawiają na niekorzyść tego MMORPG. I to właśnie od nich chcę rozpocząc swoje dywagacje na ten temat. Gotowi?

Liczby nie kłamią

Bipoint’owi można zarzucić wiele: od Item Shopu, bez którego nie zagracie sobie na późniejszym poziomie, po cholernie drętwy i idiotyczny Support, w którym głupią błahostkę załatwia się kilka dni, o ile oczywiście pracownik niemieckiej firmy ma akurat dobry humor. Ale jednego nie można im zarzucić – MEDIALNOŚCI i POPULARNOŚCI. Do tej chwily, łączna liczba zarejestrowanych użytkowników przekroczyła 200 milionów. Przypatrzcie się dobrze – 200 milionów, to prawie tak, jakby wszyscy Amerykanie byli zarejestrowani w tym serwisie. Baa, jest to 1/35 całego świata. Przecież każdy, nawet najmniejszy, najbardziej głupi tytuł mający w stopce oficjalnej strony logo Bigpoint potrafi przyciągnąć tysiące graczy, nawet, gdy jest to SkyRama – symulator… lotniska. Zobaczcie sami:

31014138.jpg

No właśnie, ponad 30,000 użytkowników i 5 milionów zarejestrowanych, więc dalej nie mam pojecia, dlaczego taki Drakensang Online, tak chwalony, tak reklamowany, tak rewolucyjny, sygnowany przecież na najlepszego i najlepiej wyglądającego MMORPG na przeglądarkę może się poszczycić liczbą… look:

61792780.jpg57774121.jpg

Fail, prawda? Co ja mówię, EPIC FAIL. Nikt nie spodziewał się takiej klęski: ani Bigpoint, ani ja, ani większość użytkowników. Prawie 5 miesięcy po premierze, a gierka nie dobiła nawet 1-2 milionów zarejestrowanych userów (różne dane, jedno z pl.bigpoint.com, drugie z drakensangonline.com(, podczas gdy klientowe wersje MMO (które przecież trzeba ściągać) osiągają taki pułap w kilka, maksymalnie kilkanaście dni. A przecież tutaj trzeba wypełnić parę pól i kliknąć „Play”. Dobra, to co tak naprawdę może (ale nie musi) składać się na porażkę Drakensang Online?

MMORPG via www? Nie do końca

Bo w Drakensang Online nie wystarczy odpalić Internet Explorer, Mozillę Firefox, Google Chrome lub Operę by rozpocząć aktywne granie. Najpierw trzeba spełnić szereg warunków, które potrafią naprawdę wkurzyć, co może być bezpośrednim powodem, dla którego użytkownicy odpuścili sobie granie w produkt Bigpoint’u. Bo w Drakensang Online nie pograsz na pierwszym, lepszym komputerze z zainstalowaną przeglądarką, no chyba, że Twój komputer/y są wyposażone w kartę graficzną z Pixel Shaderami 2.0b lub wyższymi. To w takim razie trzeba zmienić opis gry i zamiast „Drakensang Online – Darmowa gra MMORPG via www”, wpisać „Drakensang Online – Darmowa gra MMORPG via www, dla tych z lepszymi komputerami i grafiką”. Sam jestem takim przykładem, gdzie na moim poprzedniem pececie po prostu nie mogłem odpalić gierki, a przecież był to sprzęt zaledwie kilkuletni, jeszcze ze średnimi megabajtami i taktowaniem.

bladnc.jpg

Pewne zastrzeżenia można też mieć do działania Drakensang Online. Chodzi mi głównie o początkowe dłuuuuugie ładowanie oraz częste spadki fps’ów (płynności gry). Problem został połowicznie usunięty poprzez wprowadzenie klientowej wersji, no dobra pół-klientowej, takiej, którą w każdej chwili możemy pobrać na dysk twardy, ale wciąż możemy się natknąć na absurdalne wręcz błędy: z brakującymi teksturami oraz „niewidzialnymi ścianami”. Rozumiem, że jest to rewolucja w grafice via www, ale pewne standardy powinny zostać zachowane, prawda?

Hack’n’Slash MMO? Nie do końca

Bigpoint popełniło ten sam błąd, co Frogster w przypadku Mythos. Zrobiło grę, która w założeniu miała być hack’n’slash’em MMO, a okazała się być tylko kolejną, zwykłą, nudną, schematyczną grą typu „weź-zabij-przynieś”. I co z tego, że przed miastami gniecie się setki mobków, jak zaledwie po 10 lvl’u główne źródło „expa” leci z zadań od NPC’ków, a nie bicia i grindowania powtorków, a przecież to jest głównym założeniem gry h’n’s. Nie ma co nawet więcej pisać na ten temat, bo każdy kto grał w Drakensang Online doskonale wie, że mam rację.

Drakensang? Nie, dzięki

Szczerze mi to … wisi. Naprawdę, nie obchodzi mnie w jakim uniwersum gram, ale widocznie wielu osobom – szczególnie osobom spoza Niemiec – nie spodobał się tytuł gry, jak i umieszczenie MMO w świecie Drakensang. To własnie za naszymi, zachodnimi ścianami znajduje się prawdziwa mekka tegoż światka, co z resztą widać po populacji niemieckiej: czy to na zwykłych spotach, czy arenie PvP. Wiele osób pórównuje tę markę do naszego Wieśka (Wiedźmina)… i mają 100% rację, bo poza granicami Polski, przygody Geralta się są zbyt dobrze znane (teraz to się zmieniło, ale nie na tyle, by porównywać goz największymi tytułami). Podobnie jest z resztą w drugą stronę. Drakensang jakoś nie przemawia do polskich graczy, co widać po wynikach sprzedaży i absencji tej marki na listach bestsellerów.

A najlepszym przykładem niech będzie właśnie The Witcher, a dokładniej mówiąc The Witcher: Versus, polska, przeglądarkowa gra MMO osadzona w uniwersum Andrzeja Sapkowskiego. Na polskich serwerach gra masa osób, ale na wersji anglojęzycznej – od niemieckiego gamigo – na światach nie ma żywej duszy… Wiem, bo próbowałem wielokrotnie pogrywać, co niestety skutkowało szybkim wyjściem. Po prostu nie było osób do walki PvP, a jest to przecież elemtarny sposób zarabiania pieniędzy, expa i punktów rankingowych.

To dlaczego się nie udało?

Wszystko przez Księdza Natanka… żart ofc (kto nie widział, niech zobaczy ten fragment -http://www.youtube.com/watch?v=B2xL8EX52i0&feature=related). A tak poważnie, to nadal nie mam zielonego pojęcia. Wszystkie powyższe akapity to tylko przypuszczenia (oprócz statystyk, bo to akurat są czyste fakty), które w mniejszym lub większym stopniu zadziałały na klapę Drakensang Online. Może zapomniałem dodać o spolonizowanej wersji, co? Ale to przecież powinniśmy zaliczyć na "+" całej gry, niż doszukiwać się tutaj powodu słabego zainteresowania, prawda?

A może wy macie jakieś pomysły? Ale takie konkretne, a nie "bo to słaba gra jest".

Wg. mnie, gra jest zbyt powtarzalna...

Wbiłem ok. 15-16 lvl, i wszystko co można robić, to łoić bezmyślnie moby, od czasu do czasu latając po quest do miasta...

Bez Craftingu/ciekawszych opcji PvP/Petów/Mountów/Enchantów, i do tego z 2 klasami, bez wyboru buildu.

I oczywiście, to o czym mówisz guru, czyli tyle w Drakensang Online Hack'n'Slasha, ile sprawiedliwości w firmie Bigpoint.

Gra jest nie najgorsza choć ma bardzo dużo błędów,monotonosci itp.

Ale najśmieszniejsze jest forum,zostałem pierwszy raz w życiu zbanowany na forum (i to kilkanaście razy;)) przez to że rekramowałem gry nienależące do Bigpoint i bo niepodobała się im mój cytat z sygnatury (cytat był z wiedźmina krew elfów).

Mnie osobiście po prostu nie pasowała ta gra. Nigdy nie lubiłem gier tego typu w przeglądarce. Straszliwie mnie nudzą i nie odczuwam podczas gry żadnej ekscytacji z tego że coś zrobiłem. Po za tym zawsze po kilku grach musi się trafić taka, która nie przyniesie korzyści ;p

Co z tego że gra ma piękną grafikę skoro nie oferuje nic poza tym.

Brak klimatu.

Brak dynamiki.

Brak ciekawych questów.

Brak dobrej mapki.

Jak zobaczyłem jej reklamy to od razu się zalogowałem wbiłem 12lvl i jak na razie nie mogę się zmusić żeby do niej wrócić.

Po prostu na początku wieje mega monotonią, może później jest lepiej ale ja nie mam chęci żeby sprawdzać jak będzie póżniej.

Z początku gra zapowiadała się nieźle gdy ją uruchomiłem, ale niestety po paru minutach zauważyłem, że robię cały czas to samo, pograłem jeszcze parę godzin i wymiękłem. Non-stop to samo - bicie mobów i sztywne oraz powtarzalne jak poranny drąg questy <_< Epic fail.

headerplk.png

No właśnie, to jedno z tych pytań, na które nawet ja nie znam odpowiedzi. Dotąd wydawało mi się, że ilość plusów znacznie przewyższa ilość minusów Drakensang Online. Widocznie się myliłem, bo wszystkie, ale to wszystkie dane statystyczne przemawiają na niekorzyść tego MMORPG. I to właśnie od nich chcę rozpocząc swoje dywagacje na ten temat. Gotowi?

Liczby nie kłamią

Bipoint’owi można zarzucić wiele: od Item Shopu, bez którego nie zagracie sobie na późniejszym poziomie, po cholernie drętwy i idiotyczny Support, w którym głupią błahostkę załatwia się kilka dni, o ile oczywiście pracownik niemieckiej firmy ma akurat dobry humor. Ale jednego nie można im zarzucić – MEDIALNOŚCI i POPULARNOŚCI. Do tej chwily, łączna liczba zarejestrowanych użytkowników przekroczyła 200 milionów. Przypatrzcie się dobrze – 200 milionów, to prawie tak, jakby wszyscy Amerykanie byli zarejestrowani w tym serwisie. Baa, jest to 1/35 całego świata. Przecież każdy, nawet najmniejszy, najbardziej głupi tytuł mający w stopce oficjalnej strony logo Bigpoint potrafi przyciągnąć tysiące graczy, nawet, gdy jest to SkyRama – symulator… lotniska. Zobaczcie sami:

31014138.jpg

No właśnie, ponad 30,000 użytkowników i 5 milionów zarejestrowanych, więc dalej nie mam pojecia, dlaczego taki Drakensang Online, tak chwalony, tak reklamowany, tak rewolucyjny, sygnowany przecież na najlepszego i najlepiej wyglądającego MMORPG na przeglądarkę może się poszczycić liczbą… look:

61792780.jpg57774121.jpg

Fail, prawda? Co ja mówię, EPIC FAIL. Nikt nie spodziewał się takiej klęski: ani Bigpoint, ani ja, ani większość użytkowników. Prawie 5 miesięcy po premierze, a gierka nie dobiła nawet 1-2 milionów zarejestrowanych userów (różne dane, jedno z pl.bigpoint.com, drugie z drakensangonline.com(, podczas gdy klientowe wersje MMO (które przecież trzeba ściągać) osiągają taki pułap w kilka, maksymalnie kilkanaście dni. A przecież tutaj trzeba wypełnić parę pól i kliknąć „Play”. Dobra, to co tak naprawdę może (ale nie musi) składać się na porażkę Drakensang Online?

MMORPG via www? Nie do końca

Bo w Drakensang Online nie wystarczy odpalić Internet Explorer, Mozillę Firefox, Google Chrome lub Operę by rozpocząć aktywne granie. Najpierw trzeba spełnić szereg warunków, które potrafią naprawdę wkurzyć, co może być bezpośrednim powodem, dla którego użytkownicy odpuścili sobie granie w produkt Bigpoint’u. Bo w Drakensang Online nie pograsz na pierwszym, lepszym komputerze z zainstalowaną przeglądarką, no chyba, że Twój komputer/y są wyposażone w kartę graficzną z Pixel Shaderami 2.0b lub wyższymi. To w takim razie trzeba zmienić opis gry i zamiast „Drakensang Online – Darmowa gra MMORPG via www”, wpisać „Drakensang Online – Darmowa gra MMORPG via www, dla tych z lepszymi komputerami i grafiką”. Sam jestem takim przykładem, gdzie na moim poprzedniem pececie po prostu nie mogłem odpalić gierki, a przecież był to sprzęt zaledwie kilkuletni, jeszcze ze średnimi megabajtami i taktowaniem.

bladnc.jpg

Pewne zastrzeżenia można też mieć do działania Drakensang Online. Chodzi mi głównie o początkowe dłuuuuugie ładowanie oraz częste spadki fps’ów (płynności gry). Problem został połowicznie usunięty poprzez wprowadzenie klientowej wersji, no dobra pół-klientowej, takiej, którą w każdej chwili możemy pobrać na dysk twardy, ale wciąż możemy się natknąć na absurdalne wręcz błędy: z brakującymi teksturami oraz „niewidzialnymi ścianami”. Rozumiem, że jest to rewolucja w grafice via www, ale pewne standardy powinny zostać zachowane, prawda?

Hack’n’Slash MMO? Nie do końca

Bigpoint popełniło ten sam błąd, co Frogster w przypadku Mythos. Zrobiło grę, która w założeniu miała być hack’n’slash’em MMO, a okazała się być tylko kolejną, zwykłą, nudną, schematyczną grą typu „weź-zabij-przynieś”. I co z tego, że przed miastami gniecie się setki mobków, jak zaledwie po 10 lvl’u główne źródło „expa” leci z zadań od NPC’ków, a nie bicia i grindowania powtorków, a przecież to jest głównym założeniem gry h’n’s. Nie ma co nawet więcej pisać na ten temat, bo każdy kto grał w Drakensang Online doskonale wie, że mam rację.

Drakensang? Nie, dzięki

Szczerze mi to … wisi. Naprawdę, nie obchodzi mnie w jakim uniwersum gram, ale widocznie wielu osobom – szczególnie osobom spoza Niemiec – nie spodobał się tytuł gry, jak i umieszczenie MMO w świecie Drakensang. To własnie za naszymi, zachodnimi ścianami znajduje się prawdziwa mekka tegoż światka, co z resztą widać po populacji niemieckiej: czy to na zwykłych spotach, czy arenie PvP. Wiele osób pórównuje tę markę do naszego Wieśka (Wiedźmina)… i mają 100% rację, bo poza granicami Polski, przygody Geralta się są zbyt dobrze znane (teraz to się zmieniło, ale nie na tyle, by porównywać goz największymi tytułami). Podobnie jest z resztą w drugą stronę. Drakensang jakoś nie przemawia do polskich graczy, co widać po wynikach sprzedaży i absencji tej marki na listach bestsellerów.

A najlepszym przykładem niech będzie właśnie The Witcher, a dokładniej mówiąc The Witcher: Versus, polska, przeglądarkowa gra MMO osadzona w uniwersum Andrzeja Sapkowskiego. Na polskich serwerach gra masa osób, ale na wersji anglojęzycznej – od niemieckiego gamigo – na światach nie ma żywej duszy… Wiem, bo próbowałem wielokrotnie pogrywać, co niestety skutkowało szybkim wyjściem. Po prostu nie było osób do walki PvP, a jest to przecież elemtarny sposób zarabiania pieniędzy, expa i punktów rankingowych.

To dlaczego się nie udało?

Wszystko przez Księdza Natanka… żart ofc (kto nie widział, niech zobaczy ten fragment -http://www.youtube.com/watch?v=B2xL8EX52i0&feature=related). A tak poważnie, to nadal nie mam zielonego pojęcia. Wszystkie powyższe akapity to tylko przypuszczenia (oprócz statystyk, bo to akurat są czyste fakty), które w mniejszym lub większym stopniu zadziałały na klapę Drakensang Online. Może zapomniałem dodać o spolonizowanej wersji, co? Ale to przecież powinniśmy zaliczyć na "+" całej gry, niż doszukiwać się tutaj powodu słabego zainteresowania, prawda?

A może wy macie jakieś pomysły? Ale takie konkretne, a nie "bo to słaba gra jest".

Gram w to 8 lat z czego 3 spędziłem na 12-20 fps przy kiepskim, zacinającym się sprzęcie rodziców. Cudem było to, że gra się w ogóle odpalała.
Mimo że Item Shop może i dawał sporą przewagę (kamienie) w 2011-2018 roku, to nie był on uciążliwy i wtedy nawet taki 11 letni ja mógł zrobić bardzo fajną i grywalną postać podążając alternatywnymi sposobami dorobku.

Obecnie kiedy piszę ten post mamy rok 2020, ja już niedługo kończę 19 lat, a za mną kolejne dni w świecie Dracanii, wraz z moją ukochaną, obecnie topową czarodziejką kręgu, jeśli chodzi o polskie community gry - więc co się zmieniło?

  1. Usunięto p2w na PvP - kamienie, zaklęcia, buffy, a nawet prastara wiedza, to wszystko zostało wyłączone, a co za tym idzie, wszystko co było dostępne w Item Shopie i mogłoby dać jakąkolwiek przewagę nad innymi graczami stało się bezużyteczne.

  2. To, co dropiono latami, leci jak szalone… - Dla niektórych plus, dla niektórych minus. Faktem jest jedynie to, że tak jak kiedyś zrobienie Świętego Rubinu trwało niegdyś miesiącami, tak teraz trwa to 1 max 3 dni dla przeciętnej postaci.

  3. Gra się dopasowuje do umiejętności gracza - różne tryby trudności map to nie tylko zwiększone życie i siła mobków, a także ich inny sposób walki, łącznie z bossem końcowym. Gra nie zmusza nas do grindu na mapy w których sobie nie radzimy - wielu z nas specjalnie plądruje niższe tryby map tylko po to, aby wyciągnąć szybciej takie rzeczy jak; kamienie, materie, sferę, pkt rankingu. Oczywiście wyższe tryby oferują nam tych rzeczy o wiele więcej i więcej, jednak jak w przypadku kamieni, wiedzy lub sfery - ich drop niezależnie od modu jest zawsze taki sam. A takie rzeczy jak zaklęcia w lepszym ekwipunku osiągamy na innych, spokojniejszym mapach niż instancję

  4. System Crafingu nie pozwala nam się nudzić - DSO jako jedyne wykorzystuje dosyć ciekawy i wyróżniający się sposób tworzenia wyposażenia. To gracz sam wybiera jakie zaklęcia chce utworzyć w danym przedmiocie, oraz to w jakim unikacie chce je zaklnąć. Różnorodność unikatów i ich specjalnych efektów jakie oferują daje nam możliwość szerokiego kombinowania

Oprócz tego wiele różnych map, lepsza optymalizacja, system skinów itp… dużo się wydarzyło przez te lata i polecam podejść do tego tytułu z nieco innej perspektywy, niż z tej którą widzą niektórzy gracze na 10-30 poziomie - bo prawdziwa gra zaczyna się na maksymalnym.

Dzięki za przeczytanie, miłej gry wszystkim, a ja lecę klepać ranking na cioci Kali. Pozdrawiam Zepsuty z Heredur’a

3lajki

Ładne przedstawienie gry, ale DSO już dawno ma swoje lata świetności. Nie mówię że gra dalej jest bardzo słaba, ale jest dużo lepszych tytułów, do tego aktualne trendy gier są znaczne inne. Kilka miechów temu wróciłem do tej grym, niestety nie gra już zbyt dużo ludzi, a pvp szuka się paręnaście minut, szkoda że już nigdy nie zagram szturmu. Od kilku lat wgl nie dało się meczu znaleźć. Tak więc podsumowując, nie zgadzam się z twoją opinią i odradzam mocno granie w DSO.

Odradzasz tylko i wyłącznie dlatego, że według Ciebie gra ma już dawno za sobą swoje lata świetności, czy masz jakieś konkretne argumenty? To, że według kogoś gra ma za sobą lata świetności, to nie oznacza, że dla innych ludzi tak jest i nadal bawią się świetnie w danym tytule.

odradzam comunnity straszne wszystkie discordy zabite dechami w grze nikt sie nie odezwie jak nie masz 55 dajcie se spokoj

Gra nie żyje od 4 lat umarła w momencie gdy usunęli kiszonki i postawili na max lvle bardziej, przy dodaniu 55 lvla zamiast obecnie panującego 50 gra stała się psuta i psuta jeszcze bardziej, dso stało się inną grą i prawdziwe dso trwało moim zdaniem do 45 lvla najpiękniejsze czasy teraz chińczyki psują niesamowicie zbudowaną i różniącą się grę niemców.

Obecnie w drakensangu jest takie rozdawnictwo że co bardziej podejrzliwi zaczynają się doszukiwać poważnych problemów z tą grą.Praktycznie co tydzień rozdają po 4-5 kodów bonusowych na premke (często za kwoty nawet kilkuset złotych),endgame’owe kamienie,koniczynki,golda a ostatnio nawet na mroczne monety i to w chorej ilości.Czemu nagle zaczęli to robić ? Niewiadomo.Pvp tak jak kiedyś kulało to dzieki kilku pomysłom twórców ktorym sprzeciwiało sie 90% osób,zostało zabite do reszty.Obecnie nikt tego prawie nie gra.Gra żyje tylko i wyłącznie dzięki eventom i wspomniaemu już rozdawnictwu.Poza eventami w grze nie ma żywej duszy.Eventów potrafi być nawet po 7 w miesiącu,często nakładają się na siebie,byle tylko trzymać graczy.Oczywiście eventów jest ograniczona liczba co powoduje że mniej więcej co 2 miesiące mamy ten sam-szał po prostu.System craftowania i dropu jest randomowy do bólu,co prowadzi do sytuacji że osoba grająca 3 miesiące może mieć postać lepszą od kogoś kto gra 2 lata,nawet jak jest paymentem.

Grywam czasem w drakensang. Ma wszystko czego w hns potrzeba. Szanuje i lubie tę gre. Pamiętam jeszcze gre w przeglądarce :smiley: