Druga tura wyborów prezydenckich - na kogo zagłosować?

A to nie przypadkiem praca moich rodziców, a w następstwie moja? Skoro ludzie odprowadzają podatki, to znaczy, że sami sobie na to "zarobili" (pośrednio rzecz jasna), a nie "kraj im dał". Kilka kresek na mapie nie dało mi zupełnie nic : D...

Ale kraj dał Ci za darmo edukację.

Ludzie to perfidnie wykorzystują i nie doceniają. Uczą się w polskich szkołach, potem studia a następnie jadą za granicę.

Komorowski zabrał 2 kierunek darmowych studiów bo wie, że ludzie kształcą się za darmo w Polsce a potem uciekają za granice, dlatego powinno się to zmienić w sposób jaki napisałem wyżej.

Studia darmowe jeśli zobowiązujesz się pracować 10 lat w kraju. Nie chcesz? To bulisz za studia jak w Anglii , 1500 Funtów / semestr.

Wtedy może by docenili kraj który dawał im naukę za darmo, licząc że zaspokoją potrzeby pracownicze na specyficznych kierunkach.

@Edit

Nie pójść na wybory to najgorsze co możesz zrobić. Bo to jest za przeproszeniem zasr****y obowiązek chodzić na wybory, bo to jest Twoje prawo obywatelskie. Współcześni ludzie nie pamiętają albo nie wiedzą jak było kiedyś. Co niektórym w tym kraju przydałoby się wyjechać do Korei Północnej , po pół roku błagali by o powrót do kraju jeśli by jeszcze żyli.

Jak możesz powiedzieć, że "państwo dał mi coś za darmo"? Robisz idiotę ze mnie, czy z siebie? Prosty rachunek logiczny: jeżeli płacę podatki, idą one na wszystkie publiczne cele. Nawet konserwatyści po linii M. Thatcher widzą, że państwo nie ma pieniędzy. To nie są pieniądze państwa, to pieniądze obywateli.

Jak możesz powiedzieć, że "państwo dał mi coś za darmo"? Robisz idiotę ze mnie, czy z siebie. Prosty rachunek logiczny: jeżeli płacę podatki, idą one na wszystkie publiczne cele. Nawet konserwatyści po linii M. Thatcher widzą, że państwo nie ma pieniędzy. To nie są pieniądze państwa, to pieniądze obywateli.

Podatki płacisz jak skończysz 18 lat i zaczynasz pracę kochany to po pierwsze.

Po drugie do 18 roku masz darmową naukę , jedynie potrzebujesz podręczników ale i to się zmienia powoli bo już klasy 1-3 mają darmowy podręcznik.

Po 3 Darmową naukę masz na dziennych publicznych uczelniach.

1 semestr w Anglii Informatyki = 1500 Funtów x 6 semestrów = 9000 funtów za tytuł. = 45 tyś zł .

Teraz policz ile odprowadziłeś podatków od czasu kiedy pierwszy raz zaczynałeś naukę.

Fakt podałem stawkę z UK, bo nie wiem jakie są stawki na polskich uczelniach , ponieważ nie studiowałem w Polsce.

Ale kraj dał Ci za darmo edukację.

Bez urazy, ale widać, że jesteś jeszcze młody. Co pracownikowi na taśmie produkcyjnej dała edukacja? Co sprzedawcy w spożywczym dała darmowa edukacja. Istnieje bardzo wąska grupa zawodów (np. lekarze), gdzie edukacja definiuje to, co możesz robić. Obojętnie co studiujesz to i tak w 90 % decyduje nie ta "darmowa edukacja" tylko to co samego robisz i co rozwijasz we własnym zakresie. Idąc do każdej pracy uczysz się jej od nowa, nawet jeśli przykładowo skończyłeś dziennikarstwo, to idąc do pracy w radiu może 1 % rzeczy, które się nauczyłeś Ci się przyda. Nie przygotuje Cię do większości prac żadna "darmowa edukacja". Nie tak dawno bo 50-60 lat temu ludzie na całym świecie mieli wykształcenie podstawowe/średnie - a mimo to powstały nowe wynalazki, ludzie nie zaczęli chodzić ponownie po drzewach jak małpy. Ba nawet był dobry kowal, człowiek od liczenia rachunków czy sprzedawca w w sklepie - lepsi w swoich fachu aniżeli ich współcześni odpowiednicy

1500 Funtów Semestr coś tam gadasz w Anglii i straszysz jak to drogo? Nie ośmieszaj się! Minimalna płaca to około 1000 funtów! Czyli 1.5 miesiąca pracy i masz na semestr!

W Polsce ja przykładowo płaciłem 3000 PLN za semestr (a pewnie w przypadku kierunków bardziej specjalistycznych to nawet i drożej jest), a najniższa to 1300 PLN czyli prawie 2,5 miesiąca pracy

Pieprzysz takie już głupoty, że ... xD

Podatki płacisz jak skończysz 18 lat i zaczynasz pracę kochany to po pierwsze.

xD człowieku nie wiem skąd się urwałeś.... xD. Po prostu czytając Twoje posty (nie tylko w tym temacie), to aż mnie bolą kości od tej głupoty. No jak jesteś sierotą to może i tak to wygląda. Ale jeśli masz rodzinę, to ona własnie w podatkach za to zapłaciła. Wbij sobie do łba, że PAŃSTWO NIE MA PIENIĘDZY WŁASNYCH - to nie David Copperfield, aby je wyczarować! Po prostu mieli pieniądze obywateli. Ewentualnie może je dodrukować, ale to nie zmienia nic oprócz małej stymulacji krótkookresowej.

Ogólnie jak czytam te durnoty co wypisujesz to:

not-sure-if-trolling-or-just-stupid.jpg

Wytłumaczę to bardziej łopatologicznie:

Twoi rodzice pracują > płacą podatki > podatkami zarządza państwo > za pieniądze tworzą Ci dobra publiczne, z których ty korzystasz.

W skórcie: płacisz podatki > dostajesz za SWOJE PIENIĄDZE usługi państwowe.

NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO, JAK DARMOWA SŁUŻBA XYZ, skoro wszyscy płacą podatki. Tym, którzy płacą, to się po prostu NALEŻY, bo za to zapłacili (pośrednio, ale jednak).

Dlatego ponawiam pytanie, "dlaczego mam kochać kraj?".

Dla mnie sprawa jest prosta i choćby nie wiem kto co mi mówił zdania nie zmienię.

Darmowe studia tylko dla tych co zobowiązują się pracować w kraju przez 10 lat

Jak komuś to nie pasuje mam to w nosie , wracając do tematu ja głosuje na bronka bo jest przewidywalny . N jesieni Kukiz dostanie się do sejmu tedy może coś się zmieni, albo kolejny zrobi sobie z gęby ścierkę. ]]

Dlatego ponawiam pytanie, "dlaczego mam kochać kraj?".

Panie redaktor, idź zapytać ludzi którzy walczyli o twój kraj. Pozdrawiam.

Wystarczy wprowadzić egzaminy, żeby dostać się na studia. Od razu duża część się wykruszy.

Walczyli i co? A jeżeli walczyli, bo musieli? A jeżeli walczyli nie za kraj, a za rodzinę, znajomych itp., to co? To jest najgłupszy argument jakim posługują się tzw. konserwatyści. Mam być zadowolony z tego, że urodziłem się w losowym miejscu, w losowej części świata i istnieje w nim jakaś "historyczna racja"? Nawet tak kiepski komik jak Carlin zauważył, że to idiotyzm.

Wytłumaczę to bardziej łopatologicznie:Twoi rodzice pracują > płacą podatki > podatkami zarządza państwo > za pieniądze tworzą Ci dobra publiczne, z których ty korzystasz.W skórcie: płacisz podatki > dostajesz za SWOJE PIENIĄDZE usługi państwowe.NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO, JAK DARMOWA SŁUŻBA XYZ, skoro wszyscy płacą podatki. Tym, którzy płacą, to się po prostu NALEŻY, bo za to zapłacili (pośrednio, ale jednak).

Okej to teraz tak:

Twoi rodzicie płacili podatki > Ty się uczyłeś za darmo po czym wyjechałeś za granice > wracasz po kilkunastu, kilkudziesięciu latach do kraju i Twoje dzieci chodzą do Polskiej Szkoły Za darmo.

Pytanie , kto zapłacił za ich edukacje , skoro ty pracowałeś za granicą i nie wpłaciłeś do kasy państwa nic?

Trochę logiki może , łopatologi tutaj nie trzeba

Wyjątkiem jest jeśli Twoje dzieci uczą się tam gdzie pracujesz.

@Edit

Dodając, na pytanie za co kochać swój kraj? Na to pytnie odpowiedz sobie sam.

Kiedyś ktoś powiedział

John Fitzgerald Kennedy

„Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju”

No ok, czyli od punktu, w którym mówisz, że edukacja jest darmowa i za to należy kochać kraj, dochodzisz do punktu, w którym jednak edukacja nie jest darmowa i nie powinni mieć do niej dostępu ludzie, którzy za nią nie płacili. I bardzo, kurde, trafna myśl! Dokładnie tak powinno to działać! Powinno być również tak, że ludzie, którzy po latach edukacji nie potrafią sklecić zdania po polsku, nie potrafią postawić przecinka, a gdy już go stawiają, to dają przed nim spację, powinni płacić jakieś kary za to, że edukacja zmarnowała na nich pieniądze (hehehe) : D!

Dlaczego mam robić coś dla kraju, skoro on nie zrobił nic dla mnie i dla mojej rodziny? Nie obchodzi mnie czego potrzebuje kraj, ludzie to zbiór jednostek, które są przymusowo "wiązane" do miejsca zamieszkania, bo tak ktoś na górze postanowił. Miłość do kraju czyli tzw. patriotyzm, to jedno z większych dziwactw jakie wymyślili ludzie.

Z mojej strony EOT, bo - tak ja myślałem - nikt nie potrafi uargumentować, dlaczego trzeba kochać kraj i być patriotą. Hehe, relatywizm moralny konserwatystów :v.

Teraz ja wytłumaczą wszystkim łopatologicznie - bo wiele osób myli pojęcia i wplątuje swoje teorie. A wszystko jest bardzo proste.

1. Rodzice płacą podatki za SIEBIE i za SWOJĄ EMERYTURĘ.

2. Dziecko rodząc się zostaje przyszłym podatnikiem w którego państwo inwestuje publiczne pieniądze. Pieniądze z podatków jednak, dalej w rozumieniu systemu rodzice płacą za siebie.

3. Państwo zapewnia darmową opiekę medyczną, edukację by taka jednostka weszła w rynek pracy.

4. Kiedy taka jednostka zacznie pracować zaczyna spłacać "dług" wobec państwa.

5. Po tym kiedy taka jednostka płaci podatki w innym kraju państwo z tego tytułu ponosi straty.

To jest bardzo prosta zależność.

Inna sprawa. Emerytury. Najsmutniejsze jest to, że państwo zdołało wpoić obywatelom, że dzieci płacą na ich emerytury a oni płacą na świadczenia swoich rodziców. W rzeczywistości każdy płaci na swoją emeryturę a państwo zastosowało sprytny trik ukrywający fakt że sprzeniewierzyli pieniądze naszych dziadków/rodziców.

EDIT: Ja byłem zawsze za takim systemem edukacji by sponsorować edukację wyższą najzdolniejszym jednostkom. Reszta powinna płacić. Wykształcenie średnie/matura to w definicji poziom wiedzy umożliwiający swobodną interakcję ze światem. To co dzisiaj jest to socjalistyczna patologia. Na studiach są wszyscy a uczelnie chcące zapełnić brak chętnych na dany kierunek biorą wszystkich jak leci. I to wszystko za publiczne pieniądze. Ja studiów nie robiłem i nie zamierzam. Brzydzę się tą szopką zwaną polskim szkolnictwem wyższym.

Nie masz racji. Popatrz, najpierw mówisz, że ludzie (w domyśle tutaj rodzice) płacą na swoje emerytury, po czym mówisz, że jednostki z pokolenia młodszego, które znajduje się w - nomen omen - sytuacji rodzicielskiej, spłacają swój dług wobec państwa. Czyli co? Jedno pokolenie płaci na emerytury, kolejne już nie? Błąd logiczny... : D.

Na emerytury (nadal w domyśle) płaci się podatek dochodowy. VAT oraz CIT są (znowu w domyśle) pieniędzmi publicznymi, z których opłacane są usługi publiczne. Więc nie, rodzice nie płacą tylko na emerytury, rodzice płacą (bo muszą) na wszystkiego rodzaju świadczenia i usługi publiczne. Jaka jest różnica czy damy pieniądze państwu, które (pośrednio) opłaci usługi, których wymagamy (służba zdrowia, edukacja, kultura, drogi), skoro moglibyśmy to zrobić z pominięciem tego całego aparatu państwowego płacąc za to samemu?

Stara myśl mówi, że jak pieniądze są publiczne, to są niczyje, a o takie pieniądze - a w następstwie dobra i usługi - nikt nie dba, bo "to nie jest moje".

Dlatego też, państwo istnieje tylko przez głupotę ludzi, którzy myślą, że nie są w stanie poradzić sobie bez niego, proste.

Tylko weźmy kilka rzeczy pod uwagę:

  • Ile jest % społeczeństwa, które jest sierotami z domu dziecka i faktycznie ma to za darmo? 1.5 %?
  • Ile jest osób w społeczeństwie, które wykształciły się w Polsce. Wiek produkcyjny przepracowały za granicą i wróciły do Polski? 1 %?

Tylko te w/w osoby, tak naprawdę wykorzystują ten system w 100%, gdzie otrzymali X rzeczy za darmo tak faktycznie.

Istnieje kolejne grupa 2 mln osób, które wyjechały z kraju czyli tam nawet zaokrąglamy 5 %. One również "wydymały system", ale widocznie miały ku temu powód - że nie byli w stanie tu żyć. Serio do emigracji nie prowadzi zazwyczaj kaprys, a konieczność.

No to łącznie mamy 7.5 %. Pozostaje 92.5 % ludzi. I tutaj definicja odrabiania długu bierze w łeb - bo jak ktoś powyżej napisał sama ona zaczyna przeczyć sobie, że jednocześnie płacimy sami na siebie, a dodatkowo oddamy dług naszym rodzicom - coś tu nie pasuje, ponieważ przecież niby sami rodzice już odkładali/odkładają na siebie również - ja rozumiem, że rodzi się człowiek - powstaje coś nowego, jednak i tak to nie ma nadal sensu logicznego we własnym założeniu. Ta koncepcja Istnieje tylko teoretycznie, ale nie praktycznie.

Miało by to sens, gdyby Państwo miało ogromną nadwyżkę w budżecie i zero deficytu. Wtedy tak - wszystko się zgadza - może łożyć i inwestować z góry pieniądze, które się później odrabia w wieku produkcyjnym. Ale jak wiemy tak nie jest. Więc nie ma mowy i inwestowaniu, a pokrywaniu wszystkiego z tego co się aktualnie ściąga od ludzi systemem podatkowym i innymi opłatami ściąganymi właśnie od nas samych lub rodziców - tu i teraz

Jedyne sensowne rozwiązanie to - uciąć łeb hydrze. Każdy kto miał obiecane - to dostanie i niech każdy kto wszedł do systemu musi płacić. Jednak dlaczego mamy skazywać 17 latka, aby za rok musiał wchodzić do czegoś co i tak nie jest w stanie być dalej kontynuowane? Ja nie chcę, aby on wchodził, nie chce, aby moje dziecko za X lat musiało w to wejść.

------------------------------

Teraz już odpowiadając do kogoś innego "Co to znaczy DARMO?"

  • Czy wykładowca na uniwersytecie robi to w ramach wolontariatu?
  • Czy lekarz leczy Cię w ramach wolontariatu?
  • Czy wszystkie urzędu obsługują Cię za darmo i te 600 000 urzędników robi to w ramach wolontariatu?

Wiesz mentalność ludu polskiego pobiła już wszelkie granice absurdu. Spytaj się przeciętnego wyborcę dudy dlaczego na niego głosuje. "Bo chcę zmian" - tak ci odpowie. A jakich zmian? To juź nie ważne czy na gorsze czy na lepsze. Trochę to przypomina przełączanie kanału w TV bo stary się znudził.

Były badania z bardzo ciekawym rezultatem:

Badania dotyczyły jaki % wyborców zastanawia się nad wyborem swojego kandydata analizując fakty, dokonania oraz potencjalne obietnice.

Wynik wyszedł 2%, reszta czyli 98% to osoby które głosują bez zastanowienia się nad swoim kandydatem lub ślepo wierzą, popierają jedną partię.

Jak czytam niektore komentarze to cholera mnie trafia powoli... Jak poszedles studiowac jakas filologie klasyczna staroperskiego to sie nie dziwie ze pracujesz na tasmie produkcyjnej. Ot chocby dla porownania - informatyk bez doswiadczenia, po samym technikum, stawka? 2000+ na reke. Po paru miesiacach? 3300 jak nie wiecej. A i to jak zaczynasz dopiero, jak jeszcze bardziej pokazesz ze jestes dobry to jeszcze wiecej.

I nie, nie siedze 24/7 w pracy. Wejde co jakis czas z swojego laptopa posprawdzac co sie dzieje, raz na tydzien przyjade do firmy sprawdzic stan techniczny plus raz na miesiac, nawet nie, przyjazd w sytuacji awarii.

Programista? 3,5k+ od reki, po 6 miesiacach testowych jak sie sprawdzisz 6-7k. Moj rekord? Robota na rok, za kazdy miesiac 10k. Po roku niestety drogi moje sie rozeszly z firma, po prostu poklocilem sie z kierownictwem ktore delikatnie mowiac nie bylo za fajne ;)

Mechatronik? 2,5k na reke, po 3 miesiacach 5k

Teleinformatyk? 3,4k+, po paru miesiacach okolo 7k

Ups, zapomnialem o najwazniejszym. Trzeba sie bylo uczyc a nie zmarnowac 5-6 lat zycia (liceum+studia na durnym kierunku) bo bylo latwo. A to kilka przykladow zawodow (no moze z wyjatkiem informatyka) ktore maja przyszlosc i sa potrzebne a jest dosc malo osob bo przeciez mozna isc liceum a potem studia jakies jezykowe z albańskim czy innym... Pytanie czy tu jest sens.

Ale racja, najlepiej na wszystko miec wyrypane i narzekac jak to jest zle ze nie ma pracy dla ludzi z znajomoscia staroegipskiego...

Wiesz mentalność ludu polskiego pobiła już wszelkie granice absurdu. Spytaj się przeciętnego wyborcę dudy dlaczego na niego głosuje. "Bo chcę zmian" - tak ci odpowie. A jakich zmian? To juź nie ważne czy na gorsze czy na lepsze. Trochę to przypomina przełączanie kanału w TV bo stary się znudził.

Przeciętny wyborca Bredzisława na pytanie dlaczego na niego głosuje, głupio odpowiada "bo kaczyński". Dopóki mentalność plebsu nie wyjdzie z narodu dopóty będą się działy cyrki.

Przeciętny wyborca Bredzisława na pytanie dlaczego na niego głosuje, głupio odpowiada "bo kaczyński". Dopóki mentalność plebsu nie wyjdzie z narodu dopóty będą się działy cyrki.

Bo to akurat jest najważniejszy argument za Komorowskim. Wolę na stanowisku głowy państwa śpiocha niż oszalałego z nienawiści.

Siemanko,

tak się zastanawiam na kogo zagłosować w drugiej turze. Z jednej strony chciałoby się kopnąć z zadek szoguna a z drugiej strony obiecanki cacanki za kilkaset miliardów złotych - obietnice nie do spełnienia. Na kogo zagłosujecie?