Przy Realm of the Mad God bawiłem się znakomicie, ale jeszcze lepiej czas spędziłem przy nowiutkiej “imitacji” MMORPG – Dungeon Blitz. Open Beta wystartowała dwa dni temu, przynosząc ze sobą sporo nowości... i koniec jakichkolwiek wipe’ów. Po prostu logujemy się i gramy!!!

Fabuły tutaj nie ma... i chwała za to twórcom. Tak prosta i niezbyt wymagająca rozgrywka nie potrzebuje żadnych wymyślnych wątków. Celem Dungeon Blitz jest dobra zabawa i taką - przez pierwsze godziny - dostajemy, nie martwiąc się, że po drodze zapomnieliśmy uwolnić Królową lub ocalić świat. Swoją przygodę zaczynamy od statku, który przycumował właśnie do groźnego lądu, pełnego niebezpieczeństwa i strachu. Po swojej drodze spotkamy kilka wiosek (a raczej chałup), gdzie wieśniacy poproszą nas o pokonanie kilku potworków. W jednym wypadku, zagrażają one mieszkańcom, a w innym musimy po prostu pokazać - KTO TU RZĄDZI. Rozgrywka wygląda bardzo prosto, by nie powiedzieć prostacko. Wykonujemy nieskomplikowane questy, polegające głównie na „wykoszeniu” potworków, lub rozmowie z innym NPC. Przyznam się jednak szczerze, że nie zwracałem na to uwagi i szedłem po prostu przed siebie, nie bacząc na nic. Przy każdym rozdrożu dróg, gdzie zaczyna się inne środowisko, łącznie z innym rodzajem mobków, stoi wieża lub wejście do podziemnego dungeona. To właśnie tutaj spotkamy dobrych znajomych, by zmierzyć się na końcu z jakimś tam szefem, znacznie silniejszym i znacznie odporniejszym od poprzedników.

Każda postać, a jest ich 3: Roque, Paladin oraz Mage posiada dwa rodzaje ataków. Na dystans możemy uderzać pociskami magicznymi (nie zależnie od klasy), a pomaga w tym celownik, którym poruszamy za pomocą myszki. Gdy podejdziemy do przeciwnika, atakujemy w zwarciu. W moim wypadku jest to znacznie bardziej opłacalne, ze względu na większą siłę fizyczną i kilka umiejętności. Raz jest to podwójne uderzenie, a drugim atak tarczą, który nie dość, że uderza znacznie powyżej przeciętnej, to ogłusza (stunuje) mobka na kilka sekund. Dodatkowo, każdy, lepszy przedmiot posiada umiejętność, którą umieszczamy automatycznie na pasku skilli. Może to być leczenie, extra siła, zamrożenie lub inny – bardzo przydatny – atak.
W Dungeon Blitz nie znajdziemy potek i miksturek do życia. Z zabitych potworków wypadają czerwone kuleczki, które leczą nasze HP. Im większa kulka, tym więcej życia przywrócimy naszemu bohaterowi. Niekiedy jest to bardzo niewygodne rozwiązanie, a jedyną formą przetrwania jest ucieczka z miejsca walki. Oprócz punktów życia, każda postać posiada tzw. rage. Gdy zadajemy ciosy, pasek rośnie, co oznacza, że możemy użyć wtedy specjalnych umiejętności. W innym wypadku jest to niemożliwe. Lepsze potworki (z bossami na czele) dropią przedmioty. Nie jest ich dużo, bo nasz bohater posiada tylko kilka rodzajów ekwipunku. Jest to hełm, armor, buty, tarcza oraz główna broń. Wszystkie itemki znajdziemy w plecaku. Dodatkowym ułatwieniem jest fakt, że na najechaniu myszką na dany przedmiot, możemy podejrzeć, czy po jego założeniu – zwiększymy czy zmniejszymy punkty Melee i Magic. Dodatkowo, każdy item posiada specjalne bonusy, podnoszące ilość wydropionego złota, szybkość ataku lub – po prostu – zwiększające ataki, obronę lub życie.

Niejednokrotnie zdarzy nam się, że w pobliżu zabraknie czerwonych kulek, a my nie będziemy mieli dokąd uciec. Będzie to oznaczało... ŚMIERĆ. Nie należy się jednak martwić, bo w ile przypadku Realm of the Mad God, death miała kolosalne znacznie, to w Dungeon Blitz musimy jedynie odczekać kilka sekund, po czym klikniemy „Respawn”. Pojawimy się w tym samym miejscu, z odnowionym HP i Rage, po czym na nowo staniemy – twarzą w twarz – z przeciwnikiem.
Ze względu na swoją niszowość i bardzo słabą reklamę, Dungeon Blitz jest bardzo, ale to bardzo nastawiony na mikropłatności, choć te powinny się nazywać raczej megapłatności. Wiele mechanizmów wymagaja wykupienia konta Premium.
Miesięczne konto Premium - $5.95
Półroczne konto Premium - $19.95
Roczne konto Premium - $24.95
Po zakupie, znikną nam reklamy Google Ads (na dole ekranu), odblokujemy wszystkie dungeony, dostaniemy osiem slotów na postacie, wytrenujemy umiejętności, założymy unikalne ciuszki oraz odkryjemy cały, dostępny świat Dungeon Blitz. Z tego, co wyczytałem, darmowa część zabawy kończy się na 12-15 poziomie, po czym jesteśmy poniekąd zmuszeni wykonywać – odbyte już – wędrówki.

Przy Dungeon Blitz bawiłem i nadal bawię się wyśmienicie. Jest to idealne rozwiązanie dla tych osób, które chcą spędzić miło czas przed komputerem, klikając tylko kilka klawiszy i eliminując kolejne potworki. Żałuję tylko, że gra jest bardzo niszowa i tylko przypadek zadecydował, że udało mi się dowiedzieć o tym znakomitym projekcie. Mam nadzieję, że mój news, jak i ten artykuł pozwoli napłynąć polskim graczom do tego MMORPG. Tego wam i sobie życzę.