Witam. Chciałbym zapoczątkować temat dotyczący Copyright Trollingu. Zapewne są wśród nas (użytkowników tego portalu) osoby, które dostały pisma, które zawierały w sobie mniej więcej takie o to przesłanie "Wiemy iż ściągałeś z internetu i chcemy abyś nam zapłacił np. 900zł bo inaczej skierujemy sprawę do sądu i będzie wysoka grzywna oraz kara pozbawienia wolności nawet do 2 lat". Co o takich pisemkach myślicie? Wiecie może coś w tej sprawie? Myślicie, że jakieś poważniejsze organy zareagują w tej sprawie? Czy może jednak te kancelarie prawne mają racje i powinno się im zapłacić?
Co o tym myślicie drodzy forumowicze.
Linki do zapoznania się z tematem:
http://prawatworcow.pl/it/copyright-trolling-czyli-jak-nieuczciwie-wykorzystac-prawa-autorskie/
http://www.komputerswiat.pl/artykuly/redakcyjne/2015/08/sciagasz-z-sieci-nie-daj-sie-nabrac-na-pisma-od-podejrzanych-kancelarii.aspx
http://www.infor.pl/prawo/prawa-konsumenta/konsument-w-sieci/700843,Copyright-trolling-wezwanie-do-zaplaty.html
Na stronach wyżej podanych morałem jest "Wyrzuć do kosza i zapomnij o sprawie"
Chciałbym jednak poznać wasze odczucia (Lubie być biernym forumowiczem i czytać sobie wasze dyskusje na temat gier i innych tematów które mnie interesują. Rozważam nad waszymi poglądami i mam z tego takie "hobby". Po prostu to lubię, a ten temat mnie interesuję i sam nie mam dużej wiedzy na jego temat, dlatego postanowiłem stworzyć ten temat.
P.S Ja takiego pisma nie dostałem (jeszcze i mam nadzieję, że nie dostanę ).
Dyskusja na temat Copyright Trolling
Swego czasu było sporo słychać o policji łażącej po domach i wynoszącej komputery, teraz widzę przeniosło się to na internety. Świetna metoda okradania złodzieja, o ile złodziej ten nie będzie na tyle inteligenty żeby to olać. Jakby rzeczywiście były dowody, to byłaby policja z nakazem a nie podejrzany mail.
Takich pism się nie wyrzuca do śmietnika. Prawo w polsce pozwala im po wystosowaniu pisma i braku odpowiedzi na skierowanie sprawy do zamkniętego sądu, który od razu wyda skazujący wyrok na zapłatę kwoty zawartej w piśmie (bez naszego udziału zostaje podjęta decyzja). Chyba, że odpowiemy im że nie zgadzamy się z podanymi zarzutami i nigdy nie słyszeliśmy o danej sprawie.
Problem w tym, że u nas nikomu nie opłaca się zamknięcie firmy, która zatrudnia ludzi i odprowadza podatki. Państwo na tym zarabia, a że akurat ta firma jedynie trudzi się wyłudzaniem pieniędzy to inna sprawa. Nie raz pojawiały się zbiorowe pozwy, dowodów było aż za dużo, a sąd i tak stwierdzał że jest ich za mało albo brak. Zwyczajnie są oni bezpieczni, bo chroni ich piękne prawo. Takie kombinerki istniały zawsze, teraz zwyczajnie przeniosły się na inne medium.
Swoją drogą wspomnę, że poza internetem i pismami ostatnio Ci złodzieje kradną nawet numery telefonów (już nie tylko adres IP) i wysyłają sms prosząc o kontakt albo dzwoniąc i nękając. Po oddzwonieniu na nieznany numer nałożone są na nas duże koszta za połączenie i właśnie tylko na tym zarabiają. Jest to smutne, tym bardziej że tutaj też sąd nie potrafi nic zrobić.
Swego czasu było sporo słychać o policji łażącej po domach i wynoszącej komputery, teraz widzę przeniosło się to na internety. Świetna metoda okradania złodzieja, o ile złodziej ten nie będzie na tyle inteligenty żeby to olać. Jakby rzeczywiście były dowody, to byłaby policja z nakazem a nie podejrzany mail.
Wiele osób powtarza tą historie a nie wiem jak z nią było naprawdę. Ja więc może wyjaśnię gdyż akcja dotyczyła także mojego sąsiedniego miasta i jednego z moich znajomych;
Była sieć sklepów komputerowych, która sprzedawała kradzione części komputerów. Gdy sprawa wyszła na jaw policja na podstawie ich bazy klientów zaczęła chodzić po domach i zabierać komputery które były złożone z kradzionych części.
Była też kiedyś podobna akcja i akurat ona była związana z pedofilią. Jakiś debil siedział na sieci osiedlowej no i ktoś go zdybał, niestety jak to bywa na sieci osiedlowej IP są takie same i musieli konfiskować komputery wszystkich osób podłączonych do tej sieci by znaleźć tego właściwego, większość oczywiście odzyskała swój sprzęt potem.
~~~~
Co do samego tematu to ja osobiście, że się tak wyrażę... Mam w nosie czyjeś prawa autorskie. Dopiero kiedy autor tekstu/obrazka się do mnie OSOBIŚCIE zwróci to wtedy ewentualnie usuwam ową treść a tak to nie ma co panikować, zwłaszcza jeśli używasz ją w sposób niekomercyjny.
Zresztą co wy możecie wiedzieć o grożeniu sądem... Deviantartowcy(użytkownicy deviantART) są absolutnymi mistrzami w tej dziedzinie, i brzmi to nieprawdopodobne ale oni naprawdę potrafią ci posłać pozew do sądu Dlatego na nich tylko trzeba uważać, no ale nazwa strony zobowiązuje.
Internet to takie magiczne miejsce gdzie niby istnieje prawo ale nie ma ono zbyt dużego odbicia w realu - przecież tyle było poważnych włamań, hackingu i jakoś nikt nie poniósł żadnej kary, głównie dlatego, że nie sposób kogoś takiego znaleźć. Zresztą już to widzę jak przeciętnego Kowalskiego ktoś pozywa do sądu, jasne. Z doświadczenia wiem, że pozwy sądowe to nie prosta sprawa, ba, są one związane ze sporymi wydatkami, które na ogół nie zwracają się wcale, więc nie warto, chyba, że to jakiś grubszy przekręt. Nikt normalny (deviantartowcy do takich się nie zaliczają) nie będzie więc marnować kilku tysięcy tylko po to by utrzeć nosa jakiemuś szarakowi.
Takich pism się nie wyrzuca do śmietnika. Prawo w polsce pozwala im po wystosowaniu pisma i braku odpowiedzi na skierowanie sprawy do zamkniętego sądu, który od razu wyda skazujący wyrok na zapłatę kwoty zawartej w piśmie (bez naszego udziału zostaje podjęta decyzja). Chyba, że odpowiemy im że nie zgadzamy się z podanymi zarzutami i nigdy nie słyszeliśmy o danej sprawie.
I tu się nie zgodzę. Pod żadnym pozorem nie należy odpisywać na takie pisma. Takie zachowanie wznawia tylko działanie postępowania. Tyle w temacie.
Nie zgodzę się z przedmówcą. Lepiej zarządać dowodów owego złamania prawa, bowiem raczej nikt prócz nas samych i użytkowników danego komputera nie może tego potwierdzić na 100% czy mamy wszystko w pełni legalne. Jeżeli potrafi, to widocznie musiał włamać się na nasz komputer , za co jest już paragraf odpowiedni a jak wiadomo złego złem się nie zwalcza i można już złożyć wniosek na komendzie policji o nękanie z podejrzeniem stalkingu podając dane emailowe. Policjanci już znajdą IP bez problemu. Ja nie miałem takiego problemu, ale wiem, że postraszenie policją rozwiązuje sprawę. Niby firma może być legalna, ale domniemanie jak oni ustalili pirackie oprogramowanie/gry jest już kłopotliwe.
Z tą Policją też bywa różnie. Nie mam co prawda informacji z pierwszej ręki, ale z tego co wyczytałem w na innych forach lub komentarzach do tematów dotyczących copyrighting to Policja najczęściej mówi aby wyrzucić to do kosza i się niczym nie przejmować.
Jeżeli wezwanie nic w sobie nie zawiera, tylko chce pieniędzy - można wywalić. Jeżeli pismo zawiera odniesienie do numeru sprawy, która kiedyś się odbyła, ale została zamknięta, powinno się odpisać, że nie zgadzamy się z oskarżeniem i nie przyznajemy się do niczego. Trafiło do mnie już raz takie pismo, zawierające numer sprawy i po dokładnym zapoznaniu się przez prawnika, stwierdził on że właśnie brak odpowiedzi jest równoznaczny z zapoznaniem się z tym co nam grozi i pozwala na skierowanie sprawy ponownie do sądu, tylko na sprawę dla nas zamkniętą - tam decyzja zostaje podjęta praktycznie od razu i mogą zabrać Ci pieniądze z racji tego, że zostałeś poinformowany o tym, że możesz być coś komuś winny.
Tak działa polskie prawo i tak działa sądownictwo, które tym przestępcą pewnie czasem sprzyja. Gdyby było odwrotnie, to nic takiego by miejsca nie miało. Kierują początkowo sprawę do sądu, w sposób legalny zaznajamiają się z dokładnymi danymi osobowymi wszystkich osób zawartych w pozwie (jednak teoretycznie nie mogą tego wykorzystywać, co jak widać mają głęboko gdzieś), po czym wysyłają pisma. Zwykli złodzieje, jednak prawo im sprzyja, co jest smutne.
Jeżeli wezwanie nic w sobie nie zawiera, tylko chce pieniędzy - można wywalić. Jeżeli pismo zawiera odniesienie do numeru sprawy, która kiedyś się odbyła, ale została zamknięta, powinno się odpisać, że nie zgadzamy się z oskarżeniem i nie przyznajemy się do niczego. Trafiło do mnie już raz takie pismo, zawierające numer sprawy i po dokładnym zapoznaniu się przez prawnika, stwierdził on że właśnie brak odpowiedzi jest równoznaczny z zapoznaniem się z tym co nam grozi i pozwala na skierowanie sprawy ponownie do sądu, tylko na sprawę dla nas zamkniętą - tam decyzja zostaje podjęta praktycznie od razu i mogą zabrać Ci pieniądze z racji tego, że zostałeś poinformowany o tym, że możesz być coś komuś winny.Tak działa polskie prawo i tak działa sądownictwo, które tym przestępcą pewnie czasem sprzyja. Gdyby było odwrotnie, to nic takiego by miejsca nie miało. Kierują początkowo sprawę do sądu, w sposób legalny zaznajamiają się z dokładnymi danymi osobowymi wszystkich osób zawartych w pozwie (jednak teoretycznie nie mogą tego wykorzystywać, co jak widać mają głęboko gdzieś), po czym wysyłają pisma. Zwykli złodzieje, jednak prawo im sprzyja, co jest smutne.
Czyli wnioskując, udzieliłeś im odpowiedzi tak? Dostałeś jakąś odpowiedź?
W takim razie nie rozumiem czemu inni prawnicy mówią, żeby się tym nie przejmować? To znaczy że nie są zapoznani ze sprawą?
Nie rozumiem tego fragmentu" Jeżeli pismo zawiera odniesienie do numery sprawy, która kiedyś się odbyła ale została zamknięta..." Masz na myśli sprawę dotyczącą czego? Na pewnym portalu czytałem (nie mogę sobie przypomnieć gdzie), że numery sprawy itp. dotyczyły już zaległych spraw które nie dotyczyły nawet copyright trollingu i nie mają żadnej mocy prawnej.
Witam. Chciałbym zapoczątkować temat dotyczący Copyright Trollingu. Zapewne są wśród nas (użytkowników tego portalu) osoby, które dostały pisma, które zawierały w sobie mniej więcej takie o to przesłanie "Wiemy iż ściągałeś z internetu i chcemy abyś nam zapłacił np. 900zł bo inaczej skierujemy sprawę do sądu i będzie wysoka grzywna oraz kara pozbawienia wolności nawet do 2 lat". Co o takich pisemkach myślicie? Wiecie może coś w tej sprawie? Myślicie, że jakieś poważniejsze organy zareagują w tej sprawie? Czy może jednak te kancelarie prawne mają racje i powinno się im zapłacić?
Co o tym myślicie drodzy forumowicze.
Linki do zapoznania się z tematem:
http://prawatworcow.pl/it/copyright-trolling-czyli-jak-nieuczciwie-wykorzystac-prawa-autorskie/
http://www.komputerswiat.pl/artykuly/redakcyjne/2015/08/sciagasz-z-sieci-nie-daj-sie-nabrac-na-pisma-od-podejrzanych-kancelarii.aspx
http://www.infor.pl/prawo/prawa-konsumenta/konsument-w-sieci/700843,Copyright-trolling-wezwanie-do-zaplaty.html
Na stronach wyżej podanych morałem jest "Wyrzuć do kosza i zapomnij o sprawie"
Chciałbym jednak poznać wasze odczucia (Lubie być biernym forumowiczem i czytać sobie wasze dyskusje na temat gier i innych tematów które mnie interesują. Rozważam nad waszymi poglądami i mam z tego takie "hobby". Po prostu to lubię, a ten temat mnie interesuję i sam nie mam dużej wiedzy na jego temat, dlatego postanowiłem stworzyć ten temat.
P.S Ja takiego pisma nie dostałem (jeszcze i mam nadzieję, że nie dostanę ).