Dzisiejsze MMORPG a ich pierwowzory

Klimat gry, przyjemność oraz społeczność gry tworzą sami gracze. producent może ich ukierunkować. @OFFTOPICSzczerbiec to nie jedyna gra która powstaje. Być może nie czytałeś mojego tematu, a szkoda bo jestem dla Sczerbca zagrożeniem.

Widzialem twoje mmo, ale kiedy uslyszalem ze trzeba bedzie placic abonament to mi sie odechcialo...

lANDRYN JEGO MMO TO ŚMIECH NA SALI , gotowy silnik proszenie o questy itd . Dla szczerbca jestes takim zagrożeniem jak ręka dla sexu , niby można , ale przyjemnosc nie ta sama

Hmm, a ja bym chciał mmo na wii ^^ albo na coś tego typu Chciałbym widzieć ubijanie bossa... każdy wymachuje przed ekanem....

Człowieku tu wystarczy tylko czasu kiedyś to bedzie na pewno w chinach napewno coś już główkują czy nawet produkują to znaczy to idzie tam Chiny zrobią gre zrobie to na przykładzie S.U.N Online

SUN Chiny>5 years later>SUN AMERYKA>about 5 years later>SUN EUROPA>20 years jak nie więcej> SUN POLSKI xD

Od razu zaznaczam iż nie ja jestem autorem tego tekstu a jako że na stronie nie mamy działu dla artykułów (jest w planach), więc wklejam to tutaj.

Autor: Sagad

Grając w Dungeons&Dragons:Online (będę częsciowo nawiązywał do tej gry ale cóz zrobić) naszły mnie rozważania nad cRPG. Czy stwierdzenie RPG nie jest nadużywane przez producentów gier? Ile tak naprawdę RPG jest w cRPGach?

Role Playing Game - gra w odgrywanie ról. Jeśli odbierzemy ten skrót dosłownie, to każda gra będzie swoistym RPGiem. Wszak w CallOfDuty wcielamy się w rolę żołnierza, w GTA wchodzimy w skórę bezwzględnego gangstera. Jednak jeśli wgryźć się w ten temat głębiej, dochodzi się do wniosku że RPG nie polega na kierowaniu wyrzeźbioną kukiełką, ale wyrzeźbieniu kukiełki własnymi rękami. Czy cRPGi dają nam takie możliwości?

Wielu odpowie że tak. Twórcy gier rzucają nam pod nogi szeroki wachlarz narzędzi do kreowania postaci, utożsamienia się z nią. Jednak wszystko sprowadza się do kreacji małej kukiełki bez zaklętej duszy. Dzisiejsze cRPGi pozostawiają u mnie ogromny niedosyt. W każdym przetacza się jakiś główny cel, który przez twórców jest na siłę przypominany graczom. Weźmy DragonAge:Początek (który bardzo odważnie był obwoływany następcą Baldura). Gracz od samego początku zna swój główny cel, pokonać armię zła. Nie ważne co gracz robi, ma świadomość że robi to żeby sobie pomóc w ostatecznej walce. Skazuje to gracza na bycie zbawcą całego świata, a co gdy gracz chce być zły do szpiku kości, spalać wioski przygotowując się do zajęcia miejsca głównego demona, co wtedy?

Wtedy gracz musi szukać innego tytułu, ale cóż cRPG mają opowiadać historię. Są jak dobre książki w których sami możemy wziąć udział, przyswajając historię w lekkiej i przyjemnej formie. Jednak gdzie ta dowolność w grach z gigantycznym potencjałem twórczym? Mowa oczywiście o MMORPG. Tutaj nie gramy sami, nie mamy narzuconego celu, ogromny potencjał swobody i puszczenia wodzy fantazji. Jednak twórcy idą na łatwiznę, tworząc sztuczne bariery.

Wszelkie MMORPG sprowadzają się do podbijania lvli swojej postaci. Nie mamy najmniejszego wpływu na jej poczynania przy wykonywaniu zadań (oczywiście wykluczając te najprostrze jak sposób eliminacji potworów). Questy są proste, budowane na podstawie jednego schematu: ktoś potrzebuje pomocy, a my musimy mu pomóc bo taki jest nasz cel w tym świecie (a co jak nam umowa nie pasuje?). W DDO nie jest aż tak źle. Questy są ciekawe, mają różne zwroty akcji i pokazują historię oraz zasady funkcjonowania Eberronu i każde zadanie da się zakończyć na kilka sposobów. Jednakże prędzej czy później dochodzi do głosu klepanie lvli, zdobywanie przedmiotów i bogactwa, by być najlepszym.

W MMO nie ma miejsca na barwne postaci, różne możliwości, a one aż proszą się żeby je wykorzystać. Weźmy takiego World of Warcraft. Cała gra polega na zdobyciu najwyższego lvla i wybijania przeciwnej frakcji. Ile tutaj RPG? Nasz wpływ na postać kończy się na wybraniu frakcji i jej wyglądu. Reszta to ciągła nieustana walka o choć jeden punkt doświadczenia. W DDO niestety, mam podobne odczucia. Czuje niesamowity niedosyt. Tworzymy postać, niby wybieramy charakter, ale znowu mamy narzucony cel. Pomagać wszystkim i uratować Eberron przed hordami z Savarrath. Jasne że są serwery RPG, gdzie nie odgrywanie postaci jest karane, ale to nadal klepanie lvli i wykonywanie powtarzalnych zadań.

A co gdyby dać graczom więcej możliwości? Stworzyć coś w krwi, łzach i pocie ale stworzyć coś wielkiego, z ogromnym potencjałem twórczym. Np. gracz chce stworzyć złego zabójce, częściowo używającego magii. Po przybyciu do miasta szybko zostaje zdemaskowany przez lokalną straż. Musi uciec do podziemia gdzie odkrywa ukryte miasto goblinów. Powoli zdobywając ich zaufanie zdobywa miejsce obrońcy herszta plemienia czy inne stanowisko, w końcu nie każdy gracz byłby obrońcą herszta (albo zostaje zabity bo popełnił błąd :P ). Czy też lepiej. Dać graczom możliwość bycia goblinami, minotaurami, gigantami z własnymi ustrojami i własnymi problemami wewnętrznymi. Gdyby jeszcze GMi robili małe zamęty w szeregach każdej nacji tworząc zdażenia przy uzyciu narzędzi podobnych jakie były dostępne w NeverwinterNights, gra nabrałaby tylko smaczku.

Ile RPG jest w cRPG? Raczej nie wiele. Czy i kiedy się to zmieni trzeba pożyć by zobaczyć. Może kiedyś ktoś stworzy MMORPG z prawdziwego zdarzenia, które zatrzęsie w posadach gatunkiem swoją wielkością, otwartością i możliwościami.

Wiem że puściłem wodzę fantazji i jest to mocno nierealne, ale przecież właśnie o to chodzi w RPG prawda?

No zgadzam się z autorem eventy na serwerach NWN to było coś, nigdy tego nie zapomnę to dopiero było prawdziwe RPG

Niestety, to co napisałeś jest brutalną prawdą. Przestałem grać w MMORPG na dłuższą metę, czasami wejdę, pogram godzinkę, jednak nie daje mi to takiej satysfakcji. Nie można "wczuć" się w swojego bohatera, są brutalnie określone stereotypy, które nie dość, że są nudne, to nie dają satysfakcji. Gra opiera się na grindzie/nudnych questach, i wszystko staje się monotonne. Największy plus tego gatunku to.. ludzie. Jednak ktoś pięknie napisał, że aktualnie twórcy starają się tylko wyssać z nas kasę.

co do zdobywania poziomów, to też prawda. Co nam z tego, jak wbijemy najwyższy lvl? gra zmusza nas, do rozpoczęcia gry na nowo, bo ciągłe pvp, areny i tym podobne szybko się nudzą.

Dobrym przykładem może być allods. Zapowiadał się hit, byłem pełen radości gdy zdobyłem klucz do bety! a zawiodłem się niesamowicie. Kolejny klon, klonów w którego wpakowano pełno kasy.

ahh, po tym wszystkim zachciało mi się jakiegoś MMOFPS'a. Chyba jednak ściągne BF:heroes.

Co do MMO Matekiego.. proszę Cię, przestań rozśmieszać ludzi tą swoją giereczką. Poświęciłem swój czas i przeczytałem cały temat o Twojej grze, i na każdą wzmiankę o Tej "produkcji" chce mi się śmiać.

No cóż.Prawdziwego role-play-a doświadczyłem grając na shardach Ultimy i NWN.Mimo,że na serwerze siedziało góra 20 ludzi, a quest był wymyślony bawiłem się lepiej niż w wielce mmorpegach na zabijaniu mobków.W większości mmo nie można zbudować klimatu, ani wczuć się w swoją postać, chociaż by przez biedną opcje custom-izacji postaci.Co mamy najczęściej?Kilka twarzy, włosów i tyle, a potem obok nas co 2 minuty przebiega nasz brat bliźniak(np. Metin2).I jak tu wtedy wymyślać historie naszych herosów.O questach idź, zabij, przynieś, wróć już lepiej nie wspominać.

Od razu mówię że nie dałem rady przeczytać wszystkich postów (za dużo piszecie!).

Ale zgadzam się z tym, że nie ma już takich MMO, jak kiedyś. Tak rozumiem, niby jestem "młodziakiem" i nie mogę pamiętać czegoś takiego, ale gdy grałem kiedyś na pewnym prywacie w MU (grało tam sporo ludzi).

To można było posiedzieć nawet 2 lub 3 godzinki w karczmie, śmiać się z innych, opowiadać sobie różne historie itp... Dosłownie odczuwało się ten klimat, odczuwało się RPG! A nie to co teraz... Cudownie się wtedy siedziało, kupowało się np. wino w grze i bawiło w pijaków XD. To było coś cudownego...

A teraz? Grind - Miasto i tak cały czas, bez przerwy... Czasami znajdzie się jakąś gildie w której można pogadać, ale to nie to samo, co kiedyś. Oczywiście mówię tu o wszystkich grach, a nie tylko o w/w tytule....

To można było posiedzieć nawet 2 lub 3 godzinki w karczmie, śmiać się z innych, opowiadać sobie różne historie itp... Dosłownie odczuwało się ten klimat, odczuwało się RPG! A nie to co teraz... Cudownie się wtedy siedziało, kupowało się np. wino w grze i bawiło w pijaków XD. To było coś cudownego...A teraz? Grind - Miasto i tak cały czas, bez przerwy... Czasami znajdzie się jakąś gildie w której można pogadać, ale to nie to samo, co kiedyś. Oczywiście mówię tu o wszystkich grach, a nie tylko o w/w tytule....

Tak. Zgadzam się z Tobą w 100%. Teraz to ludzie nie patrzą na klimat, lecz na grafikę, bo myślą, że jak lepsza grafika, to lepsza gra. A wcale tak nie jest. Grind w grach może się podobać na początku, ale dla mnie potem to jest nuda. Chodzenie cały czas i klikanie myszki i skilli na mobach to nuda.

Widzę, że nie tylko ja tęsknię za klimatem. To co się dzieje w dzisiejszych grach online to nic innego jak jedna wielka żenada. Ludzie stale gonią za jeszcze wyższym poziomem doświadczenia, za kolejnym błyszczącym "itemkiem + 18,4 do yntelygencjy", nieustanny grind a jeżeli już gra posiada system questów to sprowadzają się one to zatłuczenia 20 wilków czy przyniesienia magicznych skarpet. Domyślam się, że chodzi tu tylko i wyłącznie o popularność takiego rozwiązania, że ludzie jak najbardziej chcą MMO ale zapominają już o RPG. Teraz Role Playing Game to tylko podbijanie kolejnych statystyk, nie ma tu żadnego odgrywania roli. Pamiętam kiedy w latach 90-tych zaczynałem przygodę z grami RPG. Siadaliśmy z przyjaciółmi nad skserowanym podręcznikiem do Warhammera i samą postać potrafiliśmy tworzyć godzinami. Chodziło o jej przeszłość, historie jej życia, co lubi a czego nie, dlaczego podczas sesji będzie się zachowywała tak a nie inaczej. Gromadziliśmy się nad świeczką i na jeden wieczór stawaliśmy się prawdziwymi bohaterami, banda wojowników, łotrów, szarlatanów czy zwykłych moczymord. Nikt nie myślał o kartce ze statystykami (chociaż kolejny punkcik dodany do wybranego atrybutu cieszył niezmiernie), liczyło się przeżywanie przygód w grupie przyjaciół, zaufanych towarzyszy. Nie zabijaliśmy smoków, nie zależały od nas losy świata. Chcieliśmy żyć, życiem postaci z prawdziwego świata fantasy. Kiedy ktoś odgrywał krasnoluda, stawał się opryskliwy, kiedy elfa, wyniosły itd. Sama przygoda w zabitej dechami wsi sprawiała masę frajdy, a teraz? W grze komputerowej w 2 godziny przelatujesz kilka pierwszych lokacji, chodzi tylko o zdobycie wymarzonego miecza i rozwalenia kilku "noobów". Ludzie nie patrzą na grę mmorpg przez pryzmat stworzonego na jej potrzeby świata, jeżeli w grze pojawi się jakiś bardziej skomplikowany quest to już się ludzie zachwycają jaka to rozbudowana i wspaniała gra. Ktoś sobie pomyśli "no ok, tylko o czym on gada? Co to ma ze sobą wspólnego?", otóż ma. Kiedyś RPG to było prawdziwe odgrywanie ról i tęsknię za latami popularności tych gier, a obecnie kiedy mamy do czynienia z przeniesieniem papierowych odpowiedników do wirtualnego świata, ja żadnych podobieństw nie widzę (może poza, skromną, kreacją swego herosa). Ktoś może powiedzieć, że nie da się tego odwzorować w kodzie gry i mmorpg muszą wyglądać jak wyglądają... nie, nie muszą. Kiedy zaraz po premierze dorwałem (świetną swoją drogą) grę Neverwinter Nights, pomyślałem, że to jest to. W sieci jedna osoba odgrywała mistrza gry, inne osoby, swoje postacie a gdy zebrałem grupę dawnych znajomych mogliśmy znów prowadzić sesje i z zachowaniem klimatu świetnie się bawić. To samo było naszym udziałem przy grze w Vampire: Masquarade. Czyli jeżeli się chce to można stworzyć grę komputerową dla osób uwielbiających klimat? No tak, ale dwie zaprezentowane gry (mimo możliwości grania w sieci) to nie MMO. Więc biorę już coś co mmorpg jest w 100 procentach: Ultima Online! Na odpowiednim "shardzie" można było bawić się miodnie, chodziło o odwzorowanie przedstawionego świata, o wniesienie czegoś od siebie. A jeżeli ktoś nie zna tak "starej" (o matko, to wtedy ja już jestem zabytkiem) gry to proszę, nowszy przykład: Guild Wars. Jedna z tych gier przy której zarywałem noce i razem z przyjaciółmi zaliczaliśmy kolejne stawiane przed nami wyzwania. Świetny klimat ale tylko jeżeli ktoś chciał go zachować. Dalej, znany i (nie)lubiany World of Warcraft. W odpowiedniej gildii, na odpowiednim serwerze, można było odgrywać swoją postać. Tu nienawiść między Hordą a Przymierzem nie była budowana przez kolejne statystyki lecz przez autentyczne przeżycia i opisy innych graczy. O dziwo, z gier MMORPG w które miałem przyjemność pogrywać najlepiej bawiłem się przy Requiem. I mimo, że sama gra to głównie grind, razem z moją gildią potrafiliśmy się świetnie bawić. Przechodząc instancję, dużo bardziej liczyły się rozmowy między nami, strach o to co nas spotka za rogiem, dogryzanie sobie, wzajemna pomoc a później, wspólne posiedzenie na środku jednej z osad i przyznawanie każdemu przedmiotów wedle zasług. Tu nie chodzi o statystyki, kolejne cyferki skaczące przy liczbie poziomów, tu chodzi o klimat i przyjemność płynącą z zabawy. Ktoś może się zdziwić, że w grach via www moje postacie mają zawsze najniższy możliwy poziom, otóż... ja poziomów w ogóle nie wbijam. Rozmawiam w karczmie, przeżywam przygody z innymi ludźmi łaknącymi klimatu poprzez pocztę i to jest dla mnie esencja RPG-owego grania. Z tego co zauważyłem, tu nie chodzi o specyfikę danej gry, lecz o ludzi. To ludzie stanowią o jej klimacie, bądź braku. Często jakaś gra mnie wciągała ale przez ludzi sobie ją odpuszczałem. Staram się zawsze dołączyć do przyjaznej gildii, w której mogę swobodnie podyskutować i która rozumie, że nie jestem botem i mam pracę i rodzinę.Na koniec powinienem zabłysnąć jakąś ambitną pointą ale... lepiej niech każdy sobie przemyśli to co napisałem. Ja tylko zachęcam do prawdziwego odgrywania swej postaci, wczucia się w nią a nie patrzenia na nią przez pryzmat nowej zbroi, wyluzujcie, nie gońcie za kolejnymi punktami exp i starajcie się wpasować w towarzystwo osób które zapewnią wam świetną rozrywkę. Bo w MMO chodzi o ludzi a nie skrypt gry. Pozdrawiam!

//Powstawiaj jakieś akapity O.o tego się nie da czytać. A co do posta, nieźle się rozpisałeś jak na pierwszego na forum, przydali by nam się tacy ludzie :D. - Iraasta

P.S: Trochę archeolog z Ciebię

Po przemyśleniu do głowy przyszła mi odpowiedź: Runescape :) Tam może trzeba płacić ale gra ma mega ciekawe questy i lvl nie gra roli bo możesz być równie dobrze kowalem lub twórcą run ^^Ja sam grałem kilka lat a mam 55 combat bo sćinam drzewa.

A co do przemyśleń to myślę że gry RPG i nie tylko stają się maszynką do robienia pieniędzy. Twórcy koncentrują się na kasie a nie na graczach. Ja mam tego pełną świadomość ale niestety nie grałem nigdy w papierowe rpg-i :( A bardzo bym chcaił znaleźć alternatywę od tego szajsu internetowego znanego jako MMORPG.

MMORPG to tak naprawdę raj dla ludzi lubiących rywalizację. Spotkania z ludźmi są tu jedynie po to, aby coś zyskać w związku z dołączeniem do jakiejś społeczności. Tu jednak nie o to chodzi. Pamiętam te noce zarywane przy Gothicu. Miałem ciągle niedosyt tej fabuły. Robiłem sobie przerwy, aby delektować się tą grą jednak żądza poznania, co będzie dalej była silniejsza. Tego brakuje, w mmo. Nie ma tu fabuły przynajmniej cząstkowej. Aby zamiast nudnego bicia potworów były misje, które do czegoś prowadzą. Do dalszego zagłębiania się w historie i odkrywania czegoś nowego w grze. Producenci mmo przedstawiają nam zawsze historię. Np.: był piękny kolorowy świat, ale coś nie wyszło i cała ludzkość się skłóciła. Ty masz ocalić świat. Tak się to kończy nie mówią, w jaki sposób masz to zrobić i w jakim celu to wszystko ma być przez nas wykonane. Gry są ciągle ulepszane, ale niestety nie w ten sposób, w jaki powinny. Gra powinna mieć odrobię fabuły. Być wciągająca. Zazwyczaj jednak kończy się to na lepszej grafice i nowym systemie walk. To nie pomaga a jedynie chwilowo przeciąga czas grania w taką produkcje. Przykładem jest Vindictus. Piękna gra, ale nic poza tym. Wszystko już było w mniejszym lub większym stopniu i zostało jedynie doprowadzone do stanu świetności. Ja osobiście jestem za tym, aby częściej grać np. w papierkową wersję D&D lub w Magic the gehtering. Spotykajmy się z przyjaciółmi i grajmy z nimi. Jest to o wiele ciekawsze. Jest rozmowa, jest zabawa i jest myślenie, którego w mmo brakuje. Możemy poczuć się jak prawdziwy bohater zamiast prowadzić kolorowego ludzika w tonach stali przez jakiś zielony lasek i bić wróżki. Nie ma to jak zabawa w realnym w coś właśnie typu D&D.

Witam!

Czuje kolejna nieprzespana noc na karku, a snu jak nie bylo, tak dalej go nie ma. W glowie kolysza mi sie kolejne mysli na przygode ktora sprezentuje swojej druzynie w D&D. I nagle przechodzi mi przez glowe mysl. Czy ja naprawde jestem az tak zacofany? "Czlowieku, zamiast pykac w D&D online, ty wolisz posiedziec z ludzmi i gadac az do zdarcia sobie glosu ??" Po tym pytaniu, zadanemu sobie wziolem kolejny lyk chmielowego trunku którym poje sie co wieczór. Odpowiedz nasuwałą sie sama, lecz wciaz nie mogla dotrzec do mojej glowy. Dlaczego wciaz wybieram stare, papierowe RPG? Dlaczego dzisiejsze MMO, mimo iz od single player róznia sie tym, iż udostepniaja nam mozliwosc przebywania z ludzmi, wciaz nie oferuja nam tego co ich pierwowzory. Dlaczego dajmy na to taki WOW, mimo aren, pvp i tysiecy questów nie daje mi takiej zabawy jak przejscie przygody w mojej wlasnej wyobrazni? Ciezko dzisiaj o gre, w której mozna odegrac swoja postac. Dzisiejsze gry to grind i questy. Ale czy questy pozwalaja poczuc sie postacia która gramy ? A czy to nie przyjemne, zagrac czasami postac chaotycznego maga, który nie zawsze zachowuje sie tak jak my ? Dla mnie takie wyzwania to przyjemnosc, a teksty typu "lool, nooob" w grach mnie po prostu powalaja na glebe. Czy istnieja jeszcze gry MMO w których gra nie zamyka sie na expieniu? W starej dobrej Ultimie lubilem to, ze czasami godzinami siedzialo sie w karczmie czy bibliotece, piszac ksiazki do niej, albo sluchajac opowiesci bardów. Dyskutując, bez tekstów typu "Ide sie odlac:)". Kazdy z nas byl nie graczem, a postacia która odgrywal. Co wy sadzicie o dzisiejszych MMO? Moze to ja jestem zbyt wymagajacy ?:)

Chcialbym aby kazdy z was poprowadził sam sobie dyskusje w swojej głowie, jaka i ja prowadze, a potem przelal ja tutaj. Byc moze kiedys, któryś z bywalców tego forum, po przeczytaniu naszych wypocin stworzy gre taka jaka byc powinna, aby przyciagnac do siebie i tych bardziej wymagajacych graczy.