Ja uważam, że elo hell jest. Tylko to nie jest tak, że wszyscy to nooby i ty jesteś uwalony bo wszędzie lamusy grają. Czasami jest, że wygrywa po prostu drużyna lepsza, a czasami się zdarza ktoś, kto psuje rozgrywkę. Niestety takich ktosiów jest dużo, jedyne co można zrobić to zraportować i zignorować, a dużo zależy od farta czy ta osoba się trafi u ciebie czy u przeciwnika. Kpiną jest też twierdzenie, że "omg to wbij se 1400 elo albo wyższe i będzie dobrze" lub też "jak ogarniasz to wycarrujesz". Miałem 1550 elo, a dziś trafił się Kennen na midzie 0/8/0. A w drugiej grze Anivia 0/3/0 i Maokai 0/4/1. I nie wmówi mi nikt, że wycarruje to, bo musiałbym trafić na wybitnych noobów i nabić 20 killów w 15 minucie. Takie osoby po prostu nie nadają się do gry pvp, bo najwyraźniej nie rozumieją, że przegrywasz linię to po prostu się cofasz i zaczyna się mid game wcześniej, a nie próbujesz zadać jak największy damage zanim umrzesz i rezultatem jest przegrana przez feed. Na ten czas mam 4 przegrane, 2 z nich bo po prostu przeciwnik miał bardzo silne postacie zaczynające walkę i lepszą drużynę, a 2 dzisiaj bo trafiłem po prostu na sieroty. Jak wygrywam mecze to też się zdarzą easy winy typu Gragas 1/9 czy Shaco 2/8. Podsumowując 1200 elo czy 1600 elo, te poziomy wyglądają tak samo, i tu i tutaj trafiają się wybitnie słabi gracze, którzy rozwalają rozgrywkę. Moim celem jest dojść jak najwyżej, a uważam że 1800 jest w zasięgu ręki, tylko zanim ją wyciągnę to muszę nią zdzielić pare osób w łep. Jedyne rady, które przychodzą mi na myśl to: nie bój się brać dziwnych linii typu Nautilius mid, jeśli umiesz nim grać / zadbaj o to, żeby w teamie znalazł się porządny tank, osoba z dobrym cc i jeden dobry carry (jak napiszesz na czacie i poprosisz to ludzie to uwzględnią) / i ostatnia to spróboj zagrać duo, może bardziej przypadnie ci do gustu.