To znaczy teraz tylko śledzę CS:GO, aktualnie trwa ESL i troszkę mnie boli że gracze zamiast dopingować drużyny, kibicować im to tylko odpalają streama i odchodzą od komputera, bądź po prostu siedzą znudzeni przed monitorem i tylko czekają aż im wyleci jakaś skrzynka. Cóż, także nie pogardziłbym skrzynką i w sumie się zdenerwowałem z powodu braku dropu, jednak gdy się wciągnę to bardzo fajnie mi się oglada i zapominam o tym całym dropie. Innych gier natomiast nie mam zamiaru oglądać, nie wciąga mnie MOBA, LoL jak dla mnie jest skończony z powodu społeczności (choć CS:GO jest bardziej aktualnie z powodu nadmiaru dzieci, jednak staram się nie grać z randomami). Dota 2? Nawet nie grałem. Ale CS:GO jak najbardziej, fajnie mi się ogląda, poza tym teraz wszystkie mecze ludzie oglądają (mowa o CS:GO) dla postawionych skinów, wcześniej wspomniałem o dropie, ah. Szkoda, że się to wszystko tak stoczyło.
Na pewno dużo ludzi ogląda dla dropu ( sam, nie ukrywam, też czekałem aż do inferno w meczu NV- Na'Vi, gdzie poleciała mi w końcu skrzyneczka po tym jak zapomniałem, że dropią co runde. Polecam - dobry sposób ), ale są też tacy, którzy oglądają dla dobrego widowiska. Na mecz Virtusów czekam z niecierpliwością, bo wydaję mi się, że jak się przyłożą do nadchodzących meczy, to mają szansę wygrać Kolonie 2015. W CS'a (zarówno 1.6 jak i GO ) gram już około 6 lat i wszystko fajnie do pewnego momentu ( w 1.6 było to powstanie GO, a w GO było wbicie globala.) Wtedy czar pryska i powoli odechciewa się grać samemu. Najlepiej byłoby znaleźć swój team i grać z nim stale i próbować różnych turniejów. Wtedy właśnie rozpoczyna się kariera e-sportowa ^^