Facebook wirtualnym miejscem zbrodni?

Facebook wirtualnym miejscem zbrodni?

jup_miejsce_zbrodni_640_zps93ce7dd9.jpg

Na łamach naszego serwisu pisaliśmy już o różnych zagrożeniach związanych z internetem czy też nawet o przykładach działania przestępczości zorganizowanej, która zaczęła obejmować wirtualny świat. W tym artkule znowu otrzemy się o podobne tematy, ale wziąwszy za cel konkretny portal – Facebook (FB). Dlaczego akurat ten portal społecznościowy i po co w ogóle zawracamy tym głowę graczom MMO? Odpowiedź jest prosta – obecnie większość wydawców korzysta z tegoż portalu przy zarządzaniu swoimi produktami. Już nie raz byliśmy świadkami rozstrzygania wyboru serwera dla danej grupy zainteresowanych, jego nazwy czy innych przedsięwzięć wpływających na daną produkcję MMO. Obecnie wszelkie zapowiedzi uaktualnień, dodatków, a nawet porady supportu częściej pojawiają się na łamach FB niż stronie głównej gry. Na dzień dzisiejszy każdy gracz chcący być na bieżąco względem swojej ulubionej rozrywki musi posiadać konto Facebook, bo inaczej będzie niedoinformowany.

Zanim jednak przejdziemy do sedna należy przedstawić kilka kluczowych faktów względem FB. Portal ten istnieje już od 2004 roku i początkowo miał służyć wyłącznie amerykańskim studentom i uczniom do wzajemnej „komunikacji”. Rosnące zainteresowanie, określane często efektem „kuli śnieżnej”, przerosło najśmielsze oczekiwania twórców (głównie Marka Zuckerberg’a), w końcu jest to teraz największy portal społecznościowy na świecie. Liczy już ponad 900 milionów użytkowników, w tym tysiące różnych organizacji i grup, które egzystują dzięki istnieniu FB. Ten portal jest dosłownie wszędzie: w aplikacjach naszych komórek, przenośnych konsolach, informatorach miejskich, miejscach kultury i urzędach pracy. Szacuje się, że Facebook jest warty prawie 27 miliardów dolarów amerykańskich.

Wiele osób określa FB prawdziwym wirtualnym państwem. Zgadzam się z tym zupełnie, w końcu przy takiej liczbie interesantów byłby to trzeci co do wielkości kraj na świecie. Dodałbym tylko, iż jest to prawdziwe wirtualne sin city. Redaktorzy pism informatycznych, specjaliści od przestępczości internetowej, psychologowie i socjologowie zgodnie twierdzą, że tak olbrzymi portal społecznościowy jest siedliskiem bezprawia. Szacuje się, że około 10% użytkowników to przestępcy, którzy dopuszczają się różnych wykroczeń podlegających karze więzienia. Są wśród nich nie tylko wyłudzacze prywatnych informacji, ale także terroryści, kidnaperzy, socjopaci i wielu innych. Przykłady? Jest ich pełno, w sumie ze statycznego punktu widzenia w wirtualnym państwie, gdzie straż stanowią jedynie pracownicy portalu (czyli troszkę mniej niż 3300 osób, z czego 20% zajmuje się bezpieczeństwem użytkowników) dochodzi co kwadrans do złamania obowiązującego prawa (wyznacznikiem niech będzie polski Kodeks Karny).

Art. 148 KK – Przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu

Peter Chapman (33 lata) notowany za przestępstwa na podłożu seksualnym w roku 2009 znalazł nowy sposób wyszukiwania ofiar – założył fikcyjne konto na Facebook. Z leciwego, łysego erotomana w ciągu chwili zmienił się w żywiołowego 17-latka kochającego sport i dobre towarzystwo. Poprzez rozsyłanie zdjęcia mężczyzny z nagim torsem (za którego się podawał) szybko zdobył sobie grono „przyjaciół”. Wirtualny świat okazał się idealną ucieczką od kontroli kuratorskiej, która nie była wstanie wyłapać licznych romansów, które nawiązał w sieci. Jeden z nich, z 17-letnią Ashleigh Hall, trwał kilka miesięcy i skończył się tragicznie dla dziewczyny. To co miało być spotkaniem z kolegą (jak powiedziała przed wyjściem z domu) okazało się pułapką Chapman’a, który zgwałcił swoją ofiarę po czym w bestialski sposób pozbawił ją życia. Następnego dnia sprawca pojawił się na posterunku policji, gdzie oznajmił spokojnym tonem: „zabiłem kogoś wczoraj”. Obecnie przebywa w więzieniu z wyrokiem 35 lat pozbawienia wolności.

Innym przykładam jest 19-latek, który za pośrednictwem FB szukał płatnego mordercy (oferował 500 dolarów amerykańskich). W tym przypadku także mamy do czynienia z gwałcicielem, a konkretnie z Corey’em Christian’em Adams’em, który po wykorzystaniu swojej koleżanki zapragnął jej śmierci – dziewczyna uprzednio groziła udaniem się na policję. Na szczęście ta historia zakończyła się dobrze z powodu interwencji policji, która podszyła się pod płatnego zabójcę. Adams trafił do celi z możliwym wyrokiem od 11 do 22 lat.

Największy horror jednak przeżyli mieszkańcy Puerto Asis (Kolumbia), gdzie doszło do serii zabójstw. Co to ma wspólnego z Facebookiem? Otóż na kilka dni przed egzekucjami na fb opublikowano listę osób, które pożegnają się z życiem jeśli nie opuszczą miasta (łącznie na „liście śmierci” znalazło się 69 chłopców przed 20 rokiem życia). Doszło do zabójstw, które wywołały panikę. To był jednak wierzchołek góry lodowej ponieważ już po kilku dniach pojawiła się kolejna lista. Miasto przez masową ucieczkę ludności zostało prawie doprowadzone do bankructwa. Brygady śledcze (w tym z innych krajów) do dzisiaj nie ustaliły kto odpowiada za serię morderstw.

peterchapman_zps6955bec0.jpg

Art. 190a KK – Stalking (prześladowanie), uporczywe nękanie, kradzież tożsamości

W 2008 roku 26-letni inżynier Fauad Mourtada wpadł na pomysł podszywania się pod znaną osobę. I tak pojawił się na fb jako brat Mohammeda VI (król Maroka). Służby bezpieczeństwa zareagowały już po kilku dniach doprowadzając Marokańczyka-żartownisia przed oblicze sądu z groźbą pozbawienia wolności na 3 lata. Jednakże przez nacisk opinii publicznej wyrok ostatecznie wyniósł miesiąc z kratami, jednakże postarano się by Fauad do końca pamiętał tą lekcję.

Facebook jednak jest miejscem, gdzie zbrodnia nabiera nowego wymiaru i tak w przypadku podszywania się przestępcy posunęli się tu do udawania nawet martwych. Dobrym tego przykładem jest sprawa ś.p. Trayvon’a Martin’a, który 26 lutego 2012 roku został przypadkowo postrzelony przez straż obywatelską ze skutkiem śmiertelnym. Naturalnie Trayvon nie popełnił żadnego przestępstwa i po prostu stał się ofiarą zaniedbania odpowiednich służb , którym groziło poniesienie odpowiedzialności. Niestety pewna osoba, okrzyknięta „prawicowym ekstremistą", postanowiła zmienić ofiarę w sprawcę włamując się na jej konto FB i odpowiednio zmienić zawarte tam informacje tak by wynikało z nich, iż Trayvon był narkomanem łamiącym prawo.

Spraw o pomówienie i prześladowanie za sprawą Facebooka nie jest mało. Z badań wynika, iż prawie co miesiąc na FB pojawia się niesłuszne oskarżenie względem nauczycieli, rodziców lub znajomych o molestowanie. Co ciekawe te niszczące życie oskarżenia (w Polsce niesłuszne oskarżenie nauczyciela plastyki doprowadziło go do popełnienia samobójstwa) stanowią rozrywkę dla użytkowników Facebooka. Na łamach tego portalu nie raz pojawiały się „zgromadzenia” dążące do ukarania domniemanego sprawcy, które jak podkreślają psychologowie, nie miały na celu dojścia prawdy, a jedynie wzbudzenie w uczestnikach swoistej więzi braterstwa w zaślepionym tłumie. Niestety Facebook ewoluował na tyle, iż jego twórcy pragnął „bawić się” w obrońców prawa. W 2010 roku powstał projekt wprowadzenia „panic button”, który miałby służyć nieletnim do zgłaszania właśnie molestowania. Jednakże przy tak dziurawych zabezpieczeniach i wyciekach informacji wszystko wskazuje na to, iż projekt może przynieść więcej szkód niż korzyści.

TrayvonHaterFacebook_zps750637a7.jpg

Art. 18 § 2 KK – Podżeganie

Skoro już poruszyliśmy temat „wściekłego tłumu” to należałoby wspomnieć o podżeganiu, które także jest karalne. Za przykład posłuży znana sprawa z Niemiec dotycząca zamordowania małej Leny. Wszystko zaczęło się o bardzo głośnego morderstwa 11-letniej Leny, wokół której media prześcigały się w domysłach na temat sprawcy. Gdy policja wezwała na przesłuchanie pewnego mężczyznę lokalna telewizja naznaczyła go piętnem głównego podejrzanego. Całą sprawę śledził 18-letni uczeń zwodówki, który po zapoznaniu się z najświeższymi informacjami telewizyjnymi postanowił działać na łamach Facebooka. Od razu uznał podejrzanego za winnego i wraz setką przyciągniętych użytkowników domagał się kary. Przed komisariatem, gdzie dla własnego bezpieczeństwa był przetrzymywany ów „winowajca” doszło do przepychanek z policją. Działy się wręcz dantejskie sceny, które mogłyby się zakończyć jak w filmie „Lincz”, gdyby nie szybkie oczyszczenie z zarzutów. Czy Facebookowy podżegacz uszedł sprawiedliwości? Na szczęście nie. Odebrano mu wszelkie urządzenia łączące go z siecią (komputer i telefon komórkowy) i postawiono zarzut podżegania do linczu. Obecnie grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności (podobne kary obowiązują w większości krajów UE).

Kolejnym przykładem jest sprawa z Anglii. Wszyscy pamiętamy słynne w 2011 roku zamieszki uliczne, które dotknęły Londyn, Birmingham oraz Manchester. W tym przypadku podżegacze stosowali zarówno wirtualny jak i rzeczywisty świat. Naturalnie wirtualnym narzędziem okazał się ponownie Facebook, gdzie dwaj Anglicy wręcz nawoływali do przemocy. Obecnie odsiadują 4-letni wyrok.

londyn-zamieszki_zps0d5a964d.jpg

Art. 212 KK – Zniesławienie i obrażanie

Całkiem zbliżony do wyżej poruszanych tematów jest postępek zniesławienia i obrażanie jednostek oraz grup. Obecnie jest to najczęściej ścigany postępek na Facebookowej przestrzeni. Odczuł to 20-letni Azhar Ahmed, który obrażał brytyjskich żołnierzy. Konkretnie na swoim profilu napisał: "wszyscy żołnierze powinni umrzeć i pójść do piekła". Po przedstawicielach tego trudnego zawodu takie słowa spływają zazwyczaj jak po kaczce, jednak w tym przypadku obraza została odebrana bardzo osobiście – dwa dni wcześniej zginęło ośmiu żołnierzy z Wielkiej Brytanii. Ten czyn uznany za „poniżający, uwłaczający godności i podżegający” zakończył się karą 240 godzin pracy na rzecz społeczeństwa oraz zwrotem wszelkich kosztów związanych z procesem.

Wróćmy znowu do Maroka, gdzie Walid Bahomane 7 lutego 2012 roku staną przed sądem za „zamach na uświęcone wartości Maroka”. Czym konkretnie zawinił? Otóż ten 18-latek zamieścił na swoim profilu FB komiczne zdjęcia i clipy przedstawiające króla Mahammeda VI. Obecnie Walid przebywa w zakładzie karnym dla nieletnich. Rzesze przychylnych internautów (głównie rosnących fanów sprawcy) na łamach Facebooka nawołują do uwolnienia młodzieńca. Coraz częściej jednak inicjatywa wyswobodzenia przybiera formę przepychanek politycznych.

W Polsce nieraz można było spotkać się z głośnymi aferami dotyczącymi obrazy na łamach Facebooka. Naturalnie nie do tyczy to tylko zwykłych zjadaczy chleba, a i persony ze świata showbiznesu. Świetnym tego przykładem jest Doda (Dorota Rabczewska), która przegrała proces o obrażenie uczuć religijnych (Art. 196 KK). Otóż znana celebrytka pod swoim „seksownym” zdjęciem zamieściła komentarz „boże ciało” : )))). Te nieroztropne posunięcie (a może zamierzone?) wywołało małą wrzawę, która skończyła się w sądzie z wyrokiem 5000 polskich złotych grzywny.

Waild-Bahomane-375x226_zpsa7138a62.jpg

Art. 197 KK – Gwałt

Wcześniej wspomnieliśmy o sprawach kryminalnych bazujących na gwałcie i podszywaniu się pod kogoś. Jednak wręcz sztandarowym przykładem tego przestępstwa, które nastąpiło przy użyciu Facebooka jest przypadek Anthony’ego Stancl’a. W prasie często wskazuje się ten przypadek jako typowy przykład motta „nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie”. I tak miła, seksowna Amerykanka, która wymieniała się nagimi fotkami ze swoimi znajomymi, okazała się 19-letnim szantażystą-gwałcicielem z New Berlin w stanie Wisconcin. Po licznych rozmowach i fotkach o zabarwieniu erotycznym Stancl ujawniał danej ofierze kim jest i szantażował ją: seks z nim lub publikacja rozmów i fotografii. Jak donoszą organy ścigania ujawniono 7 ofiar takowego szantażu oraz więcej niż 30 chłopców, którzy przesłali do gwałciciela swe zdjęcia. W tym gronie znajdowały się głównie osoby nieletnie. Sprawa Anthony’ego Stancl’a, choć mająca służyć ku przestrodze, zakończyła się wyrokiem jedynie 15 lat więzienia dla delikwenta.

Facebook-girl_zpsb76fa7dc.jpg

Ustawa o ochronie zwierząt – nielegalne zabicie lub niehumanitarne traktowanie zwierząt

Okazuje się, że fb jest miejscem, gdzie ludzie popisują się nie tylko czynami przeciw drugiemu człowiekowi, ale też zwierzętom. Pierwszym przykładem jest sprawa domorosłych myśliwych (Vanessa Starr Palm – 23 lata; Alexander Daniel Rust – 24 lata), którzy postanowili popisać się swoją egzotyczną zdobyczą. Otóż na Bahamach zabili zagrożoną wyginięciem jaszczurkę z rodziny iguan, po czym ją spożyli. Cały przebieg polowania i przyrządzania posiłku opisali na swoich profilach wzbogacając je dodatkowo w zdjęcia ze swoich wyczynów. I duma nie trwała na szczęście długo, gdyż wymiar sprawiedliwości szybko zidentyfikował przestępstwo oraz wydał wyrok skazujący w postaci wysokiej grzywny.

Jednak prawdziwie socjopatyczne skłonności pokazała Australijka Naomi Anderson, która zamieściła na swym profilu filmy upamiętniające egzekucję myszy. Można by pomyśleć, że rozumna istota licząca sobie 23 lata po prostu ściągnęła skądś filmik i w napływie bardzo czarnego humoru opublikowała go. Niestety nic bardziej mylnego. Naomi własnoręcznie odcięła głowę gryzoniowi kuchennym nożem i to z powodu … nudy. Ten bestialski czyn odpokutowuje 180 godzinami robót publicznych oraz półtorarocznym nadzorem.

vanessa-starr-palm_zps8c513367.gif12782_S_mouse-L_zpsf7f2bc3d.jpg

Art. 130 KK – Przestępstwo przeciwko państwu

Jak się okazuje Facebook to idealne pole do manewru agencji wywiadowczych. Jak podają brukowce (z podobno „niezależnych źródeł”) największy na świecie portal społecznościowy jest sponsorowany przez takie organizacje jak CIA lub MI-6, które ukrywają się pod szyldami „firm partnerskich”. Czyżby zatem niektóre, niepozorne profile zawierały sekret umieszczenia broni nuklearnej na Kaukazie? Oby nie. Co ciekawe latem 2011 roku ujawniono, iż Chińska Republika Ludowa pragnie kupić znaczną część FB.

Ostatnio wyszła sprawa Chińskich szpiegów, którzy podszywając się za dowódcę naczelnego NATO James’a Stavridis’a, porozsyłali zaproszenia do znajomych wysokim rangą oficerom i kluczowym pracownikom ministerstwa obrony. Mieli na celu wyłudzenie adresów, informacji o rodzinie, a nawet przyszłych planów konkretnych resortów. Jednakże (podobno) możemy spać spokojnie jak wynika ze słów odpowiednich przedstawicieli Paktu, którzy zapewniają, iż podzielono się żadnymi wartościowymi danymi, a i zdają sobie sprawę z podobnych praktyk różnych siatek wywiadowczych.

Niekiedy jednak nie trzeba stosować szpiegowskich podchodów by wydobyć jakieś kluczowe dane innych rządów. Czasami z własnej głupoty niektórzy ujawniają ściśle tajne informacje (na szkodę państwa). Za przykład posłuży słynna sprawa amerykańskiego żołnierza, który w swym profilu zamieścił zdjęcia nieznanego dotąd helikoptera bojowego. Czyżby służby bezpieczeństwa dały plamę na całej linii? Do końca nie wiadomo. Ostatnio krąży plotka o tym, iż jest to jedynie makieta filmowa, która została wykonana na potrzeby filmu „Zero Dark Thirty”. Jednak wszystkiego możemy się już spodziewać. W końcu całkiem niedawno podobna afera dotknęła polskiej elity komandosów – jednostki Grom. Otóż na pewnej stronie (już nie na FB) zamieszczono „zakupy” tejże grupy, co w sumie daje wrogowi bardzo ważne informacje względem strategii przeciwko „naszym chłopcom”.

facebook-chiny-352_zpsbce9073c.jpg559108_454774954544038_2122973478_n_zps6efdfda2.jpg

Obecnie mówi się, że zainteresowanie portalem społecznościowym Facebook może przerodzić się w obsesję (FAD – termin opisujący uzależnienie wyłącznie od Facebooka). Są nawet organizowane grupy wsparcia dla osób uzależnionych. Nie jest to jednak wymysł oponentów portalu. Badania przeprowadzone przez Susan Greenfield (neurobiolog z Oxford University) wskazują, iż niektórzy ludzi zaczynają żyć ukierunkowywać swoje życie wyłącznie na obsługiwanie Facebooka czy Twittera. Coraz częściej zaczynamy mieć do czynienia z ludźmi „obłąkanymi”, którzy dają sobą manipulować i wciągają ze sobą innych. Istnieją bardzo uzasadnione obawy „uwstecznienia” psychicznego sporej liczby naszego społeczeństwa.

By nasi użytkownicy mogli sprawdzić czy cierpią na taką przypadłość publikujemy mały test zamieszczony w artykule „Czy jesteś uzależniona od Facebooka” autorstwa A. Złotkowskiej:

Wystarczy odpowiadać TAK lub NIE

1. Sprawdzam Facebooka w nocy, wstając z łóżka jedynie ze względu na tę czynność.

2. Loguję się na portal tuż po wstaniu jeszcze przed myciem zębów czy śniadaniem.

3. Częściej prowadzę rozmowy ze znajomymi na FB niż “na żywo”.

4. Facebook jest moim głównym źródeł pozyskiwania informacji ze świata.

5. Portal jest odzwierciedleniem mojego towarzystwa. Jeśli z kimś się przyjaźnię, zapraszam go do znajomych na FB. „Zerwanie” na portalu czy usunięcie kogoś z grupy znajomych oznacza zakończenie relacji w rzeczywistości.

6. Jeśli coś ważnego mi się przydarzy lub zmieni mi się nastrój, piszę o tym “statusy”.

7. Nie wyobrażamy sobie dnia bez sprawdzenia strony portalu. Jeśli nie mam dostępu do komputera, loguję się z telefonu komórkowego.

8. Moja aktywność na Facebooku i czas spędzany on-line cały czas się wydłużają, wiem o tym, ale ciężko mi zapanować nad tym.

9. Próbowałam podjąć próbę ograniczenia korzystania z portalu, lecz nie udało mi się. Nawet jeśli kasowałam konto, to wkrótce zakładałam nowe.

10. Odczuwam nerwowość oraz dyskomfort, jeśli nie śledzę wydarzeń na FB na bieżąco.

11. Moje życie rodzinne, społeczne i zawodowe uległo wyraźnemu pogorszeniu, bo nie mam tyle czasu co kiedyś, spędzając go na portalu, stałam się też mniej efektywna w codziennych czynnościach.
Jedno TAK powinno być dla Was ostrzeżeniem, a trzy lub więcej oznacza, że mamy do czynienia z uzależnieniem. W przypadku TAK na pytanie 8,9,10 lub 11 należałoby zasięgnąć porady psychologa.

Jako gracze MMO powinniśmy sobie zdawać sprawę, iż nie tylko gry mogą doprowadzić do naszego uzależnienia oraz wszelkich szkód związanych z lekkomyślnym ujawnianiem ważnych dla nas informacji. Redakcja MMORPG.ORG.PL apeluje do swych czytelników by zachowali zdrowy rozsądek oraz po prostu uważali, nie tylko w wirtualnych światach gier, ale i wszelkich portalach społecznościowych.

Źródła:

by ALGAIST

się zarejestrowałem, żeby dodać komentarz. Co do powyższego tekstu + i szacunek. Te wszystkie nasze klasy, facebooki ipodobne to jedno wielkie g*wno moja młodsza siostra z tego korzysta wchodzi codziennie. Dzisiaj to nastolatki wrzucają półnagie zdjęcia czy z alkoholem w ręku. No cóż chcą zaimponować dla szpanu...., kto co woli. A niech straszą ludzi, oszukują to sięoduczą, że takie strony to nie anonimowość. Jestem przeciw takim stronom i podobnym zresztą oni na tym tyle zarabiają, że . . . .

O tyle o ile jestem tej strony przeciwnikiem, to niestety nie da się ukryć, że bez tego trudno żyć osobie, która się uczy. W grupach na "głowoksiążce" wymieniane są notatki i terminy różnych prac, tak więc o wiele łatwiej jest się na coś przygotować.. Najbardziej boli mnie fakt, że coraz więcej rzeczy potrzebuje tego do funkcjonowania. Najbardziej dobijające jest "polub, żeby zobaczyć" nosz kurcze, jak można lubić coś, czego się nie widziało.. Ja sam posiadam konto, jednak z ograniczonymi danymi, żeby praktycznie nie dało się mnie znaleźć. Co więcej mam znajomych, którzy nie mogą bez tego żyć i to mnie boli. "Nie jesteś w mojej grupie znajomych na fb, to w normalnym życiu też nie", albo "Skoro jesteś z kimś w związku, to czemu nie zaznaczasz na fb" - Bo to moja prywatna sprawa i nie mam zamiaru umieszczać tej informacji na takiej stronie.

Aż się zarejestrowałem, żeby dodać komentarz. Co do powyższego tekstu + i szacunek. Te wszystkie nasze klasy, facebooki ipodobne to jedno wielkie g*wno moja młodsza siostra z tego korzysta wchodzi codziennie. Dzisiaj to nastolatki wrzucają półnagie zdjęcia czy z alkoholem w ręku. No cóż chcą zaimponować dla szpanu...., kto co woli. A niech straszą ludzi, oszukują to sięoduczą, że takie strony to nie anonimowość. Jestem przeciw takim stronom i podobnym zresztą oni na tym tyle zarabiają, że . . . .

Portale społecznościowe nie mają na celu poznawać ze sobą ludzi i ich jednoczyć, prawdziwym celem jest zbieranie informacji o każdym z użytkowników. Aż się płakać chce jak słitaśniacy opisują na tych wszystkich swoich profilach co robili tego czy innego dnia. Mnie akurat nie żal takich pacanów, inaczej nazwać ich nie można. Wystarczy wejść na taki profil, poczytać co dana osoba wypisywała i można powiedzieć, że już zna się taką osobę i wie co robiła przez okres gdy prowadzi dany profil. :D Nie zaprzeczę, że korzystam z takiego typu portali. Na pewno ułatwiają komunikację między znajomymi niekoniecznie tej samej narodowości, mieszkający w zupełnie innym rejonie z inną strefą czasową.

Wracając do tekstu, zgadzam się z nim w 99%. Jestem pełen podziwu podjęcia się tematu oraz wyczerpania go. Dodatkowy plus za wskazanie źródeł, chyba jak na razie jedyna osoba z Administracji, która wie co to ochrona własności intelektualnej.

Ja mam konto, normalne dane, normalne zdjęcie.

W sumie celem było znalezienie znajomych z przedszkola, podstawówki.

Osobiście nie znam nikogo kto bez FB nie może żyć. A nie! Nawet u siebie w klasie mam kolesia, który na każdej przerwie(na lekcjach też) wchodzi na FB. Co 5-10 minut codziennie. Śmiejemy się z niego, ale to tylko jego wina. Wszytkiemu stara się zaprzeczyć, ale my widzimy, że on żyje tekstami z kwejka i informacjami z FB :unsure:

Ostanio widziałem film gdzie koleś udawał jasnowidza. Ludzie byli zdziwieni, a poprostu za wielką zasłoną stał zespół ludzi, który sprawdzal klientów przez FB, Twittera.

@UP zgadzam się z Tobą w 100%. W sumie z samym tekstem też.

Sam mam konto na FB, ale korzystam z niego tyle, że dodaję codziennie po 1-2 artykuły lub filmiki z YT na temat antyNWO dla znajomych i przypadkowych obcych i tyle. Zdjęcie profilowe mam Adama Jensena z Deus Ex: Human Revolution. Nie dodaję nic z życia osobistego, bo na co?

Korzystam z takich stron jak: StopSyjonizmowi, PrisonPlanet, InfoWars i Radtrap.

Plusik za tekst. Ja sam nie używam facebooka, gdyż według mojego przekonania ludzi powinno się poznawać w świecie rzeczywistym lub w świecie MMO, gdzie zazwyczaj nikogo nie interesuje jak się nazywasz czy gdzie mieszkasz.

5. Portal jest odzwierciedleniem mojego towarzystwa. Jeśli z kimś się przyjaźnię, zapraszam go do znajomych na FB. „Zerwanie” na portalu czy usunięcie kogoś z grupy znajomych oznacza zakończenie relacji w rzeczywistości.

Czegoś tu nie rozumiem. Okej, wiem że w przeciwieństwie większości osób tutaj podaję swoje imię i nazwisko (atm nie pamiętam, czy inne dane także). Jeśli kogoś znam i ta osoba znajdzie mnie na FB [jestem strasznie leniwy i nie chce mi się przeszukiwać list w poszukiwaniu znajomych], to jest wśród znajomych. Żeby nie lenistwo to pewnie i bym zapraszał - skoro kogoś znam i lubię, to czemu miałbym tego nie zrobić? A ostatnie zdanie to typowa radziecka inwersja... Jeśli bym z kimś zerwał, a miałbym tą osobę podaną jako partnera, to chyba naturalnym jest że trzeba to zmienić, prawda? Podobnie z drugim przykładem - jeśli ktoś zajdzie człowiekowi tak za skórę że nie ma ochoty utrzymywać z taką osobą kontaktów, to nie widzę powodów żeby mieć jedną osobę w znajomych za dużo. A jeśli są osoby które robią na odwrót... to albo dzieci [mentalnie], albo pustaki (albo oba naraz).

Co do reszty artykułu - szacun, musiało cię to trochę pracy kosztować...

Nie korzystam z FB i czuje się z tego powodu dumny choć wiele osób uznaje to po prostu za bycie dziwnym .

Co prawda korzystam z FB jednak nie w takim stopniu co jest opisane. Niepodrywam dziewczyn bo jakoś wolę zycia samotnika. A i laptopa nie wyłączam dzień i noc przez co jestem 247 online. Tak po prostu. Na kompie dziennie siedze 2-3 godz. Wiec po co te 21 dzialającego ? A bo mam taki kaprys. Nie chce mi się tego wyłączać.

A co do po niektórych przypadków. Jakoś nie żal mi ludzi. Jak ktoś jest głupi.. Czy też umawia się w jakiś nie publicznych miejscach sam jest sobie winien. Według mnie to jest selekcja naturalna.

Aha i co do mnie to mogę powiedzieć, że jestem sprytnym i wykrztałconym człowiekiem.(wiem. pisze z bledami), ale potrafie kojarzyć fakty. Czytać w rozumach i przewaznie domyslam się co nie których rzeczy.

Samotnośc ma swoje wielkie plusy jak i minusy,, Jednak bardziej stawiam na te pierwsze, A i w kazdej chwili mogę "usunac" FBco stawia mnie w dośc dobrej pozycji. Nikt za mną pewnie nie zapłacze.

Ludzie są zbyt ufni innym tym bardziej przez internet, który przewaznie jest ucieczka do innego "lepszego" swiata.

Nie czepiać się moich błedów.. Co prawda studiuje oraz pracuje, jednak z humanistyka nie mam zbyt wiele wspolnego,

Kazdemu kto doszedl do tej pory dziekuje za przeczytanie moich wypocin. :)

Milej nocy i milego 307 dnia kalendarza gregorianskiego :) HF

Ja nie rozumiem, jak w ogóle można gdzieś na internecie podać swoje prawdziwe dane, a co dopiero na FB. Najśmieszniejsze jest to, że niektórzy z nich to pewnie te same osoby, które lubią się spinać w necie, jak to rząd chce każdego prześwietlać. To nawet nie jest śmieszne (no, może troche)

paranoja zwiazana z kolekcjonowaniem informacji o was niepotrzebna, bo nikogo wasze zycia nie obchodza :D tak, wiem, ze to nudne i absolutnie przeczy waszym wyobrazeniom swiata, w ktorym najwieksze szychy i instytucje rzadowe przeswietlaja akurat wasze (zapewne wielce interesujace :rolleyes:) zywoty, ale spojrzmy prawdzie w oczy. Liczby bezsprzecznie ukazuja, ze jestescie kropla w morzu... ba, w oceanie wsrod dziesiatek/setek milionow innych kropel. Nie wiem jak wystarczajaco dosadnie przekazac informacje o tym jak obrzydliwie naiwnym, narcystycznym i egocentrycznym jest wiara w to, ze gdzies tam, powazni ludzie marnuja czas (a czas to pieniadz) na inwigilowanie waszych siedzacych przed monitorami tylkow. Nie wiem, ale mam nadzieje, ze przekaz zostal juz jakos zarysowany, a co bardziej kumaci sami dopisza sobie dedykowany wypowiedzi sens.

co do samego artykulu - niezwykle, jak na lamy tego serwisu, wyczerpujacy i ciekawy tekst. Znowu szkoda, ze mala perelka ginie gdzies z 400 wyswietleniami w potoku belkotu, ale to poniekad wina samej tematyki, ktory tylko polowicznie zahacza o motyw glowny serwisu. Niemniej, keep it up.

Mam FB ale jakoś przydaje mi się zazwyczaj tylko do jakiś konkursów itd. , mam na nim zdjęcia ale nie swoje własne tylko np. z anime , były jakieś sprawy z kradzieżą zdjęć z FB więc nie ryzykuje , rzadko na niego wchodzę bo nie ma tam nic ciekawego co by mnie szczególnie trzymało .

Świetne wykonanie, temat poważny i przede wszystkim warty poruszenia. Osobiście nie korzystam z wyżej wymienionego portalu, ale większość znajomych raczej tak. Strona sama w sobie posiada oczywiście zalety (np. ułatwia kontakt ze znajomymi), ale nie należy zapominać o tym, że większość rzeczy które są w niej zawarte, są tam po to aby użytkowników tam zatrzymać (uzależnić). Nie wyobrażam sobie uzależnienia własnej osoby od takiego portalu, ale na przykładach widzę, że to możliwe (i całkiem powszechne), a sprawy które przytoczył Algaist w swoim tekście dają dużo do myślenia. Słyszałem także, że usunięcie Facebook'owego konta wcale nie jest błachą sprawą, trochę to dziwne, nie?

Facebook wirtualnym miejscem zbrodni?

jup_miejsce_zbrodni_640_zps93ce7dd9.jpg

Na łamach naszego serwisu pisaliśmy już o różnych zagrożeniach związanych z internetem czy też nawet o przykładach działania przestępczości zorganizowanej, która zaczęła obejmować wirtualny świat. W tym artkule znowu otrzemy się o podobne tematy, ale wziąwszy za cel konkretny portal – Facebook (FB). Dlaczego akurat ten portal społecznościowy i po co w ogóle zawracamy tym głowę graczom MMO? Odpowiedź jest prosta – obecnie większość wydawców korzysta z tegoż portalu przy zarządzaniu swoimi produktami. Już nie raz byliśmy świadkami rozstrzygania wyboru serwera dla danej grupy zainteresowanych, jego nazwy czy innych przedsięwzięć wpływających na daną produkcję MMO. Obecnie wszelkie zapowiedzi uaktualnień, dodatków, a nawet porady supportu częściej pojawiają się na łamach FB niż stronie głównej gry. Na dzień dzisiejszy każdy gracz chcący być na bieżąco względem swojej ulubionej rozrywki musi posiadać konto Facebook, bo inaczej będzie niedoinformowany.

Zanim jednak przejdziemy do sedna należy przedstawić kilka kluczowych faktów względem FB. Portal ten istnieje już od 2004 roku i początkowo miał służyć wyłącznie amerykańskim studentom i uczniom do wzajemnej „komunikacji”. Rosnące zainteresowanie, określane często efektem „kuli śnieżnej”, przerosło najśmielsze oczekiwania twórców (głównie Marka Zuckerberg’a), w końcu jest to teraz największy portal społecznościowy na świecie. Liczy już ponad 900 milionów użytkowników, w tym tysiące różnych organizacji i grup, które egzystują dzięki istnieniu FB. Ten portal jest dosłownie wszędzie: w aplikacjach naszych komórek, przenośnych konsolach, informatorach miejskich, miejscach kultury i urzędach pracy. Szacuje się, że Facebook jest warty prawie 27 miliardów dolarów amerykańskich.

Wiele osób określa FB prawdziwym wirtualnym państwem. Zgadzam się z tym zupełnie, w końcu przy takiej liczbie interesantów byłby to trzeci co do wielkości kraj na świecie. Dodałbym tylko, iż jest to prawdziwe wirtualne sin city. Redaktorzy pism informatycznych, specjaliści od przestępczości internetowej, psychologowie i socjologowie zgodnie twierdzą, że tak olbrzymi portal społecznościowy jest siedliskiem bezprawia. Szacuje się, że około 10% użytkowników to przestępcy, którzy dopuszczają się różnych wykroczeń podlegających karze więzienia. Są wśród nich nie tylko wyłudzacze prywatnych informacji, ale także terroryści, kidnaperzy, socjopaci i wielu innych. Przykłady? Jest ich pełno, w sumie ze statycznego punktu widzenia w wirtualnym państwie, gdzie straż stanowią jedynie pracownicy portalu (czyli troszkę mniej niż 3300 osób, z czego 20% zajmuje się bezpieczeństwem użytkowników) dochodzi co kwadrans do złamania obowiązującego prawa (wyznacznikiem niech będzie polski Kodeks Karny).

Art. 148 KK – Przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu

Peter Chapman (33 lata) notowany za przestępstwa na podłożu seksualnym w roku 2009 znalazł nowy sposób wyszukiwania ofiar – założył fikcyjne konto na Facebook. Z leciwego, łysego erotomana w ciągu chwili zmienił się w żywiołowego 17-latka kochającego sport i dobre towarzystwo. Poprzez rozsyłanie zdjęcia mężczyzny z nagim torsem (za którego się podawał) szybko zdobył sobie grono „przyjaciół”. Wirtualny świat okazał się idealną ucieczką od kontroli kuratorskiej, która nie była wstanie wyłapać licznych romansów, które nawiązał w sieci. Jeden z nich, z 17-letnią Ashleigh Hall, trwał kilka miesięcy i skończył się tragicznie dla dziewczyny. To co miało być spotkaniem z kolegą (jak powiedziała przed wyjściem z domu) okazało się pułapką Chapman’a, który zgwałcił swoją ofiarę po czym w bestialski sposób pozbawił ją życia. Następnego dnia sprawca pojawił się na posterunku policji, gdzie oznajmił spokojnym tonem: „zabiłem kogoś wczoraj”. Obecnie przebywa w więzieniu z wyrokiem 35 lat pozbawienia wolności.

Innym przykładam jest 19-latek, który za pośrednictwem FB szukał płatnego mordercy (oferował 500 dolarów amerykańskich). W tym przypadku także mamy do czynienia z gwałcicielem, a konkretnie z Corey’em Christian’em Adams’em, który po wykorzystaniu swojej koleżanki zapragnął jej śmierci – dziewczyna uprzednio groziła udaniem się na policję. Na szczęście ta historia zakończyła się dobrze z powodu interwencji policji, która podszyła się pod płatnego zabójcę. Adams trafił do celi z możliwym wyrokiem od 11 do 22 lat.

Największy horror jednak przeżyli mieszkańcy Puerto Asis (Kolumbia), gdzie doszło do serii zabójstw. Co to ma wspólnego z Facebookiem? Otóż na kilka dni przed egzekucjami na fb opublikowano listę osób, które pożegnają się z życiem jeśli nie opuszczą miasta (łącznie na „liście śmierci” znalazło się 69 chłopców przed 20 rokiem życia). Doszło do zabójstw, które wywołały panikę. To był jednak wierzchołek góry lodowej ponieważ już po kilku dniach pojawiła się kolejna lista. Miasto przez masową ucieczkę ludności zostało prawie doprowadzone do bankructwa. Brygady śledcze (w tym z innych krajów) do dzisiaj nie ustaliły kto odpowiada za serię morderstw.

peterchapman_zps6955bec0.jpg

Art. 190a KK – Stalking (prześladowanie), uporczywe nękanie, kradzież tożsamości

W 2008 roku 26-letni inżynier Fauad Mourtada wpadł na pomysł podszywania się pod znaną osobę. I tak pojawił się na fb jako brat Mohammeda VI (król Maroka). Służby bezpieczeństwa zareagowały już po kilku dniach doprowadzając Marokańczyka-żartownisia przed oblicze sądu z groźbą pozbawienia wolności na 3 lata. Jednakże przez nacisk opinii publicznej wyrok ostatecznie wyniósł miesiąc z kratami, jednakże postarano się by Fauad do końca pamiętał tą lekcję.

Facebook jednak jest miejscem, gdzie zbrodnia nabiera nowego wymiaru i tak w przypadku podszywania się przestępcy posunęli się tu do udawania nawet martwych. Dobrym tego przykładem jest sprawa ś.p. Trayvon’a Martin’a, który 26 lutego 2012 roku został przypadkowo postrzelony przez straż obywatelską ze skutkiem śmiertelnym. Naturalnie Trayvon nie popełnił żadnego przestępstwa i po prostu stał się ofiarą zaniedbania odpowiednich służb , którym groziło poniesienie odpowiedzialności. Niestety pewna osoba, okrzyknięta „prawicowym ekstremistą", postanowiła zmienić ofiarę w sprawcę włamując się na jej konto FB i odpowiednio zmienić zawarte tam informacje tak by wynikało z nich, iż Trayvon był narkomanem łamiącym prawo.

Spraw o pomówienie i prześladowanie za sprawą Facebooka nie jest mało. Z badań wynika, iż prawie co miesiąc na FB pojawia się niesłuszne oskarżenie względem nauczycieli, rodziców lub znajomych o molestowanie. Co ciekawe te niszczące życie oskarżenia (w Polsce niesłuszne oskarżenie nauczyciela plastyki doprowadziło go do popełnienia samobójstwa) stanowią rozrywkę dla użytkowników Facebooka. Na łamach tego portalu nie raz pojawiały się „zgromadzenia” dążące do ukarania domniemanego sprawcy, które jak podkreślają psychologowie, nie miały na celu dojścia prawdy, a jedynie wzbudzenie w uczestnikach swoistej więzi braterstwa w zaślepionym tłumie. Niestety Facebook ewoluował na tyle, iż jego twórcy pragnął „bawić się” w obrońców prawa. W 2010 roku powstał projekt wprowadzenia „panic button”, który miałby służyć nieletnim do zgłaszania właśnie molestowania. Jednakże przy tak dziurawych zabezpieczeniach i wyciekach informacji wszystko wskazuje na to, iż projekt może przynieść więcej szkód niż korzyści.

TrayvonHaterFacebook_zps750637a7.jpg

Art. 18 § 2 KK – Podżeganie

Skoro już poruszyliśmy temat „wściekłego tłumu” to należałoby wspomnieć o podżeganiu, które także jest karalne. Za przykład posłuży znana sprawa z Niemiec dotycząca zamordowania małej Leny. Wszystko zaczęło się o bardzo głośnego morderstwa 11-letniej Leny, wokół której media prześcigały się w domysłach na temat sprawcy. Gdy policja wezwała na przesłuchanie pewnego mężczyznę lokalna telewizja naznaczyła go piętnem głównego podejrzanego. Całą sprawę śledził 18-letni uczeń zwodówki, który po zapoznaniu się z najświeższymi informacjami telewizyjnymi postanowił działać na łamach Facebooka. Od razu uznał podejrzanego za winnego i wraz setką przyciągniętych użytkowników domagał się kary. Przed komisariatem, gdzie dla własnego bezpieczeństwa był przetrzymywany ów „winowajca” doszło do przepychanek z policją. Działy się wręcz dantejskie sceny, które mogłyby się zakończyć jak w filmie „Lincz”, gdyby nie szybkie oczyszczenie z zarzutów. Czy Facebookowy podżegacz uszedł sprawiedliwości? Na szczęście nie. Odebrano mu wszelkie urządzenia łączące go z siecią (komputer i telefon komórkowy) i postawiono zarzut podżegania do linczu. Obecnie grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności (podobne kary obowiązują w większości krajów UE).

Kolejnym przykładem jest sprawa z Anglii. Wszyscy pamiętamy słynne w 2011 roku zamieszki uliczne, które dotknęły Londyn, Birmingham oraz Manchester. W tym przypadku podżegacze stosowali zarówno wirtualny jak i rzeczywisty świat. Naturalnie wirtualnym narzędziem okazał się ponownie Facebook, gdzie dwaj Anglicy wręcz nawoływali do przemocy. Obecnie odsiadują 4-letni wyrok.

londyn-zamieszki_zps0d5a964d.jpg

Art. 212 KK – Zniesławienie i obrażanie

Całkiem zbliżony do wyżej poruszanych tematów jest postępek zniesławienia i obrażanie jednostek oraz grup. Obecnie jest to najczęściej ścigany postępek na Facebookowej przestrzeni. Odczuł to 20-letni Azhar Ahmed, który obrażał brytyjskich żołnierzy. Konkretnie na swoim profilu napisał: "wszyscy żołnierze powinni umrzeć i pójść do piekła". Po przedstawicielach tego trudnego zawodu takie słowa spływają zazwyczaj jak po kaczce, jednak w tym przypadku obraza została odebrana bardzo osobiście – dwa dni wcześniej zginęło ośmiu żołnierzy z Wielkiej Brytanii. Ten czyn uznany za „poniżający, uwłaczający godności i podżegający” zakończył się karą 240 godzin pracy na rzecz społeczeństwa oraz zwrotem wszelkich kosztów związanych z procesem.

Wróćmy znowu do Maroka, gdzie Walid Bahomane 7 lutego 2012 roku staną przed sądem za „zamach na uświęcone wartości Maroka”. Czym konkretnie zawinił? Otóż ten 18-latek zamieścił na swoim profilu FB komiczne zdjęcia i clipy przedstawiające króla Mahammeda VI. Obecnie Walid przebywa w zakładzie karnym dla nieletnich. Rzesze przychylnych internautów (głównie rosnących fanów sprawcy) na łamach Facebooka nawołują do uwolnienia młodzieńca. Coraz częściej jednak inicjatywa wyswobodzenia przybiera formę przepychanek politycznych.

W Polsce nieraz można było spotkać się z głośnymi aferami dotyczącymi obrazy na łamach Facebooka. Naturalnie nie do tyczy to tylko zwykłych zjadaczy chleba, a i persony ze świata showbiznesu. Świetnym tego przykładem jest Doda (Dorota Rabczewska), która przegrała proces o obrażenie uczuć religijnych (Art. 196 KK). Otóż znana celebrytka pod swoim „seksownym” zdjęciem zamieściła komentarz „boże ciało” : )))). Te nieroztropne posunięcie (a może zamierzone?) wywołało małą wrzawę, która skończyła się w sądzie z wyrokiem 5000 polskich złotych grzywny.

Waild-Bahomane-375x226_zpsa7138a62.jpg

Art. 197 KK – Gwałt

Wcześniej wspomnieliśmy o sprawach kryminalnych bazujących na gwałcie i podszywaniu się pod kogoś. Jednak wręcz sztandarowym przykładem tego przestępstwa, które nastąpiło przy użyciu Facebooka jest przypadek Anthony’ego Stancl’a. W prasie często wskazuje się ten przypadek jako typowy przykład motta „nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie”. I tak miła, seksowna Amerykanka, która wymieniała się nagimi fotkami ze swoimi znajomymi, okazała się 19-letnim szantażystą-gwałcicielem z New Berlin w stanie Wisconcin. Po licznych rozmowach i fotkach o zabarwieniu erotycznym Stancl ujawniał danej ofierze kim jest i szantażował ją: seks z nim lub publikacja rozmów i fotografii. Jak donoszą organy ścigania ujawniono 7 ofiar takowego szantażu oraz więcej niż 30 chłopców, którzy przesłali do gwałciciela swe zdjęcia. W tym gronie znajdowały się głównie osoby nieletnie. Sprawa Anthony’ego Stancl’a, choć mająca służyć ku przestrodze, zakończyła się wyrokiem jedynie 15 lat więzienia dla delikwenta.

Facebook-girl_zpsb76fa7dc.jpg

Ustawa o ochronie zwierząt – nielegalne zabicie lub niehumanitarne traktowanie zwierząt

Okazuje się, że fb jest miejscem, gdzie ludzie popisują się nie tylko czynami przeciw drugiemu człowiekowi, ale też zwierzętom. Pierwszym przykładem jest sprawa domorosłych myśliwych (Vanessa Starr Palm – 23 lata; Alexander Daniel Rust – 24 lata), którzy postanowili popisać się swoją egzotyczną zdobyczą. Otóż na Bahamach zabili zagrożoną wyginięciem jaszczurkę z rodziny iguan, po czym ją spożyli. Cały przebieg polowania i przyrządzania posiłku opisali na swoich profilach wzbogacając je dodatkowo w zdjęcia ze swoich wyczynów. I duma nie trwała na szczęście długo, gdyż wymiar sprawiedliwości szybko zidentyfikował przestępstwo oraz wydał wyrok skazujący w postaci wysokiej grzywny.

Jednak prawdziwie socjopatyczne skłonności pokazała Australijka Naomi Anderson, która zamieściła na swym profilu filmy upamiętniające egzekucję myszy. Można by pomyśleć, że rozumna istota licząca sobie 23 lata po prostu ściągnęła skądś filmik i w napływie bardzo czarnego humoru opublikowała go. Niestety nic bardziej mylnego. Naomi własnoręcznie odcięła głowę gryzoniowi kuchennym nożem i to z powodu … nudy. Ten bestialski czyn odpokutowuje 180 godzinami robót publicznych oraz półtorarocznym nadzorem.

vanessa-starr-palm_zps8c513367.gif12782_S_mouse-L_zpsf7f2bc3d.jpg

Art. 130 KK – Przestępstwo przeciwko państwu

Jak się okazuje Facebook to idealne pole do manewru agencji wywiadowczych. Jak podają brukowce (z podobno „niezależnych źródeł”) największy na świecie portal społecznościowy jest sponsorowany przez takie organizacje jak CIA lub MI-6, które ukrywają się pod szyldami „firm partnerskich”. Czyżby zatem niektóre, niepozorne profile zawierały sekret umieszczenia broni nuklearnej na Kaukazie? Oby nie. Co ciekawe latem 2011 roku ujawniono, iż Chińska Republika Ludowa pragnie kupić znaczną część FB.

Ostatnio wyszła sprawa Chińskich szpiegów, którzy podszywając się za dowódcę naczelnego NATO James’a Stavridis’a, porozsyłali zaproszenia do znajomych wysokim rangą oficerom i kluczowym pracownikom ministerstwa obrony. Mieli na celu wyłudzenie adresów, informacji o rodzinie, a nawet przyszłych planów konkretnych resortów. Jednakże (podobno) możemy spać spokojnie jak wynika ze słów odpowiednich przedstawicieli Paktu, którzy zapewniają, iż podzielono się żadnymi wartościowymi danymi, a i zdają sobie sprawę z podobnych praktyk różnych siatek wywiadowczych.

Niekiedy jednak nie trzeba stosować szpiegowskich podchodów by wydobyć jakieś kluczowe dane innych rządów. Czasami z własnej głupoty niektórzy ujawniają ściśle tajne informacje (na szkodę państwa). Za przykład posłuży słynna sprawa amerykańskiego żołnierza, który w swym profilu zamieścił zdjęcia nieznanego dotąd helikoptera bojowego. Czyżby służby bezpieczeństwa dały plamę na całej linii? Do końca nie wiadomo. Ostatnio krąży plotka o tym, iż jest to jedynie makieta filmowa, która została wykonana na potrzeby filmu „Zero Dark Thirty”. Jednak wszystkiego możemy się już spodziewać. W końcu całkiem niedawno podobna afera dotknęła polskiej elity komandosów – jednostki Grom. Otóż na pewnej stronie (już nie na FB) zamieszczono „zakupy” tejże grupy, co w sumie daje wrogowi bardzo ważne informacje względem strategii przeciwko „naszym chłopcom”.

facebook-chiny-352_zpsbce9073c.jpg559108_454774954544038_2122973478_n_zps6efdfda2.jpg

Obecnie mówi się, że zainteresowanie portalem społecznościowym Facebook może przerodzić się w obsesję (FAD – termin opisujący uzależnienie wyłącznie od Facebooka). Są nawet organizowane grupy wsparcia dla osób uzależnionych. Nie jest to jednak wymysł oponentów portalu. Badania przeprowadzone przez Susan Greenfield (neurobiolog z Oxford University) wskazują, iż niektórzy ludzi zaczynają żyć ukierunkowywać swoje życie wyłącznie na obsługiwanie Facebooka czy Twittera. Coraz częściej zaczynamy mieć do czynienia z ludźmi „obłąkanymi”, którzy dają sobą manipulować i wciągają ze sobą innych. Istnieją bardzo uzasadnione obawy „uwstecznienia” psychicznego sporej liczby naszego społeczeństwa.

By nasi użytkownicy mogli sprawdzić czy cierpią na taką przypadłość publikujemy mały test zamieszczony w artykule „Czy jesteś uzależniona od Facebooka” autorstwa A. Złotkowskiej:

Wystarczy odpowiadać TAK lub NIE

1. Sprawdzam Facebooka w nocy, wstając z łóżka jedynie ze względu na tę czynność.

2. Loguję się na portal tuż po wstaniu jeszcze przed myciem zębów czy śniadaniem.

3. Częściej prowadzę rozmowy ze znajomymi na FB niż “na żywo”.

4. Facebook jest moim głównym źródeł pozyskiwania informacji ze świata.

5. Portal jest odzwierciedleniem mojego towarzystwa. Jeśli z kimś się przyjaźnię, zapraszam go do znajomych na FB. „Zerwanie” na portalu czy usunięcie kogoś z grupy znajomych oznacza zakończenie relacji w rzeczywistości.

6. Jeśli coś ważnego mi się przydarzy lub zmieni mi się nastrój, piszę o tym “statusy”.

7. Nie wyobrażamy sobie dnia bez sprawdzenia strony portalu. Jeśli nie mam dostępu do komputera, loguję się z telefonu komórkowego.

8. Moja aktywność na Facebooku i czas spędzany on-line cały czas się wydłużają, wiem o tym, ale ciężko mi zapanować nad tym.

9. Próbowałam podjąć próbę ograniczenia korzystania z portalu, lecz nie udało mi się. Nawet jeśli kasowałam konto, to wkrótce zakładałam nowe.

10. Odczuwam nerwowość oraz dyskomfort, jeśli nie śledzę wydarzeń na FB na bieżąco.

11. Moje życie rodzinne, społeczne i zawodowe uległo wyraźnemu pogorszeniu, bo nie mam tyle czasu co kiedyś, spędzając go na portalu, stałam się też mniej efektywna w codziennych czynnościach.
Jedno TAK powinno być dla Was ostrzeżeniem, a trzy lub więcej oznacza, że mamy do czynienia z uzależnieniem. W przypadku TAK na pytanie 8,9,10 lub 11 należałoby zasięgnąć porady psychologa.

Jako gracze MMO powinniśmy sobie zdawać sprawę, iż nie tylko gry mogą doprowadzić do naszego uzależnienia oraz wszelkich szkód związanych z lekkomyślnym ujawnianiem ważnych dla nas informacji. Redakcja MMORPG.ORG.PL apeluje do swych czytelników by zachowali zdrowy rozsądek oraz po prostu uważali, nie tylko w wirtualnych światach gier, ale i wszelkich portalach społecznościowych.

Źródła:

by ALGAIST