Fantazja! Bo fantazja jest od tego

Wyobraź sobie, drogi czytelniku, pole walki. Unoszącą się mgłę oleistego dymu, przenoszącą zapach krwi. Stłumiony wybuchami zgrzyt ostrzy iskrzących się w zwarciu. Krzyk bohaterów walczących o życie i rozpacz łez konania. Wyobraź sobie, że pod tą ciężką smugą dźwięków, na spolonej ziemi, zostało już tylko dziewięćdziesięciu wojowników.

Jeden z nich, podnosi głowę, pot spływa po czole ku polikom. Serce bije nadzieją tak mocno, że prawie rozrywa zbroję. Jego oczy płoną, a w głowie jest tylko jedna myśl...

„Mówią, że została nas garstka. Że już jesteśmy słabi. Że nasza wendetta powinna się zakończyć.

Ja jednak widzę zupełnie coś innego. Widzę popioły dawnego porządku, który spalono na stosie usypanym z pustych słów. Widzę zakrwawione lico moich braci i furię w ich oczach. Nie jesteśmy jedynia garstką. Jesteśmy armią.

Zwycięstwo należy do nas, bo my jesteśmy siłą, która zmieni ten świat.”

.......

A teraz weź głęboki oddech. Bo to co zamierzam napisać, pewnie Cię zaskoczy.

Ten opis nie jest intrem do żadnej gry. Nie stworzyła go i nie wyrenderowała żadna ogromna firma. Nie przygotował tego żaden rerzyser, scenarzysta czy pisarz. To stworzyła wyobraźnia. Bo właśnie w ten sposób wyobrażam sobie każde zwarcie w grze zwanej Defense of the Ancients 2. Właśnie tak widzę ją oczami mojej wyobraźni. I wiem, że tego co dzieje się w mojej głowie, nie zastąpi żadna grafika i żadna muzyka.

W pogoni za Antyalaisingiem, DirectXem, Tri-bufferingiem i PhysXem, drogi graczu, straciłeś coś bardzo cennego. Czas i wyobraźnię.

Wygodnie jest mieć wszystko podane na tacy. A jeszcze lepiej, jeżeli na tej tacy są tylko obrazy i dźwięki. Bo przecież kto by odwarzył się, w dzisiejszych czasach, przynieść paniczowi słowo pisane? No litości! W erze filmów, renderowania. W erze otaczającego nas dubbingu w każdej nawet najprostrzej grze, ktoś miałby się wysilać i czytać? Kpiny!

Producenci gier pocą się, silą jak tylko mogą. Po trzykroć, po stokroć, żeby tylko gracz nie musiał spędzać czasu nad jakąś durną fabułą. Wcisnij 1 potem E i już Zadanie wzięte. Potem tylko TAB, bądź M – żeby otworzyć mapę – i już widzimy gdzie mamy iść. Quest Track pokazuje że Zombiaków mamy 0/10, więc chyba wiadomo o co biega, prawda? Głupi Ci ludzie co to stoją przy NPC’u i czytają jakieś koślawe znaki. Potem wrócić, wcisnąć „1” „E” i po kłopocie. „Jezu” (jak to mówią), przecież i tak tutaj chodzi o poziomy i ekwipunek.

A mi aż gardło ściska.

Dzisiejszy gracz jest tak mało wymagający co do fabuły, że MMORPG bez takowej, bądź z bardzo słabą, wychodzą jak grzyby po deszczu. Bo jeżeli głównym wątkiem ważnego zadania, które z kilometra świeci nam wykrzyknikiem nad czyjąś głową, jest to, że jego pies zagubił się w jaskini i przy okazji wziął ze sobą +10 „Słorda”, którego dostaniemy w podziękowaniu – to już chyba można utracić wiarę w ludzką kreatywność. Przykładów takich mnożyć. Od biednych wieśniaków, którzy w nagrodę dają nam magiczne spodnie, warte pewnie dwie ich farmy, po bogatych arystokraktów – od których dostaniemy ziemniaka co nam 60HP wyleczy.

Ale, kogo to obchodzi, w końcu ważny jest „EXP”, a nie jakieś widzimisię scenarzysty, pisarza, psa który przypadkiem po klawiaturze przebiegł. Czekam, na pierwsze gry, w których wchodząc na daną „mapę” quest log zapełni nam się automatycznie. Bez klikania, biegania od głowy do głowy i męczącego przyjmowania/oddawania.

Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona” (Albert Einstein)

Bo przecież gry miały wyobraźnię pobudzać. Rozwijać. I tak było...

Kto jeszcze pamięta czasy MUD’ów? Gier tekstowych przez internet. Kto jeszcze zasiadał przed światem stworzonym w Neverwinter Nights? Kto zaczytywał się w tysiącach linijek tekstu w Baldurs Gate? Kto w myślach, podkładał głosy bohaterom gier?

Zabrano nam to. I nie narzekałbym, gdyby twórcy dbali o szczegóły gier. Niech będzie można przeklikać te questy dla mniej wybrednych. Niech nie będzie koniecznym czytanie fabuły. Ale do licha! Do diaska! Niech ludzią, którzy kochają w grach czytać, dadzą coś do roboty!

I mówią, że jest nas garstka. Takich fanatyków. Ale ja wiem, że jesteśmy armią. I musimy walczyć. Bo dzisiejsze czasy, to popioły dawnego porządku, spalone na stosie usypanym z pustych słów.

Aj, przypominają się stare czasy muda. Miałem 8 lat i grałem krasnoludem złodziejem przez modem.Wszystko w tekście. Rysowało się mapy na kartkach, jak w starych dungeon crawlerach. Do tego te barwne opisy kreujące wyobraźnię. To dopiero były gry.

Ano, mudy dobra rzecz.

Człowiek "łoczyk" :D

Wyobraź sobie, drogi czytelniku, pole walki. Unoszącą się mgłę oleistego dymu, przenoszącą zapach krwi. Stłumiony wybuchami zgrzyt ostrzy iskrzących się w zwarciu. Krzyk bohaterów walczących o życie i rozpacz łez konania. Wyobraź sobie, że pod tą ciężką smugą dźwięków, na spolonej ziemi, zostało już tylko dziewięćdziesięciu wojowników.

Jeden z nich, podnosi głowę, pot spływa po czole ku polikom. Serce bije nadzieją tak mocno, że prawie rozrywa zbroję. Jego oczy płoną, a w głowie jest tylko jedna myśl...

„Mówią, że została nas garstka. Że już jesteśmy słabi. Że nasza wendetta powinna się zakończyć.

Ja jednak widzę zupełnie coś innego. Widzę popioły dawnego porządku, który spalono na stosie usypanym z pustych słów. Widzę zakrwawione lico moich braci i furię w ich oczach. Nie jesteśmy jedynia garstką. Jesteśmy armią.

Zwycięstwo należy do nas, bo my jesteśmy siłą, która zmieni ten świat.”

.......

A teraz weź głęboki oddech. Bo to co zamierzam napisać, pewnie Cię zaskoczy.

Ten opis nie jest intrem do żadnej gry. Nie stworzyła go i nie wyrenderowała żadna ogromna firma. Nie przygotował tego żaden rerzyser, scenarzysta czy pisarz. To stworzyła wyobraźnia. Bo właśnie w ten sposób wyobrażam sobie każde zwarcie w grze zwanej Defense of the Ancients 2. Właśnie tak widzę ją oczami mojej wyobraźni. I wiem, że tego co dzieje się w mojej głowie, nie zastąpi żadna grafika i żadna muzyka.

W pogoni za Antyalaisingiem, DirectXem, Tri-bufferingiem i PhysXem, drogi graczu, straciłeś coś bardzo cennego. Czas i wyobraźnię.

Wygodnie jest mieć wszystko podane na tacy. A jeszcze lepiej, jeżeli na tej tacy są tylko obrazy i dźwięki. Bo przecież kto by odwarzył się, w dzisiejszych czasach, przynieść paniczowi słowo pisane? No litości! W erze filmów, renderowania. W erze otaczającego nas dubbingu w każdej nawet najprostrzej grze, ktoś miałby się wysilać i czytać? Kpiny!

Producenci gier pocą się, silą jak tylko mogą. Po trzykroć, po stokroć, żeby tylko gracz nie musiał spędzać czasu nad jakąś durną fabułą. Wcisnij 1 potem E i już Zadanie wzięte. Potem tylko TAB, bądź M – żeby otworzyć mapę – i już widzimy gdzie mamy iść. Quest Track pokazuje że Zombiaków mamy 0/10, więc chyba wiadomo o co biega, prawda? Głupi Ci ludzie co to stoją przy NPC’u i czytają jakieś koślawe znaki. Potem wrócić, wcisnąć „1” „E” i po kłopocie. „Jezu” (jak to mówią), przecież i tak tutaj chodzi o poziomy i ekwipunek.

A mi aż gardło ściska.

Dzisiejszy gracz jest tak mało wymagający co do fabuły, że MMORPG bez takowej, bądź z bardzo słabą, wychodzą jak grzyby po deszczu. Bo jeżeli głównym wątkiem ważnego zadania, które z kilometra świeci nam wykrzyknikiem nad czyjąś głową, jest to, że jego pies zagubił się w jaskini i przy okazji wziął ze sobą +10 „Słorda”, którego dostaniemy w podziękowaniu – to już chyba można utracić wiarę w ludzką kreatywność. Przykładów takich mnożyć. Od biednych wieśniaków, którzy w nagrodę dają nam magiczne spodnie, warte pewnie dwie ich farmy, po bogatych arystokraktów – od których dostaniemy ziemniaka co nam 60HP wyleczy.

Ale, kogo to obchodzi, w końcu ważny jest „EXP”, a nie jakieś widzimisię scenarzysty, pisarza, psa który przypadkiem po klawiaturze przebiegł. Czekam, na pierwsze gry, w których wchodząc na daną „mapę” quest log zapełni nam się automatycznie. Bez klikania, biegania od głowy do głowy i męczącego przyjmowania/oddawania.

Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona” (Albert Einstein)

Bo przecież gry miały wyobraźnię pobudzać. Rozwijać. I tak było...

Kto jeszcze pamięta czasy MUD’ów? Gier tekstowych przez internet. Kto jeszcze zasiadał przed światem stworzonym w Neverwinter Nights? Kto zaczytywał się w tysiącach linijek tekstu w Baldurs Gate? Kto w myślach, podkładał głosy bohaterom gier?

Zabrano nam to. I nie narzekałbym, gdyby twórcy dbali o szczegóły gier. Niech będzie można przeklikać te questy dla mniej wybrednych. Niech nie będzie koniecznym czytanie fabuły. Ale do licha! Do diaska! Niech ludzią, którzy kochają w grach czytać, dadzą coś do roboty!

I mówią, że jest nas garstka. Takich fanatyków. Ale ja wiem, że jesteśmy armią. I musimy walczyć. Bo dzisiejsze czasy, to popioły dawnego porządku, spalone na stosie usypanym z pustych słów.