Far Cry 2

(Podchodzę na świeżo, przed chwilką skończyłem grać)

Kiedyś miałem takie marzenie... nie, w sumie ciągle je mam. Że będę pracował w redakcji jakiejś gazety o grach. Powiecie - praca miła, łatwa i przyjemna. To najpierw wyobraźcie sobie granie przez dziesięć godzin w Far Cry'a. non-stop.

Może zacznę od początku. Dostajemy fabułę - jest ona taka, że mamy zabić Szakala, dilera broni. Sprzedaje on swój towar w tzw. "Zadupiu" gdzieś w afryce. Komu w drogę, temu kapcie więc lecimy. Tuż po przybyciu do ogarniętego wojną kraiku, nasz bojownik (uprzednio wybrany z dość pokaźnej listy) łapie malarię. Nieprzyjemna sprawa. Dociera do hotelu, gdzie szybko może zaobserwować jakieś rozruchy na ulicy. Czas złapać za broń i bronić swej cnoty. Po chwili nadchodzi dowódca jednej ze stron, i próbuje przekabacić nas na swoją stronę. Cóż, nie mamy wyjścia.

W tym momencie zapomniałem o wątku fabularnym. Wiecie, nie mam pamięci do nazwisk, a trochę się ich przewija. Zadania są marnie powiązane. Obserwujemy przewagę jednej frakcji nad drugą, ale my w sumie tylko idziemy zrobić zadania. Żadna z postaci nie była na tyle charakterystyczna, żebym ją zapamiętał na dłużej (tak jest, przez dłuższy czas to nawet nie wiedziałem który z nich to Szakal, mimo tego że rozmawiałem z nim w cztery oczy). Zwrot akcji jest jeden, następuje pod koniec rozgrywki, więc... pociesza to że w paru momentach mamy możliwość samodzielnego wyboru jak potoczy się akcja. Gra kończy się na dwa różne sposoby - szkoda jednak że decyzję który to będzie sposób podejmujemy minutę przed nim.

Uff, no to tyle o fabule. Teraz rozgrywka. Wspomniałem że ciężko by było grać w Far Cry'a przez 10 godzin non-stop. Dlaczego? Bo jest CHOLERNIE nuuudny. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest zły. Ale gdy widzimy te dziesiątki kilometrów które musimy pokonać by dostać się do miejsca zadania, zaczyna nam się robić niedobrze, mniejsza z tym że jest daleko. Powiesz - dodali pojazdy do gry, pojedźmy! Chciałbyś. Co kilkaset metrów stoi posterunek bojówki, więc albo go czyścimy, albo omijamy piechotą. Drugie rozwiązanie jest szybsze, więc czas przyzwyczaić się do trzymania przycisku Shift (bieg).

Doszliśmy do ciekawego tematu - przeciwników. Tutaj też nie dano popisu - są diabelnie głupi. Nie, przesadzam. Nie są głupi, tylko są ślepi. Doszło do sytuacji, w której wyczerpały mi się naboje, więc zabiłem trzy osoby wykorzystując jedynie maczetę. Żeby było fajniej, nie straciłem ani kapki życia. Więc w sumie... jednak są głupi. Z jednego powodu - snajperki. Bierzesz snajperkę i masz auto-win każdej misji. Może nie zabijesz nią każdego, ale zanim zareagują to zdążysz wybić co najmniej ćwierć. Jeżeli to nie wystarcza to zawsze możesz wziąć RPG, bazookę lub moździeż. Potem wchodzisz do środka z kałachem, zabijasz każdego serią i lecisz po następne zadanie. Grałem na normalnym poziomie trudności.

Ale mimo wszystko daje to jakąś przyjemność to zabijanie. Strzelanie do kaczek samo z siebie nie nudzi, ale to że jedzie się do nich pół godziny - to co innego. Więc może przejdźmy do pozytywów.

Pierwszym z pozytywów jest realistyczność rozgrywki. Objawia sie na kilka sposobów - pierwszym jest Havok wyskakujący tu i ówdzie. Drugim jest realistyczne zachowywanie się ognia. Trzecim - brak magicznych apteczek. Kiedy oberwiemy za mocno możemy obserwować jak nasz bohater sam wyciąga sobie kule, nastawia rękę i inne. Przy mniejszych obrażeniach wystarczy strzykawka w żyłę. Czwartym, i chyba najważniejszym jest realistyczność broni. Ale nie o odrzut czy odgłosy się rozchodzi. Świetne jest to że broń potrafi się zaciąć. I to w najbardziej drastycznych momentach, a odblokowywanie jej trwa chwilę, która może decydować o naszym życiu. Dlatego nie zawsze warto zbierać broni po przeciwnikach, gdyż jest zawodna. Lepiej brać ją zawsze ze sklepu. Ale nawet wtedy nie myśl że jesteś bezpieczny. Broń ta również się starzeje. Zacinanie się szczególnie widać w snajperkach. Przymierzasz... klik, zacięło się. Broń potrafi nawet wybuchnąć w ręku bohatera, na szczęście nic mu się wtedy nie dzieje.

Innym pozytywem jest muzyka. Cóż, w sumie to tylko dwa kawałki zremiksowane na kilka sposobów, ale wykonane bardzo dobrze. Aż miło posłuchać. Świetnie buduje klimat, który według mnie jest najmocniejszą stroną tej gry. Kiedy już naprawdę masz dość sprintu po kolejne zadanie, rozejrzyj się dookoła i pooglądaj widoki. Na mnie podziałało.

PLUSY:

+Klimat

+Realistyczność

+Grafika

MINUSY:

-Głupota SI

-Ciężkie podróże przez teren

-Niezachwycająca fabuła

-Czasem wieje nudą

FINALNA OCENA:

-8/10

Dla mnie nieźle. Naprawdę dobra recenzja opisująca każdy aspekt gry. Jednak lepiej byłoby z nagłówkami. Wg. Mnie łatwiej się czyta, a jeżeli ktoś chce pominąć dany akapit (np. fabułę), to może od razu skoczyć do grafiki. Recka dobra, brak błędów ortograficznych. Jedyne, co mnie poraziło, to to, że napisałeś, że nie da się pojeździć, bo co kilkaset metrów czyha wróg, a kilka linijek dalej, że trzeba jechać pół godziny. Pół godziny jazdy to sporo... Chyba, że samochód wyciąga max 10 km/h. Ogólnie brak większych zastrzeżen, dlatego dam Ci 8.5/10

No KozaK się przyłożył :D wszystki fajnie pięknie opisane, jedyne czego mi tutaj brakuje to nagłówki. Gdybyś je pododawał to czytało by się o wiele lepiej. Ocena 9/10! -1 pkt za te nagłówki.

No Kozak widzę, że bierzesz się do roboty. : )

Może jakiegoś mmo fajnie zrecenzujesz ?

9/10

No ładna recenzja. Miałem tą grę i po paru misjach mi się znudziła :angry: . Ciągłe "łażenie" po wyspie i zabijanie osoby która porusza się w samochodzie jest nudna. A najbardziej w grze denerwowało mnie to, że w każdym miejscu gdzie się przejeżdżało był wróg i zaczynał cię gonić. Ale mi podobała się ładna grafika, bronie, nawet realistyczne twarze.

Niee, jednak jak ją teraz przeczytałem to słabo mi wyszło bo za krótkie zdania i kilka powtórzeń tu i ówdzie :P

Co nie znaczy, że zła recka.

Recka na prawdę spoko, tylko jest jedno "ale" - człowieku używaj przecinków! Przed "że", przed "który" zawsze ma być przecinek. To bardzo ułatwia czytanie i poprawne zrozumienie, więc pomyśl o tym ;) No i tak jak mówili koledzy powyżej przydałyby się akapity. Recenzja mi się spodobała 8+/10 :)

Sam zauwazyles bledy, wiec nie bede nic pisal. Tylko jedna rzecz. Nie wiem czy to blad, czy tez nie, ale nigdy w profesjonalnych tekstach, nie spotkalem sie z okresleniem " realistycznosc rozgrywki" itp. Zawsze bylo " realizm". Moze i to i to jest poprawne, ale fakt taki, ze realimz lepiej wyglada.

Swoja droga, to chyba twoj najlepszy tekst. Nie ma tu tego super wymuszonego luzackiego stylu, ktory mnie zawsze wkurzal. Jest ok:)

Więc, z recki dowiedziałem się następujących rzeczy:

Jedziesz na wyspę i jakiś szakal przekabaca cię na swoją stronę, pojazdami nie opłaca się jeździć, grafika jest ładna( hmmm, dlaczego?), dźwięk-to tylko ten lecący w tle, co chwile trzeba rozwalać obozy wroga, wieje nudą od czasu do czasu i inteligencja przeciwników jest słaba.. Brakuje mi tu paru rzeczy, j/w jak prezentuje się grafika, trochę dokładniej....arsenał jaki przyjdzie nam wykorzystywać...rodzaje pojazdów...mechanika gry............no i pare innych rzeczy, ale to juz uznacie za czepianie sie.

Wiec daje Ci za ta recke 8.4/10, podoba mi sie Twoj styl:) (glownie dlatego ze jest inny niz moj.) uwazaj tez na poprawosc jezykowa calosci-znacznie polepsza to calosc w oczach czytelnika. no to na tyle, przy okazji dowiedzialem sie ze w tym dziale mozna walic recenzje kazdej gry, nie tylko MMO. wiec mozecie sie niedlugo spodziewac nowych, fajnych recek z mojej strony=]

Jak dla mnie to gra jest denna, a nie recka. Dopatrzyłem się paru powtórzeń, ale nic więcej. Ogólnie to gites :).

(Podchodzę na świeżo, przed chwilką skończyłem grać)

Kiedyś miałem takie marzenie... nie, w sumie ciągle je mam. Że będę pracował w redakcji jakiejś gazety o grach. Powiecie - praca miła, łatwa i przyjemna. To najpierw wyobraźcie sobie granie przez dziesięć godzin w Far Cry'a. non-stop.

Może zacznę od początku. Dostajemy fabułę - jest ona taka, że mamy zabić Szakala, dilera broni. Sprzedaje on swój towar w tzw. "Zadupiu" gdzieś w afryce. Komu w drogę, temu kapcie więc lecimy. Tuż po przybyciu do ogarniętego wojną kraiku, nasz bojownik (uprzednio wybrany z dość pokaźnej listy) łapie malarię. Nieprzyjemna sprawa. Dociera do hotelu, gdzie szybko może zaobserwować jakieś rozruchy na ulicy. Czas złapać za broń i bronić swej cnoty. Po chwili nadchodzi dowódca jednej ze stron, i próbuje przekabacić nas na swoją stronę. Cóż, nie mamy wyjścia.

W tym momencie zapomniałem o wątku fabularnym. Wiecie, nie mam pamięci do nazwisk, a trochę się ich przewija. Zadania są marnie powiązane. Obserwujemy przewagę jednej frakcji nad drugą, ale my w sumie tylko idziemy zrobić zadania. Żadna z postaci nie była na tyle charakterystyczna, żebym ją zapamiętał na dłużej (tak jest, przez dłuższy czas to nawet nie wiedziałem który z nich to Szakal, mimo tego że rozmawiałem z nim w cztery oczy). Zwrot akcji jest jeden, następuje pod koniec rozgrywki, więc... pociesza to że w paru momentach mamy możliwość samodzielnego wyboru jak potoczy się akcja. Gra kończy się na dwa różne sposoby - szkoda jednak że decyzję który to będzie sposób podejmujemy minutę przed nim.

Uff, no to tyle o fabule. Teraz rozgrywka. Wspomniałem że ciężko by było grać w Far Cry'a przez 10 godzin non-stop. Dlaczego? Bo jest CHOLERNIE nuuudny. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest zły. Ale gdy widzimy te dziesiątki kilometrów które musimy pokonać by dostać się do miejsca zadania, zaczyna nam się robić niedobrze, mniejsza z tym że jest daleko. Powiesz - dodali pojazdy do gry, pojedźmy! Chciałbyś. Co kilkaset metrów stoi posterunek bojówki, więc albo go czyścimy, albo omijamy piechotą. Drugie rozwiązanie jest szybsze, więc czas przyzwyczaić się do trzymania przycisku Shift (bieg).

Doszliśmy do ciekawego tematu - przeciwników. Tutaj też nie dano popisu - są diabelnie głupi. Nie, przesadzam. Nie są głupi, tylko są ślepi. Doszło do sytuacji, w której wyczerpały mi się naboje, więc zabiłem trzy osoby wykorzystując jedynie maczetę. Żeby było fajniej, nie straciłem ani kapki życia. Więc w sumie... jednak są głupi. Z jednego powodu - snajperki. Bierzesz snajperkę i masz auto-win każdej misji. Może nie zabijesz nią każdego, ale zanim zareagują to zdążysz wybić co najmniej ćwierć. Jeżeli to nie wystarcza to zawsze możesz wziąć RPG, bazookę lub moździeż. Potem wchodzisz do środka z kałachem, zabijasz każdego serią i lecisz po następne zadanie. Grałem na normalnym poziomie trudności.

Ale mimo wszystko daje to jakąś przyjemność to zabijanie. Strzelanie do kaczek samo z siebie nie nudzi, ale to że jedzie się do nich pół godziny - to co innego. Więc może przejdźmy do pozytywów.

Pierwszym z pozytywów jest realistyczność rozgrywki. Objawia sie na kilka sposobów - pierwszym jest Havok wyskakujący tu i ówdzie. Drugim jest realistyczne zachowywanie się ognia. Trzecim - brak magicznych apteczek. Kiedy oberwiemy za mocno możemy obserwować jak nasz bohater sam wyciąga sobie kule, nastawia rękę i inne. Przy mniejszych obrażeniach wystarczy strzykawka w żyłę. Czwartym, i chyba najważniejszym jest realistyczność broni. Ale nie o odrzut czy odgłosy się rozchodzi. Świetne jest to że broń potrafi się zaciąć. I to w najbardziej drastycznych momentach, a odblokowywanie jej trwa chwilę, która może decydować o naszym życiu. Dlatego nie zawsze warto zbierać broni po przeciwnikach, gdyż jest zawodna. Lepiej brać ją zawsze ze sklepu. Ale nawet wtedy nie myśl że jesteś bezpieczny. Broń ta również się starzeje. Zacinanie się szczególnie widać w snajperkach. Przymierzasz... klik, zacięło się. Broń potrafi nawet wybuchnąć w ręku bohatera, na szczęście nic mu się wtedy nie dzieje.

Innym pozytywem jest muzyka. Cóż, w sumie to tylko dwa kawałki zremiksowane na kilka sposobów, ale wykonane bardzo dobrze. Aż miło posłuchać. Świetnie buduje klimat, który według mnie jest najmocniejszą stroną tej gry. Kiedy już naprawdę masz dość sprintu po kolejne zadanie, rozejrzyj się dookoła i pooglądaj widoki. Na mnie podziałało.

PLUSY:

+Klimat

+Realistyczność

+Grafika

MINUSY:

-Głupota SI

-Ciężkie podróże przez teren

-Niezachwycająca fabuła

-Czasem wieje nudą

FINALNA OCENA:

-8/10