Ja się zakochałem. Nawet nie w nowych lokacjach, ale w nowych biomach. Różnorodna trawa i drzewa, a do tego niepowtarzalne struktury. Aż przyjemnie się spaceruje teraz po Battle Royale. Niemal każdy zakamarek mapy jest inny, nie ma tego wrednego uczucia powtarzalności. Do tego więcej punktów zainteresowania sprawia, że nie muszę przemierzać połowy mapy, bo coś lootować. Wszystko jest pod ręką, ale nie za gęsto, więc puste przestrzenie też się trafiają. Wisienką na torcie jest fakt, że gracze wreszcie przestali lądować w jednym miejscu. Zaobserwowałem mniej sytuacji, w których w ciągu pierwszej minuty połowa graczy umiera.
Do tego wszystkiego technologia streamowania zdziałała cuda i mnie wszystko chodzi zdecydowanie płynniej oraz nie ma wyskakujących drzewek. Czy mapa jest większa? Nie odniosłem takiego wrażenia, ALE przyznaję, że ostatnie 3 mecze to była ucieczka przed strefą. Nie uważam, że timer powinien zostać wydłużony. W końcu nie chodzi o to, by wszystko dokładnie lootować, a o dynamiczność. Spadasz, bierzesz co możesz i lecisz dalej. Generalnie nie spodziewałem się, że Epic Games odwali taki kawał dobrej roboty!
