GhostX Ultimate

1317257208362155162.png

Ostatnimi czasy na rynku gier jak grzyby po deszczu wyrastają mangowe tytuły. Fani japońskiej kultury odnajdują w nich swoje własne pragnienia, ale czy GhostX Ultimate spełni ich oczekiwania? Wersja upgrade’owana od GameKiss zawiera jedynie kilka nowych elementów względem podstawki. Nie rozumiem więc, dlaczego nie było możliwości transferu z GhostX do jego „następcy”. Czas jednak na słowo o samej grze.

Czeka nas nieciekawa przyszłość, jeżeli twórcy GhostX Ultimate potrafią przewidywać przyszłość. Gra przenosi nas kilka lat do przodu, wciąż jednak jesteśmy w XXI wieku. Grupa ulicznych śmiałków stawia czoła złu, które pragnie zniszczenia i zagłady. Orginalnie? Może i nie, ale na dobrą sprawę większość bishounen’owych anime właśnie na takim schemacie opiera całą swoją fabułę. Mimo, że sztandarowo, należą się owacje za kolejne elementy japońskiej kultury. Miło jest znaleźć tak wiele cech wspólnych między grą a serialem z dzieciństwa (o ile ktoś jest fanem animie).

GhostX jest połączeniem gry zręcznościowej z side-scrocllerem. Główną miarą twojego dobrego wyniku w walce są szybkość, refleks oraz umiejętność zaklikiwania różnych rzeczy. Oczywiście całość psuje niestety wysoki ping, którego mogą doświadczyć polscy gracze. Być może słaba stabilność serwerów była związana z trwającymi testami gry. Sama walka początkowo jest przyjemna, lecz po kilku godzinach spędzonych nad tym tytułem czułem jak zabawa przechodzi w nudę, by ta ustąpiła miejsce beznadziejności. Praktycznie brak kombinacji, a skille najczęściej używa się przez wciskanie klawiszy od 1-9, a nie przez wyuczone schematy. Uwierzcie, że to poprawiłoby system walki i uczyniłoby go nieco bardziej żywym i wymagającym pewnych umiejętności. Zamiast tego dostajemy średniaka pod względem kunsztu. Właśnie, ale czym walczymy? Otóż tuż obok nas wiernie niczym pies lata sobie mały nanobot, który w chwilach zagrożenia przeistacza się w naszą broń. Wybór może i wydaje się mały, ale w rzeczywistości niemal każdy mikro-robocik ma oddzielne skille, które należy dopasować do wymagań właściciela. Możemy walczyć mieczem, nożem, dual’ami, pistoletami czy potężną rękawicą bojową. Oczywiście każda broń posiada inne statystyki, a co za tym idzie – wielu z nas będzie mogło wybrać swój ulubiony styl gry. Mój bohater posługiwał się mieczem, który charakteryzuje wzorzec szybkiej walki. W grze nie ograniczają nas schematy klas i w każdej chwili, o ile pozwalają nam na to fundusze, możemy zmienić specjalizację naszego bohatera.

1317316241073913715.jpg

-Latający nano-dywan pomaga w walce z robotami - pamiętaj!

Grafika to niewątpliwie jeden z największych plusów tego tytułu. Może wiele jej brakuje do ideału, ale naprawdę cieszy oko i potrafi niejednokrotnie doprawić przyjemność z gry kilkoma „ahh’ami” i „wow’ami. Postawiono na styl trochę kuriozalny, gdyż postacie są nienaturalnie szczupłe z wielkimi niczym dynia głowami, mimo to całość prezentuje się naprawdę dobrze. Jeżeli miałbym dopasować styl graficzny do jakiegoś anime to porównałbym go z „Królem szamanów”. Wszystkie poziomy w grze zaprojektowane są liniowo, a określane jako „miejskie lochy” – instancje są trafnie zrobione. Przyjdzie nam zwiedzać magazyny, biura jak i industrialne kanały, a wszystko to by rąbać, ciachać i zaszlachtować czarne stworki lub roboty. Całe szczęście, że rzadko zdarza nam się powtarzać dany poziom. Warto wspomnieć o customizacji naszego „EGO”. Otóż początkowo, tak jak w wielu grach mamy do czynienia ze spotykaniem swoich sobowtórów, o tyle później nasza postać wygląda naprawdę unikalnie. Szkoda tylko, że nie ma możliwości kolorowania stroju. Sprawą szeroko omawianą na forum gry jest optymalizacja tytułu. Na najwyższych detalach zżera naprawdę duże zasoby pamięci naszego komputera. Mam nadzieję, że GameKiss miło nas zaskoczy i bardzo szybko poprawi ten mankament.

Udźwiękowienie gry może i nie jest super, ale wartka akcja skutecznie sprawia, że zapominamy o kilku uchybieniach. Muzyka w miastach, którą słyszymy najczęściej, wydaję się być nieco infantylna. Oprawa audio podczas samej walki jest dobra, czasem doskwiera nam mała ilość dźwięków, ale kolejna chmara mob’ów za ścianą sprawia, że zamiast myśleć o dźwięku, zastanawiamy się nad taktyką szybkiej eliminacji wrogów. Może i nie jest to bardzo wymagające analizowanie sytuacji, ale czasem należy wykazać się pomysłowością. Sam poziom trudności gry jest także bardzo dziwny, bowiem skacze on od bardzo prostego, wręcz dziecinnego do niewyobrażalnie trudnego. Osobiście bardzo cenię sobie wymagające tytuły, dlatego żółtodzioby podczas pierwszych starć z boss’ami niejednokrotnie ujrzą ekran informujący o śmierci bohatera.

ghostx-3.jpg

-Zmutowane zabawki - przypomina się ToyStory.

Tak jak nie ma róży bez kolców, tak samo nie ma gry z rażącymi niedociągnięciami. W tym tytule największym minusem jest item shop, który daje nam znaczącą przewagę w grze. Bogatsi gracze zdobywają wszystko kilkukrotnie szybciej od nas. Gry tworzone są by zarobić, jednak istnieje możliwość znalezienia złotego środka (pokazał to Riot – twórca League of Legends).

Ludzi będących na fali japońskiej kultury – zapraszam to spróbowania swoich sił w GhostX Ultimate. Mam nadzieję, że niejednokrotnie usłyszymy o podbojach serc graczy przez ten tytuł. Mimo, iż sama rozgrywa nie została znacząco poprawiona względem podstawki, to czystki i zamknięcie serwerów poprzedniczki związane są ponoć z tym, żeby każdy spróbował od nowa (od „nowa „ także wydał pieniążki na swoją „nową” postać) – oczywiście to tylko spekulacje graczy. Uważam, że gra kierowana jest do nieco młodszych odbiorców, którym rodzice wyznaczają jeszcze limity grania. Nowicjusze nie zauważą wtedy braków IS i z pewnością poświęcą temu tytułowi więcej czasu. Przyszłość owego tytułu zależna jest tylko od polityki zarządu GameKiss, jeżeli wciąż kilka dolarów będzie stało ponad dobrem społeczności graczy, to nic dobrego z tego nie wyniknie.

Ocena końcowa:

4/6*

Bardzo ładna recenzja, zaciekawiła mnie trochę ta gra.

1317257208362155162.png

Ostatnimi czasy na rynku gier jak grzyby po deszczu wyrastają mangowe tytuły. Fani japońskiej kultury odnajdują w nich swoje własne pragnienia, ale czy GhostX Ultimate spełni ich oczekiwania? Wersja upgrade’owana od GameKiss zawiera jedynie kilka nowych elementów względem podstawki. Nie rozumiem więc, dlaczego nie było możliwości transferu z GhostX do jego „następcy”. Czas jednak na słowo o samej grze.

Czeka nas nieciekawa przyszłość, jeżeli twórcy GhostX Ultimate potrafią przewidywać przyszłość. Gra przenosi nas kilka lat do przodu, wciąż jednak jesteśmy w XXI wieku. Grupa ulicznych śmiałków stawia czoła złu, które pragnie zniszczenia i zagłady. Orginalnie? Może i nie, ale na dobrą sprawę większość bishounen’owych anime właśnie na takim schemacie opiera całą swoją fabułę. Mimo, że sztandarowo, należą się owacje za kolejne elementy japońskiej kultury. Miło jest znaleźć tak wiele cech wspólnych między grą a serialem z dzieciństwa (o ile ktoś jest fanem animie).

GhostX jest połączeniem gry zręcznościowej z side-scrocllerem. Główną miarą twojego dobrego wyniku w walce są szybkość, refleks oraz umiejętność zaklikiwania różnych rzeczy. Oczywiście całość psuje niestety wysoki ping, którego mogą doświadczyć polscy gracze. Być może słaba stabilność serwerów była związana z trwającymi testami gry. Sama walka początkowo jest przyjemna, lecz po kilku godzinach spędzonych nad tym tytułem czułem jak zabawa przechodzi w nudę, by ta ustąpiła miejsce beznadziejności. Praktycznie brak kombinacji, a skille najczęściej używa się przez wciskanie klawiszy od 1-9, a nie przez wyuczone schematy. Uwierzcie, że to poprawiłoby system walki i uczyniłoby go nieco bardziej żywym i wymagającym pewnych umiejętności. Zamiast tego dostajemy średniaka pod względem kunsztu. Właśnie, ale czym walczymy? Otóż tuż obok nas wiernie niczym pies lata sobie mały nanobot, który w chwilach zagrożenia przeistacza się w naszą broń. Wybór może i wydaje się mały, ale w rzeczywistości niemal każdy mikro-robocik ma oddzielne skille, które należy dopasować do wymagań właściciela. Możemy walczyć mieczem, nożem, dual’ami, pistoletami czy potężną rękawicą bojową. Oczywiście każda broń posiada inne statystyki, a co za tym idzie – wielu z nas będzie mogło wybrać swój ulubiony styl gry. Mój bohater posługiwał się mieczem, który charakteryzuje wzorzec szybkiej walki. W grze nie ograniczają nas schematy klas i w każdej chwili, o ile pozwalają nam na to fundusze, możemy zmienić specjalizację naszego bohatera.

1317316241073913715.jpg

-Latający nano-dywan pomaga w walce z robotami - pamiętaj!

Grafika to niewątpliwie jeden z największych plusów tego tytułu. Może wiele jej brakuje do ideału, ale naprawdę cieszy oko i potrafi niejednokrotnie doprawić przyjemność z gry kilkoma „ahh’ami” i „wow’ami. Postawiono na styl trochę kuriozalny, gdyż postacie są nienaturalnie szczupłe z wielkimi niczym dynia głowami, mimo to całość prezentuje się naprawdę dobrze. Jeżeli miałbym dopasować styl graficzny do jakiegoś anime to porównałbym go z „Królem szamanów”. Wszystkie poziomy w grze zaprojektowane są liniowo, a określane jako „miejskie lochy” – instancje są trafnie zrobione. Przyjdzie nam zwiedzać magazyny, biura jak i industrialne kanały, a wszystko to by rąbać, ciachać i zaszlachtować czarne stworki lub roboty. Całe szczęście, że rzadko zdarza nam się powtarzać dany poziom. Warto wspomnieć o customizacji naszego „EGO”. Otóż początkowo, tak jak w wielu grach mamy do czynienia ze spotykaniem swoich sobowtórów, o tyle później nasza postać wygląda naprawdę unikalnie. Szkoda tylko, że nie ma możliwości kolorowania stroju. Sprawą szeroko omawianą na forum gry jest optymalizacja tytułu. Na najwyższych detalach zżera naprawdę duże zasoby pamięci naszego komputera. Mam nadzieję, że GameKiss miło nas zaskoczy i bardzo szybko poprawi ten mankament.

Udźwiękowienie gry może i nie jest super, ale wartka akcja skutecznie sprawia, że zapominamy o kilku uchybieniach. Muzyka w miastach, którą słyszymy najczęściej, wydaję się być nieco infantylna. Oprawa audio podczas samej walki jest dobra, czasem doskwiera nam mała ilość dźwięków, ale kolejna chmara mob’ów za ścianą sprawia, że zamiast myśleć o dźwięku, zastanawiamy się nad taktyką szybkiej eliminacji wrogów. Może i nie jest to bardzo wymagające analizowanie sytuacji, ale czasem należy wykazać się pomysłowością. Sam poziom trudności gry jest także bardzo dziwny, bowiem skacze on od bardzo prostego, wręcz dziecinnego do niewyobrażalnie trudnego. Osobiście bardzo cenię sobie wymagające tytuły, dlatego żółtodzioby podczas pierwszych starć z boss’ami niejednokrotnie ujrzą ekran informujący o śmierci bohatera.

ghostx-3.jpg

-Zmutowane zabawki - przypomina się ToyStory.

Tak jak nie ma róży bez kolców, tak samo nie ma gry z rażącymi niedociągnięciami. W tym tytule największym minusem jest item shop, który daje nam znaczącą przewagę w grze. Bogatsi gracze zdobywają wszystko kilkukrotnie szybciej od nas. Gry tworzone są by zarobić, jednak istnieje możliwość znalezienia złotego środka (pokazał to Riot – twórca League of Legends).

Ludzi będących na fali japońskiej kultury – zapraszam to spróbowania swoich sił w GhostX Ultimate. Mam nadzieję, że niejednokrotnie usłyszymy o podbojach serc graczy przez ten tytuł. Mimo, iż sama rozgrywa nie została znacząco poprawiona względem podstawki, to czystki i zamknięcie serwerów poprzedniczki związane są ponoć z tym, żeby każdy spróbował od nowa (od „nowa „ także wydał pieniążki na swoją „nową” postać) – oczywiście to tylko spekulacje graczy. Uważam, że gra kierowana jest do nieco młodszych odbiorców, którym rodzice wyznaczają jeszcze limity grania. Nowicjusze nie zauważą wtedy braków IS i z pewnością poświęcą temu tytułowi więcej czasu. Przyszłość owego tytułu zależna jest tylko od polityki zarządu GameKiss, jeżeli wciąż kilka dolarów będzie stało ponad dobrem społeczności graczy, to nic dobrego z tego nie wyniknie.

Ocena końcowa:

4/6*