Sezon był dobry, wręcz świetny można by rzec, jednak pewne kwestie pozostawiły mi trochę niedosytu, a przede wszystkim sama końcówka, która choć dość jasno kreuje podwaliny pod przyszły sezon, tak te podwaliny niespecjalnie mi się podobają.
Żeby krótko podsumować wydarzenia:
Mur: Bran podjechał pod mur, ale na razie się przed nim zatrzymał. Jest jedyną osobą, która wie o prawdziwych korzeniach Jona (swoją drogą co szepnęła Lyanna do Neda? może jest to jakieś pole do popisu dla scenarzystów, bo teoretycznie wszystko wskazuje na to, że to Jon Targaryen, ale jednak czemu tego nie dopowiedzieli?). Fajnie byłoby jednak, żeby to drzewo, którego dotknął, go nie wpierdoliło tak jak tamto poprzednią Trójoką Wronę. Na pewno dla niego jest jeszcze jakiś cel w tym serialu, jednak trochę głupio byłoby, gdyby skończył jako drzewo pod murem
Winterfell: Jon zostaje królem północy - ostatni tego moment też był epicki, a umiarkowanie dobrze się skończył dla zainteresowanego Co bardziej ciekawe imho, to relacja jego oraz Sansy. Ona przeszła niebywale długą drogę, jednak nadal mało wspomina się o jej intencjach. Nie wiadomo czy chciała się tylko zemścić i już jej wystarczy czy chciała przejąć władzę na północy (tutaj Jon jej wchodzi w paradę, chociaż jemu chyba na samym Winterfell nie zależy) czy ma jakieś plany wobec walki o tron królestwa po tym jak powiedziała, że wizja Littlefingera i jej na tronie jest fajna. Tak czy inaczej, jeżeli zbrata się z Petyrem, to mogą coś podziałać, bo choć nie mają za dużo poparcia i wojska (o ile Dolina zdecyduje się ich poprzeć), o tyle Littlefinger jest szczwanym lisem i na pewno byłby w stanie w jakiś sposób zakręcić wokół północy, żeby ją zdobyć, o ile by chciał.
Daenerys: tutaj wszystko zdaje się układać tak, jakby w przyszłym sezonie nie miała mieć problemów. Varys pojawił się w ostatniej scenie już z nią na statku, więc wskazuje to na to, że popłynął do Dorne, zbratał się z bękarcicami oraz z babką Tyrellową i dołączył ich do kampanii przeciwko Lannisterom. Na papierze wygląda to zatem tak, że Daenerys ma całe hordy Dothraków, ileś tam oddziałów Nieskalanych, potężną i bogatą armię Tyrellów oraz nie tak bogatą, ale na pewno bardzo wojowniczą armię Martellów. Przeciwko niej może wystąpić w zasadzie jedynie Cersei, bo można powiedzieć, że została sama. O ile ktoś poprze jej ród, to tylko pomniejsze rody oraz sama rodzina, ale to też nie może być pewne. Z logicznej perspektywy wynika zatem, że jej dni na tronie są policzone, bo przeciwko wielu armiom Daenerys + jej smokom + jej prawom wobec tronu raczej nie ma szans. W końcu też dopełniłaby się przepowiednia, która mówiła, że Cersei poślubi króla (Roberta - odhaczone), jej dzieci umrą (odhaczone) oraz, że zamiast niej na tronie usiądzie nowa królowa, młodsza i ładniejsza. Wszystko wskazywało na Margaery przez długi czas, ale jednak prawdopodobnie będzie chodzić o Daenerys.
Jedynym wątkiem, który warto tu pamiętać jest flota Greyjojów, którzy o ile sami w sobie nie powinni być jacyś super niebezpieczni (chociaż powinni bez problemu zdziesiątkować armię Dany tak długo jak jest na morzu), o tyle może w przyszłym sezonie przywrócą pominięty jak na razie wątek książkowy. Tutaj mały spoiler, więc jeżeli ktoś nie czytał, a chce, to niech ten fragment pominie. Greyjojowie w książce są w posiadaniu "smoczego rogu", który według legend jest w stanie dać im nad nimi kontrolę. Gdyby podjęli ten temat, to rzeczywiście mogłoby się zrobić ciekawie, bo smoki potencjalnie wpadłyby w ręce kogoś, kto może być kolejnym głównym (obok Cersei?) złolem kolejnych sezonów.
King's Landing: ten wątek stracił dla mnie trochę na dynamice. Wszystko co mogło się stać już się stało. Wydaje mi się, że Jaime nadal będzie chciał być z Cersei i nie obejdzie go tak do końca co zrobiła. W końcu wspólnie powtarzali zawsze, że tylko oni się liczą na tym świecie. Chyba, że prince charming dostanie jakiegoś olśnienia w związku z szalonym królem i na przykładzie którego zdetronizuje również Cersei?
Arya: meh, chyba 2 całe sezony nudził mnie jej wątek i teraz pewnie się to nie odmieni. Nie lubię jej jako postaci niestety, bo ultra długo się rozwija, a jej wątki do niczego kluczowego nie prowadzą. Jeżeli serio stanie się teraz jakimś mega hitmanem, to jej moce mogą być decydujące dla walki o King's Landing, jednak w jej metodach brakuje czegoś, na co można by czekać. Wszystko będzie się pewnie sprowadzać do tego, że będzie zmieniać twarze i zbliżać się do przepowiedzianych sobie wcześniej ofiar. Cersei była na jej liście i jako jedna z nielicznych nadal żyje.
Cytadela: