Witajcie Wszyscy!
Pośród wielu przemyśleń dotyczących świata wirtualnego, naszła mnie jedna większa rozmkina.
Nie jest to pierwsza lepsza ‘tronowa’ rozkmina, która mnie dopadła i potrzebuję ją tutaj zrzucić. Tylko prędzej pytanie podejście, które dotyczy większości odwiedzającej tego bloga.
Otóż, każdy z nas kiedyś miał moment porzucenia pewnej gry, odejścia czy zrezygnowania z niej. Dokładnie tej samej gry, którą sobie wmówiliśmy, że będziemy grali już zawsze i będziemy najlepsi.
Wszyscy sobie zdajemy sprawę z tego, że tytuł jest tak dobry, jak prezentuje się w naszych oczach na daną chwilę, i istnieje wiele czynników, żeby te wrażenie… hmmm… zepsuć.
Więc co waszym zdaniem jako pierwsze odpycha od tytułu, bądź jaki aspekt gry odrzuca was po dłuższym czasie gry?
Może ja zacznę z grubej rury, na przykładzie który każdy z nas doświadczył z autopsji. (Guru zamknij oczy)
Tibia.
Tibie uwielbiałem za casualową i postępową rozgrywkę. Równowagę pomiędzy trzema czynnikami świata wirutalnego czas/pieniądz/doświadczenie.
Ze spokojnego grindownika stała się grupowym niszowym dwuwymiarowym hack’n’slashem w modelu pay to win.
Zaś decyzje podejmowane pod zarząd opierają się tylko na social engineeringu, aby wydusić więcej grosza od marzycieli o sławie.
Albion Online, Eve Online
Oba tytuły dobrze się prezentują, są bardzo grywalne i złożone, co daje wysoki próg fanatykowym przechodzenia gier za pomocą jednego przycisku myszy.
Niestety po kilku miesiącach przygody w poznawaniu, zrozumienia tytułu, cały główny content opiera się na masowym PvP, które łatwo nadużyć przeciążając serwery w trakcie masowych wojen, uśredniając siłę przeciwnika do zera.
A wy macie swoje tytuły, które uwielbiliście, ale pewnego dnia po przemyśleniu zrezygnowaliście?