Od dzisiaj nikomu nie uwierzę w to, że łowca jest słaby... Wszedłem dzisiaj na WvW swoim strażnikiem i przypasował się do mnie jakiś norn łowca... no spoko myślę biega za mną to może zapolujemy na coś.
Pierwsza akcja to złapaliśmy kilka razy samotnika przemierzającego mapę to oczywiście raz dwa został pokonany
Druga akcja to biliśmy dolyaka, kiedy to nagle zaatakowała nas grupka wroga licząca 4 osoby ( wojownik,wojownik,ele,łowca ) i to był mój pierwszy zdziw kiedy idealnie wspomagając łowce i uniemożliwiając innym pełne przebicie się zdałem sobie sprawę z tego, że ten norn łowca kosi wszystkich jak leci z za moich pleców.
I po tym jak ich rozgromiliśmy to wpadliśmy drugi raz na czwóreczkę, ale tym razem było dwóch strażników,łowca i ele. I powtórka z rozrywki... starałem się jak mogłem i padłem na sam koniec kiedy to zostało jeszcze dwóch przeciwników i ku mojemu zdziwieniu ten łowca sam ich rozgromił i mnie podniósł.
Koleś katował z krótkiego łuku niczym przecinak i co chwila wbijał się w sam środek bitki z axami. Musiały mu takie kryty wchodzić cały czas + kondycje, że życie to im w oczach spadało, aż szkoda mi ich było.
Więc lekcja dla mnie taka, że łowca na chwile obecną jak ma do swojej dyspozycji mocne plecy sojusznika to jest w stanie tak poprowadzić team, że nie ma bata na tego typu małe grupki.
No i oczywiście duża lekcja dla mnie bo skorzystałem z gotowego bulidu na guarda + swoje małe modyfikacje i jestem zachwycony... praktycznie nie pozwalałem dojść wrogowi do tego łowcy, a jak już postanowili się na mnie skupić tak bardziej to łowca tak ich katował, że byli roztrzepani jak cygańskie dywany. Ja oczywiście padłem na sam koniec, ale to tylko i wyłącznie dla tego, że dosłownie ułamków sekundy brakowało mi by się wyleczyć.
No i pokonałem tam tych wojowników... chociaż sądzę, że mogli dać z siebie więcej to i tak lekcja dla mnie pierwsza liga... jestem zachwycony.
Pozdrawiam !!