Jestem szczęściarzem.Wiecie dlaczego? Bo bawię się w grę, za którą niektórzy desperaci są gotowi zapłacić 600 złotych, nie mówiąc o całej reszcie, która dzień w dzień bierze udział w morderczym „wyścigu szczurów”, aby tylko up...
Hearthstone jest zajebisty, czyli moje wrażenia z bety
Hehe, a śmieję się ze wszystkich jarających się tą karcianką po tym jak pograli sobie w to trochę. Powodem mojego "zadowolenia" jest fame jaki nakręca Blizzard (albo nie, to po prostu fame samego Blizzarda jako marki, gdzie jego gry dostają +10 do zajebistości przed premierą), streamerzy z USA albo jak pisałem na czacie parę dni temu, gdy wystawili klucze za 600 zł do Hearthstone, że pewnie to ludki od PR 'Zamieć' zrobili tą akcję na allegro (tak wszędzie konspiracja i podstęp!!). To podnosi wartość gry, a newsmani czują się wybrańcami, że grają w coś wyjątkowo legendarnego (jak znalezienie itema z D3 z najwyższej półki, którą mają jeszcze tylko 3 osoby na świecie) a potem "piszą bzdety" na serwisach jakie to jest znakomite. Na D3 też redaktorzy robili smaka, i jak wyszło...
Oczywiście może przeze mnie przemawiać jakaś tam zazdrość o to że klucza nie dostałem albo będzie mi czekać na final release produkcji, ale z chęcią połknę swój język i spalę się w piecu z czasów ZSRR gdy okaże się że
będą w niego grać wszyscy i wszędzie. Amen.
Nie jestem również fanem karcianek, ale grałem w jedną darmową i byłe genialna, gdzie do szczęścia nie było mi nic innego potrzebne. Nie sądzę dlatego, żeby sam Hearthstone oferował coś sporo ciekawszego (poza powiązaniami z warcraftem, wowem, marką Blizzard czy ogólnej oprawy graficznej i animacji), bo raz, że można o tych wszystkich bajerach czytać w newsie, ale dwa, że lepiej jest samemu się przekonać, czy przypadkiem nie opadnie mi po tych paru dniach zabawy sam na sam z "kartami od Blizzarda".
Flame jest z powodu niewypału D3 i ciągnięcia tego WoWa jako dalej flagowy produkt, nie wydając nic poza tym przez tyle lat (SC2 i HoS jako rimejk jedynki, c'mon), więc 'Zamieć' to już nie złote dziecię w dziedzinie wirtualnej rozrywki, chociaż dalej mam sentyment do nich (sprzedałem dusze jako młody gracz i nie da się tego zerwać po prostu).
Nie przeczę, że fajnie jest czytać o tym, że coś będzie albo jakie to będzie, ale Ja jestem z tych co wolą sami się przekonać ile warty jest dany tytuł, bo w sumie to ja w to będę grał i o mój punkt widzenia chodzi. To także podchodzę z dystansem do wszystkiego co jest przed premierą od jakiegoś czasu.
Jak pisałem, mam nadzieję się pomylić co do Hearthstone i mieć wreszcie gdzie oko zwiesić i myszą pobiegać w wolnym czasie.
Jestem szczęściarzem.Wiecie dlaczego? Bo bawię się w grę, za którą niektórzy desperaci są gotowi zapłacić 600 złotych, nie mówiąc o całej reszcie, która dzień w dzień bierze udział w morderczym „wyścigu szczurów”, aby tylko up...