Ten tekst jest totalnie +18
Więc myślicie że mieliście ciężkie dzieciństwo? Więc pier**lcie się, nic nie było gorsze od mojego. Moja matka wykopała mnie z domu zanim choćby ukończyłem 13 lat, do tego nigdy nie poznałem mojego ojca. Aż do dziesiątego roku życia moim jedynym kumplem był sk***ysyn z domu naprzeciw, który cały czas obijał mnie i mówił że jestem gówno wart. To nie tak że miałem wybór, żyłem w jakiejś dziurze w której mieszkało chyba tylko 9 rodzin, serio. przez cały okres dojrzewania moje życie polegało na podróżowaniu z miejsca na miejsce, próbując przyjaźnić się z ludźmi którzy mnie nawet nie zauważali.
Myślicie że to jest najgorsze? Moim jednym przyjacielem był jakiś Azjata, którzy trzymał się blisko mnie tylko dlatego, że myślał że pomogę mu zaliczyć jakąś d*pę. Jedyną zaletą tego było to, że kręciła się w okół nas niezła ruda laska, była płaska jak naleśnik, ale cholera, naprawdę była piękna. Musiała być jakąś sadystką, bo ciągle czerpała przyjemność z bicia mnie i mówienia mi jak bardzo lubi się moczyć.
Mój boże, prawdziwą zmorą mojego życia była pewna para dorosłych, których wydawało się że nie mogę za cholerę uniknąć. Znacie takie pary, które ubierają się podobnie i lubią kończyć zdanie które rozpoczęło to drugie? Byli okropnie wk***iający i mieli tego j**anego kota, który był co najmniej dwa razy tak wk***iający jak oni, przysięgam że nigdy nie potrafił usiedzieć cicho.
Tak jak mówiłem, obijałem się od miasta do miasta, walcząc z innym dziećmi i czasami również z dorosłymi. Jedną rzeczą która mnie napędzała było moje największe marzenie.
Chciałem zostać mistrzem Pokemon.