Taka prawda ludzie wyjeżdżają z Polski bo tu ciężko się i tak żyje, nie pisze już tego, że większość z nas nawet do emerytury nie dożyje jak dalej tak pójdzie :>, zobaczcie co się dzieje w Anglii i innych krajach UE mimo, że tam podobno lepiej...
Szanowny Panie Ministrze!
My - Polki i Polacy, korzystając z wolności i demokracji, sprzeciwiamy się przyjęciu imigrantów dryfującym ku
wybrzeżom Europy.
Jesteśmy przedstawicielami różnych religii i światopoglądów - popieramy pomoc faktycznie bezbronnym ofiarom -
sprzeciwiamy się jednak udzielaniu pomocy wszystkim imigrantom co - jak czas pokazał - wbrew oczekiwanym korzyściom
przynosi wymierne straty, przyczyniając się do wzrostu terroryzmu, nienawiści oraz napięć społecznych na tle
religijno-kulturowym. "No-go-zones" to określenie gett w Europie, zamieszkałych głównie przez afrykańskich i
bliskowschodnich imigrantów, gdzie służby mundurowe nie mają wstępu; to są "państwa w państwie" z bardzo wysokim
wskaźnikiem przestępczości, realnie zagrażające bezpieczeństwu wewnętrznemu kraju. Niosąc krótkowzroczną pomoc garstce
ludzi narażamy się na długofalowe efekty, mogące dotknąć wszystkie Rodaczki i wszystkich Rodaków. Ponieważ jesteśmy
kosmopolitami, podróżnikami, ludźmi otwartymi - widzieliśmy to na własne oczy, słyszeliśmy na własne uszy - toteż nie
mówimy z poziomu nienawiści, jedynie z doświadczenia. Pan jeszcze tego nie zna,choć ma szansę poznać, będąc
bezkrytycznym filantropem. Jako równie (naiwnie i krótkowzrocznie) współczujący będzie miał Pan szansę stawić czoła
większej ilości egzotycznych i archaicznych zjawisk, takich jak: przymusowe małżeństwa, rytualne okaleczania, terroryzm,
religijna nienawiść i idący za nią wzrost przestępczości. To nie jest abstrakcja, to nie ksenofobia - z tym borykają się
dziś kraje Europy. Nie reprezentujemy szowinistycznych ruchów, bo stoi to w sprzeczności z naszą, wspomnianą wcześniej,
światopoglądową otwartością. Nasza otwartość nie jest jednak powierzchowna i nie pozostawia miejsca na nieprzemyślaną
pomoc, jest natomiast przykładem prawdziwej wolności, stojącej w kontrze z dyktatem poprawności politycznej,
sabotującej demokrację w obronie "mniejszości".
Na wspomnianych łodziach brak jest najbardziej bezbronnych i najbardziej narażonych na przemoc - kobiet i dzieci.
Większości z uciekających do Europy mężczyznom nie grozi śmierć, głód czy prześladowania religijne - chcą jedynie
poprawić swoją sytuację materialną. Nie rozumieją oni jednak i nie będą akceptować naszych zwyczajów oraz wartości, o
czym świadczy chociażby fakt wypychania za burtę Chrześcijan.
Nie sprzeciwiamy się imigracji w ogóle - zachodnie nacje przyjęły wielu, realnie zagrożonych prześladowaniami ludzi z
Afryki i Bliskiego Wschodu. Oni i One są dzisiaj politykami, dziennikarzami, pisarzami. Zanim zostaniemy posądzeni o
rasizm to zapewniamy, że ci ludzie mają nasze pełne poparcie. Skrajna ideologia nie ma rasy, toteż nie walczymy z rasą,
tylko ze skrajnościami i fanatyzmem. Tym samym - ze skrajną filantropią i polityczną poprawnością.
Mając powyższe na uwadze wnosimy o odwagę, czyli sprzeciw wobec udzielaniu przez Polskę pomocy imigrantom
napływającym ku wybrzeżom Europy. Nie jesteśmy skrajni, choć tak nazwą nas media. Jesteśmy wolnymi ludźmi. Dlatego
piszemy... póki możemy.