King Arthur's Gold to gra z bardzo popularnego ostatnio gatunku gier sandboxowych(czyli takich, w których mamy możliwość modyfikacji otaczającego nas świata). Boom na tego typu produkcje zapoczątkował Minecraft, którego liczne, rzadko udane kopie zalewają dzisiejszy rynek.
Co więc wyróżnia tę grę spośród innych? Grafika 2d? Przecież mamy Terrarię. Gra ta jest wyjątkowa z dwóch względów.
Po pierwsze, jest to produkcja rodzima (stworzył ją zespół Michała 'MM' Marcinkowskiego, ojca Soldata) , po drugie jest to gra wyróżniające się gameplayem.
Otóż w przeciwieństwie do podobnych gier, w KAG zostajemy wplątani w środek niekończącej się wojny pomiędzy drużyną Blue i Red. Oklepane? Tak, ale nie w świecie gier sandboxowych.
KAG niezwykle sprawnie łączy w sobie potencjał wspomnianego wyżej Minecrafta, SNES’owskie klimaty i przemiłą, krwawą sieczkę w stylu Worms’ów.
A więc teraz trochę o mechanice rozgrywki. Na dwóch końcach mapy rozmieszczone zostają zamki przeciwnych drużyn. Celem gry jest przejęcie wrogiej flagi z wrogiej fortecy.
Żeby to zrobić trzeba się jednak nieźle wysilić. Przed startem rundy obie drużyny(nawet do ponad 30 graczy w każdej) mają możliwość przygotowania pierwszych murów mostów czy umocnień. W tej fazie gry najbardziej dają o sobie znać budowniczy. Mogą oni pozyskiwać surowce tj. drewno, skała czy złoto, dzięki którym budujemy swoje budowle i pułapki.
Należy pamiętać jednak, że po zniszczeniu fundamentów zawala się cała konstrukcja, co jest bardzo ciekawe, w odróżnieniu do względnego braku grawitacji w MC.
Po tym do głosu dochodzą kolejne klasy :
– żołnierz, mający możliwość zasłaniania się tarczą(jak i podsadzania nią kompanów) oraz rzucania bombami
- łucznik, który może ukryć się w trawie, tworzyć strzały i wspinać się po nich(bardzo przydatnym mechanizmem jest tutaj możliwość oddalenia kamery na znaczną odległość, dzięki czemu możemy pobawić się w snajpera).
Gra jest jak na razie w wersji Alpha, jest darmowa, możliwe jest wykupienie konta premium(10$), dające w przyszłości dostęp do nowych opcji i modyfikacji(więcej pod tym adresem)
Podsumowując: gra dostarcza masę radości, ale zniszczenie misternie tworzonego mostu może doprowadzić do białej gorączki. Polecam tę pozycję osobom chcącym zagrać w jakiś niezależny tytuł, mającym słabe sprzęty(gra wydana jest i na Microsoft i na Linuxa, planowana jest również wersja na MacOS) oraz niedzielnym graczom, którzy nie mają czasu na wielogodzinne expienie w typowych grach MMO.