Kroniki Fallathanu to gra przez przeglądarkę, która istnieje od 2004 roku.
Gra oferuje:
- Żadnych resetów gry, to co wypracujesz na pewno zachowasz do końca świata
- Mnóstwo opcji mechanicznych, prócz strażnicy, farmy można też rozwijać wioski.
- Mnóstwo opcji zdobycia energii (reset co 2 godziny, topki, sypialnia, konkursy).
- Wysoki poziom fabularny (autorski system fabularny oraz kosmologia).
- Fabuła połączona z mechaniką, jedno i drugie łatwe do opanowania.
- System codzienników, który ułatwia grę fabularnę (prosty w obsłudze).
- Częste aktualizacje kodu gry, praktycznie co tydzień jest coś nowego.
- Ogromna Mapa świata, która czeka na spragnionych przygody Bohaterów.
Szukasz dobrej, stabilnej gry? Dobrze trafiłeś/aś!
Strona: http://www.gildwars.pl/
Promo: http://www.youtube.com/watch?v=mSqRQ4devrE
Info z KF: http://dev.gildwars.pl/
Obecna ilość graczy: 2400
Typ rozgrywki: czasu rzeczywistego
Reklamy: niewiele
Opłaty: gra w 100% darmowa
Jedna z recenzji, autor Zaxos:
Kroniki Fallathanu, KF, dawniej GW, to przede wszystkim gra internetowa. Tak na pierwszy rzut oka należałoby ją zaszufladkować. Gra, jak się już utarło, wyobraźni. Każdy z graczy, dzięki otwartemu, gościnnemu forum gry, może mieć realny wpływ na jej kształt i funkcjonowanie, proponować zmiany, opracowywać ulepszenia, przyczyniać się do kreowania świata. Najlepiej jednak wszystko osiągać powoli. Zaczyna się od obserwacji, przemyśleń i próby wykreowania jakiejś logicznej spójności. Droga myśliciela i twórcy.Pamiętam początki obecnego forum gry. Nie minęły jeszcze dobrze 24 godziny od jego otwarcia, a za pierwszy post dostałem warna za uszczypliwość. Drugi post zasłużył na "Pomógł". Z obu byłem wybitnie dumny. Nadal jestem. Mimo, że minęło wiele czasu.Do KF trafiłem świadomie. Przyszedłem z innej gry, jeśli chodzi o szufladkę, to mieszczą się w tej samej. Tamta przestała spełniać moje oczekiwania. Był weń zbytni nacisk na mechanikę, a za mały na fabułę i wyobraźnię. Wiedziałem, że tu jest inaczej. I nie myliłem się. Już sama potrzeba napisania historii przy rejestracji dobrze wróżyła. Wiedziałem dokładnie, kim tutaj zostanę. Cichym i spokojnym Hobbickim Bardem. Kimś ceniącym sobie coś więcej, niźli tylko wyścig szczurów. Wiedziałem też, kim zostać nie chcę. Niewolnikiem. Wszystko to, co nas zobowiązuje do czegoś, czyni nas zniewolonym. Jak często powtarzam, cenię sobie wolność, swobodę i brak obowiązków. Zwłaszcza brak obowiązków. Jeżeli KF ma być moją ucieczką od realności i tego, co muszę robić, a jednocześnie i tutaj zobowiązany bym był do czegoś to, jaka to ucieczka? Żadna. Dlatego postanowiłem nie mieć żadnej funkcji. Chciałbym by rozpoznawano mnie z imienia i moich prac, a nie ze stanowiska. Toteż po Fallathanie chodzi sobie taki mały Hobbit o rozwichrzonej czuprynce i nikt mu się nie wcina w to, co robi bądź nie. Jest Hobbitem, najwątlejszą z ras, Bardem (mieszanką maga i wojownika jak się okazało z mechaniki) czyli klasą o najmniejszym znaczeniu, nie ma żadnej władzy i można by rzec, iż jest dosłownie "nikim". Ale jest wolny. Wolny i niezależny. Tutaj nikt nie ma takiej mocy, by mu coś kazać lub przymusić. Wszystko robi z własnej woli. I to jest piękne.Przychodzę na KF wtedy, kiedy chcę i robię tylko to, co chcę. To, co sprawia mi przyjemność. Wcześniej to były jedynie Kroniki Fallathanu, a teraz są to już Moje Kroniki Fallathanu. Wgryzłem się w ich strukturę. Zawarłem tutaj cząstkę siebie. Coś, co stworzyłem sam, samojeden. Dzieło wyobraźni i rąk. Zrobiłem coś dla gry? Być może. Przede wszystkim zrobiłem coś dla siebie. To tak jak wejść do pustego pokoju, a potem na środku postawić stół, który się samemu zrobiło, pomalować ściany na ulubiony kolor, a na parapecie ustawić kwiatek, który się samemu posadziło i pielęgnuje się też samemu. Zrobiło się wtedy coś dla tego pokoju? Może. Ale głównie dla siebie. Aby wchodząc, człowiek mógł się uśmiechnąć i powiedzieć "jestem u siebie". By było bardziej przytulnie, bardziej swojsko. W KF ma się na coś wpływ, można coś zrobić, by czuło się bijące z tego miejsca ciepło. Miejsca? Przecież ta kraina nie istnieje. A może jednak? Ja doskonale wiem gdzie musze iść, by do niej trafić. Zmierzam do pokoju, gdzie stoi komputer, siadam na krześle, wyciągam nogi i włączam monitor. Komputer zawsze jest włączony. Klikam w ikonę przeglądarki i wciskam pierwszą zakładkę. Loguję się i... jestem w KF. Jestem Hobbitem. Udało się. Uciekłem. Rzeczywistość została za drzwiami pokoju. Po raz kolejny.KF zajmują nie tylko miejsce w moim domu, ale także w mojej głowie. W myślach. Dla mnie są one czymś ważnym, bo indukują we mnie potrzebę pisania. Zaostrzają ideę tworzenia. Uwielbiam pisać. Czy wychodzi mi to dobrze czy źle, nieważne. Ważne, że sprawia mi to przyjemność. Widzę, iż staję się w tym coraz lepszy. To mnie raduje. Może sam z siebie też stawałbym się coraz lepszy, ale o niebo lepiej jest, gdy nie tworzy się na marne, do szuflady, lecz tekst może czemuś posłużyć. W KF zawsze jest jakiś konkurs, zawsze jest jakaś sesja i zawsze można do kogoś napisać. Więc jest sens pisania. Jest po co i dla kogo. Zawsze ktoś pochwali, zawsze ktoś doradzi. Każdy ma inny punkt widzenia i to jest w tym wszystkim najcudowniejsze. Zderzenie różnych ludzi, w różnym wieku i z różnych miast, wychowanych w różny sposób. Każdy ma inne poglądy, innych charakter, a i tak wszyscy z chęcią grają w jedną grę. Grę, która staje się częścią życia, bo zajmuje miejsce w myślach i domu. Bo stanowi pewną odskocznię, która może kształcić lub prowokować do poznania czegoś nowego, czegoś innego. To jest taki mały świat; mimo że miał być odmienny, każdy przemyca doń to, co lubi i co dobre z jego świata realnego. Taki mały świat, który można nazwać swoim własnym.