Matura 2k18

Siemanko. Do matury jeszcze trochę czasu, bo aż pół roku a ja na samą myśl mam niesamowitego stresa.

Moja szkoła nie cieszy się jakąś super opinią (technikum). Do matury podchodzi może z 30-40 osób co roku choć ci co podchodzą to w większości zdają. (W tym roku ok.80%)

Nie jestem jakimś super uber uczniem bo zazwyczaj lecę na samych 3-4 a moją kulą u nogi jest oczywiście matematyka.

Ale dlaczego ja to piszę, zadacie sobie pytanie. A piszę po to żeby spróbować się dowiedzieć, czy matura jest naprawdę aż tak trudna? Czy nawet słabsi uczniowie z matematyki dadzą radę ją zdać? Repetytorium zakupione i zadanka się liczą, powoli bo powoli, ale się liczą. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)

Masz w internecie arkusze z poprzednich lat :) Możesz sam sprawdzić jak sobie radzisz i jak to wygląda. Matura z matematyki nie jest trudna, nawet osoby nie przepadające za tym przedmiotem przy odrobinie wysiłku spokojnie uzyskują te 30%

Bez problemu zdasz, podstawa 30% to na samych zamkniętych zdobędziesz ;)

30% z podstawy to totalny banał - u mnie na tejże właśnie granicy kilku kumpli zdało, a z matmy rok w rok poprawki pod koniec roku / semestru pisali.

Matura jest banalna.
Same zamknięta zrobisz i zdajesz. Nawet nic nie umiejąc możesz odrzucać absurdy i zaznaczać odpowiedzi na logikę. Trzeba być matołem aby nie zdać.

Pierwszy egzamin na studiach jest trudniejszy niż cała matura ze wszystkich przedmiotów.

Matura jest banalna. Sam miałem z LO słabe oceny z matmy i zasadniczo innych przedmiotów również a matura poszła mi całkiem nieźle. Maturą się nie martw, bój się pierwszej sesji...

Matura to nie problem, jeśli chcesz zdawać tylko podstawę to musiałbyś być poważnie upośledzony umysłowo żeby nie dać sobie z tym rady. Mówię poważnie - na dzień dobry dostajesz książeczkę ze wzorami. Pytanie z geometrii? No to otwieramy na geometrii i szukamy wzoru! Ciągi? To samo, nawet łatwiej bo geometria miała kilka stron więcej. Obliczanie kombinacji, permutacji etc.? Tak samo - otwieramy, czytamy, podstawiamy dane. To rozszerzenie potrafiło dać w kość, bo tam matematykę trzeba umieć - znajomy zrobił jakieś 80-90+ na podstawie, na rozszerzeniu nie przebił się przez 20% :) [inna sprawa, że był dość specyficznym wyjątkiem.]

Zrób kilka matur z ubiegłych lat, zobacz czy potrafisz rozwiązać zadania PODPATRUJĄC WZORY i będziesz mieć odpowiedź czego ci brakuje. Powtarzam - o ile nie jesteś naprawdę ociężały umysłowo to nie rozumiem jak można to oblać.

Nie przejmuj się maturą zdasz to zdasz, nie zdasz to poprawisz. Ja nie podchodzę bo mam wyjebke na to i mi się nie chce :)

Też się tak stresowałem... Nie było czego. Przepis na sukces to olewanie wszystkiego aż do kwietnia. Najlepiej uczyć się pod presją czasu. Bez nauki miałem 40% na próbnej, po kursie do matury podstawowej od Matemaksa (nie robiłem żadnych zadań - po prostu oglądałem filmiki xD) miałem z tego co pamiętam 68/9. Żeby nie było... poziom mojego technikum był żałosny.

A, podstawa z matematyki działa tak, że jeżeli zrobisz prawie wszystkie zamknięte dobrze to już masz 30%

Siemanko. Do matury jeszcze trochę czasu, bo aż pół roku a ja na samą myśl mam niesamowitego stresa.

Moja szkoła nie cieszy się jakąś super opinią (technikum). Do matury podchodzi może z 30-40 osób co roku choć ci co podchodzą to w większości zdają. (W tym roku ok.80%)

Nie jestem jakimś super uber uczniem bo zazwyczaj lecę na samych 3-4 a moją kulą u nogi jest oczywiście matematyka.

Ale dlaczego ja to piszę, zadacie sobie pytanie. A piszę po to żeby spróbować się dowiedzieć, czy matura jest naprawdę aż tak trudna? Czy nawet słabsi uczniowie z matematyki dadzą radę ją zdać? Repetytorium zakupione i zadanka się liczą, powoli bo powoli, ale się liczą. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)