Matura - angielski

Witam

Jestem tegorocznym maturzystą i nie ukrywam, że z miłą chęcią wybrał bym się na wyższą uczelnie dalej kształcić się w moim obecnym zawodzie. Problemem może okazać się matura z angielskiego nie tyle pisemnego co ustnego, bo ta pierwsza to jest banalna.Teoretycznie każdy dzisiaj w jakimś stopniu ten język zna poprzez gry,filmy,muzyke itp itd. Nie powiem, że jestem kompletnie zielony, jeżeli chodzi o ten język, ale mam problem z układaniem zdań, często brakuje mi po prostu słów. Dość często jest tak, że człowiek zamiast przykładać się od początku i mieć potem spokój budzi się na samym końcu z przysłowiową ręką w nocniku. Nie wiem kompletnie od czego mam zacząć za co się wziąć ( do roboty ofc ) Macie jakieś sugestie ? Osobiście myślałem nad fiszkami macie jakieś doświadczenie z tym związane ?

Ja sobie czesto mowie w myslach po angielsku :D moze glupie, ale dziala. Jak brakuje ci slow, to staraj sie mowic opisowo.

Wiesz robię sobie te zadania na maturę ustną np. z chmurkami,opis obrazka no zacinam się. Wiem co masz na myśli, ale przy tym stresie jaki mnie najdzie przy egzaminatorach raczej nie będę potrafił opisowo coś opisać czy coś.

Ja np. czytam książki po angielsku co moim zdaniem jest najlepszym (obok filmów z napisami) sposobem na naukę języka. Czytając uczysz się zarówno słówek, jak i budowy zdania. Dobre jest też to że jeśli nie znasz znaczenia słówka nie musisz od razu używać słownika tylko spróbować wywnioskować znaczenie na podstawie poprzednich zdań i kontekstu. Co do tego opisowego mówienia to potrafi być takim wrzodem na tyłku. Nie raz zdarza się że chcesz wytłumaczyć komuś coś najprościej jak się da, a niestety wyleci ci słówko i musisz lecieć z wyjaśnieniami dookoła ;x

Wiesz robię sobie te zadania na maturę ustną np. z chmurkami,opis obrazka no zacinam się. Wiem co masz na myśli, ale przy tym stresie jaki mnie najdzie przy egzaminatorach raczej nie będę potrafił opisowo coś opisać czy coś.

Wiesz, tu nie chodzi o to zebys freestyle'owal jak anglik, tylko zebys bez uzywania j.polskiego wykonal to co kaze egzaminator.

Z tym mówieniem to jest prosta sprawa.. :Palbo umisz, albo nie umisz :P;)

Jeżeli dopiero co się ocknąłeś to z płynnym mówieniem nie będzie prosto, to się nabywa z czasem, :P Jesteś dobrym przykładem osoby która po prostu umie "książkowy" angielski -_-

Jeśli zadanie polega na rozmowie to możesz też w jakiś sprytny sposób przez zadanie pytania zrzucić obowiązek znania jakiegoś słowa na egzaminatora.

Ja jak zdawałem maturę z angielskiego to na parę godzin przed przeglądnąłem ten kanał: https://www.youtube.com/user/StudyEnglishOnline00 <

@ Kaitokun

Rozumienie pojedynczych słówek niekoniecznie mi da obraz całego zdania. I tu dosłownie musiałbym siedzieć z tym słownikiem.

@AnteriorBear

Nie chodzi mi o płynne mówienie jak na początek wystarczy mi tylko zdać maturę. Coś w tym jest, że umiem ten "książkowy" angielski. Ogólnie rzecz biorąc potrafię sporo zrozumieć po angielsku, ale żeby coś samemu poskładać no to już zaczynają się schody.

Boję się uczyć słówek na pamięć, bo często jest tak, że je zapominam, bo po prostu uczę się do tej kartkówki i dalej ich nie używam. Nie wiem jak to jest, ale niektóre słówka mam wrażenie będę pamiętał do końca życia a niektóre albo raczej większość, pomimo wielokrotnych prób zapamiętania zakończą się tym, że znów będę szukał ich znaczenia w "google"

Nie ma nic wspanialszego niż odpalić sobie jakiś filmik z oryginalnym dźwiękiem plus napisy w języku angielskim. Na początku nie wszystkie słowa wyłapiesz z kwestii aktorów. Potem jak już będziesz umiał, to bez napisów sam dźwięk. Bardzo pomocne jest też mówienie do kogoś i potem spróbowanie "w głowie" powiedzieć to samo, tyle że po angielsku. Czytanie książek, też warto. Co do fiszek, to powiem Ci, że nigdy mnie nie przekonywały i jakoś takie dla mnie sztywne i nie przydatne. Uczą słownictwa, ale gorzej już z budową zdań itd. Faktem jest, że każdemu co innego przypasuje, więc musiałbyś spróbować wszystkiego i odkryć, która metoda dla Ciebie najlepsza.

Btw ten pomysł z mówieniem sobie w myślach (ale nie koniecznie tylko w myślach) też jest dobry. A najlepiej by było tak sobie próbować rozmawiać z koleżanką/kolegą by wyćwiczyć sobie język. Fakt do tego trzeba czasu ale każde takie "rozmówki" o wiele Ci ułatwią później sprawę.

Posłuchaj, a nie masz jakiejś rodziny, lub znajomych w USA, UK itp? wiadomo, że człowiek wstydzi się mówić na początku, żeby nie popełnić błędu. Umów się z nimi na Skypie i powiedz, że całą rozmowę chcesz prowadzić po angielsku. To na pewno Ci dużo da.

Ja sobie czesto mowie w myslach po angielsku moze glupie, ale dziala. Jak brakuje ci slow, to staraj sie mowic opisowo.

Mam dokładnie tak samo :)

Oczywiście Angielskiego nauczyłem się w grach, a później w samej Anglii

Ja najwięcej nauczyłem się po prostu oglądając seriale z napisami po angielsku/bez napisów. Poza tym przeczytałem sporo książek po angielsku. Co do samej matury to punkty dostaniesz zawsze jeśli tylko odpowiesz poprawnie na pytanie, nie musisz znać konkretnych pojęć, nawet jeśli polecisz dookoła i będziesz opisywał wszystko nie używając konkretnych pojęć to jeśli zrobisz to tak by dało się zrozumieć o co chodzi to wciąż dostajesz punkty. Poza tym nie stresuj się za bardzo, odrobina stresu pomaga się skoncentrować na zadaniu, ale jak pozwolisz by to Cię zaczęło przytłaczać to się zatniesz. No i wiadomo, powtarzanie, masz jeszcze trochę czasu więc spokojnie zdążysz doszlifować język. W ostateczności podejdź na przerwie czy po zajęciach do nauczycielki i poproś o przeprowadzenie kilku rozmów egzaminacyjnych, oswoisz się z atmosferą i pytaniami. Powodzenia :)

Witam

Jestem tegorocznym maturzystą i nie ukrywam, że z miłą chęcią wybrał bym się na wyższą uczelnie dalej kształcić się w moim obecnym zawodzie. Problemem może okazać się matura z angielskiego nie tyle pisemnego co ustnego, bo ta pierwsza to jest banalna.Teoretycznie każdy dzisiaj w jakimś stopniu ten język zna poprzez gry,filmy,muzyke itp itd. Nie powiem, że jestem kompletnie zielony, jeżeli chodzi o ten język, ale mam problem z układaniem zdań, często brakuje mi po prostu słów. Dość często jest tak, że człowiek zamiast przykładać się od początku i mieć potem spokój budzi się na samym końcu z przysłowiową ręką w nocniku. Nie wiem kompletnie od czego mam zacząć za co się wziąć ( do roboty ofc ) Macie jakieś sugestie ? Osobiście myślałem nad fiszkami macie jakieś doświadczenie z tym związane ?