MMO bez grindu

Tak jak wskazuje tytuł - szukam dobrego mmo bez lub z jak najmniejszą ilością grindu. Od dłuższego czasu rozglądam się bezskutecznie, stąd prośba o sugestie od was.

Gatunek gry bez znaczenia. Rozważę również gry via www.

Przypadły mi do gustu:

- GW2 - byłem maniakiem przy premierze i spędziłem tam wiele godzin. Nie chcę wracać, znudziło mnie jakiś czas temu ale sam model rozgrywki jest dla mnie jak najbardziej ciekawy.

- Lord of Ultima - strategia via www od EA Phenomic, zamknięta dłuższy czas temu. Jak to EA, Hajs się za mało zgadzał to zamknęli.

- LoL - jak nie gram w nic innego to po prostu gram w League of Legends. Nie znudziło mi się już od jakichś 5 lat.


Nie przypadły mi do gustu:

- Black Desert Online - dlaczego cały ekran jest tam za***any jakimiś okienkami, których nie da się zamknąć? Całe UI mnie odrzuca, gra od początku nie wyjaśnia co ty tam kurde robisz. Odpadłem po godzinie free triala.

- Azjatycki grindowy crap - Revelation online itp itd, wszystkie marne "klony" Lineage 2.

Generalnie szukam mmo z jak najmniejszą ilością grindu, z wyczuwalną możliwością rozwoju i osiągnięcia czegoś (myślę że przy lolu trzymają mnie tylko rankedy i fakt wbijania dywizji). Aspekty craftingu czy możliwości budowania czegoś jak najbardziej na plus. Nacisk na eksplorację - jeszcze większy plus. Dodatkowo nie chcę spędzać przy tym kilku godzin dziennie aby mieć szansę na sensowną zabawę z tytułem. Może być i coś casualowego. Nie odrzucę żadnej propozycji. Rozważę też gry co-op czy survivale.

Jest też sporo gier, które wypróbowałem i odrzuciłem po kilku godzinach bądź dniach. Rozważę sensowne argumenty za powrotem.

MMO bez grindu?

To może jeszcze książkę bez literek?

MMO bez grindu?

To może jeszcze książkę bez literek?

I dlatego gatunek MMO powoli wymiera na rzecz sieciowych gier PvP typu LoL, SMITE, World of Tanks, War Thunder i wiele innych.

MMO oparte na nudnym grindowaniu, masowym zabijaniu takich samych zabijaniu mobków w nudnej walce to przeżytek. Ten model gry zawsze był nudny, ale kiedyś po prostu nie było zbyt wiele innych ciekawych rzeczy jeśli ktoś chciał grać w multi.

I dlatego gatunek MMO powoli wymiera na rzecz sieciowych gier PvP typu LoL, SMITE, World of Tanks, War Thunder i wiele innych.

 

MMO oparte na nudnym grindowaniu, masowym zabijaniu takich samych zabijaniu mobków w nudnej walce to przeżytek. Ten model gry zawsze był nudny, ale kiedyś po prostu nie było zbyt wiele innych ciekawych rzeczy jeśli ktoś chciał grać w multi.

Ja również uważam, że gry mmo to grind bo jak nazwać robienie milardów questów nawet jak każdy jest inny to wciąż grindzisz. Dobrze napisał Mapryl. Np. taki WOT lub War Thunder walczysz ciągle pvp z innymi playerami by zebrać kasę i punkty umiejętności czy coś podobnego by kupować lepsze maszyny badać lepsze rozwiązania techniczne do tych samolotów/czołgów to też jest grind. Nawet głupia "Vile farm" czy coś takiego zmusza cię do wykonywania tych samych czynności by być lepszym w rankingu of innego gracza o to jest gra MMO.

Aby mój post był pomocny podam Ci ewentualne gry, które nie są nastawione na tłuczenie mobów od rana do wieczora
- The Elder Scrolls Online (fajne dungi, fajne triale=rajdy, fajne pvp, ładna grafika , dobry system płatności/ IS, questy były fajne jak wykonałeś pierwszy 1000, później nudaaaa..)

Więcej nie przychodzi mi do głowy... zbyt trudne zadanie

Nie ma MMORPG bez grindu, ale są takie, które oferują sporą ilość dodatkowej aktywności, więc ten grind nie jest aż tak zauważalny. Może Final Fantasy XIV? Możesz tam rozwijać postać na wielu płaszczyznach (wszystkie klasy na jednym bohaterze), zajmować się craftingiem (który jest naprawdę fajny i skillowy), zdobywać stopnie wojskowe, polować na rzadkie stwory, wypełniać logi czy eksplorować nowe tereny. Minus jest taki, że jest to raczej zamknięty świat, w dodatku usiany masą niewidzialnych ścian, więc coś za coś.

Jeżeli lubisz lola może smite? Całkiem coś innego lecz inna perspektywa brak nacisku na last hit widok nie z góry.

Z mmo jak zawsze polecę riders of icarus expic się questami nie biciem 100moobow na lvl owszem są questy zabić 9 takich moobow ale 9 to nie 100. Grind jak w kazdym mmo eq musisz wyfarmic chodząc w party na dungi ale są inne opcje choć wolniejsze pozatym w odskoczni możesz łapać wierzchowce a jest ich ogrom napisz pw jeżeli cie zaciekawiła któraś propozycja

 Np. taki WOT lub War Thunder walczysz ciągle pvp z innymi playerami by zebrać kasę i punkty umiejętności czy coś podobnego by kupować lepsze maszyny badać lepsze rozwiązania techniczne do tych samolotów/czołgów to też jest grind.

Tylko, że lwia część graczy tych gier nie gra tylko po to aby odblokować te czołgi i samoloty, ale dla satysfkacji i frajdy z PvP. Gameplay takie WoTa czy War Thundera jest cały czas ciekawy bo ciągle są bitwy PvP z innymi użytkownikami które są emocjonujące.

Odblokowywanie nowych czołgów etc jest dodatkiem, a nie jedynym celem gry.

Natomiast nie powiesz mi chyba, że zabijanie dziesątek tysięcy takich samych mobów w schematycznej walce jest ciekawe i ktoś robi to nie tylko po to aby dostać expa i wbić poziom. To jest podstawowa różnica, w grach PvP a'la WoT gra się samej w sobie gry, dla przyjmności i wyzwania związanego z PvP, a grind jest dodatkiem, natomiast w MMO grindujesz dla samego grindu, tylko po to aby wbić poziom, co jest cholernie nudne, zwłaszcza jeśli mówimy o setkach godzin gry.

Szczerze gatunek MMORPG wymarł już jakiś czas temu i sama aktualnie gram w sumie tylko w SMITE ;) Jak dla mnie świetna MOBA, bardzo skillowa i zróżnicowana, aczkolwiek polityka HiRezu pozostawia wiele do życzenia...

Ktoś tu wyżej jeszcze ESO zaproponował, mam i szczerze ta gra mnie jakoś nie porwała, ale też nie jest tragiczna - z braku ciekawszej alternatywny można w nią sobie zagrać, ale nie oczekuj cudów. Na początek możesz gdzieś wyhaczyć podstawkę za ok 30 zł, spokojnie ci wystarczy na długo.

A może to nie MMORPG jako gatunek wymarł, a sami gracze zaczęli oczekiwać od niego więcej, niż jest on w stanie dać? Tak sobie gdybam.

Ale w sumie w tym co-opie może istnieć złoty środek. Może PBUG albo Friday the 13th?

I dlatego gatunek MMO powoli wymiera na rzecz sieciowych gier PvP typu LoL, SMITE, World of Tanks, War Thunder i wiele innych.

Akurat słaby przykład bo wszystkie te gry polegają na grindzie. Taki lol to bicie mobkow żeby zdobyć wyższy lvl i lepszą broń i zabić innego gracza.

O WoT pisał kolega wyżej.

Grind może być w różnych formach, zauważ że w auestach też często wielokrotnie wykonuje się tą samą czynność a samo wykonywanie kolejki questow żeby wbić kolejny poziom to też grind.

Domyślam się że autorowi wątku chodziło o mmo w którym leveluje/grinduje się przez questy (jak zwał tak zwał).

Imho jest mnóstwo takich gier, choćby ff14 czy wow,lord of the rings,dungeons and dragons.

Akurat słaby przykład bo wszystkie te gry polegają na grindzie. Taki lol to bicie mobkow żeby zdobyć wyższy lvl i lepszą broń i zabić innego gracza. 

O WoT pisał kolega wyżej.

Grind może być w różnych formach, zauważ że w auestach też często wielokrotnie wykonuje się tą samą czynność a samo wykonywanie kolejki questow żeby wbić kolejny poziom to też grind.

Domyślam się że autorowi wątku chodziło o  mmo w którym leveluje/grinduje się przez questy (jak zwał tak zwał).

 

Imho jest mnóstwo takich gier, choćby ff14 czy wow,lord of the rings,dungeons and dragons.

Nie zrozumiałeś o co chodzi. Nie chodzi o to czy w tych grach jest grind czy nie, tylko o to czy jedynym celem dla którego grasz jest grindowanie czy nie. W grach typu WoT głównym celem gry jest satysfakcja płynąca z PvP, z pokonania przeciwnika i ugrania jakieś dobrej akcji którą będzie się wspominac z uśmiechem miesiącami, ćwiczenie swoich umiejętności aby być oraz to lepszym graczem i tak dalej.

Grind natomiast jest tylko dodatkiem mającym sprawić aby w grze było coś jeszcze po za frajda z samej sobie gry i PvP i by dodać do gry dodatkowe cele które jeszcze bardziej zmotywują ludzi do dalszej gry.

Natomiast w MMORPG grind jest jednym celem gry. Cały gameplay polega na grindzie, a takie rzeczy jak np satysfkacja z PvP tez polega na grindzie, bo zwycięstwo zalezy tylko od tego kto wygrinduje lepszy ekwipunek, a nie od umiejętności i skilla którego ćwiczy się godzinami.

Grind jest dobry ale pod warunkiem, ze jest w grze dodatkiem, a nie jedynym celem i sensem gry. Gra w której grasz tylko po to aby grindować dla wielu osób jest zwyczajnie nudna, dlatego serwery tylu MMORPGów zaczynają świecić pustkami, a gry takie jak WoT czy PUBG świetują olbrzymie sukcesy i są mega popularne.

LoL'ka już za przykład nie dałeś :))

Nie zgadzam się z Tobą :)

Tak jak wskazuje tytuł - szukam dobrego mmo bez lub z jak najmniejszą ilością grindu. Od dłuższego czasu rozglądam się bezskutecznie, stąd prośba o sugestie od was.

Gatunek gry bez znaczenia. Rozważę również gry via www.

Przypadły mi do gustu:

- GW2 - byłem maniakiem przy premierze i spędziłem tam wiele godzin. Nie chcę wracać, znudziło mnie jakiś czas temu ale sam model rozgrywki jest dla mnie jak najbardziej ciekawy.

- Lord of Ultima - strategia via www od EA Phenomic, zamknięta dłuższy czas temu. Jak to EA, Hajs się za mało zgadzał to zamknęli.

- LoL - jak nie gram w nic innego to po prostu gram w League of Legends. Nie znudziło mi się już od jakichś 5 lat.


Nie przypadły mi do gustu:

- Black Desert Online - dlaczego cały ekran jest tam za***any jakimiś okienkami, których nie da się zamknąć? Całe UI mnie odrzuca, gra od początku nie wyjaśnia co ty tam kurde robisz. Odpadłem po godzinie free triala.

- Azjatycki grindowy crap - Revelation online itp itd, wszystkie marne "klony" Lineage 2.

Generalnie szukam mmo z jak najmniejszą ilością grindu, z wyczuwalną możliwością rozwoju i osiągnięcia czegoś (myślę że przy lolu trzymają mnie tylko rankedy i fakt wbijania dywizji). Aspekty craftingu czy możliwości budowania czegoś jak najbardziej na plus. Nacisk na eksplorację - jeszcze większy plus. Dodatkowo nie chcę spędzać przy tym kilku godzin dziennie aby mieć szansę na sensowną zabawę z tytułem. Może być i coś casualowego. Nie odrzucę żadnej propozycji. Rozważę też gry co-op czy survivale.

Jest też sporo gier, które wypróbowałem i odrzuciłem po kilku godzinach bądź dniach. Rozważę sensowne argumenty za powrotem.