Zacząłeś czytać. To dobrze. Nie przestawaj.
Jeżeli ktoś klikając w ten topic myślał, że będzie tu zapowiedź jakiegoś niesamowitego MMO, to niestety się pomylił. A może wcale nie? A może ten "coś" zostanie kiedyś zrealizowany? Tak, bo znowu napisze wam "projekt" MMO. Takie sobie wyśniłem, nie wiem czy wam się ten pomysł spodoba. Na czym by to polegało? No więc...
Po stworzeniu postaci (człowieka, tylko wygląd), przenosimy się do gry. Wita nas filmik, w którym zobaczymy punkt wyjściowy historii naszej postaci. Zobaczymy na nim wioskę, w której trwa narada. Z rozmowy wynika, że łączność ze światem poza wioską została zerwana, świat ogarnęła dziwna mroczna aura, a niektórzy chłopi widzieli w nocy demony łażące poza wioską. Teraz z południa słychać diabelne krzyki, wydaje się że potwory chcą zaatakować wioskę!
Po tym krótkim filmiku mamy tutorial, póki co nie spotykamy żadnych innych graczy. Stoimy na wzgórzu wraz z NPC "Mentorem", który poprowadzi nas przez tutorial. Pod wzgórzem widzimy 20 chłopów uzbrojonych w widły, noże, siekiery, motyki, kosy i inne chłopskie wyposażenie. W oddali widzimy za to 10 demonów, ten akurat gatunek przypomina wyjątkowo słabe zombie. Sami mamy miecz, a nasz mentor ma półtoraka. Czas nauczyć się gry. Gra jest podobna do Mount & Blade, jest to TPRTS (stąd ten topic ). Jest jednak o wiele bardziej rozwinięty od M&B. Przed walką możemy podzielić armię na grupy wojaków, dzięki czemu możemy wroga np. okrążyć. Za pomocą prostego panelu kierujemy zachowaniem poszczególnych grup i ich umiejscowieniem na polu walki. Mentor uczy nas prostych zagrywek taktycznych, jak okrążanie, odwracanie uwagi przeciwnika czy ataki z flanki. Docelowo nasza postać nie uczestniczy w walce. Można dołączyć do naszych wojaków przy pomocy odpowiedniego buttona, tracimy jednak wtedy możliwość wydawania rozkazów, bo gońce zostają w bazie. Warto zawsze mieć przy sobie paru wojaków, bo wrogowie mogą nas zaatakować na tym naszym wzgórzu, a nasza śmierć to oczywiście przegrana bitwa.
To na razie tyle z podstaw walki. Po wygranej bitwie znów widzimy film, w którym chłopi znów naradzają się co zrobić. Postanowione zostaje, że życie w wiosce stało się zbyt niebezpieczne, że trzeba się ewakuować do pobliskiego miasta. Mentor uznaje, że jesteśmy gotowi, by poprowadzić lud. Sam udaje się w nieznane.
Tu rozpoczyna się rozgrywka właściwa. Zostajemy wyrzuceni w losowym miejscu na mapie świata, jednak tak, by niedaleko było jakieś miasto. Poruszanie się postaci po tym świecie zostało rozwiązane podstępnie. Nasza postać siedzi na koniu (a później nawet królewskim wozie), patrząc się na mapę. Nie widzimy więc za dużo otoczenia, słyszymy tylko kroki naszych żołnierzy czy koni. Na mapie możemy wyznaczyć cel naszej podróży. Po wybraniu celu, postać odkłada mapę... i widzimy wreszcie otoczenie. Możemy więc zobaczyć naszych wojaków. Jednak komputer nie będzie ścinał przy większych ilościach chłopa. Dlaczego? Otóż tylko najbliżsi wojacy są szczegółowi. Im dalej patrzymy, tym mniej jest tych szczegółów, finalnie przypominają oni brzydkie figurki, ale my oczywiście tego nie widzimy, w końcu to daleko. Do tego jeżeli wojacy są zupełnie niewidoczni (bo zniknęli np. za zakrętem) to w ogóle ich modele znikają. Ale wróćmy do interfejsu. Podczas podróży często zostaniemy zaczepieni przez osobę wyznaczoną do obserwacji okolicy. Na początku będzie nią chłop, więc powie raczej "Jakoweś stwory się zbliżają!" czy "Wiżu jakichś rycerów przed nymi", ale potem komunikaty będą bardziej cywilizowane. I szybsze, bo będziemy mogli zorganizować podjazd. Na takie komunikaty możemy zareagować, każąc naszym żołnierzom przygotować się do bitwy, uciekać czy próbować się porozumieć ze spotkanymi graczami.
Ale to nie koniec. Wraz z dotarciem do miasta dostajemy możliwość uzbrojenia swojej armii, zaciągnięcia nowych wojaków, skontaktowania się z innymi graczami, zaciągnięcia się do armii... jednak w tym ostatnim przypadku tracimy swoją drużynę (zostaje wcielona do wojska), a sami dostajemy pod władanie małą grupę nowych wojaków, wyposażonych i gotowych do walki. Jak się domyślacie, ciężko kierować tysiącami wojaków, gdy jest się królem. Dlatego król do prowadzenia armii wyznacza swoich podwładnych - ci z kolei na polu bitwy łączą w grupy nie pojedyncze jednostki, ale całe grupy. A jedną z nich kierujesz ty. A potem awansujesz, awansujesz...
Jeżeli jednak nie chcesz zostać niczyim podwładnym, możesz po prostu uzbrajać swoją armię, polować na demony, a za pieniądze zdobyte na sprzedaży ich ciał, szponów itd. uzbrajać i wyżywiać swoją armię.
Sytuację polityczną w kraju kształtują sami gracze, ale docelowo są dwa królestwa walczące ze sobą. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć nowe, które siłą może przerosnąć pozostałe dwa. Gracze kształtują również świat gry, budując zamki czy miasta.
Trochę tego jest. Jeżeli doczytałeś do tego momentu - gratuluję! Jeżeli o czymś zapomniałem, czegoś nie wytłumaczyłem - piszcie, na pewno to dopiszę. I dzięki za ew. komentarze.