Gatunek: Cokolwiek. Dobre, dynamiczne/skillowe pvp bardzo mile widziane. Wolałbym bez abonamentu. B2p już prędzej. Najlepiej bez przeglądarkowych popierdółek, szanujmy się ;>
Sprzęt: Wystarczający na dzisiejsze standardy
Cechy: Nie wiem czy jestem w stanie dostatecznie dokładnie opisać mój problem ale zauważyłem ostatnio że gry... za bardzo próbują na siłę wciskać graczom 'nowy kontent, nowe questy, nowe levele' co 10min czasu gry. Dotyczy to zarówno względnie nowych, dzisiejszych gier, jak i dużo starszych po patchach i przekształceniach. Mam wrażenie że kiedyś jakoś grało się w te mmo... wolniej. Nawet na wczesnych niskich lvl wiedziałem gdzie co jest, znałem okolice, questy, mobki, ewentualnie jakieś instancje czy co tam gra miała do zaoferowania. Dziś odczuwam że każda gra wpycha w gardło lvl za lvl żebyś się nie poczuł nie wiem... znudzony czy coś? Uderzyło mnie to dziś z Latele. Wczoraj relaunch, dziś ludzie z lvl 180, bo 'trzeba nadrabiać'. Wymienię tu parę przykładów dla z obrazowania z bardzo różnych kontrastujących mmo, i światowych gigantów, i gameforgowych paytowinów, chociaż tą listę mógłbym kilkukrotnie wydłużyć, ale kto by to potem czytał(i tak wyjdzie strasznie długo...).
1.Król WoW. Nie grałem 'za starych dobrych czasów'. Zajrzałem na świeżo pod koniec WoD. Ogromny świat, mnóstwo kontentu, questy, npc, fabuła... ale co z tego jak zdaje się najwydajniejszą metodą 'grania' było rushowanie na lvl cap przez klikanie party findera nie ruszając się z Ironforge. Koło 70lv ze znajomym poszliśmy dla zabawy 'pozwiedzać' ostatnie rajdy Vanilli. Bawiliśmy się świetnie dwuosobową ekipą rajdową huntera i presta która próbuje rozkminić nawet najprostsze mechaniki jak twin emperors ale... co to za skalowanie że jednak ostatecznie nam się udało z zaledwie paroma lvl ponad cap 'z tamtych lat'? Naprawdę każdy nowy dodatek musi zabijać zawartość wszystkich poprzednich?
2. Nostale. Kiedyś znałem mapkę po mapce od początku do tego 60lv, który mi przyszło wbijać tygodniami. Każdy lvl był jakiś znaczący, nowy kawałek fabuły(tak, tam mają fabułę). Robienie eq, wbijanie ulepszeń, udawanie że się robi jakikolwiek dmg na open pvp(glaceron dla zorientowanych). Dziś? W 2 dni wbijesz lvl który ci pozwoli wejść na instancję specjalnie do expa codziennie przez godzinę. A i to dla wielu graczy to niemal jedyne co widzieli z przedziału lvl ~65-90 pewnie.
3.Blade and Soul. Świetne pvp arenowe, ciekawy system walki, chociaż przez większość czasu tylko udaje że jest non targetowy, ale cały progress... od miasta do miasta, weź wszystkie questy, zabij wszystko w okolicy, idź do kolejnej wioski. Raz na jakiś czas trafi się jakiś world boss którego na początku biło sporo osób, dropał z niego dość potrzebne itemki do specyficznego systemu eq tam, więc się na chwileczkę zwalniało i można było go pobić... potem już i tak nawet te mobki mało go bił jak populacja niższych lvl po starcie gry odwaliła swoje rushowanie w kierunku endgame, więc jedyne co zostało to rushować dalej a itemki kupować z tamtejszego auction house ;>
4.Ace Online aka Air Rivals. Jak lata temu zaczynałem u GF wbijałem 75 też tygodniami, zbierałem na eq, uczyłem się grać po drodze. Potem przestałem grać na długo długo i jak po latach praktycznie wróciłem zobaczyć że gra wymarła(nikt tam nie grał) i poszedłem na NA to... zrobiłem ten 75 w pare dni, po 2-3 tygodniach miałem ponad 100. Jakieś doświadczenie i ogólny 'skill' został, także całkiem dobrze się bawiłem w tamtejszym pvp po tym jak już przyswoiłem sobie co bardziej znaczące zmiany, ale i tak większość czasu powyżej 50lv przesiedziałem na specjalnych mapach tylko do przyśpieszonego wbijania exp odciętych od świata no bo... ludzie chcą widzieć zmieniające się cyferki? Nie wiem, nie rozumiem.
...Dobra miałem pisać jeszcze tego więcej, ale ten post i tak jest już absurdalnie długaśny.(o tym jak w Elswordzie kiedyś spędzałem godziny ze znajomymi w pt zbierając sety na niższe lvl bo bylo warto, a teraz się w pare dni podbiega pod te ostatnie 10lvl przed capem(poza tym był jump), o Eden Eternal gdzie cała gra podobnie jak w Blade and Sould to bieganie od miasta do miasta, o Aionie gdzie można wbić lvl cap z przed paru miesięcy teraz w TYDZIEŃ nie grając w gre NIGDY, no bo 'nowy kontent' trzeba zwiedzać itp itd.) Po prostu mam wrażenie że dzisiejsze gry wpadły w szał rzucania w graczy pseudo kontentem, dawania im 'możliwości zobaczenia nowych rzeczy'. Jump eventy, absurdalnie szybkie expienie przez stare lokacje. Mam wrażenie że w dzisiejszych mmo rzadko widujesz jedno miasteczko/mapę/expowisko dłużej niż 30 min zanim pójdziesz do kolejnego i kolejnego i tak czasem przez kilkanaście lokacji. To jest jakiś szał 'nadganiania' nowych graczy pod starych czy coś?
Także to jest to, szukam gry w którą się po prostu GRA, od początku do końca, a nie przebiega przez większość, bo albo tak sobie wymyślili designerzy, albo 'to stary lvl cap jest, trzeba graczy wypchnąć ponad niego'. Szukam gry która szanuje wkład twórców w tworzenie lokacji, questów, mobów, świata na tyle żeby nie pokazywać mi każdego jego kawałka przez 30min. Co z tego że gry się prześcigają na wielkości map, jak każdą odwiedzasz raz, przez parędziesiąt minut. Jeśli to starsza gra... szukam gry która potrafi przy wprowadzaniu nowej zawartości zrobić to tak żeby nie zabijać całej starej zawartości, nie powodować że jest ona nieważna, bezużyteczna i byle do przebiegnięcia. To irytujące zarówno dla nowego gracza który ma wrażenie że omija pół gry, jak i dla starego wyjadacza który ma wrażenie że nowe patche zabierają mu jego stare dokonania.
Przypadły mi do gustu(patrzę tu na samą mechanikę rozgrywki, gameplay, pvp itp. Oprócz tego wiele z nich niestety dziś wygląda tak jak opisałem wyżej)
EVE online- wymieniam EVE pierwsze bo jakoś nie dało mi tego poczucia, głównie przez to że nie popycha gracza w sumie w żadną stronę, nie ma jednej głównej cyferki która definiuje postać, jej możliwości i gdzie się powinna znajdować/jakie questy robić. Idź Pan i znajdź sobie coś do roboty po prostu. Jednak nie powiem, ogrom tej gry mnie trochę przerósł w połączeniu z uciekającym abonamentem.
Elsword
Air Rivals
Blade and Soul
Latale i Maple Story
Rusty Hearts
A to było daaaaaawno:
Metin
Tibia
Nie przypadły mi do gustu:
WoW- no niestety...
Eden Eternal
...Dużo tego nie ma, za krótko grałem w to co mi się nie podobało żeby pamiętać ;D
Potwornie się rozpisałem, ale jakoś specjalnie szczegółowe to zdecydowanie nie jest, mimo to mam nadzieję że zrozumiecie o co mi chodzi i coś polecicie. :>