Gatunek:
RPG
Sprzęt:
Intel core i3, 4 gb ramu, windows 10.
Cechy:
Widzicie, MMO to dla mnie powrót wspomnień z pięknych czasów, kiedy byłem młody, piękny i grałem nocami. Wtedy społeczność była bardzo ważna, zależy mi na tym, aby mmo miało duży nacisk na społeczność, na dobrą wspólną zabawę. Ważne jest dla mnie, żeby w dany tytuł na dzień dzisiejszy grało dużo rodaków.
Przypadły mi do gustu:
Lineage 2 (chyba interlude) na serwerze Abbys. - Około dziesięciu lat temu grałem na prywatnym serwerze L2, serwer był po angielsku, ale było wtedy mnóstwo polaków. Z tej gry w zasadzie wszystko wspominam dobrze, kiedy miałem peta to tego peta się lvl-owało (nie to co w Aionie). Kiedy miałeś zaklinacza to przywołany przez niego duch rozwijał się w zależności od tego ile się nim walczyło. System PK, system manoru, bossów, wszechobecny, prawdziwy i żywy rynek - ja byłem tą grą zachwycony i spędzałem w niej długie godziny na powolnym grindowaniu postaci. Jedynie rzeczy, które w tej grze mi się nie podobały to questy na profkę, które były po angielsku i pamiętam jak minimalizowałem grę, żeby zgodnie z poradnikiem jechać za questami. Ale to i tak było mega przyjemne! Tylko trzy questy na całą postać, reszta to czysta przyjemność. Ach i najważniejsze! NIE TRZEBA BYŁO ROBIĆ TYCH..... MISJI. " Idź i zabij 10 wilków, przynieś mi ich szpony" - idź i strzel sobie w pusty łeb jak nie umiesz scenariusza pisać!
MU online - oczywiście w porównaniu do L2 nie ma najmniejszego porównania. Mimo wszystko pamiętam, że ta gra również wiele nie wymagała od gracza, prosty rozwój postaci i gra.
Nie przypadły mi do gustu:
Metin - grafika bardzo średnia, wszechobecne słabe misje, społeczność, która pozostawia baaardzo wiele do życzenia, wszechobecne chamstwo, cheaterzy.
Tibia - grafika to porażka, społeczność, z resztą dzisiaj niegrywalna.
Aion - grafika ładna, mnóstwo polaków i świetne spolszczenie - to duży plus. Spędziłem 284 godziny i nawet usiłowałem czerpać z tej gry radość. Mimo wszystko to nie to czego szukam i uczucie pustki cholernie mi doskwiera. Wszechobecne misje, które mnie zwyczajnie nużą. Ciągła walka z przeciwną frakcją mnie nie przekonuje (z całą pewnością nie jestem graczem nastawionym na pvp). Do tego takie drobiazgi, jak pety i duchy, których nie expisz, tylko dostajesz - to wszystko psuje mi ogólną radość z gry. Bossy stają się z czasem męczącym obowiązkiem. Zamiast spokojnie pozabijać kolejne mobki denerwuję się, to na drużynę, to na przeciwników, to na samego siebie - to nie gra tylko nerwówka!
Drakensang - wszechobecne misje, które mnie nie przekonują, po czasie wszystko zaczyna nudzić.
Diablo III - pograłem dosłownie chwilę, podobieństwo do Drakensanga było tak uderzające,że szybko mi się odechciało.