Mój wymarzony MMORPG

84db571148491af0d74012bd917d6291.png

Świat

Może się zdziwicie, ale postawiłbym… na nasz świat - Ziemię. Żadnych fantastycznych krain, Azerothów, Pandarii, Tyrii, czy Galaktycznych Republik. Ludźkość ma tak bogatą historię, że bez problemu można byłoby tu zrobić setkę MMORPG’ów, a co dopiero jeden. Nie brałbym oczywiście wszystkiego dosłownie, bo zależałoby mi przede wszystkim na przedstawieniu kultury danego kraju, ówczesnego sposobu życia, wyglądu i charakterystycznych miejsc.

Dlatego też mobkami/potworkami/przeciwnikami nie byłyby smoki, szkielety, zombie i fantasy-podobne kreatury, tylko… inni ludzie (w postaci żywych graczy).

Otwarty świat?

Wiadomo. Aha. I ze względu na prawdziwy świat wprowadziłbym… brak teleportów i automatycznych (magicznych) powrotów do miasta. Wszędzie musielibyśmy iść „z buta”, co byłoby może nudne i nieatrakcyjne, ale wprowadzałoby trochę realizmu do rozgrywki, a to by mi właśnie chodziło. Żadnych ułatwień, żadnych ścieżek na skróty.

x1ace9.jpg

Czas

Byłby to MMORPG „rozrzucony w czasie”. Nie chodzi mi jednak o sto lat. Nawet o dwieście lat. Początek miałby miejsce w Starożytności, a koniec… w XIX wieku. Tak, wiem, pukacie się pewnie teraz w czoło, myśląć, że to kompletnie awykonalne, ale zmienicie zdanie, gdy dojdziemy do kolejnych punktów.

Rasy

Tylko Ludzie. Mniej lub bardziej cywilizowani, z brodą czy bez, głupi albo mądrzy, starzy czy młodzi, walczeni czy boidupy, ale 100% ludzie. Trudno byłoby przecież „wymyślić” coś innego, kiedy akcja gry miałaby miejsce na realistycznej planecie. Ponadto, zawsze, ale to zawsze śmieszyły mnie „mondre” Orki, gadające Wiewiórki i Elfy, które – rzekomo – przewyższaly Ludzi swoim intelektem i obyciem. A według mnie, człowiek to machina uniwersalna.

Klasy postaci

Chyba najważniejszy element mojego wymarzonego MMORPG’a. Rewolucyjny, przynajmniej ja tak uważam. Bezklasowość?. Pff. Więcej. Od tego wyboru zależy… przyszłość gracza.

Postawiłem na historię i osobiste skojarzenia.

Na przykład? Rycerze w blaszanych zbrojach od zawsze kojarzyli mi się z Okrągłym Stołem i Królem Arturem. Dlatego klasę Knighta umieściłbym w VII wieku na terenie Brytów. Wojownik? Przed oczyma od razu staje mi Wiking ze swoim młotem, odważny, brodaty i pozbawiony skropułów. No to bach – przenosimy go do 800 naszej ery, prosto na północne wybrzeża Europy. Assassin? Napisz, wymaluj… Assassin’s Creed: Bliski Wschód i kaptur na głowie. Mag? Kojarzą mi się z egipskimi kapłanami w białych szatach, z ogolonymi głowami i „kijkiem”. Można też wstawić Azteków lub Inków. Priest? Kapłanki ze Starożytnej Grecji. Gunner? Jak w mordę strzelił brudny, zarośnięty i żujący tytoń Kowboj z Dzikiego Zachodu. Łucznik? Anglia, XIII wiek… i Robin Hood. Patrzcie jakie to proste.

Tym samym, gender-locking byłby niezbędny. Kobietą zagralibyśmy np. w przypadku Kapłanek, a chłopem w bardziej „siłowych” klasach. Sry, ale zawsze śmieszyła mnie sytuacja, gdzie ksztaltna, szczupła babeczka nosiła na plecach 1,5 metrowy mieczyk i wymachiwała nim równie gładko co mężczyzna.

ixyw42.jpg

Założmy jednak, że wybraliście Gunnera. Proszę bardzo. Zaczynamy na Dzikim Zachodzie i na nim spędzimy pierwsze kilkadziesiąt godzin, bez możliwości podróżowania dalej, bez możliwości poznania innych cywilizacji i kultur. Będziemy więc skazani na towarzystwo podobnych nam Kowbojów, dopóki dopóty nie zrobimy rzeczy, które mamy do zrobienia. Podobnie z innymi klasami. Chciałbym to potraktować jako rozbudowany, długaśny Tutorial, który pozwoli poznać zasady, kulturę, religię i mentalność swoich pobratyńców. Dopiero podróż do innych części świata rozpoczynałaby formalną przygodę z moim MMORPG’iem.

Leveling System

Zacznę od tego, że nie byłoby tu żadnego PvE. To logiczne, bo mój świat pozbawiony jest fantastycznych stworzeń. Nie ma tu ani smoków, ani zombie. Mógłbym oczywiście umieścić słynne Wilki i dodać zadanie typu: zabij 10 wilków, bo pożerają owce jakiemuś farmerowi, ale byłby to kompletny samobój. Doświadczenie zdobywalibyśmy z eksploracji świata, rozmowach z NPC’kami, wykonywania „fabularnych” zadań, budowania domu, zdobywania surowców, nauce w szkole, treningu – mówiąc prościej… na życiu, z dnia na dzień. Każda decyzja niosłaby za sobą konsekwencje: pozytywne lub negatywne dla postaci, czy to w formie rozmowy, czy to w formie zabójstwa. Bo przecież nie wiadomo, czy postać, którą właśnie zamordowaliśmy nie miała jakiegoś high-wiekowego przyjeciela, który ruszył już z zemstą.

Jednym słowem – sandbox.

Zaczynalibyśmy jako… dzieci, by w miarę rozwoju stawać się coraz starszymi, starszymi i starszymi. Biorąc jednak pod uwagę elementarne zasady MMORPG’ów i ciąglę powiększający się lvl cap wyszłoby na to, że po mapach lataliby sami staruszkowie, a początkowe lokacje byłby zdominowane przez dzieci. Dlatego, przygoda rozpoczynałaby się w wieku 10 lat, czyli odpowiednik 1 lvl. Maksymalny poziom ustawiłbym na 30-35 lat (czyli 20-25 lvl), by co kilkanaście miesięcy, wraz z dodatkami zwiększać „wiek” graczy. Końcowy limit ustawiłbym na 45-50 lat, czyli krańcową „siłę” każdego mężczyzny i kobiety.

2unu5o6.jpg

Swoje krainy geograficzne – patrz akapit wyżej – opuszczalibyśmy w wieku 18 lat (8 lvl), co znów nawiązuje do obecnej symboliki.

I naprawdę fajnie byłoby usłyszeć rozmowę gracza z graczem:

- Jaki masz lvl, eee, to znaczy ile masz lat?- 32, a ty?- 19.

Z resztą byłoby to zbędne, bo wystarczyłby jeden rzut oka na daną postać, aby zobaczyć, z jakim – wiekowo – postacią mamy do czynienia. Wiecie. Dzieci z reguły są… głupie, a do dorosłych trzeba się odnosić z szacunkiem, dlatego taki system przypominałby nieco sytuację z reala. Krzycząc do noobka „ty dzieciaku!”, przemawialibyśmy zarówno do jego głupoty, jak i statusu społecznego.

Aha. Gdy już jesteśmy przy poziomach, to Leveling Curve skonstruowałbym tak, żeby osiągnięcie maksymalnego lvl’a wymagało minimum 500 godzin zabawy.

PvP

MMORPG’i z only-PvE to dla mnie grupa inwalidzka, tak samo jak entuzjaści tego typu rozgrywki. Dla mnie to nieporozumienie, dlatego na PvP zwróciłbym tutaj pierwszorzędną uwagę. Byłby to hardkorowy system, w którym atak następowałby wszędzie – oprócz lokacji bezpiecznych w postaci depozytów, banków, sklepów, ale w miastach już tak. Z ofiar wypadałoby ich całe, posiadane przy sobie złoto i losowy przedmiot z ekwipunku.

Pkowanie nie byłoby jednak do końca bezkarne, bo każde zabicie innego gracza (bez powodu) zmniejszałoby punkty społeczne, przez co inni gracze mogliby na nas polować, wsadzać do więzienia, a NPC’ki odmiawiałaby nam wzięcia nowych questów.

Umiejętności & Atrybuty

Jak pogodzić realizm z atrybutami każdej z klas postaci? Bardzo prosto. Wystarczy zastosować rozwiązanie… z Tibii, gdzie nie rozdawaliśmy punktów do statystyk, tylko trenowaliśmy naszego bohatera, nieograniczenie. Im dłużej – tym lepiej. A co z umiejętnościami? Odpuścić sobie efekciarskie skille i postawić na troszkę „technologii”. Zamiast Fireballi – proch i ogień, zamiast Buffów – modlitwa Kapłanek, a nuż zdarzy się cud, zamiast Poison Daggera… Poison Dagger, to akurat głupie porównanie. Możliwości jest wiele, wystarczyłoby pomyśleć…

Fabuła

Jak wygląda fabuła w obecnych MMORPG’ach? Jest to w większości miałka paplanina o walce dobra ze złem, gdzie albo musimy uratować świat, albo pokonać niegrzecznych przeciwników. W sumie sprowadza się do tego samego, z tym wyjątkiem, że raz jest to bardziej rozbudowane, a drugi raz mniej.

208h7pl.jpg

Ja postawiłbym na historię. Historię świata. A gdy się tak zastanowić, to największym problemem ludzkości, który prowadził do wojen i morderstw była… religia, różnice kulturowe i chęć wzbogacenia się. Dlaczego organizowano Wyprawy Krzyżowe? Aby obronić chrześcijaństwo. Dlaczego „tępiono” Indian w USA? Bo mieli inną kulturę. Dlaczego Wikingowie napadali na kupców? Aby zagrabić bogactwo. A raczej „aby żyło się lepiej”.

Przecież to gotowy scenariusz na fabułę. A gdyby połączyć to z moimi klasami postaci i „rzuconymi” w czasie społecznościami, to mielibyśmy konflikt za konfliktem. Chociaż skonstruowałbym to tak, aby niektórym ludziom było po drodze z innymi, przez co zaobserwowalibyśmy ciekawe sojusze.

Crafting/Enchanting

Brak. Chcecie ulepszyć albo stworzyć broń? Kupcie sobie nową, lepszą.

Waluta

W „swoich” krajach płacilibyśmy swoimi walutami (albo towarem), ale w podróżach do innych musielibyśmy zamieniać swoją gotówkę na tamtejszy odpowiednik pieniądza. Uniwersalnym sposobem płacenia byłoby jednak złoto. A Jak zdobywalibyśmy kasę? Poprzez wykonywanie questów i zbieranie towarów ze świata, które sprzedalibyśmy następnie u NPC’ka.

Point’n’click czy Non-Target?

Non-Target.

Grafika

Unreal Engine 3, który gwarantuje niezłą oprawę wizualną, zachowując jednocześnie wspaniałą optymalizację. Kto grał w TERA i Blade & Soul doskonale o tym wie.

W ekspresowym skrócie.

Byłby to sandboxowy, non-targetowy MMORPG na Unreal Engine 3, z ograniczoną magią, bez jakiegokolwiek PvE, bez craftingu, bez enchantingu, z miarę realnymi umiejętnościami, ale za to z full-otwartym PvP i full-otwartym światem, z Treningiem Skilli, oparty fabularnie na historii Ziemii, ale rozrzucony w czasie, gdzie jednym razem moglibyśmy zagrać Starożytnymi Grekami, a drugim Kowbojami na Dzikim Zachodzie, z gender-locking, gdzie zamiast lvl’i mielibyśmy wirtualny wiek gracza i dopiero po ukończeniu 18 lat rozpoczelibyśmy podróż do innych zakątków świata, a fabuła opierałaby się na konfliktach religijno-kulturowych, które czasami przybierałyby materialny efekt.

Miejcie na uwadze, że to tylko zarys mojego wymarzonego MMORPG’a. Jest tam wiele luk, wiele niezgodności, wiele barier (nie do przeskoczenia), ale nie było sensu zagłębiać się w szczegóły, bo po co? To tylko marzenia, imaginacje, wymyślone w głowie przeciętnego gracza MMORPG, które na 99% nigdy się nie spełnią. A marzenia nie będą marzeniami, kiedy zacznie się tam wkradać racjonalizm, prawda?

I jak wam się podoba? Zagralibyście w takiego MMORPG?

Grałbym :D Tylko Ci kowbojowie mnie nie przekonują.

@up racja

ale czemuż tak? to byłby lekko "żałosny" mmorpg

myślisz że ktoś by grał np. w grę w której po 50 lv wyglądamy jak stary dziad? to simsy czy mmorpg?

a opzatym ten "grender lock" gówniany pomysł ja np: chciałbym pograć kapłanem

albo wojowniczką tudzież łucznikiem/łuczniczką

UE3? tekstury ładują się pół godziny

Nasz świat? myślisz że czemu gramy w RPG? żeby zapomnieć o naszym świecie i poznać inne np: Świat Azeroth

NoN-target? No tu akurat mi się podoba, tak samo jak pomysł z otwartym światem

Twój wymarzony mmorpg padł by w dwa miesiące bez dodatków jakimi są enchanting lub craftng

Marzyć można ale to by było nie realne.

A i jeszcze pytanie...

Czemu do jasnej cholery NINJA JEST W CHINACH!!!!

Jeżeli przeczytałeś mój wywód dziękuje

Ludzie są przyzwyczajeni do takich MMO jakich jest pełno. Wchodzimy do gry - robimy warriora - jakis tutorial i latamy albo expić całymi dniami i nocami albo z quest trackerem kończyć kolejne i kolejne questy. Rzucił byś im takie coś, coś innego. Od razu poszedł by hejt z ich strony: nie ma craftingu, enchantingu!. Do tego różnica czasowa między tymi grupami. Kowboje chyba byli troche później niż starożytni grecy ;). Mimo to czytało się fajnie, a jeszcze lepiej działała wyobraźnia!

Bez pve to co to za RPG, widać że nie biegałeś w grach za "Dragon Kill Point", ale przyznam się że też miałem takie wyobrażenia ;P.

Z chęcią bym zagrał w takiego mmo, tylko klasa kowboja trochę mi nie pasuję. Posiadają oni broń palną, która w praktyce jednym/dwoma strzałami zabijałaby takiego kapłana, który ma na sobie jakieś szmatki. Co do reszty, to najbardziej przekonuję mnie otwarty świat i pvp. System lvl'ingu podoba mi się, brak monotonii typu "zabij 5 wilków" , co sprawia że gra nie nudziła by się tak szybko. Ogólnie raczej wątpię że taka gra kiedyś powstanie, szczególnie że wychodzi teraz War-Z i Day-Z, które działają na min. takiej samej zasadzie.

Pomysl dosyc ciekawy, aczkolwiek ja bym nie zagral, nie kreca mnie takie klimaty. Mi to sie marzy gra MMORPG, z naciskiem na RPG, ale takiego czegos nigdy nie dostaniemy, bo ludziom nie chce sie angazowac w gre, bo wola wylaczyc mozgi i siedziec na jakims expowisku, maltretujac przy tym 1000 potworkow, jakby byli pograzeni w hipnozie.

No i Guru, UE3 sie nie nadaje, to pewnie musialby byc jakis autorski silnik ; p.

Dodaję grę na portal

Już dawno pisałem. najlepszy mmorpg to byłby skyrim mmorpg. Tylko taki, że zaczynamy w epoce kamienia łupanego, polujemy itp, i tak z rozwojem postaci przenosimy sie do lepszych epok, miast itp. Zadnych zbroi wymyślanych itp. Tylko elementy z epok danych.

Mam dość mmo bez realistycznej fizyki walki, przekolorowanych i przebajerowanych.

Zastanawiałem się nad założeniem oddzielnego tematu by umieścić w nim swój obszerny komentarz do marzeń Guru, ale wówczas mogłoby to nie zostać dostrzeżone, więc wstawiam tutaj.

Jestem doświadczonym graczem mmo o wyrobionych poglądach. Odbiegają one od tego, co wyobraża sobie większość graczy i trzeba poczekać jeszcze trochę zanim w świadomości ogółu takie opinie staną się zrozumiałe. Proces ten postępuje, ale na razie uważałem za daremne wypowiadanie się tutaj i byłem tylko obserwatorem.

Cieszę się widząc, że Guru z czasem radykalizuje się i odrzuca coraz więcej elementów porządku rzeczy jaki panuje we współczesnych mainstreamowych MMO. Zbliża się w ten sposób do moich własnych poglądów, które mam już od dawna i skłania mnie ku teorii, że wynikają one z dojrzałości jako gracza.

Skoro Guru odważył się na takie ujawnienie, to ja też się ujawnię z własnymi marzeniami. Prawdopodobnie to bez sensu, ale Guru właśnie stwierdził, że opisywanie marzeń dla samego opisywania "co by było fajne" też ma jakąś wartość, więc podczepię się pod to.

8ew4db571148491af0d74012bd917d6291.png

Sądzę, że projekt MMO opisany przez Guru wymaga poprawek. Obawiam się, że autor swoje wyobrażenia budował grając w te bardziej mainstreamowe MMO, a nie w sandboxy. Wiadomo, takie gry jak np. Tibia, Ultima, Minecraft to gry, które w mniejszym lub większym stopniu można nazwać sandboxami i przynajmniej w mojej opinii między takim np. WoW'em (którego nie wiem jak można w ogóle ścierpieć gdy jest się graczem MMO o dwuletnim lub dłuższym stażu, toż to masochizm - nie rozrywka) a tymi grami jest ogromna przepaść. Tu już zaczynają się gry, w które da się grać. Dalej są gry o wiele mniej znane, ale o wiele bardziej grywalne. Może jeszcze takie EVE można uznać, za popularną grę, ale nad tą grą nie będę się rozwodził bo to niestety nie moje klimaty.

W każdym bądź razie warto zwrócić uwagę na takie tytuły jak Haven and Hearth, Wurm Online, Salem, czy Mortal Online, którym do spełnienia marzeń brakuje niewiele, ale ich ogromną wadą przekreślającą grę jest brak licznej, żyjącej społeczności graczy. Spośród wymienionych zwłaszcza HnH bliskie jest temu, co opisał Guru(do tego jeszcze powrócę). W poszukiwaniu elementów ideału warto też zwrócić uwagę na gry nie będące RPGami. eRepublik, Supremacy1914, Stratis Imperia. Z tego co wiem ciekawie zapowiada się Age of Wulin. O tej grze jeszcze niewiele wiem, czekam na OB.

Według Guru gra powinna toczyć się w naszym świecie i powinny w niej istnieć konflikty z naszego świata. Moim zdaniem jest to nieco zbyt kontrowersyjne i ryzykowne. Żle jest przenosić spory z prawdziwego świata do gry. Biali biliby czarnych, Polacy biliby Niemców, Muzułmanie Chrześcijan itd. Już w HnH istnieje spór na tle narodowościowym, Zachód vs Ruscy. A w tej grze nie istnieją żadne z góry narzucone podziały. To by jeszcze dołożyło nienawiści.

15501954.jpg

W mojej wizji świat gry powinien być taką jakby alternatywną Ziemią. Wciąż realistyczny i wyglądający jak Ziemia, ale z innym kształtem lądów i nie zamieszkany przez ludzi różnych kolorów skóry, tylko przez np. elfy(np. niebieskie, zielone, złote). W praktyce byłyby tym samym co ludzie(biologiczne istoty, a nie jakieś magiczne), tylko inaczej by wyglądały. Poza tym ludzie są nudni. Po co mają być we wszystkich grach?

mortal_online_beta_01.jpg

Pomimo iż byłyby to elfy to wciąż miałyby architekturę, broń i narzędzia znane z naszego świata. W różnych wariantach cywilizacyjnych(np. miecz w wariancie europejskim lub japońskim). Nie za bardzo wyobrażam sobie to latanie pomiędzy epokami opisane przez Guru. Skoro to sandbox to gracze powinni zaczynać w dziczy i od zera budować cywilizację, aż doszliby do najdalej posuniętych wynalazków na jakie pozwala gra(w propozycji Guru to XIX w. co brzmi całkiem dobrze, ale osobiście chyba wydałbym do gry dodatek wprowadzający jako ostateczne wynalazki coś steampunkowego).

Jeśli chodzi o magię to właśnie coś takiego jak opisał Guru. Modlenie się do duchów i te sprawy. Przy czym najfajniej by było jakby w grze istniał obok materialnego grywalny świat duchowy i to gracze mogliby być tymi duchami, które miałyby swoich wyznawców i moc zależną od ich liczby.

MMORPG’i z only-PvE to dla mnie grupa inwalidzka, tak samo jak entuzjaści tego typu rozgrywki. Dla mnie to nieporozumienie, dlatego na PvP zwróciłbym tutaj pierwszorzędną uwagę. Byłby to hardkorowy system, w którym atak następowałby wszędzie – oprócz lokacji bezpiecznych w postaci depozytów, banków, sklepów, ale w miastach już tak.

Przede wszystkim nie ubliżałbym osobom, które nie chcą brutalnej walki z innymi, ponieważ stanowią oni ogromną część graczy MMO. Gry potrzebują jak najwięcej graczy, wiec tych też trzeba jakoś zachęcić. Moim zdaniem świat gry powinien stanowić wielki kontynent z open-pvp otoczony przez wyspy z pve. Moje wymarzone MMO składa się tak jakby z trzech gier mogących stanowić odrębną całość, z których każdy wybiera co woli. Być może wszystko naraz.

Po pierwsze PVE MMORPG. Gracz może pozostać na wyspach startowych, rozwijać postać, brać udział w questach, walczyć na arenach, polować na zwierzęta itp. Ogólnie dla takich co lubią sobie grindować bezstresowo(czego nie rozumiem, ale mniejsza z tym). Mieliby wpływ na ogólnoświatową ekonomię i fabułę.

Po drugie PVP MMORPG. Na głównym kontynencie nie byłoby żadnych NPC. Cała jego historia byłaby tworzona przez graczy. Z resztą na wyspach też robotę NPC przejmowaliby gracze, ale o tym za chwilę. Główną zasadą powinien być realizm. Powinno to wyglądać jak np. w HnH. Długo by opisywać. W każdym razie każdy do przeżycia będzie potrzebował jedzenia i dachu nad głową i każdy będzie mógł zostać napadnięty, ograbiony, zabity, pozbawiony całego dorobku. Perma death. Gdyby jednak cała gra tak wyglądała to by było to co w HnH, czyli w kilka miesięcy z 2 k grających na codzień robi się 300 graczy. Po tym jak postać umiera zostajemy z jej potomkiem, który może zamieszkać w dobytku pozostawionym przez poprzednią postać jeśli nie został on zrównany z zmiemią przez Ruskich. Ale zamiast robić tak, że potomek jest automatycznie generowany przez grę można pójść o krok dalej i stworzyć grę, w której nie gra się jedną postacią, ale całą rodziną(coś jak w Simsach, przy czym nie twierdzę, że gra powinna wyglądać jak Simsy w wersji MMO). To by zmniejszyło stres związany z umieraniem i pozwoliło współpracującym ze sobą graczom na łączenie rodzin tak, żeby dzielić się postaciami bez potrzeby dzielenia hasłami(w sandboxach to znane problemy). Świat byłby całkiem otwarty i możliwe byłoby pływanie między kontynentem a wyspami.

Po trzecie MMORTS. W tej warstwie zadaniem twórców gry byłoby stworzyć jak najlepszy interfejs dający graczom jak największe możliwości przy budowie woujących ze sobą państw. Nie grałoby się państwami tylko poszczególnymi ludźmi, ale tak jak wspominałem, jeden gracz mógłby grać wieloma ludźmi jednocześnie. Zakładając, że ktoś jest no-lifem i spędza przy grze całe dnie, mógłby w pojedynkę stworzyć małe miasteczko. Gracze łącząc siły tworzyliby całe metropolie, a potem państwa. Wszystko to w celu zaspokojenia potrzeb jednostek(m. in. bezpieczeństwa). Jedni gracze oraliby pola, inni dowodzili oddziałami wojska, jeszcze inni dowodzili tamtymi dowodzącymi. Coś jak w przeglądarkowych RTSach, ale każdy jeden chłop czy żołnierz to byłaby postać, którą można odrębnie grać i która urodziła się, została wykreowana przez graczy i zestarzeje się. W praktyce ktoś mógłby grać jedną postacią nie interesując się wielką polityką tylko płacić graczom podatki na wojsko do obrony jego domu, lub kryć się w lesie przed światem. Również ktoś mógłby grać w to nie mając w ogóle żadnej własnej postaci tylko dowodząc innymi graczami budując własne królestwo z setek graczy, a tysięcy postaci.

brak teleportów i automatycznych (magicznych) powrotów do miasta.

Mimo wszystko powinny być boty, które będą za nas chodzić, a my zamiast trzymać klawisz "w" przez godzinę zajmiemy się czymś ciekawszym na innej postaci. No i powinny być drogi i pojazdy ułatwiające podróż.

Dlatego też mobkami/potworkami/przeciwnikami nie byłyby smoki, szkielety, zombie i fantasy-podobne kreatury, tylko… inni ludzie (w postaci żywych graczy).

W większości tak, ale powinny też być zwierzęta do polowania na nie.

Bezklasowość?

Tak. System z Mortal Online wydaje się być dobry. Postać tak jak chciał Guru nabija sobie skilla w tym co często robi, ale w odróżnieniu od Tibii i HnH istnieje górna granica skilli. Jako że postaci ciągle rozmnażałyby się i umierały ze starości to ważną cechą postaci byłyby geny przekazywane przez rodziców. Wyznaczałyby pewne predyspozycje oraz rasę. Jak twoja postać jest kowalem, a chcesz mieć rolnika to niech zostanie nim syn twojej postaci lub znajdź gracza, który ma rolnika i zamieszka z tobą.

Dobry też jest system z HnH i Salem pod tym względem, że wymaga od gracza czegoś więcej niż grind, ale też pod pewnymi względami brakuje w tym realizmu, no i w grze, w której gra się wieloma zautomatyzowanymi postaciami naraz grind nie byłby taki uciążliwy.

Zaczynalibyśmy jako… dzieci, by w miarę rozwoju stawać się coraz starszymi, starszymi i starszymi. Biorąc jednak pod uwagę elementarne zasady MMORPG’ów i ciąglę powiększający się lvl cap wyszłoby na to, że po mapach lataliby sami staruszkowie, a początkowe lokacje byłby zdominowane przez dzieci.

Lvl? Po co to komu? Skille i ekwipunek. A co ma wiek do tego? 20latek może być zarówno słabszy jak i silniejszy od 30latka. Niech postaci się starzeją z czasem. Będzie to na nie wpływało. Jako dzieci będą bardziej ograniczone, a potem na starość znów osłabną aż umrą zostawiając potomków.

- Ile masz lat?

- 9 a ty????//

- Ale w grze

Przecież to gotowy scenariusz na fabułę. A gdyby połączyć to z moimi klasami postaci i „rzuconymi” w czasie społecznościami, to mielibyśmy konflikt za konfliktem. Chociaż skonstruowałbym to tak, aby niektórym ludziom było po drodze z innymi, przez co zaobserwowalibyśmy ciekawe sojusze.

Jak już pisałem role NPC przejmowaliby gracze. Jednak nie zostaliby zostawieni samopas tylko byłoby to wsparte odpowiednim sytstemem i byłaby fabuła narzucona przez twórców. Miałoby to się jednak sprowadzać do czegoś w rodzaju LARPa lub gry PlayByForum. Przede wszystkim koniec z głupimi zagrywkami w stylu: wielki straszny boss chce zawładnąć nad światem, ty jesteś bohaterem, który może go pokonać.... idź zabić bossa, potem się zrespi i następny bohater będzie brał udział w klonie twojego questa. Gracze mają być jednocześnie twórcami questów. Np. idziesz do Mhrocznej Świątyni Mhroku i przyjmujesz questa, który czyni cię właśnie tym złym bossem, a ktoś inny otrzymuje zadanie niesienia tej wieści światu i szukania graczy-herosów itd. Przy czym ten zły może wygrać i zmienić przyszłość świata gry. Albo jakiś gracz ukradnie ci amulet, a ty powołujesz do istnienia quest, w którym szukasz kogoś, kto ukarze złodzieja.

Chcecie ulepszyć albo stworzyć broń? Kupcie sobie nową, lepszą.

Skoro to sandbox to tylko te najbardziej śmieciowe przedmioty powinny być u NPC na starcie. Reszta powinna być crafcona, lub kupowana od graczy, którzy to wycrafcili. Z resztą handlarzami też powinni być gracze zamiast NPC.

Non-Target.

Jest lepszy, ale właściwie nie robi wielkiej różnicy, bo nie to liczy się najbardziej. Najważniejsze, żeby walka nie polegała na prostym porównaniu statystyk jak w większości MMORPG. Ma być realistyczna i wymagać od gracza zdolności w kierowaniu postacią podczas walki, a nie tylko naciskania hotkey'ów do bólu.

404-0.jpg

Unreal Engine 3

Dla mnie grafika to kwestia drugorzędna. Gra może być 2D, byleby była przyjemna dla oka.

Jak się do czegoś nie przyczepiłem, to znaczy, że nic do tego nie mam.

@up

zaznaczyłem jednak w newsie, że to tylko zarys MMORPG i doskonale zdaje sobie sprawę, że posiada błędy, niedociągnięcia i bariery

ale sam wiesz: nikt mi nie płaci za robienie gry, więc w szczegóły się nie zagłębiałem, może i dobrze, bo wtedy wyszedłby 7000-wyrazowy esej

Ale zamiast robić tak, że potomek jest automatycznie generowany przez grę można pójść o krok dalej i stworzyć grę, w której nie gra się jedną postacią, ale całą rodziną(coś jak w Simsach, przy czym nie twierdzę, że gra powinna wyglądać jak Simsy w wersji MMO).

to brzmi tak nieprawdopodobnie, że aż fajnie

naprawdę, wspólnymi siłami, użytkownik po użytkowniku zrobilismy idealnego MMORPG:)

Nie ma czegoś takiego jak ,,idealny MMORPG,, bo każdemu podoba się co innego, są gusta i guściki, a Twojego pomysłu jakoś po prostu nie czuję...

Gra byłaby moim zdaniem po prostu nudna, bo skoro świat byłby wielki, potworów/mobów by nie było, a gracze musieli by chodzić, jaka jest szansa, że na swojej drodze spotkają innych?

Dodatkowo, mieszanie epok też jest nie w moim guście, bo gra traci sporo na klimacie, akcja powinna rozgrywać się w jednym przedziale czasowym, a nie jakiejś dziwnej mieszance.

Twój pomysł przypomina mi tą grę, w której gra się kowbojami jeżdżącymi na dinozaurach (tytułu nie pamiętam), jest po prostu dziwny i raczej szybko by upadł.

Wystarczy popatrzeć na Darkfall i Mortal Online gry, które działają na podobnych zasadach, ba, nawet lepiej przemyślanych, a kokosów nie zbijają i są raczej niszowymi tytułami.

Moim zdaniem byłby to orginalny dobry tytuł chodź dodałbym do niego craft w postaci jobów tzw jesteś jakimś zielarzem, kowalem czy śluzarzem produkujesz swój towar np w ameryce płyniesz do europy sprzedać za więcej (wpłyneło by to na handel który byłby urozmaicony) + moby w postaci zwierzyny którą mogliby zabijać tylko osoby którzy wybrali myśliwego jako joba. Przydał by się jeszcze podział na frakcje hmmm wydaje mi się że Ameryka, Europa, Azja mniejsza z Afryką (kraje pustynne) oraz Daleki Wschód

Marzenia marzeniami lecz nie łudźmy się każdy ma inne, tak jak rodzaje gier mmo jeden lubi fps'y drugi rpg, bądź co bądź moim zdaniem dzielenie się z innymi osobami swoimi wewnętrznymi przemyśleniami na temat jakieś gry czy czegoś innego jest czymś fajnym, takim innym różniącym się od zwykłej ankiety etc. dążmy do tego aby inni dowiadywali się tego czego inni ludzie chcieliby doświadczyć, lecz tak jak wymieniłem wyżej jest to trochę temat "rzeka" bowiem każdy ma inne zdanie, myślę że gry które pochodzą z najgłębszych terenów naszej kory mózgowej znajdą grono swoich odbiorców i może kiedyś powstanie gra (chociaż trochę podobna) o której mówił Guru jak i kolegą który chciał sprostować post naszego redaktora Raziel~ .

Tak pisząc i fantazjując na temat gry doskonałej nie zwracacie uwagi na pewien z pozoru nieważny fakt - obecną ilość graczy. Nie mam na myśli tutaj takich tytułów jak WoW czy GW2, których populacja niewątpliwie jest spora. Od zawsze grałem tylko w darmowe mmo i w przeciwieństwie do sytuacji sprzed paru lat, dziś dość mocno widoczny jest niedobór graczy. Allods, Aion, nieśmiertelny Lineage 2.. pomyśleć by można "Gry mocno rozbudowane. Drogie. Oferują multum możliwośći a na dodatek są darmowe. Pewnie gra w nie kupa graczy" a w rzeczywistości.. sami wiecie jak jest. Może to za sprawą dużej ilości różnych mmorpgów, które skutecznie tą populacje równomiernie "rozkładają", może brak auto-trackera i bota robiącego za nas wszystko dyskwalifikuje te gry wśród coraz bardziej rozleniwionego społeczeństwa.. Kto wie?

Tak czy inaczej, niektóre z obecnych mmorpów potrafią zaoferować naprawdę wiele, a odbiorców brak. Stąd wątpliwy jak dla mnie jest sukces wymyślonej przez Was gry, jakkolwiek rozbudowana by ona nie była. Mnie na rynku darmowych gier brakuje takiej, w której kluczowym elementem jest crafting oraz handel na wiele sposobów :)

@Up, to może Tesco ONLINE?

Btw. Tak jak powiedziałeś w gry które miały dużo do zaoferowania gra mało ludzi, standardowy gracz zaczyna przerzucać się na inne tytuły które oferują "więcej" możliwości od gier np : f2p. lecz i tak nikt nigdy nie pobije klimatu L2,Tibi itp. sprzed kilku lat.

Chyba najbliższe tego jest Face of Mankind, gdzie wszystko tworzą gracze. Tylko klimat sci-fi.

Chyba najbliższe tego jest Face of Mankind, gdzie wszystko tworzą gracze. Tylko klimat sci-fi.

Taa, tylko że tych graczy też niestety zbyt dużo nie ma. A szkoda, gra jest genialna, niestety, beznadziejny marketing (spowodowany brakiem gotówki) pogrzebał gierkę. Co prawda nadal można popykać, kilka/kilkanaście osób z frakcji powinno być online, ale FoM to zdecydowanie masówka.

@Up, to może Tesco ONLINE?Btw. Tak jak powiedziałeś w gry które miały dużo do zaoferowania gra mało ludzi, standardowy gracz zaczyna przerzucać się na inne tytuły które oferują "więcej" możliwości od gier np : f2p. lecz i tak nikt nigdy nie pobije klimatu L2,Tibi itp. sprzed kilku lat.

Ja bym to nazwał że większość "graczy" przerzuca się na to co jest "modne" i reklamowane, niekiedy lepsze tytuły ale z o wiele mniejszym budżetem mogą pomarzyć o czymkolwiek, ponieważ brakuje im pieniędzy na najważniejszy element decydujący o sukcesie tytułu - marketingu. Dlatego nie zawsze to co bardzo rozchwytywane to najlepsze, drugą natomiast sprawą jest gust. To co dla jednego wydaje się "czymś nadzwyczajnym", dla innego jest nudne i nieklimatyczne. Tekst ten nie powinien sugerować Nam graczom w jakie gry mamy grać, lecz zachęcać Nas do samodzielnego poszukiwania nowości, dzielenia się z nimi i Tworzenia wspólnego społeczeństwa, bo tylko dzięki temu dany tytuł ma szansę osiągnięcia sukcesu. Znasz jakiegoś ciekawego mmorpga? Zrób wszystko, aby dowiedziała się o nim jak największa liczba graczy, może to dzięki Tobie pewna produkcja będzie miała większe szanse pokazania czegoś, czego nie mogłaby pokazać przy zbyt niskiej liczbie zwolenników.

Jest tak jak mówi QQi.

Wiele MMO zawdzięcza liczbę graczy... liczbie graczy. Wiem, brzmi to paradoksalnie ;)

Chodzi o to, że spora część graczy bardziej interesuje się innymi graczami niż samą grą. Ile razy słyszymy coś w stylu "zagrałbym jakbym miał ekipę", albo "gram w ten szit bo mam tam kolegów". WoW nie może się pochwalić tym, że naprawdę ma czegoś więcej niż inne MMO. Najlepsza walka? Największy i najciekawszy świat? Najlepsza grafika? Fabuła :lol: ? Nie. WoW ma najwięcej graczy, jest najpopularniejszym MMO i wszyscy go znają. Dlatego dalej będzie rządził niezależnie od tego o ile pod wszystkimi względami wyprzedza go konkurencja, bo kiedy raz już stał się królem rozpoznawalności to tak łatwo nim nie przestanie być. Chociaż GW2 nieźle sobie radzi. Jakby SWTOR tworzyła ekipa od GW2 to może wtedy coś by się zmieniło.