Na dobry początek - grafikiem hobbystycznym ani profesjonalnym w żaden sposób nie jestem, ergo masz pełne prawo olać dalszą część posta, bo ja noob jestem i się nie znam.
No to lecim z krytyką. Mam wrażenie/nadzieję, że konstruktywną.
Jak na pierwszy raz z szopem - nie jest źle. Ale kilka rzeczy jednak jest do poprawy.
Na pierwszy ogień - ogień. Te dwa budynki po lewej - nieźle. Można by poprawić kształt i szczegół. Wygląda, jakby paliły się nie biurowce, a drewniane klocki. Ogień powinien iść z okien, nie po ścianach. Chyba, że wspomniane ściany się zawaliły - ale wtedy konsumowana przez ogień część budynku powinna być chyba nieco ciemniejsza względem reszty (takie mam wrażenie - ogień idzie ze środka, cień wnętrza budynku, te sprawy). Reszta płomyczków dobra... widać, że machnięte szopem. Wyglądają do bólu sztucznie i nienaturalnie. Tylko do samochodu nic nie mam - wyszedł nawet dobrze.
Secundo - jasność widzę, jasność. I to mi się nie podoba. Noc. Opuszczone, zrujnowane miasto, samotny hero naprzeciwko hordy zombie, widok zza jego pleców... Ślady krwi na kurtce i plecaku - swoje już chłopak przeżył. Truposze też zdążyły wyczuć jego obecność. To aż się prosi o emocje. Powinienem czuć to, co on. Powinienem czuć się zaszczuty. Osaczony. Ale nie. Jest za jasno. Ładunek emocji - zerowy.
Trzecia sprawa, ostatnia, powiązania z poprzednią. Światłocienie. Z perspektywy, ogień na budynkach w tle jest konkretnych rozmiarów, kilka, kilkanaście metrów. Ale nie czuć tego. Płomienie powinny emanować światłem. Żarzyć się jak lampa halogenowa w ciemnej uliczce o północy. Zombie. Światło pada nawet nieźle, ale jak mówiłem (pisałem), jest za jasno, nie widać tego kontrastu - ciemne, martwe miasto, oświetlone sylwetki zombie. Sam hero...Jest napromieniowany? Też, świeci się chłop jak psu... pisanki.
Tyle na początek. Czekam na kolejne fotoszopy.