Moje opowiadanie

Dobre i fajnie się czytało

Okej, wrzucam kolejną część :) Przesyłam ją tylko jako PDFa, myślę że tak będzie lepiej się czytało :)

http://hotfile.com/dl/138758660/b786e7e/Zloty_strzal.pdf.html - link do pobrania

Od siebie powiem, że raczej nie jestem nazbyt zadowolony z tej części, mogłem to jakoś lepiej napisać, ale chciałem Wam to szybciej oddać :) Za wszelkie błędy - przepraszam :)

Od razu mówię, że to jeszcze nie koniec opowiadania :) Ostatnia część - już niebawem :)

Miłego czytania :)

Co za pech, że piszę z komórki - umiliłbyś mi podróż autobusem :)

Jak wrócę do domu to obowiązkowo przeczytam!

Jak chcesz, to wrzucę tutaj :P:D

Wolałbym, abyś wrzucał tutaj, w tym pdf'ie nie mogę ogarnąć, co jest po kolei :)

Jest normalnie jak w książce :P Nie wiem czemu nie łapiesz :) Ok, wrzucę tutaj :)

- Nareszcie – westchnęła Kate rzucając się na duże łoże zasłane jedwabną kołdrą. – Te procedury prawie mnie wykończyły – powiedziała sama do siebie.

Jutro ambasador miał ogłosić światu, że nadchodzi kres ludzkości. Kate wiedziała co to oznacza. Starała się o tym nie myśleć. Usiadła na łóżku i rozglądnęła się po pokoju. Przestrzeni było dużo, około 60 metrów kwadratowych tylko do jej dyspozycji. Cała podłoga wyłożona była marmurem, a na samym środku leżał duży okrągły dywan z puchatego materiału. Wszystkie meble były wykonane z najdroższego gatunku drewna. Z donic wyrastały najróżniejsze rodzaje roślin i drzew krzemowych. Przy bogato wyposażonym barku stał ogromny wazon pełen tulipanów. Ich woź wypełniała całe pomieszczenie. Z naprzeciwka łoża spoglądał na nią pomnik przedstawiający człowieka dźwigającego na rękach kulę ziemską.

- Przepych jak wszędzie.

Kusiło ją aby otworzyć barek i najzwyczajniej w świecie się uchlać. Szybko przegoniła tę myśl. Spojrzała na zegarek.

- 23:04. Chyba najlepiej będzie jak się prześpię. Jutro ciężki dzień. Ale najpierw kąpiel – ściągnęła bluzkę. – Dobrze, że pomyśleli o jacuzzi w łazience.

***

Rano zabrano wszystkich naukowców do podziemnego rządowego laboratorium, które znajdowało się poniżej głównego pałacu ambasadora. Wszyscy zostali ulokowani w Sali konferencyjnej, gdzie na projektorze mogli oglądać transmisję na żywo z wystąpienia ambasadora.

Zebrała się ogromna ilość dziennikarzy, którzy z niecierpliwością czekali na tę ważną wiadomość. Ambasador Indii rzadko przemawiał publiczni. Kiedy jednak już to robił, niemal poruszał niebo i ziemię. Dziennikarze tylko czekali na kolejną sensację. Nie spodziewali się tego, co usłyszą za chwilę. Na mównicy początkowo pojawił się przedstawiciel ambasadora, którego zadaniem było przywitanie zgromadzonych i powiedzenie kilku słów wstępu. Zajęło mu to około 15 minut. Po chwili pojawił się ambasador. Był ubrany w tradycyjny Indyjski strój, przez co wyglądał bardziej jak mnich niż głowa państwa. Na Sali zrobiło się jaśniej od błysków fleszy. Ambasador wszedł na mównicę. Rozejrzał się po zebranych, wziął głęboki oddech i zaczął mówić:

- Obywatele świata. Zwracam się dzisiaj do Was jako jeden z Was, jako jeden z mieszkańców tego świata. Nie wiem jak mam to wam powiedzieć, dlatego powiem najprościej jak się da. Stoimy na skraju zagłady. Za 2 miesiące nastąpi całkowite unicestwienie naszej galaktyki. Ogromne pole antymaterii pochłonie nasze Słońce, a ogromna implozja rozerwie na strzępy całą Drogę Mleczną. Pracowaliśmy ciężko nad planem ratunkowym, niestety bezskutecznie. Nic nie możemy zrobić. Cieszcie się czasem, który Wam pozostał. Niech Bóg, czy to w co wierzycie, będzie z Wami.

Przez kilka chwil panowała całkowita cisza. Wszyscy zamarli, nie wierząc w to co usłyszeli. Po chwili część dziennikarzy zaczęła uciekać. Za nimi ruszyła reszta. Ludzie rozbiegali się na wszystkie strony. Ktoś przewrócił kamerę stacji, której transmisję oglądali naukowcy. Nikt już nie podniósł tej kamery. Z obrazu, który wyświetlała można jeszcze było zobaczyć, że część osób rzuciła się na ambasadora, jednak wojskowi powstrzymywali kolejne fale ataku. Ambasador został wyprowadzony. W tym czasie na ekranie pojawiła się tablica awaryjna, a transmisja została wyłączona.

Wiadomość ambasadora obiegła świat w oszałamiającym tempie. Zgodnie z przewidywaniami – wybuch totalny chaos. Początkowo wszyscy rzucili się do sklepów wykupując i kradnąc wszystkie niezbędne produkty. Na całym świecie wybuchły zamieszki. Ludzie atakowali głównie siedziby rządowe, jednak nie brakowało i wzajemnych walk. Służby porządkowe i wojsko postawiono w stan najwyższej gotowości, jednak i w nich szeregach było sporo dezerterów. Każdy walczył o życie jak potrafił. Niektórzy postanowili schronić się w piwnicach czy schronach. Najbogatsi wykupywali loty orbitalne. Próbowano również przekupywać polityków, wierząc że mają oni jakiś plan na przetrwanie.

Wkrótce zaczęły pojawiać się pierwsze anomalie związane ze zbliżaniem się antymaterii. Bywało, że w niektórych miejscach grawitacja zwiększała się lub zmniejszała. Prądy morskie zmieniały swoje ścieżki. Uaktywniły się wygasłe wulkany, oraz pojawiło się wiele nowych. Trzęsienia ziemi nękały tereny znajdujące się daleko od uskoków tektonicznych. Tak wyglądał początek końca świata.

***

Naukowcy w laboratorium byli właściwie odcięci od świata. Wszystkie te wydarzenia odbywające się na zewnątrz wydawały się ich nie dotyczyć. Wiedzieli jednak, że wcale tak nie jest. Dzisiaj miała odbyć się odprawa, na której jeszcze raz miał zostać przedstawiony plan ostatniej akcji ludzkości. Kate przyszła punktualnie do Sali konferencyjnej, zajęła miejsce i cierpliwie czekała. Po kilku minutach, gdy wszystkie miejsca były już zajęte, do Sali weszli doradcy ambasadora. Wszyscy zajęli swoje miejsca, a na środku pomieszczenia pojawił się hologram ambasadora.

- Panie i panowie, możemy zaczynać naszą ostatnią odprawę. Jak już wszyscy wiecie, do całkowitej zagłady zostały już jedynie godziny – ściany kompleksu aż zadrżały jakby na potwierdzenie. – Naszą jedyną opcją jest „Złoty strzał”. Wszyscy już doskonale znacie ten plan, ale przedstawię go jeszcze raz. Jak wiecie, antymateria wessie energię naszego słońca, po czym uwolni w przestrzeń niesamowitą ilość energii. Zanim to nastąpi powstanie swoisty tunel czasoprzestrzenny. To właśnie w ten tunel mamy zamiar strzelić. Kapsuła, która była przygotowywana bardzo skrupulatnie zawiera niezbędne informacje, które mają pomóc przeszłości z poradzeniem sobie z antymaterią. W naszym kompleksie badawczym znajduje się specjalny akcelerator cząsteczkowy, który wystrzeli kapsułę z podświetlną prędkością w stronę antymaterii. Musimy trafić w tunel czasoprzestrzenny i posłać naszą wiadomość w przeszłość. Nie wiemy czy się uda, wszystko to czysta teoria. Nic lepszego nie mamy – na Sali dało się słyszeć dyskusję między naukowcami. – Nie będziemy Was już dłużej trzymać. Po wystrzale kapsuły minie około 5 minut, nim dotrze ona do celu. Zakładamy, że 5 minut po trafieniu dojdzie do uwolnienia energii i… - przerwał. – Dziękuję wam, że mimo wszystko postanowiliście poświęcić swoje ostatnie chwile na ratowanie ludzkości. Do zobaczenia po drugiej stronie – hologram zniknął a kompleksem znów wstrząsnęła eksplozja gdzieś w oddali.

Wszyscy na Sali ucichli. Zapanowała kompletna cisza. Po chwili wszyscy zaczęli się zbierać i wychodzić w stronę swoich stanowisk.

***

Zadaniem Kate była odpowiednia kalibracja akceleratora cząsteczkowego. Sprawdzała na komputerze dane, wpisywała je do symulatora i ponownie sprawdzała.

- Nie ma miejsca na pomyłkę – powtarzała sobie w myślach.

- 10 minut do strzału – rozległ się głos w głośnikach.

- Akcelerator skalibrowany i gotowy – powiedziała przez radio.

- Zrozumiano 9 minut 34 sekundy do strzału – usłyszała w odpowiedzi.

Kate zamyśliła się.

- Ostatnie chwile życia spędziłam w laboratorium próbując ratować świat – myślała. – Może to i dobrze. Na górze dzieję się piekło. Tak przynajmniej mam w pamięci ten dobry obraz. Złoty strzał. Strzelamy i umieramy – zaśmiała się w myślach. To ma być ostatnia nadzieja ludzkości?

Nagle usłyszała głośny, stłumiony zgrzyt, a wszystko dookoła zaczęło drgać. Wstrząs był tak silny, że upadła na podłogę. Rozległa się syrena alarmowa, a cały kompleks tonął w czerwonej barwie ostrzegawczej.

- Obsługa działa, zgłosić się, odbiór! – rozległ się krzyk z głośników.

- Kate zgłasza się – zameldowała przez radio. – O co chodzi?

- Mamy problem! Stacja naziemna zarejestrowała ogromny ruch płyt tektonicznych. Przemieściliśmy się i to znacząco względem Słońca.

- Ile wynosi przesunięcie ?

- 12 metrów!

- Ile!? – krzyknęła do radia

- 12 metrów – powtórzył. – Musisz przekalibrować działo

- Jak ja niby mam to zrobić? – znów krzyknęła. – Obecne położenie obliczała masa naukowców i to przez pół roku.

- Wszystko zależy teraz od Ciebie. Bez odbioru – rozłączył się.

- 4 minuty do wystrzału – odezwał się głos w głośnikach.

- Szybko, szybko – powtarzała w myślach Kate pośpiesznie wpisując dane do komputera. – Nie ma już czasu, muszę w przybliżeniu wprowadzić korekty.

Przeprowadzała w głowie skomplikowane obliczenia i zapisywała je w komputerze. Czasu ubywało. Po policzku spłynęła łza. Nie była to łza smutku.

- Szybciej! – motywowała się na głos. – Dasz radę!

- Rozpoczynamy procedurę rozgrzewania działa – powiedział głos w głośnikach, a działo wydało charakterystyczny dźwięk. – 1 minuta do strzału.

- Dobra, zrobione! – powiedziała dumnie Kate. – Nie ma czasu na sprawdzenie tego. Musiałam liczyć w zaokrągleniu, ale nic lepszego nie damy rady zrobić.

Westchnęła głośno i rozwaliła się na krześle.

- Centrala, działo gotowe. Możecie odpalać – odłożyła radio i zamknęła oczy. – A teraz dajcie mi już spokój i niech się dzieje co chce – odetchnęła z ulgą.

W głośnikach rozpoczęło się odliczanie.

10…

9…

8…

7…

6…

5…

4…

3…

2…

1..

Start!

***

Odgłos wystrzału ogłuszył wszystkich w laboratorium. Działo było umiejscowione wewnątrz kompleksu, a długa tuba stanowiąca lufę, ciągnęła się aż na powierzchnię. Kate zatkała odruchowo uszy. Głuchy świst wiercił jej dziurę w głowie. Po kilku minutach wszystko wróciło do normy. Kate wstała z krzesła.

- Teraz wszystko zależy od szczęścia – myślała. – Nie mamy nawet jak śledzić kapsuły. Oddziaływanie antymaterii jest zbyt silne by nasze czujniki mogły pokazać jakieś wiarygodne odczyty.

Nie zastanawiając się długo poszła w stronę windy prowadzącej na powierzchnię. Na korytarzach mijała kolejnych naukowców. Niektórzy siedzieli na podłodze oparci o ścianę i czekali. Niektórzy z nich modlili się. Kilkanaście osób wpadło na ten sam pomysł co ona i postanowili spojrzeć prosto w oczy nadciągającemu końcowi. Wsiedli do windy i ruszyli ku powierzchni. Część naukowców wysiadła na poziomie zero. Reszta ruszyła na najwyższe piętro. Gdy wyszła w końcu na taras jej oczom ukazał się niesamowity widok. Po horyzont widziała kłębiące się słupy dymu. Całe miasto stało w ogniu. Słońce miało dziwny, blado-brązowy kolor. Niebo spływało purpurową barwą, a na całej jego długości widać było kolorowe widma.

- Antymateria zakłóca promieniowanie słońca, stąd mamy zorze na tej szerokości geograficznej – wyjaśniła sobie w myślach.

Zdołała dostrzec na dole ludzi, którzy jeszcze szabrowali okoliczne budynki. To co kiedyś świadczyło o bogactwie tego miasta, teraz wyglądało jak pogorzelisko strasznej wojny. Nagle zobaczyła coś co przypominało zaćmienie. Z jednej strony naszej gwiazdy pojawił się jakiś kształt, który zaczął ją zniekształcać. Widziała, jak słońce zmienia barwy i deformuje się.

- A więc tak wygląda koniec świata – pomyślała.

Obok niej pojawił się doktor Skórzewski.

- Piękny widok – powiedział. – Piękny, a za razem tak straszny.

Nie zdążyła mu odpowiedzieć. W tej chwili oślepił ich ogromy rozbłysk. Gwiazda została pochłonięta przez antymaterię. Moc światła była tak mocna, że odruchowo upadli. Ziemia zaczęła drgać, ze wszystkich okolicznych okien wystrzeliły odłamki szyb. Planeta zaczęła pękać. Dookoła powstawały ogromne rozpadliny, z których tryskała gorąca lawa. Niebo zaczęło zmieniać co chwila barwy. Można było niemal zobaczyć jak spala się atmosfera. Warstwa ozonowa zniknęła natychmiast. Ostatnie promienie słońca mocno parzyły. Otoczył ich nieznośny świst wysysanego przez próżnię tlenu. Fala uderzeniowa wstrząsnęła całą planetą. Próbowała otworzyć oczy, ale światło było zbyt mocne. Przez zmrużone powieki zobaczyła kilka dziwnych rozbłysków na niebie. Wdawało jej się, że coś się tam pojawiło. Ich budynek zaczął się zapadać. Czuła, że spada. Chwilę potem ogarnęło ją jeszcze większe światło i nagle wszystko ucichło. Nie słyszała już nic. Otaczało ją tylko przyjemne ciepło. Czuła się bezpiecznie.

- Umarłam – pomyślała ostatkiem świadomości.

Potem była już tylko ciemność.

***

Niesamowite, cholernie lekko się to czyta :) wielkie gratulacje za takie dzieło, kawał dobrej literatury. Czekam na ostatnią część :)

Bardzo mnie to cieszy :)

Masz talent chłopie. Chyba to wydrukuje i oprawie w ladna okładke :)

Dopiero teraz to przeczytałem. Duże napięcie. Akcja nabiera tempa. To była trzecia część czy już koniec? I jestem ciekaw, ile by to zajęło stron takiej normalnej książki?

Świetne! Czekam na koniec!

Zarypiste!!Szkoda że nie ma gościa na forum który by mógł cię wyprodukować ;P

Hehe, dzięki za komentarze :) Wyprodukować mogę się sam :) Pracuję w marketingu i reklamie i składanie materiałów do druku to dla mnie chleb powszedni :) Na tę chwilę w książkowym formacie opowiadanie zajmuje około 23 stron. To jeszcze nie jest ostatni rozdział :) Ten, który teraz zostanie wrzucony będzie zakończeniem opowiadania. Także wyjdzie pewnie około 30 stron :) Myślę, że jak na pierwsze opowiadanie - całkiem sporo :) Jeżeli napiszę kilka opowiadań i uznam, że jest to w miarę czytelne - wtedy może pomyślę o jakimś niewielkim wydaniu tego.

Ogólnie widzę trochę błędów i niedoróbek, ale myślę że z czasem będzie ich co raz mniej, a opowiadania będą lepiej przemyślane i skonstruowane :) W każdym razie cieszy mnie bardzo pozytywne przyjęcie moich wypocin :) Motywuje mnie to do dalszego pisania :) Zakończenie "Złotego strzału" już wkrótce :)

Skoro zajmuje to tak mało stron, to napisz więcej opowiadań i wydaj to w formie książeczki z opowiadaniami :)

Naprawdę świetne opowoadania

Oj chyba Ci się nudzi mocno ;d Ale fajnie ogólnie jest.

No i stało się :) Wrzucam ostatnią część opowiadania.

Do pobrania PDF: http://hotfile.com/dl/138846243/ee53f55/Zloty_strzal_calosc.pdf.html

Dziękuję, że wytrwaliście do końca i bardzo mnie wspieraliście :) Czekam na wszelakie komentarze :)

No z zakończeniem to mnie zaskoczyłeś, naprawde niesamowicie to zrobiłeś :) Zakończenie było epickie, zresztą jak cała opowieść.

Hehe ciesze się :) Tak właśnie miało być :)

Nie chciało mi się czytać... Hejters gonna hejt.

No niestety, czytanie nie jest dla każdego ;):D