Najgorszy/Najlepszy film roku 2010

Tak jak w tytule, niech każdy napisze jaki jego zdaniem jest najgorszy i najlepszy film roku 2010. Mile widziane oczywiście również krótkie uzasadnienie, bo dyskusja bez argumentów nie nie dyskusja przecież. ;]

Najlepszy film 2010:

Scott Pilgrim vs The World - nie miałem wątpliwości co do tego wyboru. Świetna, błyskotliwa i oryginalna komedia z wieloma popkulturowymi nawiązaniami. Do tego wszystkiego świetna muzyka i bardzo dobra strona wizualna. Dowcipne dialogi, przyzwoite aktorstwo - jednym słowem, rozrywka na bardzo wysokim poziomie.

Z na prawdę dobrych filmów wyróżniłbym jeszcze świetny dramat "You Don't Know Jack" z Al'em Pacino w roli głównej.

Najgorszy film 2010:

Tutaj wybór był bardzo ciężki, jak co roku wyszło kilka żenujących polskich komedii romantycznych i pięć razy tyle przygłupich amerykańskich horrorów/dreszczowców.

Ostatecznie postawiłem na Piranię 3D, oczywiście nie spodziewałem się po takim tytule ambitnego kina, ale w tym filmie wszystko było złe. Był nieśmieszny, niestraszny - nijaki, a do tego wszyskiego oczywiście fabuła tak przerażająco głupia, że tylko Amerykanie mogli by to łyknąć. No tak, ale to film z 3D w tytule, więc pewnie jest pełen świetnych efektów komputerowych/specjalnych - niestety też nie. Tytułowe piranie wyglądają jak plastikowe zabawki z nałożonym AAx16.

Na wyróżnienie w kategorii najgorszy film roku zasługuje również "Inception" - tak na prawdę prosty fabularnie film, który ma połechtać ego wszystkich oglądających - "Ach ale ja jestem mądry, bo zrozumiałem, że oni weszli w podświadomości do niższej podświadomości, aby zejść do jeszcze niższej podświadomości". Te powielanie prostego schematu ma tworzyć złudzenie ambitnego i ciężkiego do zrozumienia kina. Fabularnie przekombinowany, dobry pomysł na film był zbytnio eksploatowany/maglowany przez co film w moim odczuciu dużo stracił. Sytuację ratuje dobre aktorstwo i przytłaczające widza efekty specjalne.

Najlepszy film to dla mnie Iron Man 2. Lepsze od jedynki, a ona była świetna!

Najgorszy? Resident najnowszy.

Na wyraźne życzenie Yanglegenda

Iron Man zaskoczył mnie już przy swojej pierwszej odsłonie: myślałem że to kolejny shit na podstawie komixu. Jednak Robert Downey Jr. zrobił cos niesamowitego: tchnął ducha w postac ekscentrycznego Tonego. Od tego momentu stał sie jednem z moich ulubionych aktorów. Dwójka tylko umocniła jego pozycję: nadal mnie bawił i intrygował jak w jedynce.

Resident jako najgorszy film: uzasadnienie: jezeli ktoś mysli że Piranie to przerost formy nad trescią to nie widział tego. Szczerze nie chę sie wypowiadac na temat tego ,,filmu'' bo szkoda czasu. NUDY NUDY NUDY; lepiej się bawiłem oglądając 10 raz Kevina sam w domu

Świetne uzasadnienie Decok.

Najlepszy? Mam dwa typy i naprawdę trudno mi wybrać. Po pierwsze " The Social Network". Spodziewałem się kolejnego crapa, skierowanego do facebookówców lub fanek Justina Timberlake'a, a dostałem film dający do myślenia i idealnie obrazujący - Co się dzieje, gdy w grę wchodzą pieniądze?:) Drugi typ to... "Karate Kid". Naprawdę super się bawiłem przy tym filmie. Zwróciłbym także uwagę na nowego "Robin Hooda", głównie ze względu na grę aktorską Cate i Russela. Fajnie, że Scoot nie zrobił kolejnego mordobicia, tylko opowiedział fajną historię - Jak to się zaczęło:)

Najgorszy? Zdecydowanie "Niezniszczalni". Chyba już wyrosłem ze świata Stallone'a, krwi i ciągłych strzelanin. Obecnie szukam "myślących" filmów, a ten film to sztuczne gadanie sztucznych ludzi.

W tym roku często nie byłem w kinie ,ale chyba "Incepcja" najbardziej mi się spodobała.

Tak jak w tytule, niech każdy napisze jaki jego zdaniem jest najgorszy i najlepszy film roku 2010. Mile widziane oczywiście również krótkie uzasadnienie, bo dyskusja bez argumentów nie nie dyskusja przecież. ;]

Najlepszy film 2010:

Scott Pilgrim vs The World - nie miałem wątpliwości co do tego wyboru. Świetna, błyskotliwa i oryginalna komedia z wieloma popkulturowymi nawiązaniami. Do tego wszystkiego świetna muzyka i bardzo dobra strona wizualna. Dowcipne dialogi, przyzwoite aktorstwo - jednym słowem, rozrywka na bardzo wysokim poziomie.

Z na prawdę dobrych filmów wyróżniłbym jeszcze świetny dramat "You Don't Know Jack" z Al'em Pacino w roli głównej.

Najgorszy film 2010:

Tutaj wybór był bardzo ciężki, jak co roku wyszło kilka żenujących polskich komedii romantycznych i pięć razy tyle przygłupich amerykańskich horrorów/dreszczowców.

Ostatecznie postawiłem na Piranię 3D, oczywiście nie spodziewałem się po takim tytule ambitnego kina, ale w tym filmie wszystko było złe. Był nieśmieszny, niestraszny - nijaki, a do tego wszyskiego oczywiście fabuła tak przerażająco głupia, że tylko Amerykanie mogli by to łyknąć. No tak, ale to film z 3D w tytule, więc pewnie jest pełen świetnych efektów komputerowych/specjalnych - niestety też nie. Tytułowe piranie wyglądają jak plastikowe zabawki z nałożonym AAx16.

Na wyróżnienie w kategorii najgorszy film roku zasługuje również "Inception" - tak na prawdę prosty fabularnie film, który ma połechtać ego wszystkich oglądających - "Ach ale ja jestem mądry, bo zrozumiałem, że oni weszli w podświadomości do niższej podświadomości, aby zejść do jeszcze niższej podświadomości". Te powielanie prostego schematu ma tworzyć złudzenie ambitnego i ciężkiego do zrozumienia kina. Fabularnie przekombinowany, dobry pomysł na film był zbytnio eksploatowany/maglowany przez co film w moim odczuciu dużo stracił. Sytuację ratuje dobre aktorstwo i przytłaczające widza efekty specjalne.